• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zastąpią nas roboty. Nieunikniona cena postępu czy tylko fantastyka?

Robert Kiewlicz
21 kwietnia 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
Ocena skali zagrożeń związanych z bezrobociem technologicznym na rynku pracy nie jest łatwa. Na to, czy i kiedy zastąpią nas roboty ma bowiem wpływ wiele nieznanych nam jeszcze czynników i zjawisk. Ocena skali zagrożeń związanych z bezrobociem technologicznym na rynku pracy nie jest łatwa. Na to, czy i kiedy zastąpią nas roboty ma bowiem wpływ wiele nieznanych nam jeszcze czynników i zjawisk.

Szacuje się, że ok. 2020 roku w światowej gospodarce będzie nawet 100 mln robotów, a każdy z nich zastąpi pracę 8 pracowników. W ciągu 20 lat nowe generacje robotów mogą sprawić, że zniknie około 700 zawodów - zwłaszcza niewymagających wysokich kwalifikacji. Najbardziej daleko idące prognozy mówią, że nawet 80 prac. obecnych pracowników straci pracę, a zastąpią ich różnego rodzaju automaty. Obawy o przyszłość ma na pewno część środowisk pracowniczych. Sami przedsiębiorcy twierdzą, że taka jest cena postępu.


Czy maszyny będą w stanie zastąpić cię na pełnionym stanowisku?


Dwadzieścia zawodów obecnych na polskim rynku pracy, które pozostają najsilniej zagrożone mechanizacją w horyzoncie 20 lat, stanowi łącznie niemal jedną trzecią polskiego rynku pracy. Oznacza to, że co trzeci Polak będzie w niedalekiej przeszłości zagrożony technologicznym bezrobociem strukturalnym - wynika z danych Warszawskiego Instytutu Studiów Ekonomicznych. Do zawodów o  największej podatności na automatyzację zostały zakwalifikowane przede wszystkim profesje o niskim wymaganym poziomie kreatywności, powtarzalne i rutynowe, takie jak: kierowcy autobusów, robotnicy wykonujący mało zaawansowane prace, pracownicy ochrony czy kasjerzy. Zostaną oni zastąpieni przez maszyny w pierwszej kolejności.

- Szacuje się, że ok. 2020 roku w światowej gospodarce będzie ok. 100 mln robotów i systemów automatycznych i autonomicznych. Bardzo skromnie szacuje się, że każdy z nich zastąpi pracę 6-8 pracowników. Czyli tak naprawdę oznacza to ponad 600 mln miejsc pracy mniej. Dla porównania przypominam, że w Polsce pracuje łącznie około 15 mln osób. Algorytmy i automaty już nas sukcesywnie zastępują, aczkolwiek Polska jest na razie na obrzeżach tych przemian. Samoobsługowe kasy w sklepach, odejście od obsługi kasowej na rzecz bankowości internetowej są to zjawiska nam znane, a też powodujące zmniejszenie popytu na pracę ludzi - twierdzi Dawid Piwowarczyk, prawnik i ekonomista, który od wielu lat zajmuje się analizą rynku pracy we współpracy z Pracodawcami Pomorza.
- Monotonne, uciążliwe, powtarzalne prace, do tego precyzyjny montaż - tym firmy powinny się interesować w pierwszej kolejności podchodząc do tematu automatyzacji. W zakresie powtarzalności i kontroli jakości, maszyny mogą wykonywać czynności niezmiennie przez wiele lat. Ponadto warto automatyzować procesy, w których czynnik ludzki popełnia błędy. Także prace szkodliwe dla człowieka, np. w lakierni oraz związane z koniecznością zachowania wysokiego poziomu higieny i czystości, np. w farmacji czy przemyśle spożywczym - mówi Patryk Smok, właściciel firmy Control Solutions, działającej w branży automatyki przemysłowej.
Automaty wyprą ludzi?

Jak twierdzi Dawid Piwowarczyk, wszelkie prognozy mówią o tzw. "efekcie kuli śniegowej", więc będziemy mieli do czynienia z coraz szybszym wypieraniem pracy ludzi przez systemy. Zakłada się, że wpływ w skali makro będzie przełomowy, większy nawet niż na nasz gatunek miała rewolucja przemysłowa.

- W optymistycznym wariancie technika da nam więcej czasu i nowe możliwości. W pesymistycznym (według mnie obecnie bardziej prawdopodobnym) korzyści trafią do bardzo wąskiego grona najbogatszych. Najbardziej straci zaś klasa średnia. Już teraz większość danych pokazuje, że klasa średnia i niższa zarabiają realnie mniej, niż przedstawiciele tych klas zarabiali 30 czy 50 lat wcześniej. Oczywiście dane te odnoszą się głównie do USA i Europy Zachodniej - mówi Piwowarczyk. - Według mnie rozwój systemów automatycznych może być poważnym zagrożeniem, szczególnie w świetle nasilających się tendencji izolacjonistycznych (vide Donald Trump w USA czy Marine Le Pen we Francji), dla gospodarek takich jak Polska. Może się okazać, że produkcja zacznie "wracać" do USA, Francji czy Niemiec. Znaczy to, że polskie firmy zajmujące pośrednie miejsce w międzynarodowych łańcuchach dostaw po prostu zostaną z nich wyeliminowane.
  • Dwadzieścia najliczniejszych zawodów z grupy najsilniej podatnych na automatyzację.
  • Zestawienie zawodów relatywnie bezpiecznych od ryzyka automatyzacji w Polsce.
  • Odsetek miejsc pracy mocno zagrożonych automatyzacją w Europie wg PKB per capita
  • Odsetek miejsc pracy najmniej zagrożonych automatyzacją w Europie oraz PKB na osobę kraju.


- W kontekście automatyzacji wiele się mówi o zastępowaniu pracy człowieka pracą robota. Nie ma to jednak większego odniesienia do rzeczywistego poziomu bezrobocia. Technologia nie wyklucza człowieka, a jedynie stwarza dla niego nowe pola rozwoju, choć często bardziej wymagające i odpowiedzialne - zaznacza Patryk Smok. - Obawy części środowisk pracowniczych dotyczą więc w gruncie rzeczy zachodzących zmian, a nie masowej likwidacji źródeł dochodów na danym rynku. Taka jest jednak cena postępu. Inaczej - jeśli firmy nie będą inwestowały w nowoczesne technologie, spadać będzie ich konkurencyjność na rynku, a to może już prowadzić do realnej likwidacji miejsc pracy.
Innego zdania są przedstawiciele agencji zatrudnienia. Według nich automatyzacja nie zdoła całkowicie wyprzeć z rynku prac wykonywanych manualnie przez człowieka, a na pewno nie w najbliższych latach.

- Musimy zdać sobie sprawę z tego, że automatyzacja procesów postępuje od dawna, dzieje się także teraz i będzie działa w przyszłości, ponieważ trzeba racjonalizować stale rosnące koszty pracy i wykorzystywać nowe i coraz bardziej powszechne technologie. Przedsiębiorcy muszą szukać sposobów na automatyzację zwłaszcza prostych czynności, których udział nie jest jednak w Polsce aż tak duży, aby wyeliminować z rynku 80 proc. pracowników. Część procesów, zwłaszcza produkcyjnych, będzie ulegać przeobrażeniom, jednak praca manualna dalej będzie odgrywać dużą rolę w naszej gospodarce - tłumaczy Cezary Maciołek, wiceprezes Grupy Progres, zajmującej się pośrednictwem pracy.
Polska wciąż w ogonie automatyzacji

- Automatyzacja produkcji jest w Polsce na wczesnym etapie rozwoju, choć zauważalne są regionalne czy sektorowe różnice. Wedle danych Międzynarodowej Federacji Robotyki z 2013 roku - choć od tamtego czasu niewiele się zmieniło - na 10 tys. pracowników produkcji przemysłowej w Polsce przypadało przeciętnie 19 zainstalowanych robotów przemysłowych - mówi Patryk Smok. - Dla porównania w tym samym okresie Czesi mieli ich 60, Słowacja 80, Niemcy 282, a prym wiodła Korea Południowa z liczbą 437. Widać więc, ile mamy do nadrobienia, także w zakresie dynamiki i wdrażania rozwiązań, bo w 1995 roku wskaźnik ten dla Słowacji wynosił 4, a dla Czech 10.
Te kraje silnie otworzyły się jednak na zagranicznych inwestorów, implementując nowoczesne technologie, co miało zdecydowanie pozytywny wpływ na ich rozwój i zwiększanie potencjału gospodarczego.

- W Polsce zmiany te zachodzą znacznie wolniej, chociaż wiele wskazuje na to, że będą przyspieszać. Kolejne inwestycje zagraniczne, chęć konkurowania na rynkach międzynarodowych, a także trendy demograficzne i sytuacja na rynku pracy będą stymulować polski przemysł do przynajmniej częściowej automatyzacji procesów. W polskich realiach nie da się bez niej podnieść jakości i obniżyć ceny, a przecież to właśnie warunkuje konkurencyjność firm, zwłaszcza przy masowej produkcji na eksport - dodaje Smok.
- Osobną sprawą jest to, jak szybko polscy przedsiębiorcy są w stanie implementować u siebie rozwiązania technologiczne. Mówimy przecież o dużych inwestycjach i poważnych zmianach w firmie, także mentalnościowych i społecznych, w niektórych przypadkach związanych z negocjacjami ze związkami zawodowymi - mówi Cezary Maciołek. - Nasza gospodarka nie jest potęgą wysoko rozwiniętych i zaawansowanych technologii, a więc te procesy będą postępować powoli. Widać to też na przykładzie inwestycji, które, nawet w ujęciu globalnym, wciąż podążają tam, gdzie są dostępni pracownicy i to się raczej szybko nie zmieni. Ponadto, automatyzacja pewnych procesów daje pole do tworzenia wartości w innych obszarach. Kładzie się znacznie większy nacisk na jakość, podnoszenie satysfakcji, kreowanie dodatkowych elementów usługi czy produktu - cała otoczka client service'u. Proszę sobie przypomnieć, jak kiedyś wyglądało robienie zakupów, a jak to wygląda dzisiaj. Oferta niemal nieograniczona, produkty eko, z glutenem i bez. Zamówienia możemy dokonać przez Internet, z dostawą do domu i płatnością bezgotówkową. Czy to oznacza, że w handlu zniknęły miejsca pracy? Wręcz przeciwnie. Mamy ogromny deficyt pracowników.
Postęp wymusi zmiany

Oczywiście prognozowanie przyszłości bardzo często obarczone jest błędem co do nieznanych nam jeszcze czynników i zjawisk.

- Nie znamy przecież większości zawodów, które będą dominowały na rynku pracy za 5-10 lat - mówi Piwowarczyk.
- Warto też podkreślić znacznie rosnące potrzeby przekwalifikowania się w trakcie życia zawodowego. Część zawodów czy umiejętności będzie ulegała reformie lub sukcesywnej destrukcji wskutek m.in. procesów automatyzacji, co może rodzić naturalną potrzebę wejścia w nowe obszary, wymagające pozyskania dodatkowych kwalifikacji. Z punktu widzenia pracownika nie jest to więc ryzyko pozostania z niczym, ale wymagać będzie otwartości. Pracodawcy tak czy inaczej będą potrzebować kapitału ludzkiego, choć być może w innych obszarach - podkreśla Maciołek. - Proszę zwrócić uwagę na szkoły zawodowe, które kilkanaście lat temu zostały skazane na wymarcie. Dzisiaj próbuje się je reaktywować, a pracownicy z konkretnym zawodem i fachem w ręku są jednymi z najbardziej poszukiwanych na rynku.
- Według mnie nie jest wcale mało prawdopodobne, że za 10-15 lat trójmiejskie centra biurowe zaczną świecić pustkami. Branża BPO jest tą, która jako jedna z pierwszych zacznie prawie całkowicie rezygnować z pracy ludzkiej. Jednocześnie nie widzę na horyzoncie żadnych działań władz, czy pomysłów biznesu, jak w tym zmieniającym świecie się odnaleźć. Tymczasem na przykład firmy chińskie czynią gigantyczne inwestycje, by zmiany ich nie zmiotły z rynku. Foxconn, tajwańska firma produkująca w Chinach iPhony dla kalifornijskiego koncernu Apple, kupiła już znanego niemieckiego producenta robotów i planuje do 2020 zainstalowanie około 30 tys. nowych robotów, co pozwoli zrezygnować z pracy około jednej trzeciej, liczącej dziś ponad milion dwieście tysięcy osób, załogi - podsumowuje Piwowarczyk.

Miejsca

Opinie (76) 1 zablokowana

  • Polak i Ukrainiec tańszy od komputera. (8)

    • 40 3

    • bzdura (6)

      Były kiedyś takie zawody jak komputer, czy zecer i nikomu nawet nie przyszłoby do głowy dzisiaj zatrudniać nawet najtańszych pracowników z Bangladeszu, do liczenia na papierze czy ręcznego składania tekstu.
      Jeżeli firmom opłaca się automatyzować produkcję w megafabrykach w Azji, to zapewniam, że tym bardziej opłaca się to w Europie (tej wschodniej jak i zachodniej).

      • 2 6

      • (4)

        Automatyzacja zwraca się tylko w długim okresie. Najpierw wielka kasa do wydania dopiero potem korzyści. Ilu polskich Januszy biznesu stać na megafabryki i roboty? Skąd kapitał i wiedza? Technologią nikt nie dzieli się tanio. Z resztą gdyby to działało to już by to było szeroko praktykowane a nie jest i jeszcze bardzo długo nie będzie.

        • 9 0

        • Zgadzam sie. Stad sie wzial caly problem rak do pracy. Janusze mieli dostep do taniej sily roboczej, a teraz placza ze nikt nie chce robic. Nie inwestowali w maszyny, procesy i ludzi, to teraz bez Ukraincow, nie daja rady.

          • 11 0

        • (2)

          To nie tylko domena Januszy, nawet światowe korpo na to tak chętnie nie pójdą, bo "spowiadają się" przed akcjonariuszami z wyników finansowych dużo częściej.

          • 5 0

          • tym bardziej powinni inwestować w innowacje, skoro przynoszą oszczędności (1)

            Z logiką widzę na bakier u niektórych.

            • 5 0

            • Oszczędności za X lat, a słupki muszą się zgadzać za kwartał. Z resztą masz dowód empiryczny - technologia do pełnej robotyzacji produkcji jest dostępna od jakichś 30-35 lat. Robot to wynalazek z XX wieku. I co? I nic.

              • 2 1

      • To że automatyzacja jest zagrożeniem dla pracy ludzi jest faktem.

        Zastanawiam się tylko dla kogo będą przedsiebiorstwa produkować/ świadczyć usługi itd jeśli większość ludzi w wyniku automatyzacji straci pracę i nie będą mieli środków nabywczych. Wąskie grono bogatych ludzi nie będzie w stanie kupować na tak szeroką skalę jak w przypadku całej naszej populacji.

        • 0 1

    • Gdy byłem w jednej z firm produkujących chemię gospodarczą, w Holandii, w Etten Leur, to część maszyn zastąpiono Polakami.

      Czasem linie produkcyjne stawały, gdyż Polaki mieli taki przemiał, że roboty układające palety nie nadążały. Mówiłem moim światłym ziomkom, że wkrótce te roboty zastąpią Polacy, ....śmieli się.

      Mieli też wewnętrzny opór przed zrozumieniem, czemu sprzątaczki to tylko Holenderki, a do ciężkiej pracy tylko Polacy. Jak im mówiłem, że wolałbym kible czyścić za te pieniądze, niż j*bać na tej produkcji, to także się śmiali.

      Ludzie, używajcie mózgu i nie pozwalajcie się zajeżdżać za kilka nędznych jurków. Z pożytkiem dla każdego.

      • 7 1

  • Polska jest w ogonie europy pod kazdym wzgledem to nic nowego.Wszystko zalezy od kosztów pracy. (1)

    Juz teraz roboty mogły by zastapic 30 % pracy ,ale człowiek w szczególności. w Polsce jest najtańszy.Tymbardziej ze w Polsce dzięki PO 45% to były umowy śmieciowe przez pośredników pracy czasowej czyli ludzi traktujących jak niewolników.
    Robot zbyt wiele kosztuje czy nawet systemy informatyczne zastępujące niż zwykły Kowalski.Zastępowanie ludzi przez roboty przede wszystkim zwalnia ludzi z ciężkiej i szkodliwej dla zdrowia pracy.A człowiek zawsze będzie miał co robić.

    • 26 4

    • Ale z drugiej strony nawet gdy konsultant infolinii jest bardzo łatwo zastępowalny przez maszynę, to nie ma bardziej wk_rwiającej rzeczy jak automatyczna infolinia...

      • 8 0

  • Problem będzie inny: (17)

    roboty zastąpią ludzi w tych zawodach, które nie wymagają kwalifikacji, a w związku z tym pojawi się bezrobocie, wśród osób bez kwalifikacji, tych, które dziś wykonują pracę maszyn.
    Przykładowo: nie ma dziś zamiataczy ulic, bo każdy zarząd dróg ma traktor z zamiatarką.
    Jeśli będzie to miało masową skalę (np 10% rynku pracy), to pojawi się problem sporej rzeszy ludzi, z którymi nie będzie co zrobić. Z racji wieku i braku horyzontów, nie będą w stanie się przekwalifikować.
    Z drugiej strony podobne zjawisko już przerabialiśmy przynajmniej dwukrotnie w ciągu minionych 5-6 wieków... tylko że za pierwszym razem zaraza w całej Europie pomogła ustabilizować sytuację.

    • 24 7

    • Nie do końca bez kwalifikacji (5)

      Zagrożeni są nawet programiści. Ich też można zastąpić automatem.

      • 18 3

      • (4)

        Nie sądzę, żeby automat był w stanie zastąpić deva jakiegoś oprogramowania... a nawet administratora serwisu www czy innej maszyny, bo w końcu ktoś musi podejmować decyzje w stylu "zainstalować aktualizację tego pakietu czy nie?" i jest to decyzja w jakiejś mierze uznaniowa.

        Pierwsi do zastąpienia natomiast będą urzędnicy, a jak przy okazji skróci się czas załatwiania spraw! Oooo!

        • 5 9

        • Nie sądzisz, ale tak jest.

          Zrywanie jabłek, czy czyszczenie muszli klozetowej jest znacznie trudniejsze do zautomatyzowania niż programowanie. Olbrzymia część pracy wszelkiej maści devów, to nie jest jakieś super kreatywne programowanie, czy tworzenie unikatowej architektury, tylko klepanie powtarzalnych elementów i implementowanie gotowych bibliotek.

          • 22 2

        • (2)

          Tylko że automat do zrywania jabłek i do czyszczenia muszli klozetowej został dawno wynaleziony, a automatu zastępującego nawet junior deva jeszcze nie ma.

          • 1 4

          • Są maszynki do generowania kodu ty junior devie

            • 3 1

          • Przede wszystkim narzędzia wspomagające pracę programisty są coraz bardziej zaawansowane i coraz więcej robią za człowieka, zatem coraz mniej programistów jest potrzebnych, żeby napisać konkretny system. To, ze zapotrzebowani na systemy wzrasta powoduje, że zapotrzebowanie na programistów rośnie. Ale w końcu dojdziemy do miejsca, gdzie np. średniej wielkości bank bedzie potrzebował np tylko 2-3 programistów nadzorujących generatory kodu i administrujących rozbudowywanym systemem.

            • 1 0

    • Skrocenie czasu pracy jako jedne z mozliwych rozwiazan (3)

      • 5 0

      • (2)

        Niektórym niestety skróci się do zera. Widziałeś ostatnio zamiatacza ulic?

        • 0 3

        • Dość często widuję zamiataczy i sprzątaczy. Ten zawód ma się raczej dobrze

          • 5 0

        • Ja zamiataczy też nie widuję. Za to coraz więcej zamiatarek zawieszanych na traktorach, szczególnie koło nowych inwestycji i robót drogowych.

          • 1 1

    • Komputerom najłatwiej zautomatyzować przetwarzanie informacji.

      Jedną z rzeczy, którą się chwali IBM to lepsza skuteczność w wykrywaniu guzów od wyszkolonych radiologów. Tyle w temacie braku kwalifikacji.
      Wszyscy, którzy przepisują w excelu cyferki z jednej kolumny do drugiej, stracą pracę szybciej od zamiataczy ulic.

      • 21 0

    • Problem przejściowy. Umrą, zmieni się pokolenie i każdy będzie miał swój przydział, jak w mrowisku.

      • 3 3

    • mylisz się całkowicie

      Roboty, o których mówisz oprócz sprzętu potrzebują oprogramowania. Do zastąpienia pracowników biurowych wystarczy samo oprogramowanie. To dotyczy nie tylko z resztą biur. Lekarze pierwszego kontaktu są też do odstrzału. Taki lekarz nie będzie w stanie postawić lepszej diagnozy niż automat. Zwłaszcza gdy rzecz będzie dotyczyć choroby, której w życiu nie widział.

      • 9 0

    • nie opłąca się zastepowac robotami osób bez kwalifikacji...

      im wyżej płatny specjalista (np spawacz) tym lepszy bilans i szybszy zwrot.

      • 2 0

    • Jestem elektronikiem - powiem Wam że robotyzacja zmieniła wytwarzanie podzespołów całkowiciew ciągu ostatnich 40 lat (2)

      A ludzie nadal pracują w elektrornice :-) i nie mówię tu wyłącznie o inżynierach.
      Dawniej potrzeba było dużo ludzi, którzy montowali układy elektroniczne na płytkach drukowanych. Dziś mamy montaż SMT oraz zautomatyzowane systemy kontroli - wizyjne i elektryczne. Dzięki temu nie trzeba wydawać bardzo dużo na np. telewizor czy telefon.
      Ale ludzie nadal są potrzebni. Mianowicie kontrolują automat :-) . W zakładzie SMT gdzie stoi w sumie 5 maszyn (mały ale prężnie działający) jest zatrudnionych 5 osób. Ktoś musi skalibrować piec do lutowania rozpływowego, sprawdzić pozycjonowanie głowic, odpowiednio wyposażyć maszynę w narzędzie do pobrania elementu ze szpuli lub same elementy. Praca jest nadal, tyle że zmienił się jej charakter.

      Dzięki automatyzacji ludzie przestają robić to co robili od końca XIX wieku - nie muszą powtarzać na czas prostych lub skomplikowanych czynności manualnych. Teraz będą myśleć czy automat dobrze to robi.

      I żeby było jasne - montaż końcowy był, jest i zawsze będzie nadzorowany przez ludzi. Żaden komputer ani kamera 3D z zaawansowanym systemem detekcji obrazów nie zastąpi nawet najbardziej leniwego technika. Jest tylko jego uzupełnieniem.

      A co do Polski - niestety przemysł zawsze psuli politycy. Dopier teraz zaczyna się to zmieniać, niestety w wielu zakładach siedzą ludzie którzy nie nadają się nawet do sprzątania ulic.

      • 9 1

      • (1)

        Mowa jest o robotach/automatach zdolnych do bardziej skomplikowanych prac a ty o maszynach lutujących podzespoły na płytce.

        • 3 4

        • Weź się ogarnij ignorancie

          Wpisz sobie na youtube np.: "pick and place machine" i potem się wypowiadaj czy to nie jest skomplikowane i zastanów się ile byś potrzebował ludzi by wykonali pracę takiej maszyny

          • 0 0

  • Nie będzie żadnego masowego bezrobocia. (9)

    Swojego czasu interesowałem się trochę tym tematem, poczytałem i jeśli takie zmiany nastąpią (a nastąpią), to praca takich robotów będzie tak opodatkowana, że będą pieniądze dla tych, którzy w wyniku automatyzacji stracą pracę.
    Żaden rząd w żadnym normalnym kraju nie będzie mógł sobie pozwolić na to, żeby ludzie masowo stracili pracę, bo po prostu wyjdą w końcu na ulicę i wtedy poleje się krew. Wyobrażacie sobie, że np. w Polsce pyk, wchodzą automaty i nagle 30 mln ludzi traci pracę? No wtedy byśmy szybciutko wybrali mądrych rządzących.
    Na tym będzie polegać ta zmiana, w dużym uproszczeniu: za pracę automatu będzie socjal, więc leniuszki powinny się cieszyć, zamiast martwić ;)
    Inaczej nie da się tego wprowadzić po prostu.

    • 23 14

    • Potwierdzasz to co powiedział przedmówca. Będzie masowe bezrobocie, ale zostanie sprytnie ukryte (np. przez rozbudowany socjal).

      • 7 3

    • np jak bylo podczas przejscia z socjalizmu? (1)

      lala sie krew? Gornicy z kilofami beda rozwalac roboty? Ochrona ich rozstrzela i tyle bedzie. Powstana nowe miejsca pracy na to. Ale kierowcy i gornicy na pewno znikna

      • 8 1

      • Nikt nikogo nie rozstrzela. Żołnierze i policja to też ludzie, niewielu strzeliło by ot tak sobie do cywila, bo jakiemuś debilowi zachciałoby się zostać dyktatorem. Nie w tym kraju, nie w tym czasie, nie jesteśmy jakąś afrykańską dziczą, żeby sobie do Polaków strzelano...
        Kierowcy nie znikną całkiem, moja cysterna sama się nie rozładuje, będę musiał w niej jechać, tylko nie będę prowadził co najwyżej ;)

        • 1 0

    • dobrze to ująłeś - żaden normalny kraj sobie na to nie pozwoli

      polska to nie jest normalny kraj.

      Zatem efekt końcowy możemy przewidzieć z dużym prawdopodobieństwem

      • 3 2

    • Niebedzie bezrobocia z innego powodu ludzie bedą obsługiwac automaty (1)

      ich praca będzie polegała na obsłudze automatów. Prace za to stracą kierowcy bo samochody które powoduja najwiecej wypadków w 99% spowodaowane są przez głupote kierowcy.zostana zastapione przez ruch automatyczny.Ale oni tez znajdą zatrudnienie przy obsłudze automatów ,bedą nadzorowac dostawy ,albo bedą mieli inne zajecie.

      • 2 3

      • Tak, to też, masz rację. O ile samochód sam może kiedyś będzie dojeżdżał na miejsce przeznaczenia, tak człowiek nadal będzie potrzebny, żeby np. rozładować towar, otworzyć naczepę itp.
        Jeżdżę z paliwem i żaden automat nie zrobi za mnie wyładunku, więc o swoje miejsce pracy się nie martwię, zdążę się nim nacieszyć do starości.

        • 1 0

    • (2)

      Zgoda z jednym zastrzeżeniem. Jako zabezpieczenie potrzebna jest nam sprawna demokracja i pewność, że następne wybory się odbędą i będą rzetelne. Inaczej dowolny dyktator może trzymać kraj jeszcze bardziej za twarz. Przy coraz większej automatyzacji poddani będą coraz mniej potrzebni. Dlatego dbajmy o instytucje demokratyczne!!! Trybunał konstytucyjny i niezawisłe sądy mogą nam się jeszcze przydać.

      • 4 1

      • POprzednie 8 lat kpina z sądów, z TK także :-)

        To w 2009 roku Sąd Najwyższy orzekł, że orzeczenia trybunału są jedynie sugestiami i nie muszą być stosowane.

        A sądownictwo nie jest niezawisłe - liczne patologie widać w całym kraju, choćby liczna grupa niepoczytalnych morderców bez kar oraz jeden facet co zapłacił 5% podatku za to, że zapomniał opodatkować swoje 750 tys zł lewego dochodu z datków od dewelo.... dziadków na komunie

        • 2 0

      • Sądy naprawdę niezawisłe by się przydały, tu się zgadzam. A co do Trybunału - jakoś wiele narodów o demokracjach bardziej dojrzałych niż my - doskonale sobie radzi bez trybunałów konstytucyjnych. Ostatecznie w końcu decyzję powinno się podejmować w referendum, a nie wśród kilku nominowanych panów.

        • 0 0

  • Nie dotyczy Polski (5)

    Koszt niewolnika w Polsce zawsze będzie niższy niż amortyzacja robota.

    • 12 8

    • (4)

      G prawda. Jesteśmy zdecydowanie drożsi w porównaniu z azjatyckimi pracownikami.

      • 5 2

      • To jestes w błedzie ,Tańsi są tylko ci z krajów gdzie panuje dyktatura. (1)

        • 2 1

        • No to jesteśmy na najlepszej drodze.

          • 0 0

      • Tylko że to co zrobia azjatyckie rączki trzeba do Europy przetransportować

        a to koszty.
        Automatyzacja i przenoszenie fabryk do Europy czy USA.
        Tak już za chwilę zrobi adidas. Super zautomatyzowana fabryka w Niemczech.

        • 0 0

      • już nieaktualne

        • 0 0

  • Polacy w wiekszosci mysla, ze ich to niedotyczy (4)

    ze to jakies fantazje, ktore dzieja sie gdzies daleko i nigdy nie dojda. A trzecia rewolucja przemyslowa dzieje sie na naszych oczach. Nie widzimy tego, bo Polska jest tak naprawde nieslychanie zacofana i biedna, wciaz bardzo bazuje na prostej pracy fizycznej.

    Dlatego wlasnie nas najmocniej uderza zmiany, bo najwiecej jest do stracenia tutaj. Przyszlosc wyglada zle dla Polski

    • 14 1

    • Zgodzę się, ze Polska straci, ale nie zgodzę się z przyczyną (3)

      Jest wiele państw dużo bardziej zagrożonych (poleganie na usługach, czy przemyśle przy braku np. własnego rolnictwa) a głównym problemem Polski jest brak kapitału i firm zaangażowanych w te zmiany, jak i totalny brak zrozumienia nadchodzących zmian.
      Mamy dość silną pozycję w Europie w usługach transportowych, którą uzyskaliśmy dzięki taniej sile roboczej. Teraz pytanie czy jak przyjdzie automatyzacja, czy nasi Biz-Janusze będą chcieli zainwestować w nowe technologie czy będą palić opony i urządzać napady na automatyczne ciężarówki (patrz reakcja taxiarzy na Ubera).

      • 6 1

      • znowu to pie*rzenie o braku kapitału (2)

        przejdź się chłopie do dowolnego banku, urzędu czy innego stowarzyszenia i wtedy się wypowiadaj.

        nie masz zdolności kredytowej? ojoj
        to może jak prawdziwy wolnorynkowiec zawiąż spółkę z kimś kto ma?

        Tylko po co? lepiej narzekać, że Polska jest biedna bo źli niemcy piniondze zabirają...

        • 1 3

        • oczywiscie, ze brakuje nam kapitalu (1)

          wszystkie depozyty, we wszystkich bankach polskich to zaledwie polowa najwiekszego banku Szwecji. Ktora ma podobna wielkosc gospodarki. Do tego znacznie wyszy koszt pieniadza, niska sila nabywcza, wszystko to nie wrozy zbyt dobrze w wyscigu na wysokie, i kosztowne technologie.

          Janusze by pewnie nawet chcialy, ale nie bedzie ich stac na kredyt kilkaset tysiecy euro. Zamiast tego zatrudnia kilku chlopakow i ukraincow do pomcy, ktorzy dalej beda tworzyc produkty warte ulamek ceny niemieckich

          • 2 0

          • dokłaldnie o to chodzi

            "suabe", poprzedni komentatorze, to jest rozumienie pod hasłem niskiego kapitału, że ktoś nie ma zdolności kredytowej. :)
            Nikt nie twierdzi, że jesteśmy grabieni przez Niemcy, ale firmy z zachodu mają dużo większy kapitał i ich na inwestycje w automatyzacje stać będzie w pierwszej kolejności ( a i motywacja większa, bo koszty pracy wyższe mają). Efekt będzie taki, że chociażby Janusz przestał płacić kierowcom to i tak będzie do tyłu, bo kolejną zaletą automatycznych ciężarówek będzie to, że mogą pracować 24h/dobę. Hans czy John zarabiają a Janusz będzie się bawić w oszukiwanie tachografów.

            • 2 0

  • Cóż, rozwiązanie jest tylko jedno (3)

    powinniśmy przestać się rozmnażać :)

    • 11 3

    • (1)

      Może nie do końca, ale to pokazuje bezsens programu 500+. Gdzie popadamy w długi aby zapewnić masę rąk do pracy za 20-40 lat gdy one już będą dużo mniej potrzebne. Z 500+ zostaje tylko kiełbasa wyborcza.

      • 7 1

      • przede wszystkim długi do spłacenia zostaną

        Także same "plusy" z tego programu wynikają. Więcej bezrobotnych, większe zadłużenie ... do tego cofanie edukacji do XIX w.
        Brak zrozumienia zmian, przez obecnie rządzących, jest tak wielki, że planują tworzyć szkoły zawodowe dla kierowców! Zawód, który lada moment może być zautomatyzowany w dużym stopniu, a oni chcą wypuszczać na rynek pracy młodych ludzi, którzy mogą prosto do pośredniaka iść.

        • 1 0

    • Proponuje zastąpić posłów robotami, jedynie lider parti to człowiek reszta małpuje jego

      • 6 0

  • Dzeku robotom pojawia się w końcu możliwośc podniesienia stawek. (2)

    Ta sama ilość ludzi wytwarza kilkanście-kilkadziesiąt procent więcej. To dało w końcu możliwość podniesienia płac.

    Inaczej się po prostu nie da. Tylko automatyzacja daje nam na to szansę. Z pustego salomon nie naleje.

    Klienci nie zapłacą więcej, żeby pracownicy zarabiali więcej. Tylko wewnętrzne inwestycje dają na to nadzieję.

    • 4 2

    • (1)

      do tego jeszcz roboty kupujące wyprodukowane towary i mamy raj na ziemi

      • 3 0

      • a myślisz, że jak w największych korporacjach generują się zamówienia?

        automatycznie :)

        • 1 0

  • Marzenie każdego lewaka przestać się rozmnażać. Czas aby lewacy przestali się rozmnażać. (3)

    • 10 14

    • rozumiem, że prymitywny instynkt rozrodczy, to jakiś nakaz moralny? (2)

      Zawsze mnie to fascynowało, że duża część konserwy w wielu krajach, uważa rozmnażanie się za obowiązek. Śmieszy tym bardziej, że seks ich gorszy, a kapłani maja żyć w celibacie.

      • 6 1

      • (1)

        Ten prymitywny instynkt rozrodczy cechuje np. grupę, która powoli nas wyprze z kontynentu. Sami mówią, że ich największą bronią są macice ich kobiet. A ty mędrkuj sobie dalej, esteto. Wyginiesz jak dinozaury.

        • 1 3

        • I rozumiem, że chcesz z nimi rywalizować w tej dziedzinie?

          Różne ambicje ludzie mają. Ja mam ciut odmienne i to, że ktoś jest w stanie napłodzić dzieci, jakoś mi nie imponuje.

          • 0 0

  • Moze roboty beda madrzejsze niz ludzie

    • 5 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Francis Lapp

Prezes firmy HTEP Polska Sp. z o.o. i stoczni Sunreef Yachts. Pochodzi z Francji Od 1992 roku...

Najczęściej czytane