- 1 Studenci z nową wizją al. Niepodległości (251 opinii)
- 2 Gedania, Danziger Hof - problemy do rozwiązania (267 opinii)
- 3 Tulipanowe pole już otwarte (103 opinie)
- 4 Barometr Cen Nieruchomości. Lokale użytkowe na sprzedaż (42 opinie)
- 5 Morska Park. Osiedle będzie dokończone (184 opinie)
- 6 Mogą zrobić nawet różowe dachówki (33 opinie)
Gra w historyczne miasto
Jak w związku z tym za kilka lat zmieni się wizerunek Gdańska? Czy będzie to nowoczesne miasto ze współczesną architekturą na najwyższym, europejskim poziomie, jak chcą tego władze miasta, czy funkcjonalne, ekonomicznie opłacalne i zaledwie wystarczająco ładne, jak chcieliby inwestorzy, czy może odtworzone w tradycyjnym, historycznym stylu, jak widzą to najbardziej konserwatywne środowiska architektoniczne Gdańska?
Zaledwie na kilka dni przed konferencją Fast Forward architekci i historycy spotkali się na Politechnice Gdańskiej, gdzie w ramach debaty "Współczesna architektura Gdańska w kontekście architektury historycznej" po raz kolejny próbowano porozumieć się w sprawie charakteru odbudowy historycznych dzielnic miasta.
Kolor naturalnego kamienia
Od 15 do 20 procent elementów lokalnych - tyle według Czesława Bieleckiego, architekta, urbanisty i autora m.in. książki pt. "Gra w miasto", powinny zawierać projekty, próbujące przemycać architektoniczną tożsamość miast. W przypadku Gdańska "elementy lokalne", to przede wszystkim jego kolor, materia i naturalny krajobraz.
- We współczesnym świecie zakazane są wszelkie pseudorekonstrukcje, nie oparte na oryginalnym materiale, jak na przykład kamień znaleziony na gruzach powojennego Gdańska - uważa Wiesław Gruszkowski, architekt i urbanista, wykładowca PG. - Jeżeli nie mamy wystarczającej dokumentacji umożliwiającej wierną rekonstrukcję, to po prostu twórzmy budynki dające świadectwo naszych czasów. Nie próbujmy naśladować, ale idźmy w zwycięskim marszu do przodu, z głową pochyloną do tyłu.
Poglądy te oczywiście napotkały się z protestem ortodoksyjnych zwolenników odbudowy historycznego miasta. Według architekta Stanisława Michela, twórcy ponad 140 kamieniczek na gdańskim Głównym Mieście, największą katastrofą dla miast jest kierowanie się przy odbudowie efektywnością ekonomiczną, która prowadzi do "zatracenia tożsamości sztuki i zastąpienia jej estetyką umywalek i pralek wyglądających jednakowo na całym świecie".
- Pogarda dla współczesnej architektury budzi mój głęboki sprzeciw - ripostował z kolei architekt Szczepan Baum. - Miejmy szacunek dla siebie i dla kolegów. Porównanie architektury współczesnej do sztuki użytkowej jest pomyłką i wynika z niewiedzy. Wystarczy spojrzeć na współczesne formy samochodów, umywalek czy pralek, które czasem są arcydziełami sztuki współczesnej!
Ikona w krzakach
Pytanie zatem brzmi jak powinna wyglądać współczesna ikona Gdańska, a co więcej, w jakim kontekście powinna wystąpić?
- Nie zgadzam się, by powstające w Młodym Mieście centrum handlowe miało wspólną fasadę z Europejskim Centrum Solidarności, jak i nie zgadzam się, by stadion Baltic Arena powstał w buszu, w krzakach. Wzorem katowickiego Spodka powinien zostać bardziej wyeksponowany - mówi Czesław Bielecki. - Rzecz tkwi również w tym, by nie stawiać wyrazistego budynku, ale budynek, który zawalczy o szansę bycia dziełem sztuki nowoczesnej. Czasem odnoszę wrażenie, że pewien urzędniczy skurcz powoduje, że zamiast wzlecieć, człowiek po prostu przysiada. Normalność zacznie się dopiero wtedy, gdy zaczniemy burzyć domy z ostatniego półwiecza, a w ich miejsce stawiać nowe ikony miast.
Zwolennicy nowoczesnej zabudowy w historycznym śródmieściu Gdańska jak to mają w zwyczaju zaatakowali Mariana Kwapińskiego,pomorskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków.
- Decyzje konserwatora są oparte na niespójnych, niekonsekwentnych i często arbitralnych kryteriach oceny - mówi Czesław Bielecki. - Cienka jest granica pomiędzy oryginalnością, a płaskim banałem. Dlatego należy bezwzględnie wypracować kryteria robocze, które spowodują, że jeżeli pojawi się architektoniczne arcydzieło, nikt nie przepuści go przez arbitralne sito osądów.
Tę opinię podziela również Wiesław Bielawski, zastępca prezydenta Gdańska, który bardzo dobitnie podkreśla, że miasto ma coraz mniej miejsc, które powinny być traktowane w sposób szczególny i które dają szansę wejścia do architektury nowoczesnej. Jednak przede wszystkim zarzucił konserwatorowi, że przekracza swoje uprawnienia, stając się często ostatecznym twórcą przedstawianych mu projektów.
- To ustawianie konserwatora w pozycji wygodnej urzędnikom - mówi Marian Kwapiński. - To nieprawdziwe i nieprzemyślane mity. Urząd konserwatora kieruje się obowiązującymi procedurami, które chronią historyczny ład Gdańska.
Debata, mimo, że prowadzona już od ponad 10 lat, nie przyniosła żądnych efektów. Jak zwykle goście podzielili się na orędowników współczesnej architektury i ortodoksyjnych obrońców historii.
- Jeśli chodzi o dyskusje architektoniczne, to Gdańsk należy do światowej czołówki, tylko szkoda, że nic z ich nie wynika - podsumował debatę Jacek Friedrich, historyk architektury.
Opinie (4) 1 zablokowana
-
2007-06-15 13:14
ale porównanie:P
"Przykładem dobrej architektury jest według zgromadzonych budynek Gherkin Normana Fostera w Londynie, który nie niszczy wizerunku Twierdzy Tower czy innych okolicznych zabytków."
zdajecie sobie sprawe jak daleko jest ta szyszka od Tower? To tak jakby zakłądać, że baszta łabędź stoi obok zieleniaka. Z poziomu człowieka wogóle nie jest to widoczne. Może chodziło o nowy ratusz (też Fostera), który znajduje się po drugiej stronie Tamizy? Choć ten też ciężko zobaczyć w zestawieniu z Tower.- 0 0
-
2007-06-15 19:36
ODBUDOWAC
Ja jestem za tym zeby odbudowac Gdansk jakim byl przed 45 i nawet jak nie wszedzie sie uda odnalesc dokumentacje dawnych budynkow to przeciesz jest pelno zdjec czy obrazow. Tylko zeby nie zrobic kiczu jak to ma miejsce w kilku miejscach np. w sopocie.
- 0 0
-
2007-06-15 23:34
żeby odbudować tak jak było przed 45 to trzeba by najpierw zburzyć większość tego co jest;P Poza tym nikt nie jest za budowaniem makiet na podstawie przedwojennych obrazków i żaden konserwator też tego nie poprze. Żaden nowy budynek choćby był najwierniejszą kopią nigdy nie będzie zabytkiem i nie mozna go za taki uznać. Np. na świecie jest wiele kopi Mona Lizy, tak udanych, że przeciętny człowiek nawet by się nie zorientował, że to nie oryginał. A jednak ludzie jeżdżą ją oglądać tylko do Luwru. Dlaczego?
- 0 0
-
2007-06-24 15:34
dla mnie to wygląda bardzo si:)
czy ktoś z was przechadzał się wieczorem w porze niekoniecznie letniej wzdłuż Motławy zapuszczając się w rejon za "Dominikańską"albo Baszte Łabędź?
Taaa... brak odwagi, bo ciemno i głucho....
Czekam z niecierpliwością na nowy hotel Hanzy i apartamenty na byłym terenie Elmoru, bo Motława i trakt spacerowy nie kończą się na Żurawiu...
Pozdrawiam inwestorów:)- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.