Tu mamy przykład prawdy opartej na miłości bliźniego.
Samej prawdy, bo czerpiącej z Bolszewickiego Słownika Miłości :
Wpis pochodzi z fejsbukowego profilu jednej z wysokich Funkcjonariuszek Państwa Bolszewickiego w Polsce i został zamieszczony w jednym z reżimowych czasopism powiązanych z Partią :
Donald Tusk polskim prezydentem?!
Czy człowiek, który porzucił funkcję premiera Polski i polskie sprawy dla wysokopłatnej funkcji ciecia w zagranicznej instytucji, którą to funkcję zdobył robiąc z polskich interesów liczne zewnętrzne prezenty, przedłużył ją sobie wbrew stanowisku Polski i trwa tam jako przedstawiciel maltańsko-niemiecki, ma w ogóle jeszcze moralne i honorowe prawo ubiegania się, tym razem o najwyższy, najbardziej prestiżowy urząd w Polsce - urząd prezydenta RP?
Do tego będąc wplątanym w zbrodnie zdrady stanu, zdrady swego państwa?
A skąd pewność, że gdyby ten urząd objął, znowu nie przehandlowałby Polski za jakieś większe srebrniki?
D. Tusk nigdy przy tym nie odwołał i nie przeprosił za swe życiowe kredo, iż polskość to nienormalność...
Czy Polacy powariowali, czy znikczemnieli dopuszczając w ogóle pomysł, iż ktoś tak wynarodowiony z polskości, skompromitowany jako tchórz smoleński, kłamca, jako "przywódca" polityczny porzucający swój kraj w trakcie pełnienia funkcji premiera, jako "Polak" działający na szkodę Polski, współczesny Nikodem Dyzma polskiej polityki, klepany po gębie przez wrogich Polsce unijnych chlebodawców miałby pohańbić urząd polskiego prezydenta?
Donald Tusk? Co najwyżej haratanie w gałę, cygara, przebieżki z obstawą i samoopalacz. Na Malcie. I z zakazem zbliżania się do polskich granic.
Bo w Polsce - to tylko Cela+.
Na tym przykładzie dokładnie widać, że władza może sobie pozwalać na wszystko : Sam bełkot, bez żadnych dowodów, same pomówienia, typowy wytwór propagandy bolszewickiej jak za najlepszych czasów komunizmu
4
5