Z dwóch podobnych określeń pasujących do tzw. III RP "bantustan" i "republika bananowa" bardziej adekwatne wydaje mi się określenie "republika bananowa" a to w związku z podobieństwem mechanizmów do tych występujących w Ameryce Płd.

Żeby móc zrozumieć to, co się stało w Polsce po r. 1989, warto oderwać się od lokalnego kontekstu i spojrzeć na kwestię z dystansu. Trzeba cofnąć się do w.XVI i przeanalizować kontrast między podbojem Ameryki Płd przez Hiszpanów a podbojem Ameryki Płn przez Anglików.

Hiszpanie trafili w Ameryce Płd na gęsto zaludnione i dobrze zorganizowane państwa, które podbili i zajęli miejsce poprzedniej, lokalnej elity i po prostu kontynuowali wyzysk poddanych przy pomocy niezmienionych instytucji wyzyskujących.

Anglicy spóźnili się z ekspansją kolonialną i pozostała im tylko Ameryka Płn, gdzie nie było ludnych dobrze zorganizowanych państw, Teren był zamieszkały przez luźne, koczownicze plemiona indiańskie. Nie było co podbijać, można tylko było wybijać, więc trzeba było zorganizować się własnymi siłami bez wykorzystywania siły roboczej tubylców. Wprawdzie metropolia próbowała siłą narzucić kolonistom warunki mające charakter eksploatacji, ale miała do czynienia nie z tubylcami lecz Anglikami, a ci się po prostu nie dali podporządkować i tak rozpoczał się proces rozwoju gospodarczego i demokratyzacji przy zastosowaniu instytucji włączających.

Po r. 1989 Polska wystąpiła w roli Ameryki Płd. Wykorzystano zorganizowane państwo peerelowskie do przeprowadzenia zmian w interesie lokalnej nomenklatury komunistycznej i korporacji zagranicznych narzucając instytucje wyzyskujące przy udziale takich pożytecznych idiotów jak Waldemar Kuczyński, Leszek Balcerowicz, Jacek Kuroń czy Adam Michnik, którzy to zaklepali. Wykształciła się klasa zarządzająca, ciągnąca zyski z eksploatacji polskich tubylców i biorąca prowizje z wyprzedaży materialnego dorobku. Stąd obecny lament jej przedstawicieli.
Wejście Polski do UE ten strukturalny stan uzależnienia utrwaliło i dlatego komisarze UE pozwalają sobie na reprymendy pod adresem polskiego rządu.

Wyraźnie widać różnice między projektem niepodległościowym z r. 1918 a projektem magdalenkowym z r. 1989. Jeżeli ktoś ma zastrzeżenia do schematu przestawionego powyżej, z koniecznośći skrótowego, proponuję lekturę książek prof. Kieżuna czy prof. Kowalika na temat polskiej transformacji lub książkę Acemoglu i Robinsona na temat porażek cywilizacyjnych.