seks małżeński zatrzymał się w czasie i przestrzeni
Chciałbym prosić o komentarz z kobiecej perspektywy do następującej sytuacji. Mam bowiem wrażenie, że nasz seks zaspokaja tylko moje potrzeby. Co prawda żona też czerpie z niego przyjemność, ale jest to raczej powierzchowne i nakierowane na mnie. Teoretycznie nie powinienem narzekać, ale seks uprawiamy praktycznie zawsze tak samo, żona nigdy nie przedstawia swoich oczekiwań. Inicjatywa wychodzi z obydwu stron. W świetle nagłośnionego artykułu z Newsweeka nt potrzeb i marzeń erotycznych polek domyślam się, że żona nie odbiega od średniej krajowej, ale nie wiem jak ją zachęcić do zwerbalizowania potrzeb. Bo samo stwierdzenie, żę z chęcią je spełnię wydaje mi się zbyt proste;)