- 1 Gdzie są wrota Bramy Nizinnej? (97 opinii)
- 2 Zajrzyj do międzywojennych witryn (39 opinii)
- 3 Podróż koleją z Gdyni do Szwecji (7 opinii)
- 4 Morze odkryło tajemniczą łódź (62 opinie)
- 5 Czemu już nie ma takich imprez? (68 opinii)
- 6 Kto wykonał słynne zdjęcie Jana z Kolna (210 opinii)
Mundurowi w Gdyni, mundurowi w Gdańsku
Latem 1932 rosła popularność formacji paramilitarnych. W Gdyni spotkali się członkowie Związku Legionistów Polskich, a w Gdańsku szarogęsili się Stahlhelmowcy, czyli weterani I wojny światowej i ich sympatycy.
14 sierpnia 1932 r. w Gdyni odbył się jedenasty zjazd Związku Legionistów Polskich, najstarszej w Polsce piłsudczykowskiej organizacji kombatanckiej. ZL powstał 30 maja 1918 r. w celu zrzeszenia byłych żołnierzy Legionów Polskich, ich rodzin i osób identyfikujących się z ideą czynu niepodległościowego. Pierwszym prezesem Związku został późniejszy marszałek Polski, Edward Rydz-Śmigły, którego w roku 1924 zastąpił na tym stanowisku Walery Sławek.
Zjazdy Legionistów odbywały się corocznie od 1922 r. W 1932 r., do miast, które już wcześniej gościły uczestników zjazdu (Krakowa, Lwowa, Lublina, Warszawy, Kielc, Kalisza, Wilna, Nowego Sącza i Tarnowa), dołączyła Gdynia. W obszernej relacji z imprezy, odbywającej się pod hasłem "Dni Obrony Praw Polski do Gdańska i Pomorza", opublikowanej przez "Gazetę Gdańską" z 17 sierpnia, znajdziemy m.in. listę zaproszonych gości (z prezesem Walerym Sławkiem i Edwardem Rydzem-Śmigłym na czele) oraz szczegółowe sprawozdanie z przebiegu uroczystości.
Głównymi punktami programu była msza polowa i uroczysta defilada (z historycznymi sztandarami legionowymi, specjalnie na tę okazję wypożyczonymi z Muzeum Wojskowego w Warszawie), w której uczestniczyli m.in. żołnierze 3, 4, 5 i 6 pułku piechoty legionów, powstańcy śląscy, oddziały marynarki wojennej, organizacje regionalne, a także członkowie Organizacji Przysposobienia Kobiet do Obrony Kraju, Związku Powstańców Wielkopolskich w Poznaniu, weterani powstania styczniowego i przedstawiciele organizacji młodzieżowych, a nawet... górale.
"Gazeta" wydrukowała okolicznościowe przemówienia Sławka, Rydza-Śmigłego i reprezentującego rząd Ignacego Boernera, ministra poczt i telegrafów. Czytelnicy "Gazety" mogli zapoznać się również ze specjalnymi pozdrowieniami marszałka Józefa Piłsudskiego, skierowanymi na ręce "Prezesa Związku Legionistów W. Sławka", które odczytano publicznie, co "zebrani przyjęli burzą oklasków i okrzykami długo niemilknącemi na Jego cześć".
Sprawozdanie z XI Zjazdu Legionistów zajęło w sumie aż trzy strony "Gazety"; z kronikarskiego obowiązku należy dodać, że tematyka legionowa (choć już nie związana z Gdynią) zagościła i na kolejnej, czwartej, stronie gazety.
Poświęcenie Legionom 1/4 objętości sierpniowego wydania gazety wcale dziwić nie powinno, bo to właśnie w sierpniu roku 1914 wyruszyła z Krakowa Pierwsza Kompania Kadrowa, dając tym samym początek, będącej jednym z fundamentów ideowych II Rzeczpospolitej, legendzie legionowej.
Nie bez powodu uczestnicy gdyńskiego Zjazdu Legionistów nawoływali do obrony polskich praw do "Gdańska i Pomorza". Wystarczy przypomnieć, jaka w tych czasach panowała atmosfera polityczna wokół Wolnego Miasta Gdańska.
"Prasa niemiecko-gdańska, zwłaszcza popierająca obecną koalicję hitlerowsko-nacjonalistyczną", nieustannie negowała postanowienia Traktatu Wersalskiego w sprawie Pomorza. Gazety gdańskie cytowały zamieszczoną w angielskim dzienniku "Daily Telegraph" wypowiedź brytyjskiego generała Edwarda Spearsa, który "lamentował nad nędzą niemiecką" spowodowaną tym, że "Niemcy nie posiadali Pomorza". W tej sytuacji jedynym sposobem ulżenia ich "niedoli" było "wybudowanie kilku mostów i tunelów nad i pod Pomorzem i oddanie Niemcom odpowiednich pasków ziemi celem połączenia Prus Wschodnich z Rzeszą".
Niemcy powitali te słowa z radością i... niedosytem, bo przecież "tak minimalny program patrjotom niemieckim nie wystarczał". Przy okazji "dostało się" również uczestnikom Zjazdu Legionistów w Gdyni, których prasa niemiecka oskarżyła o "podtrzymywanie pewnego rodzaju stanu wojennego".
Nie ulegało jednak wątpliwości, że wspomniany "stan wojenny" "podtrzymywany był od lat przez stahlhelmowców, hitlerowców i nacjonalizm niemiecko-gdański wobec Polski".
Ale i tutaj trafili Niemcy na dość niespodziewaną przeszkodę w postaci... dziewczyn z Gdańska! Na własnej skórze przekonał się o tym "pewien hitlerowiec pruski", który zaczepił dziewczynę należącą do "młodzieży robotniczej".
Gdy "rycerski młodzieniec" uderzył ją w twarz, ta - nie pozostając dłużną - oddała "mu z nawiązką, że hitlerowiec był tak zdziwiony, że zapomniał (...) języka w gębie". Gdy po krótkiej chwili niemiecki "bohater" doszedł do siebie, uderzył dziewczynę pięścią w szczękę, tak że się zalała krwią", po czym "zbiegł". Koleżankę pomściły "dwie przyjaciółki napadniętej, które puściły się w pościg za uciekającym, a gdy go dogoniły (...) sprawiły mu porządne lanie"...
Może więc dlatego "bojówki gdańskie" zaczęły coraz częściej wybierać się na "występy gościnne w Prusach Wschodnich"? W Gdańsku było tyle dziewcząt...
Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 187 z 17 sierpnia 1932 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej.
Opinie (8) ponad 20 zablokowanych
-
2017-08-18 09:27
Nie ważne kiedy i gdzie, zawsze znadą się łosie których władza złowi na "narodowy" patriotyzm xD (3)
Najważniejszymi problemami stają się wtedy tajemniczy wyimaginowani wrogowie, tak jak dziś w państwie pisis;)
- 41 23
-
2017-08-18 09:47
Sytuacja (1)
jest nieporównywalna - a więc i wnioski mocno na wyrost...
- 13 10
-
2017-08-20 08:25
okulary wyczyść i uszy. W 1933 też było sielsko anielsko
- 1 4
-
2017-08-21 20:50
Hehe jednak to prawda, że od jodu można zachorować na głowę.
- 0 1
-
2017-08-18 15:39
Dzięki interesujący artykuł
Trochę atmosfery dawnych lat.Czekam na wątki bliżej 1939 do 1934 nie było jeszcze tak zbrodniczej nienawiści do RP choć kiedyś HAKATA ziarna zasadziła.
- 6 1
-
2017-08-18 18:25
Bardzo lubię Pana artykuły. Przyjemnie sie czyta , czekam z niecierpliwością na kolejne!
- 5 0
-
2017-08-19 08:26
Prawda jak słowianka przywali to koniec
- 8 1
-
2018-04-03 13:52
A skad wiadomo ze ta dziewczyna to Polka ??
A skad wiadomo ze ta dziewczyna byla polska i nalezala do (jakiejkolwiek) polskiej organizacji ??T gazetowym tekscie nic o tym nie ma !!Moim zdaniem te dziewczyny to gdanskie Niemki nalezace do jakiejs socjalistycznej (niemiecko-gdanskiej) organizacji .W tych latach takie organizacje dla tamtejszej polskiej prasy stawaly sie dobre (a przedtem byly zle) bo przeciwstawialy sie niemiecnim narodowym socjalistom .
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.