• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Patroni tramwajów: Alf Liczmański

Marcin Stąporek
25 stycznia 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
Alf Liczmański, jeden z twórców polskiego harcerstwa w Wolnym Mieście Gdańsku. Alf Liczmański, jeden z twórców polskiego harcerstwa w Wolnym Mieście Gdańsku.

W czwartym odcinku naszego cyklu "Patroni gdańskich tramwajów" przedstawiamy sylwetkę Alfa Liczmańskiego, jednego z twórców polskiego harcerstwa w Wolnym Mieście Gdańsku. Tydzień temu zaprezentowaliśmy postać pisarki Stanisławy Przybyszewskiej, a za tydzień opiszemy Macieja Gwiazdę.



Nigdy nie był uczniem polskiej szkoły, za to sam został nauczycielem, wychowawcą chłopców i dziewcząt, którym potem, w najgorszych czasach, przyszło zdawać egzamin z patriotyzmu. Do końca pozostał wierny przyrzeczeniu harcerskiemu. Patron tramwaju nr 1038, komendant chorągwi harcerzy w Wolnym Mieście Gdańsku - Alf Liczmański.

Alf (skrót od Alfons) Liczmański urodził się w Gdańsku, w zaborze pruskim, w 1904 r. Z rodzinnego domu wyniósł tradycję pracy dla polskości: ojciec Stanisław, krawiec z zawodu, już w 1891 r. wstąpił do Polskiego Stowarzyszenia Ludowego "Jedność"; jego matka, Teofila z Wielgoszewskich, działała w Towarzystwie Polek. Ich syn Alf ukończył niemiecką szkołę powszechną i gimnazjum w Gdańsku. Wraz z trzy lata starszym Stefanem Mirauem już w 1917 r. został współzałożycielem tajnego Towarzystwa Filaretów. Był to czas, kiedy idee skautowe Roberta Baden-Powella, przeszczepione na grunt polski, doprowadziły do tworzenia zrębów harcerstwa. Organizacja gimnazjalistów, wspierana m.in. przez doktora Franciszka Kręckiego (brata matki Stefana Miraua) stała się zalążkiem tego ruchu na terenie Gdańska.

Alf Liczmański jest patronem tramwaju Pesa Swing 120NaG SWING, o numerze bocznym 1038. Alf Liczmański jest patronem tramwaju Pesa Swing 120NaG SWING, o numerze bocznym 1038.
W związku z wejściem w życie postanowień Traktatu Wersalskiego, w styczniu 1920 r. Gdańsk został odłączony od Niemiec (choć oficjalnie Wolnym Miastem miał zostać ogłoszony dopiero w listopadzie tegoż roku), a Wojsko Polskie pod komendą gen. Józefa Hallera rozpoczęło zajmowanie przyznanej odrodzonej Polsce części Pomorza aż po Bałtyk.

Już na początku lata, w czasie gdy bolszewicy parli na Warszawę, harcerze założyli letni obóz w Karwi. Do chłopców z głębi kraju dołączyło sześciu kandydatów z Gdańska, wśród których byli Alf i Stefan. Wszyscy złożyli przyrzeczenie harcerskie, a po powrocie do Gdańska, 8 sierpnia 1920 r. założyli drużynę harcerską im. Zygmunta Augusta - pierwszą w dziejach miasta.

Początek lat 20. to dla Alfa Liczmańskiego wchodzenie w dorosłość. Jako dwudziestolatek zaczął studiować budownictwo lądowe w gdańskiej Technische Hochschule, ale po dwóch latach zmuszony był przerwać studia z powodu choroby rodziców i trudnej sytuacji materialnej. Zatrudnił się wówczas jako tłumacz w gdańskiej Izbie Handlowej. W listopadzie 1927 r. podjął pracę w (powstałej rok wcześniej) Polskiej Szkole Handlowej przy Długich Ogrodach. Uczył tam stenografii polskiej i niemieckiej, kaligrafii i pisma ozdobnego. Początkowo pracował jako tzw. nauczyciel kontraktowy, dopiero w 1936 r. otrzymał stanowisko nauczyciela etatowego.

Dawni uczniowie tak wspominali po latach:

"Liczmański był bezpośredni, miał poczucie humoru. Zdarzyło się, że zadawszy uczniom coś ze stenografii, siadł za stolikiem i zaczął czytać gazetę. Pozornie. Przez wywierconą w gazecie dziurkę obserwował bowiem pilnie uczniów. W pewnej chwili zauważył, że chłopcy z ostatnich ławek grają w karty. Co robi profesor? Bierze kredę i rzuca nią w niesubordynowanych. Skutkuje to na czas jakiś, ale za chwilę karty znów idą w ruch. Tym razem zdenerwował się profesor na dobre. Zerwawszy się z krzesła wskoczył na pierwszą ławkę, po pulpitach - ławka po ławce - dobiegł do grających i przerwał im partyjkę" - wspominała Maria Walicka w rozdziale Harcerki z Polskich Szkół Handlowych, w książce "Polki w Wolnym Mieście Gdańsku", 1985).
Harcerze i zuchy polskie z Gdańska podczas pobytu w Krakowie w 1937 r. Harcerze i zuchy polskie z Gdańska podczas pobytu w Krakowie w 1937 r.
W zgodzie z zasadami skautingu Liczmański propagował wśród młodzieży turystykę i uprawianie sportu. Jedna z uczennic wspominała np., jak w czasie szkolnej wycieczki w porze zimowej, profesor i jego uczennice wspólnie jeździli na łyżwach po jakimś zamarzniętym stawie.

W 1930 r. poślubił Janinę Nełkowską i wspólnie zamieszkali w Oliwie przy Jahnstrasse 7 (dziś to ulica Alfa Liczmańskiego zobacz na mapie Gdańska). Jednak cały swój wolny czas poświęcał harcerstwu.

Jak pisał Edgar Milewski:

"W ciągu ośmiu lat małżeństwa nie spędził z żoną ani jednych wakacji, prosząc stale - jeszcze trochę cierpliwości, potem będę żył tylko dla ciebie, teraz potrzebny jestem harcerzom." ("Opowieści gdańskich uliczek", wyd. IV, 1979).
Obóz przygotowawczy Związku Harcerstwa Polskiego w Sierakowie, przed V Jamboree w Vogelensang-Bloemendaal w Holandii. Harcmistrz Alf Liczmańskim stoi pierwszy z lewej. Fotografia wykonana w lipcu 1937 r. Obóz przygotowawczy Związku Harcerstwa Polskiego w Sierakowie, przed V Jamboree w Vogelensang-Bloemendaal w Holandii. Harcmistrz Alf Liczmańskim stoi pierwszy z lewej. Fotografia wykonana w lipcu 1937 r.
Gdy w 1935 r. Naczelnictwo Związku Harcerstwa Polskiego nadało harcerzom i harcerkom gdańskim nową strukturę organizacyjną, Alf został mianowany komendantem nowo powstałej Gdańskiej Chorągwi Harcerzy, obejmującej cztery hufce (równolegle powstała Gdańska Chorągiew Harcerek, której komendantką została Maria Ostrowska).

W tym czasie, w związku z całkowitym przejęciem władzy w Wolnym Mieście przez narodowych socjalistów, nasilały się incydenty na tle narodowościowym. Gdańscy Polacy co i rusz spotykali się z szykanami i prowokacjami ze strony Niemców.

Komendant Liczmański w rozkazie z 1 września 1938 r. zalecał:

"W związku z ostatnimi wypadkami wzywam wszystkich druhów do zachowania godnej postawy i należytego spokoju oraz absolutnego niedopuszczania do jakichkolwiek zaczepek prowokacyjnych".
Równocześnie jednak przystąpiono do szkolenia wojskowego młodzieży, starając się w miarę możliwości współpracować z Wojskiem Polskim. Ze względu na sytuację polityczną, działania te prowadzone były w konspiracji, w większości poza terenem Wolnego Miasta - w Tczewie, Wejherowie, Gdyni a nawet w Solcu Kujawskim.

W sierpniu 1939 r. wielu gdańskich harcerzy przedostało się do Gdyni. Był wśród nich Alf Liczmański, który w pierwszych dniach września starał się zorganizować ze swoich podkomendnych ochotniczy harcerski oddział wojskowy. Stosunkowo szybki upadek Gdyni pokrzyżował te plany. Komendant gdańskich harcerzy wraz z kilkoma druhami próbował przedostać się na Kępę Oksywską, jednak w okolicy Chyloni natknęli się na Niemców i dostali się do niewoli.

Potem były przesłuchania, bicie, poniżanie i w końcu Stutthof. Nazwisko Liczmańskiego znajdowało się na liście najważniejszych działaczy polskich z Gdańska, widniały przy nim dopiski "znany w Gdańsku polski działacz harcerski", "fanatyczny Polak".

Nie dał się złamać: współwięźniowie byli świadkami, że starał się pomagać innym, podnosić na duchu, próbował w obozowych warunkach organizować choćby namiastkę życia kulturalnego.

Maj 1965 r. Uroczystość nadania imienia Alfa Liczmańskiego Szkole Podstawowej nr 65 przy ul. Śluza 6 w Gdańsku. Maj 1965 r. Uroczystość nadania imienia Alfa Liczmańskiego Szkole Podstawowej nr 65 przy ul. Śluza 6 w Gdańsku.
Z jego śmiercią wiąże się pewna tajemnica: otóż 22 marca 1940 r. w lesie koło obozu Stutthof niemieccy zbrodniarze rozstrzelali kilkudziesięciu polskich działaczy (byli wśród nich m.in. Antoni Lendzion, Franciszek Kręcki, księża Bronisław KomorowskiMarian Górecki, Feliks Muzyk czy Władysław Pniewski) i pochowali tamże w zbiorowej mogile.

Tymczasem komendant gdańskich harcerzy prawdopodobnie trzy dni wcześniej, 19 marca 1940 r. został wywieziony ze Stutthofu osobowym samochodem do dość odległego podobozu w Grenzdorfie (Graniczna Wieś pomiędzy Przywidzem i Trąbkami Wielkimi), tam spędził ostatnią noc w bunkrze, a następnego dnia został zastrzelony i pochowany (po wojnie jego szczątki przeniesiono na cmentarz na Zaspie).

Żonie Liczmańskiego, pani Janinie, udało się wraz z małą córeczką przeżyć wojnę w Koronowie nad Brdą, skąd pochodzili jej rodzice; po wojnie powróciła do Oliwy i jeszcze przez wiele lat mieszkała w domku przy ulicy nazwanej imieniem jej zamordowanego męża, który do końca pozostał wierny harcerskiemu przyrzeczeniu.

O autorze

autor

Marcin Stąporek

- autor jest publicystą historycznym, prowadzi firmę archeologiczną. Pracował w Muzeum Archeologicznym w Gdańsku i Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Gdańsku. Obecnie jest pracownikiem Biura Prezydenta Gdańska ds. Kultury.

Opinie (33) 3 zablokowane

  • Warto propagować (1)

    byśmy nie zapomnieli o tych, co za polskość Gdańska oddali życie. Szkoda, że tak mało hołubimy pamiątki Polonii gdańskiej.

    • 73 3

    • Cały cykl fajny

      • 4 0

  • (6)

    Dobry tekst, dobrze się czytało. Gdyni pan Alf Liczmański żył w obecnych czasach, byłby wrogiem numer jeden Gazety Wyborczej i TVN.

    • 51 59

    • Dokładnie, a ich dziennikarze by go nazywali "fanatycznym Polakiem".

      • 25 15

    • nie wystarczy umiejętność czytania

      by zrozumieć przesłanie

      • 17 1

    • (1)

      Pierwsze zdanie twojej opinii: bardzo mądre.
      Drugie zdanie twojej opinii: bardzo głupie.

      I jak tu mówić, że świat jest jednowymiarowy? ;)

      Pozdrawiam

      • 12 10

      • Twoja opinia jest prawdziwa

        również w odniesieniu do twojej opinii!

        • 4 4

    • Nie wszyscy są tacy jak ty

      Myślisz, że wszyscy zajmują się wymyślaniem kogo by tu nienawidzić? Są tacy, co dają żyć innym

      • 9 2

    • Śmieszą mnie te porównania dawnych polityków z obecną władzą, czy mediami

      Oj obyś się nie zdziwił tym, jakich wyborów dokonywaliby dzisiaj dawni działacze i politycy. Myślę, że największym oponentem Jarosława Kaczyńskiego byłby Józef Piłsudski, który był po drugiej stronie niż endecja. Jedno jest pewne scena polityczna wyglądałaby zupełnie inaczej. Nie wiem, czy w ogóle byłoby miejsce dla dzisiejszych pajaców politycznych

      • 1 1

  • Za 100 lat będą nazywać ulice (3)

    Misiewicza, Państwa San Escobar, Programu 500+ itp.

    • 24 36

    • A moze Szoguna,Aferalow,Osmiorniczek,Katarskich Inwestorow,Rycha i Zbycha,

      Bienkowskiej 6000,Pancernej Brzozy,Ukradzionych OFE,Amber Gold,Seryjnych Samobojcow,Burego,Tuska,Ryska Madery,Alimenciarzy,Muchy Stadionowki,Hani Kamieniczniczki,Bolka,Rolexa Nowaka itd ?

      • 13 6

    • I szoguna

      • 4 1

    • adamowicza, u ktorego pracuje autor tego tekstu

      jak to w ogole mozliwe, ze pracownik wladz ma wejscie w rzekomo prywatnym portalu dziennikarskim?

      • 2 1

  • Jak to możliwe, że 'fanatyczni Polacy' zostają patronami tramwajów czy ulic? (3)

    Przecież to takie niemodne, ciemnogrodzkie, średniowieczne, nieeuropejskie, faszystowskie i do tego czarno-białe, a nie tęczowe!

    A teraz na serio: ciekawa postać ten Alf, a do tego na zdjęciu wygląda po prostu na sympatycznego faceta!

    • 36 9

    • Wyżej masz zdjęcie z nadania imienia Liczmańskiego szkole podstawowej... (1)

      Był rok 1965, a więc komuna w pełnej krasie... Masz jeszcze jakieś pytania ?

      • 1 5

      • Akurat komuna zawsze podkreślała polskość Gdańska,

        więc Alf Liczmański bynajmniej w niczym im nie przeszkadzał.

        • 9 0

    • mezczyzne nie faceta

      faceci to jakies nijakie lajno.

      • 1 1

  • Niektorzy nie rozumieją słowa patriota (1)

    Niektórzy nie rozumieją słowa patriota..... Dzisiaj Alf Liczmański zrobiłby porządek z pseudobohaterami typu ONR ....

    • 53 12

    • z jakiej racji pisze na trojmiasto .pl? Jak to swiadczy o samym portalu i jego niezaleznosci od wladz?

      z tego co widze to autor jest pracownikiem urzedu

      • 1 1

  • Niejeden raz stałem jako harcerz na warcie przy tym pomniku . 65 to moja szkoła . Świetne czasy .

    • 22 1

  • Czy to był genetyczny patriota,

    czy patriota z wychowania?

    • 6 1

  • Dobrze że podkreślacie to NIEMCY nie jacyś tam naziści (3)

    to niemcy mordowali Polaków i zamordowali Alfa
    #germandeathcamps

    prawda boli ale jest jedna i nie można nią manipulować

    • 31 2

    • oni niczego nie podkreślają, tylko to napisali

      tylko wariaci mogę się tym ekscytować

      • 6 3

    • Masz całkowitą rację... a Polacy zamordowali księdza Popiełuszkę...

      • 3 3

    • i Polacy z rosjanami przyszli do naszego miasta paląc i gwałcac nasze babki

      dziś dzieci tych gwałtów mówią że sa polakami - dziwne

      • 2 5

  • Liczmańskiego 7, parter, prawe okno

    Tu przed wojną mieszkał pan Liczmański...

    • 21 1

  • Z planety Melmac

    • 4 8

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

Które z trójmiejskich miast w latach 60. było nazywane „Riwierą PRL”?

 

Najczęściej czytane