• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Siłacz z potężną szczęką w marynarskim mundurze

Michał Lipka
16 maja 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
Zdjęcie Stanisława Radwana opublikowane w gazecie jako ilustracja do informacji o pokazie siły marynarza podczas wizyty w Krakowie. Zdjęcie Stanisława Radwana opublikowane w gazecie jako ilustracja do informacji o pokazie siły marynarza podczas wizyty w Krakowie.

Nienaturalne uzębienie, ponadprzeciętna siła i ogromne przywiązanie do ojczyzny - tak można w kilku słowach scharakteryzować postać Stanisława Radwana. Dziś zapewne pamiętają o nim tylko niektórzy miłośnicy najdawniejszych edycji zawodów dla tzw. strongmanów. A szkoda, bo w swej pamięci powinni zachować go również miłośnicy spraw morskich, gdyż wspomniany siłacz był również marynarzem Polskiej Marynarki Wojennej.



Z Krakowa, w którym Stanisław Radwan przyszedł na świat w 1908 roku, nad morze jest daleko, ale jak się miało niebawem okazać, dla pasjonata spraw morskich nie było rzeczy niemożliwych. Od najmłodszych lat wyróżniał się ogromną siłą. Uliczne popisy dla kolegów zwróciły uwagę trenerów klubu zapaśniczego "Wisła", którego młody Staszek szybko stał się członkiem. Choć jego dokonania na macie były imponujące, młodego Radwana ciągnęło do innych przygód. Opuścił Kraków i udał się na Wybrzeże, by jako ochotnik zaciągnąć się w szeregi Polskiej Marynarki Wojennej.

Polska flota cierpiała wówczas na niedobór kadr, stąd też każdy ochotnik był mile widziany, a tak sprawny i silny jak Radwan - na wagę złota. Dlatego też Stanisław z miejsca został przyjęty do służby i pływał m.in. na kanonierce ORP "Komendant Piłsudski" oraz na nowoczesnym kontrtorpedowcu ORP "Grom".

Wciąż pielęgnował swoją siłę i imponował innym marynarzom bezproblemowym rozrywaniem łańcuchów (podobno jednak zawsze "oszczędzał" te kotwiczne) i łamaniem monet. Podczas wizyt w innych portach prawie zawsze znajdował się jakiś śmiałek, chcący rzucić marynarzowi wyzwanie, ale po krótkim pojedynku zwykle schodził (o ile był w stanie...) z pola walki pokonany.

Radwan nie zwykł przegrywać. Pokazał to m.in. w 1937 r., kiedy to media relacjonowały jego pojedynek z Amerykaninem polskiego pochodzenia, Stefanem Piątkowskim. Na Dworcu Morskim w Gdyni dwóch siłaczy pokazywało swe wyjątkowe umiejętności i ostatecznie, już po rwaniu łańcuchów, rozbijaniu głazów, zwijaniu i rozwijaniu gwoździ, ostatecznie gość zza wielkiej wody musiał uznać przewagę polskiego marynarza.

Plakat zachęcający do udziały w pokazie siły Stanisława (Stanleya) Radwana. Plakat zachęcający do udziały w pokazie siły Stanisława (Stanleya) Radwana.
Także Niemcy nie mieli lekko z Radwanem. Stacjonujący w Gdyni marynarz często wyjeżdżał na przepustki do Gdańska. Hitlerowcy rządzili już tam niemal niepodzielnie, a ich bojówki zaczepiały, prowokowały i biły polskich mieszkańców. Zdarzało się, że i Radwana któryś zaczepił, ale jak się to dla niego kończyło - można się domyślić. Radwan miał bowiem taki zwyczaj, że dwóch swych przeciwników chwytał dłońmi za głowy i zderzał je ze sobą, pozbawiając przytomności.

W przeddzień wojny Stanisław Radwan skierowany został do lądowej obrony wybrzeża, gdzie pod koniec walk dostał się do niewoli. Nie był spokojnym jeńcem. Z jednego z obozów próbował wydostać się wykorzystując swoją siłę: używając wyłącznie rąk próbował skruszyć mur. Jeśli wierzyć przekazom, to ta sztuka mu się udała, ale po zatrzymaniu trafił do bardziej restrykcyjnego obozu.

  • Po emigracji do USA Stanisław Radwan dawał pokazy swojej siły: przegryzał łańcuchy, wyginał stalowe sztaby, łamał monety. Zdjęcie z magazynu Life.
  • Po emigracji do USA Stanisław Radwan dawał pokazy swojej siły: przegryzał łańcuchy, wyginał stalowe sztaby, łamał monety. Zdjęcie z magazynu Life.
Po wojnie Radwan wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie zajął się tym, co lubił najbardziej, a więc demonstrowaniem swej monstrualnej siły. Według niektórych informacji miał dać blisko 2 tysiące pokazów. Nie był jednak zwykłym osiłkiem: działał w klubach polonijnych, a nawet prowadził własną audycję radiową. Swych sił próbować miał również we wrestlingu, a więc w amerykańskich, teatralnych zapasach, a na kanwie jego życiorysu miał nawet powstać film.

Potwierdzeniem jego dużej siły, która nie malała z upływem lat, było wydarzenie z pewnej zimy. Podczas intensywnych opadów śniegu jego samochód został unieruchomiony. Radwan nie mógł tego przeboleć, bo akurat wiózł pieniądze na wypłatę dla swoich pracowników. Źródła mówią, że unieruchomione w zaspie auto wyciągnął z niej własnymi rękami.

Stanisław Radwan zmarł w 1998 r. w Cleveland, doczekawszy się licznej rodziny. O jego sławie może świadczyć, że 28 kwietnia 1998 r. w Kongresie Dennis Kucinich odczytał laudację ku czci zmarłego siłacza.

Po emigracji do USA Stanisław Radwan osiadł w Cleveland, w którym zmarł w 1998 r. Po emigracji do USA Stanisław Radwan osiadł w Cleveland, w którym zmarł w 1998 r.
O polskim marynarzu krąży wiele legend. Rzekomo posiadał aż 64 zęby, czyli podwójny komplet - co miało potwierdzić kilku świadków. Według słów samego Radwana, jego siłę chciał na własne oczy zobaczyć Adolf Hitler, ale polski marynarz miał odmówić takiej demonstracji (oceńcie państwo sami, na ile to wiarygodna historia). W niektórych wspomnieniach możemy trafić na informację, że gdy niemiecki oficer wcisnął Radwanowi lufę swojego pistoletu do ust, ten ją po prostu odgryzł.

Stanisław Radwan nie był postacią fikcyjną, nie był również supermanem. Natura obdarzyła go w wyjątkowy sposób, a on po prostu potrafił ten dar doskonale wykorzystać.

Opinie (20) 3 zablokowane

  • Redaktor do bani (1)

    W artykule ani slowa o wadze i wzroscie silacza

    • 7 4

    • piotr

      Miał 180 cm i 95 kg. I nigdy na wolnej merykance nie prgrał.

      • 0 0

  • Niezła bajeczka. Gościu wyglądał jak przeciętny stoczniowiec. (5)

    Z tą lufą-gdziekolwiek mu ją hitlerowiec wsadził- też niezła bujda. W tamtych czasach po prostu działała propaganda żeby podnieść morale-która z resztą była potem wykorzystywana za komuny..

    • 4 10

    • czemu? (4)

      Skoro taki buźka z bonda spokojnie mógłby lufę odgryźć to i ten typ też. No, chyba że dla ciebie buźka to też bujda... no to wtedy to nie wiem

      • 4 0

      • Żartłeś? (3)

        Za dużo filmów żeś się naoglądał. Skoro lufa pistoletu wytrzymuje ciśnienie wystrzału to jakim cudem ktoś zębami miałby ją odgryźć? Chyba że taką czekoladową.. heh

        • 3 0

        • wytrzymuje bo jest dziurawa

          • 3 0

        • zapomnales (1)

          Zapomniałeś ze on miał 64 żeby :D

          • 0 0

          • żeby pisać ,trza umić

            • 0 0

  • (2)

    Bzdury

    • 2 4

    • Potrafił o wiele więcej ale ci malutczy co nic nie potrafią myślą że wszyscy tak jak
      oni nic nie potafią. Po za tym trzy konie zębami utrzymał i dwunastu ludzi w
      przeciąganiu liny utrzymał. Byłem na jednym takim pokazie w ameryce.

      • 0 0

    • Sympatyczny

      Z ciebie jeszcze większa bzdura. On o wiele więcej potrafił bo byłem młody na jego
      pokazach. Tylko te malutkie ludki co nic nie potrafią, coś byle większego od nich
      wydaje się cudem. Swoja drogą biografia nie jest dokładna i są błędy i neścisło ści.
      Po za tym można poszukać takich jak ;Charles Atlas czy Mighty Atom-też niezgorsi byli.

      • 0 0

  • Kiedys czytalem ze jednym z rozbitkow

    naszego transatlantyka m/s Piłsudski byl niejaki Franciszek Radwan. Pisano to jeszcze w dawno nie publikowanych Miniaturach Morskich pt. Nasza Najwieksza strata.

    • 1 0

  • Gdzie mu do Burneiki ;)
    Kiedyś ludzie, nawet silni, wyglądali normalnie. Dzisiaj to jakieś sterydowe koksy, chemicznie wypasione do monstrualnych rozmiarów.
    Poza tym - klasa! Co za Ubermensch!

    • 10 0

  • (1)

    Ninja by go załatwił jedną gwiazdką.

    • 0 4

    • Zalatwił by go tylko w twej niedorozwinętej głowie.

      • 0 0

  • haha

    Rzekomo posiadał aż 64 zęby, czyli podwójny komplet

    • 1 2

  • siłacz

    Mój dziadek był kowalem , był bardzo silnym człowiekiem , mam zdjęcia z jego młodości , każdy mięsień widać. koło w wozie zmieniał bez żadnego lewara. Jak byłem mały to opowiadał mi ,że poznał kiedyś jednego człowieka , który był silniejszy od niego , ale miał podwójne żebra i dlatego miał ogromną siłę.
    Nie wiem czy to bajka czy mówił prawdę, ale ten człowiek bez problemu giął podkowy.

    • 4 0

  • Stanisław Radwan

    Mój ojciec pływał podczas wojny ze Stanisławem Radwanem na ORP "GROM"...Często opowiadał o pokazach i sile tego pana...Nawiązał z nim po wojnie, gdy miałam kilka lat kontakt listowny...Zachował się nawet jeden list...

    • 3 0

  • jan

    Ten kto to pisał nie znał dobrze jego biografi bo tam nieco nieraz było inaczej tak ze ktos nie
    powinen pisać jak nie wie co pisze. i troche by się po polsku nauczył

    • 0 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

Które z trójmiejskich miast w latach 60. było nazywane „Riwierą PRL”?

 

Najczęściej czytane