- 1 To niesamowite znalezisko ma... 600 lat (15 opinii)
- 2 Konie i samoloty. Wyspa widziała wszystko (44 opinie)
- 3 Ambona i wieża ciśnień liczą na dotacje (87 opinii)
- 4 Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. (11 opinii)
- 5 24-letnia Aneta Kręglicka w 1989 roku (96 opinii)
- 6 Ten gmach znany jest tylko od strony wody (66 opinii)
W 35. rocznicę pożaru na Wale Elżbietańskim
Tuż przed I wojną Zachodniopruskie Towarzystwo Ubezpieczeń od Ognia kupiło teren i zbudowało na nim siedzibę według projektu Alberta Carstena - genialnego twórcy gmachów Politechniki Gdańskiej i jej profesora do roku 1933, w którym hitlerowcy zmusili go do ustąpienia (zginął w obozie w Theresienstadt). Inauguracja działalności nastąpiła 1 kwietnia 1916 r. Monumentalny gmach nawiązywał do baroku, choć wojenny czas, w którym go budowano zmusił do oszczędności. Neorenesansowe skrzydło boczne ozdobiła od strony dziedzińca renesansowa fasada rozebranego sierocińca.
W latach międzywojennych spółka działała dalej, zmieniła tylko nazwę na Towarzystwo Ubezpieczeń od Ognia "Gdańsk". Budynek przetrwał zagładę miasta w 1945 r. Początkowo przyznano go Powszechnemu Zakładowi Ubezpieczeń Wzajemnych, ale wkrótce w niejasnych okolicznościach przejęła go PZPR i umieściła w nim Komitet Wojewódzki. W grudniu 1970 r. strajkujący robotnicy podpalili znienawidzoną siedzibę "robotniczej" partii.
Tego samego dnia wieczorom na ulicach pojawiły się czołgi. Wystraszeni młodzi żołnierze, którym opowiadano bajki o rzekomym buncie Niemców chcących odebrać Gdańsk, w czasie przejazdu kierowali pistolety maszynowe w stronę wyglądających z okien mieszkańców. W toku odbudowy gmachu zmieniono kształt dachu i poddasza. Powstał nieproporcjonalny twór, w którym z dawnej szlachetnej architektury przetrwały tylko dolne kondygnacje. Obecnie mieści się tutaj prokuratura. Powrót do pierwotnej postaci zabytkowego budynku byłby bardzo pożądany.
Na koniec wyjaśnienie tytułu: Wały Jagiellońskie, wytyczone po rozbiórce fortyfikacji, nazwano tak po ostatniej wojnie. Przedtem dzieliły się na odcinki o różnych nazwach, nadanych w 1897 r. Od kościoła św. Elżbiety do Huciska był to Wał Elżbietański (Elisabethwall), od Huciska do Bramy Wyżynnej - Wał Dominikański (Dominikswall).
Opinie (3)
-
2005-12-19 12:39
Nie jest to pierwszy przyklad tego, w jaki bezsensowny sposob zmienia sie pierwotny ksztalt bryly, dobudowujac bez skladu i ladu to czy owo. Ten budynek jest tego przykladem. To samo zrobiono takze z gmachem "PASTY" w W-wie dobudowujac na samej gorze cos, co nigdy nie powinno sie tam znalezc. Zastanawia mnie skad bierze sie samowola architektow, gdzie sa urzedy odpowiedzialne za te sprawy. Moze w przyszlosci pojdzie sie po rozum do glowy. To tyle. Wszystkim zyczec Wesolych Swiat
- 0 0
-
2005-12-22 07:46
Pani Sandro
na stromym dachu chelikoptery raczej nie moga siadać, proste prawda??
- 0 0
-
2005-12-22 14:43
gdyby keszce pierwotna btyła była coś warta może i można by sie było pieklić. Ale czy jest o co ?
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.