Polska reprezentacja z gdańskim szefem kuchni Adamem Woźniakiem na czele zdobyła srebrny medal w kategorii "Dania regionalne" na Międzynarodowej Olimpiadzie Kulinarnej w Erfurcie, jednym z najważniejszych konkursów kulinarnych na świecie.
Międzynarodowa Olimpiada Kulinarna w niemieckim Erfurcie to - obok Kulinarnych Mistrzostw Świata w Luksemburgu - najważniejsze zawody w światowej branży kulinarnej. Tegoroczne zmagania w kategorii "Dania regionalne" wygrała reprezentacja Włoch, trzecie miejsce na podium zajęli Rumuni, a srebrny medal przypadł Polakom.
Zadaniem każdej reprezentacji było przygotowanie czterech przekąsek typu finger, dwóch starterów, pięciodaniowego menu oraz talerza owoców. Ponadto drużyna musiała zrealizować zadania cukiernicze: pralinki, deser z czekoladą, deser z owocami oraz deser własnego wyrobu.
- Przygotowania trwały prawie rok - wspomina Adam Woźniak, szef kuchni gdańskiej Restauracji 1611 oraz kapitan polskiej reprezentacji. - Na spotkaniach dokładnie omawialiśmy produkty, jakich użyjemy, planowaliśmy dania i sposób ich prezentowania. W ubiegły wtorek zaczęliśmy końcowe przygotowania w Gdańsku, załadowaliśmy tira produktami. W Erfurcie pracowaliśmy od rana w piątek do sobotniego popołudnia.Pod wodzą Woźniaka pracowało trzynastu kucharzy: Robert Skubisz (Amber Room, Warszawa), Tomasz Milewski (Hotel Mikołajki), Przemysław Tworkowski (Stena Line), Mariusz Gachewicz (Hotel Zamek w Gniewie), Krzysztof Gradzewicz (Hotel Kopernik, Olsztyn), Jacek Kempa (Kempa Smaków, Wrocław), Daniel Zawalich (Amber Room, Warszawa), Piotr Zawalich (Hotel Mikołajki), w tym pięciu z Trójmiasta:
Przemysław Langowski (Magiel, Gdańsk),
Wojciech Dembowski (
Banglob Catering, Gdynia),
Paweł Stawicki (
Mercato, Gdańsk),
Jacek Majcherek (
Słowacki Bistro, Gdańsk) i
Andrzej Ławniczak (
Pomorska Akademia Kulinarna). Menedżerem drużyny był
Krzysztof Szulborski.
Wśród olimpijskich dań polskiej reprezentacji znalazły się m.in.: sandacz marynowany na słodko i słono, gotowany w sous-vide z grzybami lejkowca duszonymi z tymiankiem, szalotką oraz z musem z młodego szpinaku, gotowanego w cydrze jabłkowym; puree z chlorofilu, mięty, kolendry i werbeny, warzywa korzeniowe gotowane w maśle palonym z czarną soczewicą, owinięte we włoską kapustę, gotowaną w niskiej temperaturze czy kwaszona czerwona cebula w zalewie z octu winnego i syropu z białego bzu i z gotowanym porem w maśle.
- Po przygotowaniu konkursowych dań i zaaranżowaniu naszego stoiska, opuściliśmy halę i do akcji wkroczyło międzynarodowe jury, które oceniało każdy, najdrobniejszy element naszej pracy. Liczył się nie tylko smak i wygląd, ale także użyte produkty, techniki, opis, zastawa czy aranżacja stołu. Nasz wykonany był z potężnego kawałka drewna, z którego wyrastało drzewko z jabłkami - opowiada Woźniak. - Jury doceniło przede wszystkim aranżację, lekkość i prostotę dań oraz fakt, że nie pracowaliśmy na jednolitej porcelanie.