• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Michał Witkowski: "Miałem być jak Dorota Wellman"

Aleksandra Lamek
16 września 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Michał Witkowski promował w Gdańsku swoją ostatnią powieść "Fynf und cfancyś". Michał Witkowski promował w Gdańsku swoją ostatnią powieść "Fynf und cfancyś".

Dla jednych król obciachu, dla innych - geniusz języka i autokreacji. Cokolwiek by o nim nie mówić, jedno jest pewne: Michał Witkowski to wciąż jedna z najważniejszych postaci polskiej literatury współczesnej. W czwartkowy wieczór autor słynnego "Lubiewa" odwiedził gdańską Bibliotekę Manhattan.



Choć ostatnie powieści Witkowskiego, "Zbrodniarz i dziewczyna""Fynf und cfancyś", nie cieszyły się taką popularnością, jak jego poprzednie książki, a krytycy zaczęli zarzucać mu wtórność i brak świeżych pomysłów, trzeba przyznać, że pisarz wciąż ma grono wiernych czytelników, którzy licznie przybyli na czwartkowe spotkanie. Z pewnością duża w tym zasługa stylu bycia Witkowskiego: nikt tak jak on, z dystansem, poczuciem humoru i pewną czułością zarazem, nie potrafi opowiadać o środowisku "ciot" (to słowo często przewija się przez jego twórczość) z przełomu lat 70. i 80. - bo choć autor "Lubiewa" otwarcie przyznaje się do homoseksualizmu, sam nie używa słowa "gej", uważając je za wymysł lewackich dziennikarzy.


Zaczęło się od przeczytania przez Witkowskiego fragmentu jego ostatniej powieści, czyli "Fynf und cfancyś", czym autor z miejsca rozbroił publiczność, doprowadzając wielu z zebranych do niekontrolowanych wybuchów śmiechu. A potem popłynęły opowieści o prostytucji, hedonizmie i show-biznesie. Autor wspominał też historie, które opisywał w "Lubiewie" - pełne miłosnych przygód na pikietach, w "ciotobarach" i miejskich toaletach.

- Wszyscy musieliśmy przejść przyspieszony kurs życia w kapitalizmie - mówił Witkowski. - Ale w latach 70. w krajach takich jak Szwecja, Finlandia czy Niemcy środowisko ciotowskie było równie skryminalizowane jak w Polsce. Wieczorem w parku też można było dostać w łeb, dopiero później wszystko zaczęło się zmieniać. W "Fynf und cfancyś" opisuję tych nowych, bogatych klientów i chłopców, którzy muszą sprostać ich oczekiwaniom.
O tym, że również show-biznes jest formą prostytucji, przekonywał Witkowski w sposób wyjątkowo celny, a zarazem ubarwiony gorzkim humorem - jak cała jego proza. Mówił o swoich doświadczeniach związanych ze światkiem celebrytów i blogerek modowych, w który wszedł, zbierając materiały do powieści "Zbrodniarz i dziewczyna".

- Show-biznes to jest ten sam świat, który opisuję w "Fynf und cfancyś" - przekonywał pisarz. - Sprzedaje się siebie - nie książkę, nie płytę, nie produkt, tylko siebie. Przy czym to naprawdę nie ma nic wspólnego z byciem sobą: tutaj liczy się tylko, czy coś robi lajki, czy nie. W końcu moja ówczesna managerka powiedziała mi: "Nie ubieraj się drogo, bo ludzie tego nie lubią. Bądź jak Dorota Wellman, taka miła, zwyczajna sąsiadka - to się teraz sprzedaje."
Witkowski przyznał, że na jego flircie ze środowiskiem celebrytów ucierpiała powieść "Zbrodniarz i dziewczyna", a jej sprzedaż okazała się dużo niższa, niż zakładano w wydawnictwie.

- Wszyscy zgłupieli, a po skandalu z czapką SS nikt już nie wiedział, co będzie dalej. Wszystkie nakłady poszły w dół i według niektórych przestałem być pisarzem, a stałem się jednym z celebrytów. To mnie nauczyło, że nie zawsze jest tak, że "im głośniej, tym lepiej" - mówił autor.

Spotkanie z Witkowskim zakończyło się miłą niespodzianką: pisarz przeczytał obszerny fragment swojej nowej powieści. Wiadomo już, że będzie to historia ocierająca się o świat polskich gwiazd, wykwintnych bankietów i pozowania na ściankach, ale znajdzie się też w niej miejsce na swojski wątek, w którym pisarz wraca do swoich ulubionych, małomiasteczkowych i wiejskich klimatów, które z taką błyskotliwością opisywał choćby w "Drwalu". Nie wiadomo jednak na razie, kiedy można się spodziewać premiery - pisarz wciąż pracuje nad jej pierwszą częścią.

Wydarzenia

Spotkanie autorskie z Michałem Witkowskim

spotkanie

Miejsca

Opinie (30) 7 zablokowanych

  • Nie znam

    • 19 12

  • Lepszy Wellman.

    Niż Eichmann.

    • 4 8

  • my mamy witkosia, anglicy eltrona i boya żorża i tak dalej. a niech się bawią co mi tam...

    • 6 7

  • (1)

    Kiedyś szokowało Przedwiośnie Żeromskiego ze względu na naturalistyczność tej powieści. Dziś moda na "nic co ludzkie nie jest nam obce" poszła tak daleko, że można czytać w książkach, oglądać w TV, słuchać a nawet doświadczać na żywo (bynajmniej nie tylko w zaciszu własnego mieszkania) najbardziej mrocznych, naturalistycznych i fizjologicznych sfer ludzkiego życia. I to się sprzedaje. Stety czy niestety - każdy ocenia sam. Chłonność takiej twórczości zależy pewnie między innymi od wrażliwości odbiorcy i pułapu intelektualnego, który ten sobą reprezentuje. Dla jednych literatura Witkowskiego będzie obleśnym rynsztokiem, dla innych jednym z wielu sposobów na pokazanie otaczającej nas (choć nie rzucającej się w oczy) rzeczywistości. Jeszcze inni w twórczości Witkowskiego znajdą prawdziwe wyzwolenie"sztuki - przez wielkie S, no, przez średnie S, przynajmniej ..."

    • 11 6

    • dobrze ujęte

      Darowałabym sobie tylko określenie "sztuka".
      Infantylność wdarła się nie tylko do mediów, ale jak widać także do sztuki / literatury. Grunt to odróżnić ziarno od plew.

      • 6 8

  • Ten Pan to dno (7)

    Nie artysta, nie ekscentryk ale właśnie dno.
    Wiem , ze literatura nie zmierza w tym kierunku, który próbuje reprezentować ten człowiek. Tania prowokacja nie jest metoda autoreklamy, a nikt mnie nie przekona, ze on jest "po prostu sobą".
    Zanim ktoś mi zarzuci nieznajomość tematu- odpowiadam: tak- próbowałam czytać te jego książki- trzykrotnie i uważam, że nie jest to dobra literatura, taka, która wciąga i ma się ochotę na więcej. Każda z 3 książek po które sięgnęłam doczytałam do połowy i stwierdziłam, ze szkoda mojego czasu i moich oczu.

    • 29 34

    • A co lubisz czytać? (1)

      Tzn. jakie książki doczytujesz do końca.

      • 8 5

      • Co Ci będzie mówić jak i tak pewnie nie slyszałeś

        Też nie doczytałem, ale nie marnowałem czasu i dałem sobie spokój po pierwszej. Z niego taki pisarz jak z Mandaryny piosenkarka a z Siwiec- aktorka. Nie oszukujcie ludzi, że to zero ma talent. Nie każdy kto staje na "ściankach" jest gfiasdom ;)

        • 10 11

    • Kwestia gustu. To po pierwsze. Po drugie i znacznie ważniejsze - literatura nie ma dziś jednego określonego kierunku. (4)

      Witkowski bywa czasem ekscentrykiem, potrafi się nieźle sam na własne życzenie zapętlić i zaszurać kuprem po dnie. Ale pisze nieźle. Abstrahując od tematyki, wokół której z uporem krąży (tu zgoda z krytykami) - jest naprawdę niezłym narratorem i ma zmysł obserwacyjny. Częściowo z racji własnych przeżyć i doświadczeń widzi pewne sprawy znacznie ostrzej i opisuje je dosadniej niż inni.
      I tak - JEST sobą. W swój własny, czasem pieprznięty i dla innych irytujący lub nawet niesmaczny sposób - jest sobą. Ciągła autokreacja i poszukiwanie to Jego metoda na życie i pisanie. Niewykluczone, że niektóre zajawki na ściankach to próba zrekompensowania sobie pewnych spraw z przeszłości. Bywa. On wyciąga z tego coś więcej - przemyślenia i pomysły do następnych książek. Po które na pewno sięgnę;)

      Ps. I nie, nie jestem Jego fanką;) Oddzielam po prostu osobę autora od tego, co stworzył - to wiele ułatwia, przynajmniej na początku.

      • 13 7

      • On nie jest ekscentrykiem (3)

        On się kreuje na ekscentryka, a to duża różnica. Brak w nim autentyzmu. A czy jest dobrym narratorem- nie sądzę- jest po prostu narratorem, który chwilami nudzi, chwilami bywa niesmaczny.

        • 10 7

        • kreacja na ekscentryka też może być ekscentryczna (2)

          Zwłaszcza, że jego ekscentryczność jest plastikowa i nieporadna. Kreacja.
          Co do literatury, to nie wypada ona źle w jego wydaniu, a pana argumenty mnie, poza pana dobrym prawem do mienia gustu, nie przekonują. Delikatnie to ujmując. Byłbym jednak bardzo wdzięczny, gdyby podał pan 5-10, czy ile tam książek, które pana zdaniem są wartościowe.
          (Sądzę, że sporo książek znam).

          • 4 4

          • sądząc po tym jak piszesz (1)

            to chyba nie znasz aż tak wielu książek (może poza kucharskimi i telefonicznymi)

            • 1 3

            • Wspaniała poprawność

              Innych poucza i krytykuje, a polskiego nie zna

              • 2 0

  • Ilekroć słyszę o tym pisarzu, mam przed oczami obraz celebryty, czyli zjawiska uwielbianego przez ludzi o niewielkich potrzebach intelektualnych. Rzadko, razem z panem Witkowskim słychać coś o literaturze i jego podejściu do słowa, do rzemiosła, które rzekomo reprezentuje. Innymi słowy: blichtr +100, rzetelność -100. Czyżby następował wolny upadek cywilizacji?

    • 15 10

  • To jest ten pan z czajnikiem zamiast torebki ?

    • 10 3

  • Bartosz to Ty na ostatnim zdjęciu?

    • 2 3

  • Taki gruby?

    • 5 5

  • Kto daje radę przeczytać jego tzw. książki to twardziel

    Kto się nimi zachwyca to masochistyczny twardziel.

    • 12 9

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Nagroda Literacka Gdynia dla autorów najlepszych książek wydanych w poprzednim roku przyznawana jest rokrocznie od:

 

Najczęściej czytane