• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bilińska: Kobiety nie muszą udowadniać, że są równie dobre

Borys Kossakowski
2 lipca 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
- Jak w filmie "Efekt motyla" - decyzje naszych przodków, nawet dalekich, pozornie w ogóle nas niedotyczące, mogą bardzo mocno wpłynąć na nasze życie - mówi Ewa Bilińska. - Jak w filmie "Efekt motyla" - decyzje naszych przodków, nawet dalekich, pozornie w ogóle nas niedotyczące, mogą bardzo mocno wpłynąć na nasze życie - mówi Ewa Bilińska.

- Mężczyźni nie rodzą, a kobiety raczej nie wożą cegieł na budowie. Bez sensu wydaje mi się próba zamiany tych ról. Poza tym kobiety i mężczyźni mają inną wrażliwość i potrzeby. Nie uważam, żeby kobiety musiały udowadniać, że mogą być równie dobre jak mężczyźni - mówi sopocianka Ewa M. Bilińska, tłumaczka norweskiej powieści "Stulecie" Herbjørg Wassmo.



"Stulecie" Herbjørg Wassmo zostało wydane w Polsce nakładem wydawnictwa Smak Słowa w tłumaczeniu Ewy Bilińskiej. "Stulecie" Herbjørg Wassmo zostało wydane w Polsce nakładem wydawnictwa Smak Słowa w tłumaczeniu Ewy Bilińskiej.
Borys Kossakowski: Co było ważniejsze w pracy nad "Stuleciem": tłumaczenie słów i zdań, czy raczej tłumaczenie, jak wygląda świat Herbjørg Wassmo?

Ewa M. Bilińska
: W przekładzie literackim nie chodzi jedynie o przetłumaczenie słów, a raczej o przybliżanie rzeczywistości, atmosfery danej książki, pokazania relacji międzyludzkich. O tym wszystkim często bezpośrednio się nie pisze, to jest tak zwany "duch" powieści.

To jest zawarte między słowami?

Proszę zauważyć, że po angielsku tłumacz, który tłumaczy mowę, to interpreter. Czyli nie tylko tłumaczy, ale też interpretuje słowa, podobnie jak reżyser interpretuje scenariusz. A z drugiej strony tłumacz musi być przezroczysty, nie dodawać w przekładzie elementów swojego ego. To niezwykle trudne zadanie, dlatego warto znać pisarza, którego się tłumaczy, warto znać inne jego dzieła. Ja od dawna czuję ogromną więź z powieściami Herbjørg Wassmo. Miałam też okazję poznać samą autorkę i od razu połączyła nas nić sympatii. Łączą nas podobne doświadczenia i rodzaj wrażliwości, z jaką odbieramy świat. Sama Wassmo podsumowała naszą rozmowę mówiąc: "a więc się odnalazłyśmy!".

Nie zazdrości jej pani? To ona jest sławną pisarką. Tłumacz często zaś bywa pomijany.

To zależy od tego, co - a raczej kogo - się tłumaczy. Bycie tłumaczem Herbjørg Wassmo to zaszczyt. Z drugiej strony, jeśli ktoś rozumie rolę tłumacza, to potrafi jego pracę również docenić. Jest takie żartobliwe powiedzonko, że praca tłumacza literackiego polega na napisaniu książki bez ponoszenia odpowiedzialności za jej treść. Ostatnio nawet przy moim nazwisku ktoś postawił adnotację: "współtwórca (przekład)". Bardzo mi się to podobało, będę propagować taki sposób przedstawiania tłumacza (śmiech).

Jeżeli nie zazdrość, to jakie emocje towarzyszyły tej pracy?

Bardzo się cieszę z kolejnych sukcesów Herbjørg, tym bardziej, że to ja "Stulecie" przywiozłam do Polski i przedstawiłam sopockiemu wydawnictwu Smak Słowa. Namówiłam je również do odkupienia praw do "Księgi Diny" i wznowienia jej po polsku, w znakomitym przekładzie Ewy Partygi. Można więc powiedzieć, że jestem ambasadorką Wassmo w naszym kraju. Na szczęście coraz częściej przy okazji premier literackich podaje się nazwisko tłumacza, więc nasza sytuacja się poprawia.

A jak trafiła pani na "Stulecie"?


Jestem miłośniczką Wassmo już od czasu studiów, podczas których przeczytałam "Dom ze ślepą werandą". "Stulecie", które miało swą premierę w 2009 roku, od razu mnie chwyciło mnie za serce. Już po kilku rozdziałach wiedziałam, że ta powieść musi zostać przetłumaczona na polski.

Ciężko się tłumaczyło tę powieść?

Uwielbiam wyzwania, a ta książka jest pełna wyzwań. Do tego jestem perfekcjonistką, więc trwało to aż rok (śmiech). Ale pracowało mi się fantastycznie.

Jakie to były wyzwania?

Przede wszystkim dialekt mieszkańców Lofotów, czyli wysp na północy Norwegii. Do tego dialekt, uściślijmy, jaki był używany w XIX wieku. Warto też dodać, że w języku norweskim jest wiele pojęć, które są w Polsce mało popularne lub w ogóle nie istnieją. To pojęcia związane na przykład z rybołówstwem: nazwy łodzi, sieci, urządzeń, rodzajów pogody, no i gatunków ryb. To wymagało mnóstwo pracy z językiem, polegającej na szeroko zakrojonych poszukiwaniach w Internecie oraz męczeniu pytaniami norweskich przyjaciół. Korzystałam również z pomocy innych kolegów i koleżanek po fachu, głównie za pośrednictwem forum tłumaczy języka norweskiego.

Jaki jest język norweski? Trudniejszy niż polski?

Zacznijmy od polskiego: to jeden z najtrudniejszych języków na świecie. Jest w nim mnóstwo reguł i cała rzesza wyjątków, a do tego cała paleta niuansów. Norweski jest raczej łatwy gramatycznie, porównywalny z angielskim i niemieckim. Dla Polaka dość trudna jest natomiast wymowa, bo Norwegowie używają dźwięków, które u nas nie występują. Na przykład na wdechu. Ale w każdym języku są pewne smaczki, idiomy, odcienie znaczeniowe, które trzeba wychwycić, aby w pełni zrozumieć ten język. Jak już mówiłam, czuję z Herbjørg niezwykłą więź osobistą, a kiedy czytałam "Stulecie", od razu pojawiały mi się w głowie odpowiednio brzmiące polskie frazy. To zgranie jest ważne - prawie jak w małżeństwie.

"Stulecie" jest oparte na faktach. Ile jest w tej powieści prawdy?

Wassmo miała traumatyczne dzieciństwo, od najmłodszych lat była molestowana przez swojego ojca. Te doświadczenia domagały się uwolnienia i dały Herbjørg impuls do pisania. Po latach terapii poczuła odwagę, by napisać o tym niemal wprost, właśnie w "Stuleciu". Książka jednak nie ma charakteru autoterapeutycznego ani biograficznego, jakich dzisiaj jest wiele. To wspaniale napisana fikcja literacka osnuta na kanwie prawdziwych wydarzeń. Prawdziwe są miejsca i postaci, faktyczni członkowie rodziny Wassmo.

Głównymi bohaterkami są trzy kobiety - prababka, babka, matka Herbjørg. Ale pani twierdzi, że to nie jest literatura kobieca.

Nie lubię rozróżnienia na literaturę kobiecą i męską. Nie popieram też szufladkowania, szczególnie w przypadku Herbjørg Wassmo. Literatura jest albo dobra, albo słaba, a działalność tej pisarki należy do najwyższej klasy literackiej. Nie podpisuję się pod większością tez feminizmu. Uważam, że istnieje naturalny podział świata biologicznego na kobiety i mężczyzn, z czego wynika odmienny podział życiowych ról. Mężczyźni nie rodzą, a kobiety raczej nie wożą cegieł na budowie i bez sensu wydaje mi się próba zamiany tych ról. Poza tym kobiety i mężczyźni mają inną wrażliwość i potrzeby. Nie uważam, żeby kobiety musiały udowadniać, że mogą być równie dobre jak mężczyźni. Wassmo też o nic nie walczy, choć bez wątpienia podkreśla równe prawa kobiet jako rzecz oczywistą. Jej bohaterki są zdeterminowane i dążą w życiu do realizacji siebie.

"Stulecie" to przede wszystkim historia rodziny. I mówi o tym, jak ważna jest rodzina i jej dzieje.

W "Stuleciu" widać dokładnie, jak złe wybory jednej osoby są brzemienne w skutki dla kolejnych pokoleń. Matka Herbjørg, w wyniku perypetii życiowych, została oddana do rodziny zastępczej. Powrót do własnej rodziny był dla niej niezwykle traumatyczny, czego konsekwencją było niskie poczucie własnej wartości i brak poczucia bezpieczeństwa. To wszystko przyczyniło się do tego, że popełniła błąd przy wyborze męża, który później molestował własną córkę, czyli małą Herbjørg. To jak w filmie "Efekt motyla" - decyzje naszych przodków, nawet dalekich, pozornie w ogóle nas nie dotyczące, mogą bardzo mocno wpłynąć na nasze życie.

Opinie (46) 3 zablokowane

  • Kobiety (4)

    To kobiety usilnie starają się pokazać, że są na równi (co niektóre nawet i lepsze) od mężczyzn. Faceci nie muszą pokazywać takiego porównania, przypadek?

    • 22 15

    • bo faceci tak myślą sami o sobie, co nie ma związku z realiami

      bo nikt nie jest ani lepszy ani gorszy,
      każdy jest inny, nawzajem się uzupelniamy

      • 17 1

    • (1)

      Kiedy kobiecie w "wieku emerytalnym" umiera mąż, to kobieta zwykle daje sobie radę i długo jeszcze żyje. Kiedy jest odwrotnie, facet błyskawicznie się zapuszcza, dziczeje, popada w nałogi, podupada na zdrowiu i po kilku latach dołącza do małżonki. Bardzo często tak jest.

      Godne zastanowienia...

      • 17 3

      • Bo mężczyzna nie chce już żyć bez ukochanej

        Zaś kobieta cieszy się że może w końcu szaleć i się puszczać bez granic.

        • 6 4

    • nie, świat kształtowany od początku przez mężczyzn... i co z tego wyszło? przypadek?

      • 2 1

  • oczywiście że nie muszą (3)

    po prostu muszą przyznać same przed sobą że są gorsze

    • 20 26

    • gorsze od kogo ? (2)

      szowinistą jesteś, a o matce swoje też tak myślisz?

      • 8 7

      • gorsze w czym? (1)

        ...a nie od kogo.
        Kobiety są gorsze w wielu zawodach oraz lepsze w wielu innych.

        • 4 2

        • przede wszystkim w rodzinach to kobiety są "duszą" domu

          sercem rodziny w pewnym sensie,
          jeśli w domu panuje dobra atmosfera- często animatorem tej atmosfery jest mama-
          zawsze uśmiechnięta, pomocna, uczynna, wspierająca, -nawet gdy wraca zmęczona po długiej delegacji, po wielu godzinach za kierownicą

          • 2 2

  • dlaczego feministki chcą parytetów w radach nadzorczych i sejmie (9)

    A w kopali, na wysypisku czy "MPO" już niekoniecznie?

    • 39 7

    • (5)

      bo tam jest władza i pieniądze- dlaczego to ma być domeną mężczyzn?

      • 10 6

      • (4)

        kopalniach jest znój, śmierć i pylica. Dlaczego to ma być jedynie domeną mężczyzn?

        • 6 2

        • (3)

          to walczcie o równy dostęp. Każdy walczy o to na czym mu zależy więc w czym problem?

          • 1 2

          • (2)

            My mężczyźni każdego dnia walczymy o dobro siebie i swoich rodzin - po prostu ciężko pracując. Nie mamy czasu na parady równouprawnienia i występy w telewizji.

            • 3 3

            • ja też na to nie mam czasu

              • 1 0

            • no tak, widać to po komentarzach...

              • 0 1

    • nie lubię femipotwrów (1)

      • 2 2

      • co to ?

        • 0 0

    • Kaśka

      Patrząc na sprawę z drugiej strony - dlaczego panowie nie chcą zajmować się chorymi pacjentami, podnosić ich z łóżka na wózek i podcierać tyłek, nawet jeśli ten pacjent waży o 30 kg więcej i jest o głowę wyższy? I to wszystko zr świadomością, że na koniec miesiąca na koncie pojawi się 1500 zł?

      • 3 1

  • Miło usłyszeć... (2)

    ...z ust kobiety takie słowa. Tak nas stworzyła natura, że mamy całkowicie różne zadania do zrobienia w życiu. Jedyne co nas łączy to to, że każdy z nas potrzebuje płci przeciwnej, aby móc te zadania wykonać. To, że się diametralnie różnimy czyni nas atrakcyjnymi dla siebie. A babochłopskie bezpłciowe feminy nie są atrakcyjne dla nikogo. I nikt nigdy tego nie zmieni, takie są prawa natury.

    • 30 4

    • To samo można powiedzieć o zakochanych w sobie zaniedbanych wąsatych mizoginach. Takie są prawa natury.

      • 12 3

    • we współczesnym świecie to już niewiele nam zostało z "natury".
      Kobiety naturalnie mają przecież owłosione nogi!
      Faceci naturalnie polują na niedźwiedzie!
      i gdzie te niedźwiedzie? ja się pytam, gdzie kurka te niedźwiedzie?

      • 0 0

  • Oczywiście, że obie płcie nie są sobie równe, tak może twierdzić tylko idiota (7)

    po pierwsze na logikę, gdyby obie płcie były równe to nie byłoby dwóch płci tylko jedna
    po drugie właśnie na tym polega harmonia natury, że płcie mają się uzupełniać i jedna ma to czego nie ma druga

    od razu też wyjaśniam: to że nie są równe nie oznacza że jedna jest lepsza lub gorsza, po prostu są RÓŻNE

    • 25 3

    • magnes

      Który biegun w magnesie jest peszy? dodatni czy ujemny? :)

      • 5 3

    • (4)

      równe wobec prawa- o taką równość chodzi, nie o taką samą budowę i wzrost...

      • 1 1

      • równość wobec prawa to w ogóle jest utopia, to głównie zależy od pieniędzy i układów niestety (3)

        • 6 0

        • (2)

          pieniędzy i układów w których większość stanowią ( i mają) mężczyźni.

          • 2 4

          • Bo mężczyźni są bardziej chętni do trudnej pracy (nie tylko fizycznie) (1)

            do nauki bazującej na doświadczeniach (nie tylko na wkuciu na pamięć), do zostawania po godzinach, do robienia wkładu własnego do pracy, a nie tylko odstukania tego co trzeba. W związku z tym zarabiają więcej i mają pieniądze.

            Nie znam kobiety która by nie rzuciła pracy gdyby wygrała w Totka. Z facetów duża część tych co znam by dalej pracowała, bo lubią co robią, ew. by przeszli na swoją działalność.

            • 0 6

            • nie rzucenie pracy po wygraniu w totka przez meżczyznę

              nie ma związku z tym, że jest on niby bardziej pracowity ( zostaje po godzinach????u nas nigdy, zawsze baby)
              ale z tym, że facio określa siebie poprzez pracę właśnie, poprzez sukces w pracy,
              często nie ma innego odniesienia, innej wartości, jak nie zarabia, ma deprechę

              a babka- ma milion innych zajęć, pasji , lubi prowadzić dom, być z dziećmi, i robota niekoniecznie jest jej potrzebna

              • 5 0

    • Do poprzedniego komentarza:

      Myślę, że to właśnie określenie równe / nierówne tak drażni feministki - obie płcie są bez wątpienia równe, jeśli chodzi o prawa, szacunek, miejsce w społeczeństwie itp. Ale są różne w sensie biologicznym i w sensie wynikających z tego pełnionych ról - dlatego słowo "różne" jest tutaj znacznie właściwsze niż "nie - równe". I to już nie powinno nikogo drażnić :) Pozdrawiam.

      • 7 1

  • Mąż-palant (8)

    Słuchajcie, mam przyjaciółkę, która była kiedyś wesołą, pełną ambicji i bardzo pracowitą młodą kobietą. Teraz też jest młoda, ma dwie córeczki, siedzi w domu, a jej mąż to DEBIL!!! rozkazuje jej, na hasło, że obiad zaraz będzie odpowiada - TERAZ!; żal na to patrzeć, bo dziewczyna uwiązana do dzieci, niby szuka pracy, ale widać, że on zrobi wszystko, aby do niej nie szła. Wraz z drugą koleżanką chcemy ją trochę wrócić na wcześniejszą drogę, kiedy myślała, że osiągnie sukces, a nie tak jak teraz, kiedy mówi, że nawet do ulotek jej nie wezmą! Faceci, jak i kobiety, potrafią zniszczyć poczucie wartości drugiej osoby i płeć tu nie ma znaczenia. To charakter, w tym przypadku, chama i prostaka, który myśli, że jak wziął kredyt na mieszkanie z rodzicami i wciąż mu oni pomagają, może traktować innych jak śmieci. Zastanawiam się, czy powiedzieć przyjaciółce jak ja to widzę, bo naprawdę, chodząca depresja i okropnie mi jej żal...ale pozwala sobie na to...

    • 10 4

    • powiedzieć jej możesz, ale ryzykujesz ze jak co do czego to Ty będziesz winna.

      • 6 0

    • Też znam taki przypadek, gość z pracy ponoć bił i wyzywał żonę, w pracy go obgadywali (4)

      chociaż w pracy grzeczny, dżentelmen, pracowity, pomocny, uśmiechnięty, tylko o żonie nie chciał gadać i się wtedy zamykał.

      Kiedyś dopiero na imprezie firmowej po wypiciu paru głębszych go o to zagadałem. Okazało się że żona ma problemy psychiczne, znęca się nad nim, znęca się nad dziećmi, wiecznie krzyczy i ma pretensje, nie szuka pracy, w domu nic nie robi, okrada go, wydaje pieniądze na wszystkie możliwe telezakupy. Facet mówi że za którymś razem nie wytrzymał i ją uderzył. Dopiero postawienie sprawy jasno sprawiło że żona trochę spokorniała.

      Więc zanim kogoś ocenicie - spytajcie obu stron (ja nie spytałem, ale gość był przekonywujący i opowiadał wszystko z detalami, ciężko było nie uwierzyć).

      • 2 6

      • ludzie, ale opinia rosnie...plotka

        tutaj nikt nikogo nie bije,
        nie znamy sprawy,

        • 2 0

      • jesli przyznał się, że uderzył żonę (2)

        to popełnił przestępstwo ścigane z kk i masz prawny obowiązek zgłosić to na policję. Tym bardziej, jeśli uderzył osobę chorą psychicznie.
        Btw najbardziej przekonujący są psychopaci.

        • 3 1

        • do dzielnicowego

          Z sensem wypowiedzi zgadzam się całkowicie, a za btw dziękuję, uśmiałam się do łez:-) obłęd w oczach gwarantuje moc wrażeń...

          • 0 1

        • jeśli już jesteś taki mądry...

          to powinieneś wiedzieć, że żadnego prawnego obowiązku do zgłoszenia tego typu zdarzenia nie ma. Ewentualnie obowiązek moralny. art. 240 par.1 podaje zamkniętą listę przestępstw, które każdy obywatel ma obowiązek, pod groźbą kary więzienia, zgłosić i nie ma na tej liście przemocy w rodzinie.

          • 0 0

    • nie musisz jej mówić jak to widzisz, skoro ona jest w depresji

      zawsze są dwie strony,
      wyszła za niego, kochała go-kocha (?),
      przykład z obiadem nie jest reprezentatywny.

      jeśli jesteś życzliwa wobec niej, spróbuj delikatnie doradzać, zachęcać do podjęcia rozmów z mężem, w duchu dobrego nastawienie i miłości

      wiem co mówię

      • 0 0

    • Niech Pani się nie wtrąca tylko zrobi tak jak ja zrobiłam z chamem sąsiadem.

      Wyczaiłam kiedy mój sąsiad jest sam i podłożyłam mu anonim pod drzwi, lepiej by Pani przyjaciółka go nie czytała ,nic o tym nie wiedziała, i nie odebrała z pocztą ,bo przecież mu nie przekaże. Napisałam tak jakby to pisali sąsiedzi. ( Ty chamie ,buraku zawszony dlaczego wrzeszczysz i poniżasz swoją rodzinę. Za kogo się uważasz ,zamknij się i zacznij ich szanować ,bo gdy zachorujesz ,a w życiu różnie bywa to nikt z rodziny szklanki wody ci nie poda i obudzisz się chamie z ręką w nocniku. ) Od sąsiadów czeka na ciebie lanie gdy się nie zmienisz. Tak zawsze robię z pijakami u sąsiadów i mężami despotami 1OO% skuteczności. Niech treść ktoś obcy Pani napisze by nie był to Pani charakter pisma.

      • 1 0

  • Tylko tyle? (1)

    Czy nikt z was nie znalazł w tym wywiadzie nic więcej? Dlaczego inteligentni ludzie odnajdują w tak ciekawym tekście tylko wyświechtane populistyczne tematy, feminizm, równość kontra nierówność płci. Przecież to nie o tym......... Znam też inne przekłady pani Ewy i wszystkie są świetne! Zapraszam do lektury książek, a nie do kłótni o feminizm.

    • 6 1

    • No tak, przekłady świetne

      ale na tym powinna poprzestać.
      Btw nie popiera większości tez feminizmu - rozumiem, że również zasłużone wynagrodzenie za rok pracy tłumaczki przelała bez szemrania na konto męża/brata/ojca, jako jedynego dysponenta jej majątku? :)
      Akurat tłumacz powinien wiedzieć, kiedy milczeć.

      • 1 0

  • En vogue

    Och, jakie to en vogue - żeby zaistnieć bardziej, wcisnąć we wszystko feminizm, nawet jeśli nie ma się o nim pojęcia. Szkoda, bo dużo to odjęło całej rozmowie.

    • 5 0

  • (1)

    Wieszkosc opinii umieszczonych pod artykulem nie tyczy sie tematu. Przykre, ze lapiemy sie w wir klotni o rownouprawnieniu , zamiast podzielic sie uwagami o ksiazce i porozmawiac o wyczerpujacej pracy tlumaczy. Pozdrawiam

    • 4 2

    • Bo większość przeczytała tylko tytuł lub została tu przyciągnięta przez tytuł, który z książką nie ma zupełnie nic wspólnego.
      Miało to przyciągnąć czytelników, ale i ukierunkowało dyskusję.

      • 3 0

  • Nawet najgłupszy mężczyzna jest mądrzejszy od najmądrzejszej kobiety.

    Na odpustach ,pielgrzymkach , pełno kobiet nie mężczyzn, mocherowe od Rydzyka to kobiety . Każda religia mówi ,że kobiety są gorsze ,a one i tak walą do kościołów czy sekt , dużo bardziej niż mężczyżni. Zakonnice to sfanatyzowane przez przez bogatych księzy kobiety ,które są ich służącymi za obiecane niebo po śmierci. Baby są głupie i ja do nich należę,. .

    • 5 10

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane