• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Chore dzieci uczą się w szpitalu

Elżbieta Michalak
5 marca 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Dzięki szkołom przyszpitalnym hospitalizowani uczniowie  mają szansę na bieżąco opanowywać szkolny materiał, a także zdobywać oceny czy pisać sprawdziany i egzaminy. Dzięki szkołom przyszpitalnym hospitalizowani uczniowie  mają szansę na bieżąco opanowywać szkolny materiał, a także zdobywać oceny czy pisać sprawdziany i egzaminy.

W Trójmieście funkcjonuje kilka szkół przyszpitalnych, w których naukę kontynuują chore i przebywające w szpitalu dzieci i młodzież. Podczas pracy z nauczycielami opanowują nie tylko bieżący materiał, ale też zdobywają oceny, a także zdają egzaminy semestralne lub końcowe.



Czy twoje dziecko musiało korzystać kiedyś z nauki w szpitalu?

Czas spędzony w szpitalu nie musi oznaczać dla ucznia zaległości w szkole - uczestnictwo w zajęciach organizowanych w tzw. Zespołach Kształcenia Podstawowego i Gimnazjalnego, działających przy szpitalach trójmiejskich, traktowane jest przez szkołę macierzystą tak samo, jak obecność ucznia na zajęciach szkolnych i chroni ucznia przed zaległościami w nauce.

- Idea powstania szkoły zrodziła się w środowisku lekarzy pediatrów. Obserwowali oni zachowanie swoich małych pacjentów w różnych sytuacjach szpitalnego życia - mówi Agnieszka Kwaśniewska, nauczycielka ZKPG nr 31 przy Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku. - Okazało się, że szpitalna nuda i poczucie beznadziejności mogą pogłębiać chorobę lub znacznie opóźniać proces zdrowienia. I w ten sposób 1949 roku, wtedy na terenie Akademii Medycznej, powstała najstarsza w Polsce szkoła szpitalna, którą w 99 r. przekształcono w ZKPiG nr 31.

Codzienna praca nauczycieli polega przede wszystkim na organizowaniu zajęć edukacyjnych dzieciom chorym, które trafiają na oddziały szpitalne. Dzieci pracują na podręczniku obowiązującym w ich szkole macierzystej.

- Zapobiega to powstawaniu zaległości w nauce, bo materiał realizowany jest na bieżąco, zgodnie z podstawą programową, a uczniowie mogą tu nie tylko zdobyć oceny, ale też uzupełnić braki edukacyjne z różnych przedmiotów - dodaje Agnieszka Kwaśniewska.

W każdej tego typu szkole nauczyciele, zatrudnieni w oparciu o Kartę Nauczyciela, realizują podstawę programową na wszystkich etapach edukacyjnych, od przedszkola do gimnazjum, z takich przedmiotów jak: nauczanie zintegrowane oraz język obcy i religia - w przypadku klas I-III szkoły podstawowej, matematyka, polski, przyroda, historia, język angielski lub niemiecki, religia - w klasach IV-VI oraz matematyka, fizyka, chemia, biologia, geografia, język polski, angielski, niemiecki, historia, wos, religia - w przypadku uczniów z gimnazjów.

- Praca w placówce przyszpitalnej wymaga od nauczycieli doświadczenia i dużej elastyczności w działaniach - zauważa Dorota Kapela, nauczycielka Zespół Szkół Specjalnych nr 17 w Gdyni. - Metody i formy zajęć dydaktyczno-wychowawczych zawsze są dostosowane do poziomu wydolności wysiłkowej, wiedzy i umiejętności danego dziecka oraz jego adaptacji do warunków szpitalnych.

Nauczyciele szkół przyszpitalnych do każdego dziecka podchodzą indywidualnie, dlatego nie zawsze zajęcia odbywają się w grupach. Nauczyciele szkół przyszpitalnych do każdego dziecka podchodzą indywidualnie, dlatego nie zawsze zajęcia odbywają się w grupach.
Miejscem pracy z dziećmi chorymi są oddziały szpitalne, a dokładniej wydzielone na ten cel świetlice, w których uczniowie razem z nauczycielem odbywają zajęcia, głównie w zespołach łączonych klas I-III szkoły podstawowej, IV-VI szkoły podstawowej i I-III gimnazjum. Jeśli sytuacja tego wymaga, nauczyciele prowadzą też zajęcia indywidualne (głównie w przypadku małych pacjentów będących po chemioterapii, hematologii czy nefrologii).

Zdarza się, że szpitalna świetlica jest dla chorych i przedszkolem i szkołą. Dlatego tak ważny jest tu indywidualny sposób podejścia do dziecka.

- Na naszych oddziałach uczniowie często rozpoczynają naukę od klas nauczania zintegrowanego, a kończą w gimnazjum. Bo taki jest wieloletni okres leczenia ich chorób - mówi Agnieszka Kwaśniewska. - Dlatego często pomiędzy pacjentami, a pedagogami nawiązuje się silna więź emocjonalna, która ma bardzo pozytywny wpływ na proces leczenia dziecka.

Opieką dydaktyczną i wychowawczą obejmowane jest każde przebywające w szpitalu dziecko, niezależnie od planowanej długości pobytu na oddziale.

- Po przyjęciu dziecka do szpitala, wychowawca danego oddziału zapisuje pacjenta do księgi ucznia, po czym dowiaduje się, do jakiej szkoły uczęszczał i jaki materiał jest tam obecnie realizowany. Następnie rodzice przynoszą podręczniki, z jakimi dziecko pracowało w szkole macierzystej i rozpoczyna się nauka - mówi Róża Konkiel, zastępca dyrektora Zespołu Szkół Specjalnych nr 17 w Gdyni.

W Gdańsku działają cztery szkoły przyszpitalne: ZKPiG nr 29 przy Szpitalu Dziecięcym na Polankach, ZKPiG nr 30 przy Szpitalu Copernicus w Nowych Ogrodach, ZSO nr 9 w Szpitalu Psychiatrycznym, przy ul. Srebrniki oraz wspomniana wcześniej ZKPiG nr 31 przy ul. Dębinki. W Gdyni jedna - na terenie dwóch szpitali - Szpitala Św. Wincentego a Paulo oraz Szpitala Morskiego (to Zespół Szkół Specjalnych nr 17, w skład którego wchodzi Szkoła Podstawowa Specjalna nr 38 oraz Gimnazjum Specjalne nr 26 dla Dzieci Przewlekle Chorych), podobnie jak w Sopocie, gdzie placówka działa przy Szpitalu Reumatologicznym.
Elżbieta Michalak

Miejsca

Opinie (12)

  • Dziękuję,

    Dziękuję fantastycznym nauczycielom z UCK. A szczególnie pani od matematyki, która poświęca dużo sił i czasu na tłumaczenie materiału. Dziękuję.

    • 49 0

  • Życzę zdrowia wszystkim tym dzieciom. Fajnie, że mogą się uczyć.

    • 40 0

  • (3)

    Czy to jest jakaś nowość? 30 lat temu spędziłam jakiś czas w szpitalu i nauka była czymś normalnym!

    • 16 4

    • (1)

      Sama nauka w szpitalu nie jest nowością. Nowością jest to ,że od września tego roku takie placówki miały być zamknięte na podstawie decyzji prezydenta miasta Gdańsk. Likwidację odroczono w skutek protestów ludzi na rok czasu. Co to jest rok....
      biedne dzieci. .. przez chorobę będą zupełnie wykluczone. Pozdrawiam serdecznie Panie prezydencie

      • 12 0

      • no tak, ale gdyby Pan Adamowicz spędził ze swoim dzieckiem kilka tygodni / miesięcy w szpitalu to szukał by oszczędności gdzie indziej....

        • 8 1

    • np. szkoła przy UCK funkcjonuje od kilkudziesięciu lat, ale sęk w tym, że o istnieniu i działalności takich szkół wiedzą tylko osoby korzystające z ich pomocy i w sytuacji, gdy miasto w nieprzemyślany sposób próbuje "zoptymalizować" ich organizację, nikt się nie zastanawia nad szczególnym charakterem zarządzania takimi placówkami - może warto więc przybliżyć czytelnikom specyfikę szkół przyszpitalnych?

      • 14 0

  • Wielkie dziękuję dla wszystkich nauczycieli z UCK, są to wspaniali ludzie dzięki nim nasze dzieciaczki, które chorują na nowotwory i spędzają w szpitalu nie kiedy cały rok, zaliczają semestry. A kiedy kończy się leczenie dzieci mogą wracać do swoich klas, bez zaległości. Byłaby to tragedia dla dzieci, że jeszcze po tak ciężkiej walce z chorobą mieliby powtarzać klasy. Bardzo dziękuję, że jesteście!!!

    • 23 0

  • W latach sześćdziesiątych... będąc dzieckiem w szpitalach przeleżałem prawie 12 miesięcy.

    Namiastka szkoły dawała poczucie normalnego życia. Zaskoczyło mnie to, że przy permanentnym reformowaniu wszystkiego co da się zmienić te "szkoły" przetrwały. Cud no bo jak to nazwać.

    • 23 0

  • Ale po co religia??? (1)

    Żeby nie było zaległości w wierze? W ogóle to jak można zdawać na ocenę wiedzę z wiary??

    • 10 7

    • No właśnie.

      Czyli fundamentaliści i fanatycy religijni zasługują na najwyższą ocenę?

      • 3 0

  • Tak było

    Już w latach 90-tych, kiedy pracowałam w Szpitalu Zakaźnym, nauczyciele uczyli dzieci na oddziałach z racji tego, że hospitalizacja dzieci trwała długo bo ok. miesiąca, dobrze to było zorganizowane, dzieci dobrze to odbierały. Oby tak dalej.

    • 4 0

  • Nasz wiceprezydent chce ograniczyć ilość szkół przyszpitalnych.

    Czy ten artykuł powstał, aby uświadomić władzom rolę i znaczenie szkół przyszpitalnych? To bardzo ważne, wszak nasz wiceprezydent P. Krawczuk szuka oszczędności i chce scalić te placówki (patrz ograniczyć zatrudnienie). Oczywiście to jego pomysł, przeprowadzony bez konsultacji z zainteresowanymi. Dlaczego mieszkańcy miasta muszą walczyć z wiceprezydentem (niestety ma więcej wspaniałych pomysłów na okrojenie oświaty i kultury)? Kto komu ma tu służyć? Czy władze działają dla dobra mieszkańców?

    • 5 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane