• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Combichrist i Filter w B90 - uczta dla fanów industrialu

Jarosław Kowal
24 czerwca 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Andy LaPlegua to znakomity kompozytor, ale dopiero na scenie uwalnia sto procent swojego potencjału. Andy LaPlegua to znakomity kompozytor, ale dopiero na scenie uwalnia sto procent swojego potencjału.

Trójmiasto było świadkiem historii Combichrist. Po raz pierwszy przyjechali tutaj jako kapela znana tylko wąskiemu gronu zapaleńców, później - po trasie koncertowej u boku Rammstein - zaczęli docierać do coraz większej liczby słuchaczy, aż wreszcie wczoraj stanęli na scenie klubu B90 jako jeden z najważniejszych zespołów współczesnego industrialu. Najważniejszych, lecz także mierzących się z tożsamościowym kryzysem.



Tego wieczoru zobaczyliśmy de facto dwóch "headlinerów" - przed Combichrist po raz pierwszy w Polsce wystąpił Filter, żywa legenda industrialnego rocka. Całość otworzył natomiast zespół Lord of the Lost, który jest przyzwoitym zlepkiem fascynacji The 69 Eyes, Lacrimosą i przede wszystkim samego Combichrist (maniera wokalna Chrisa Harmsa momentami była doskonałą kopią głosu Andy'ego LaPlegua). W repertuarze znalazł się cały przekrój koncertowych obyczajów - granie dwóch gitarzystów naprzeciw siebie, zachęcanie publiczności do klaskania oraz skandowania: "hej, hej", nie zabrakło nawet nieoczywistego coveru (w tym przypadku "Everybody" Backstreet Boys). Wszystko do bólu poprawne, bez szczególnych powodów do narzekań, zachwytów czy jakichkolwiek innych emocji.

Emocji nie zabrakło natomiast po krótkiej przerwie. Nie będę się nawet silił na zimnokrwisty obiektywizm, Filter słucham od dzieciaka i zobaczenie ich na żywo było jednym z moich największych koncertowych marzeń. Na swój pierwszy raz nad Wisłą kapela z dwudziestoletnim stażem musiała wybrać setlistę przekrojową, więc po cichu liczyłem na wykonanie utworu "(Can't You) Trip Like I Do", który znalazł się na genialnej ścieżce dźwiękowej do koszmarnego filmu nakręconego na podstawie wybitnego komiksu "Spawn". Długo nie musiałem czekać - charakterystyczny, elektroniczny bit odezwał się już jako drugi w programie i natychmiast okazało się, że nie ja jeden doskonale znam tekst piosenki. Publiczność wykrzykiwała wersy zarówno starych przebojów ("Take a Picture"), jak i pochodzących z nowego, rewelacyjnego krążka ("Take Me To Heaven").

Pomimo dwóch platynowych płyt na koncie, nagrania utworów do "Z Archiwum X" czy "2012", Filter dopiero teraz pierwszy raz odwiedził Polskę. Pomimo dwóch platynowych płyt na koncie, nagrania utworów do "Z Archiwum X" czy "2012", Filter dopiero teraz pierwszy raz odwiedził Polskę.
Richard Patrick mimo pięćdziesiątki na karku, wciąż jest żywo zaangażowany w polityczną krucjatę. Przed wykonaniem "American Cliché" padło kilka gorzkich (delikatnie pisząc) słów pod adresem Donalda Trumpa, republikańskiego kandydata na prezydenta Stanów Zjednoczonych, a przed "Pride Flag" lider Filter wspomniał niedawną strzelaninę w Orlando i zadeklarował całkowite poparcie dla wolnościowych ideałów. Na koniec musiało wybrzmieć "Hey Man Nice Shot" i niespodzianki nie było, a tłum intensywnie pracował nad zagłuszeniem wokalisty, wykrzykując wraz z nim tekst. Wokalna kondycja Richarda Patricka może nie była tak znakomita, jak na albumach, ale skoro już zapowiedziałem, że będzie całkowicie subiektywnie, to dodam tylko, że radość z uczestnictwa w tym wydarzeniu kompletnie przysłoniła wszelkie niedociągnięcia.

Dla Combichrist nastały ciężkie czasy. Są na szczycie, ale usilnie próbują ewoluować, a najnowsze stadium zawiodło wielu fanów. Album "This is Where Death Begins" został bardzo chłodno przyjęty i również podczas wczorajszego koncertu pochodzące z niego utworu nie wzbudzały tyle entuzjazmu, co stare "szlagiery". "Throat Full of Glass", "Get Your Body Beat", "Blut Royale" - przy tych kawałkach szaleńczy taniec publiczności sprawiał, że B90 drżało w posadach. Fani dzielnie znosili nowe aranżacje, w których znalazło się znacznie mniej miejsca na potężne bity, a znacznie więcej na gitary, choć momentami nowe wersje traciły przez to swoją pierwotną energię. Najlepszy przykład to ostatni bis ("What the Fuck is Wrong With You?"), podczas którego na scenie znaleźli się wszyscy trzej wokaliści występujący tego wieczoru, a mimo tego zamiast przepychu, czuć było braki.

Combichrist to sceniczne zwierzę i nie można wyjść z ich występu zawiedzionym, niemniej w porównaniu z wcześniejszymi dokonaniami, wypadli wyraźnie słabiej. Szkoda, że zamiast trzymać się stylistyki Techno Body Music (którą sami wymyślili), próbują sił w industrialnym rocku, do którego ewidentnie nie potrafią wnieść niczego nowego. Samo wydarzenie - legenda industrialu po raz pierwszy w Polsce oraz światowa czołówka gatunku chwilę później, a wszystko na postoczniowych, idealnie nadających się jako tło terenach - to strzał w dziesiątkę i chyba nikt nie miałby nic przeciwko, gdyby w tych samych warunkach zaprezentował się pierwszy zespół Richarda Patricka - Nine Inch Nails. Może i to koncertowe marzenie kiedyś się ziści.

Wydarzenia

Combichrist / Filter / Lord of the Lost (4 opinie)

(4 opinie)
110 zł
ciężkie brzmienia

Miejsca

  • B90 Gdańsk, Elektryków

Opinie (13) 1 zablokowana

  • idę,lecę.trzymam miejsce dla Was pod sceną!!! (1)

    Będzie dzisiaj upalnie?

    • 1 1

    • "na GENIALNEJ ścieżce dźwiękowej do KOSZMARNEGO filmu nakręconego na podstawie WYBITNEGO komiksu "Spawn""
      jakoś ubawiło mnie to zdanie :D

      • 6 0

  • ... (1)

    "po raz pierwszy w Polsce wystąpił Filter, żywa legenda industrialnego rocka."

    Jeżeli mówimy o industrialu to prawdziwą żywą legendą jest Nine Inch Nails(a dokładnie Trent Reznor)-to tak w gwoli ścisłości.

    • 13 2

    • legenda

      Chyba THROBBING GRISTLE...który wymyślił nazwę gatunku od nazwy swojej wytwórni...

      • 2 0

  • Come be Christ

    Podpisuję się. Nowa twórczość nie pasuje mi do wizerunku jaki się już we mnie zakorzenił. Szkoda ,że kolejny album to taki a nie inny gatunek. Brutalna i agresywna elektronika i ciężkie perkusyjne bity to było to

    • 2 1

  • Jeśli Filter zaśpiewał ONE a mnie tam nie było to... to...... jestem chory :(

    • 1 0

  • Panie Jarosławie a Brujeria gdzie????? (1)

    • 2 1

    • Na Soundrive.pl

      • 0 1

  • Niedpowiedzienie Roku (1)

    "Wokalna kondycja Richarda Patricka może nie była tak znakomita, jak na albumach"
    Panie Jarosława - te zdanie nominuję właśnie do Konkursu na Niedpopowiedzienie Roku.

    Też słucham Filtra od 20 lat i też miałem ogromne oczekiwania wobec koncertu. Ale Patrick nie pociągnął wokalnie kilku ważnych utworów. W przypadku "Take a Picture" chyba specjalnie zagłuszali mikrofon, żeby jego męk wokalnych publiczność nie musiała słuchać...

    • 4 1

    • Może po prostu nie było słychać?

      • 0 0

  • Nowa płyta Filter 'Crazy Eyes' jest świetna

    'Mother E' strasznie agresywny i mroczny kawałek. Zagrali go?

    • 0 0

  • Pan chyba był na innym koncercie...

    W którym miejscu w czasie "What the f... is wrong with you" na scenie byli wszyscy trzej wokaliści? Trochę przykre, że nie odróżnia Pan gitarzysty od wokalisty. A może to nowa matematyka? 1 basista + 1 gitarzysta = 1 nowy wokalista?

    • 7 1

  • Bardzo trafny art.

    Bardzo trafny tekst, który w pełni pokrywa się z moimi odczuciami. No może byłbym lekko bardziej krytyczny w stosunku do kondycji wokalnej Patricka. Byłem w lekkim szoku, że jest aż tak niedobrze. Ale tak samo jak autor art. wszystko wybaczam z absolutnej sympatii i sentymentu do zespołu, muzyki oraz świetnego nastawienia wokalisty do widowni.
    O nowym albumie Combichrist dowiedziałem się dwa dni przed koncertem i nie zdążyłem przetrawić pierwszego, niezbyt dobrego wrażenia tej wspomnianej ewolucji. Koncert uspokoił mnie, że nie tylko ja mam problem z tym nowym, trochę płaskim, rockowym image projektu. Choć Andy na scenie rockmanem jest genialnym. Fajnie, oby więcej takich zestawień w B90!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane