• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy miasto może być przyjazne aktywnym mieszkańcom?

Krzysztof Koprowski
15 września 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Życie na przedmieściach sprowadza się w wielu przypadkach do ciągłych podróży autem, które staje się często jedynym środkiem transportu. Życie na przedmieściach sprowadza się w wielu przypadkach do ciągłych podróży autem, które staje się często jedynym środkiem transportu.

Jakie skutki niesie ze sobą rozlewanie się miast i życie na przedmieściach, a także jak zachęcić do przesiadki na rower przy codziennych dojazdach do pracy czy szkoły - między innymi te tematy poruszano podczas piątej edycji Kongresu Mobilności Aktywnej w Gdańsku.



Kongres Mobilności Aktywnej to ogólnopolska konferencja, która co roku odbywa się w Gdańsku. Ma na celu wymianę doświadczeń pomiędzy urbanistami, architektami, urzędnikami oraz działaczami organizacji pozarządowych w zakresie nowoczesnych metod planowania przestrzennego oraz, przede wszystkim, zrównoważonego modelu systemu transportowego w ośrodkach miejskich.

Jedno ze spotkań, które odbyły się w Amber Expo, było poświęcone planowaniu przestrzennemu przyjaznemu mobilności. O skutkach niekontrolowanego rozlewania się miast oraz o rzekomej sielance życia na przedmieściach mówiła Katarzyna Kajdanek z Zakładu Socjologii Miasta i Wsi Uniwersytetu Wrocławskiego, autorka książki "Suburbanizacja po polsku".

- Z danych statystycznych wynika, że w latach 2002-2011 w miastach Polski ubyło aż 204,5 tys. mieszkańców, a jednocześnie liczba mieszkańców wsi wzrosła o 486,2 tys. mieszkańców. To efekt tego, że ludzie masowo osiedlają się np. na Mazurach, ale zdecydowana większość migracji to przenosiny z miasta na przedmieścia, do okolicznych wsi.

Z przeprowadzonych przez nią badań na przedmieściach miast Dolnego Śląska wynika, że aż 63,4 proc. ankietowanych w gospodarstwie domowym posiada dwa auta, 33,7 proc. jeden samochód, a 3 proc. trzy pojazdy. Tylko 2,8 proc. gospodarstw nie posiadało ani jednego auta.

Przyczyn takiego stanu rzeczy upatruje się w fatalnym skomunikowaniu i rozplanowaniu przedmieść, które są wyłącznie sypialniami, często bez komunikacji publicznej.

- Życie mieszkańców przedmieść toczy się w mieście. To tam są szkoły, sklepy, miejsca rozrywki - przekonuje Kajdanek. - Dla dzieci i młodzieży przeprowadzka na przedmieścia często oznacza izolację społeczną od dawnych grup społecznych, a także izolację od lokalnych grup społecznych ze względu na inne szkoły i skromny budżet czasu.

Które rozwiązanie zachęciłoby do zamiany auta na rower przy codziennych dojazdach do pracy lub szkoły?

W efekcie dorastająca młodzież na przedmieściach, gdy tylko może, kupuje kolejne auto, co jeszcze potęguje problemy komunikacyjne w okolicy i na dojazdach do miasta.

Czy zatem istnieją możliwość zmian w obecnej sytuacji? Zdaniem naukowca z UWr, należy oddziaływać zarówno na kwestię infrastruktury "twardej" - od budowy chociażby chodników, których często brakuje na przedmieściach, po alternatywne względem samochodu środki lokomocji. Ale nie można też pominąć oddziaływania na sferę przekonań oraz edukację społeczeństwa w zakresie standardów życia na przedmieściach, które dalekie są od reklamowych sloganów deweloperów.

Na edukację i zmianę przyzwyczajeń liczą też studenci i pracownicy Politechniki Gdańskiej, którzy marzą o tym, by kampus we Wrzeszczu stał się przestrzenią przyjazną rowerzystom.

Z badań towarzyszącym koncepcji przeobrażeń terenu uczelni wynika, że dystans, jaki pokonują studenci i pracownicy jest idealny dla podróży rowerem (aby nadmiernie się nie zmęczyć) - zdecydowania większość osób ma do przebycia z domu na PG między 2 a 10 km.

Czego najbardziej oczekują ankietowani? Objętego systemem nadzoru wizyjnego, zadaszonego parkingu wyposażonego w narzędzia do drobnej naprawy i konserwacji roweru, np. sprężarkę.

I to właśnie w oparciu o te wytyczne planuje się docelowo utworzenie kilku rowerowni na terenie kampusu, ale już teraz widoczne są pierwsze zmiany w podejściu do potrzeb rowerzystów.

- Udało nam się przeprowadzić piknik rowerowy, zlikwidować kilka barier, w tym "skrócić" szlabany przy wjeździe na teren kampusu, aby nie było trzeba ich otwierać przy wjeździe i wyjeździe rowerzystów, zainstalować dwie stacje naprawcze, zamontować nowe stojaki rowerowe, zorganizować spotkania pod hasłem PoGaDętki czy utworzyć grupę "Rowerem na PG" - wymienia dotychczasowe działania Sławomir Ledwoń z Wydziału Architektury PG.

Nieco inną formę oddziaływania na zmianę przyzwyczajeń pracowników wybrała firma farmaceutyczna Polpharma. Na terenie swojego zakładu w Starogardzkie Gdańskim wprowadziła specjalny program finansowy dla tych, którzy do pracy przyjadą rowerami. Są oni premiowani za każdym razem 1 punktem o wartości 1 zł, który mogą wymienić na nagrody w sklepach internetowych.

- Wprowadzenie ruchu rowerowego na terenie naszego zakładu początkowo nie cieszyło się poparciem ze względu na wzmożony ruch ciężkich pojazdów. Opracowano jednak drogi, którymi rowerzyści mogą się poruszać, a dodatkowo wprowadzono dla wszystkich ograniczenie do 20 km/h. Kupiliśmy też trzykołowe rowery do poruszania się wewnątrz zakładu, umożliwiające łatwy przewóz narzędzi, a także stworzyliśmy kilka parkingów - opisuje wprowadzone rozwiązania Grażyna Kaczyńska, kierownik działu ochrony środowiska w Polpharmie.

Na efekty długo nie było trzeba czekać. Liczba rowerzystów (każdy pracownik przy wjeździe na teren zakładu rowerem jest rejestrowany w systemie) wzrosła z ok. 30 w 2011 r. do 358 w sierpniu br. (dane uwzględniają też niewielki oddział Polpharmy poza Starogardem Gd., gdzie ostatnio także wprowadzono system gratyfikacji i z rowerów korzysta tam ok. 15 osób).

Niespójna polityka rowerowa czy zwykła wpadka?

Stojaki przed gmachem Amber Expo to konstrukcja całkowicie niedopasowana do potrzeb rowerzystów. Stojaki przed gmachem Amber Expo to konstrukcja całkowicie niedopasowana do potrzeb rowerzystów.
Podczas Kongresu Mobilności Aktywnej w kuluarach głośno krytykowano stojaki rowerowe przed budynkiem Amber Expo, w którym odbywała się ta dwudniowa konferencja. Zainstalowano tutaj nielubianą przez rowerzystów odmianę konstrukcji tzw. wyrwikółka. To stojaki, w które wsadza się przednie koło. W otwór ten jednak nie mieszczą się rowery górskie z szerszymi oponami, a cięższe konstrukcje po prostu się wywracają.

Ponadto stojaki przed budynkiem zostały tak zainstalowane, że poza podcieniem i jednoczesną osłoną przed deszczem, znajduje się... siodełko roweru. Wielu rowerzystów stawia więc rowery w sposób odwrotny, przeciskając się przy tym przez sąsiedni stojak.

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (251) 4 zablokowane

  • Czemu w ankiecie nie ma opcji (7)

    "żadne z powyższych" ?

    • 69 33

    • a dlaczego nie blokują komentarzy

      takich bezmózgów jak ty, może kiedyś twoja matka Ci się nawinie na koło???

      • 7 24

    • (2)

      Mi ukradli rower na terenie polibudy. Od tej pory jeżdzę autem. Kamera widziała jak złodziej przecinał zabezpieczenie - 30 sekund. Teraz juz po PG dalej do pracy autem, bo nie mam w biurze miejsca na rowery, a pod budynkiem znowu mogą ukraść

      • 7 2

      • co zrobisz, skoro szef ochrony jest na okresie ochronnym? (1)

        myślisz, że on i jego ludzie będą się starać? Żeby nie było, do niedawna jeden z dwóch stojaków znajdował się właśnie pod budką panów z monitoringu...

        • 1 0

        • Mi ukradli pod nowym ETI. Blisko ochrony i kamer, które ochroniarz powinien oglądać. Jednak dla mnie to wina policji, że nie wyłapuje takich typów. Z chęcią bym zeznawał na takiego złodzieja.

          • 0 0

    • Ten autor tak ma

      To nie pierwszy artykuł pisany w tonie monopolu na rację.
      Następny razem będzie ankieta. Następnym razem będzie ankieta "Dlaczego rower jest twoim ulubionym środkiem transportu?"

      • 4 0

    • Stojąc w korku to Ty możesz nawijać sobie babola wydłubanego z nosa.

      • 0 3

    • polecam wrzut na googla: Kopenhagen Bicycle Snake

      • 0 0

  • niestety

    W Polsce kierowcy i rowerzyści nie dogadają się bo i jedni i drudzy nie patrzą. Jednak moim zdaniem więcej błędów jest u kierowców typu" mam zieloną strzałkę to jade , ch** z innymi"...

    • 54 31

  • (2)

    Miasto Gdańsk wycinając drzewa, wprowadzając nawet cuchnące, spalinowe dmuchawy do liści, jakby nie można było zapłacić za tradycyjne miotły (to tylko przykład), dba o to żeby każdy kto nie jest zamknięty w samochodzie, poruszał się na rezerwie tlenu.
    Wie to każdy kto w stanie wyczerpania wrócił z centrum, z nosem zapchanym jakimś czarnym pyłem i przekrwionymi oczami.
    Jak w takich warunkach jechać rowerem?

    Więcej zieleni, mniej bezsensownego zatruwania powietrza, a i będzie się chciało poruszać choćby i na piechotę.

    • 38 12

    • przepraszam niechcący postawiłam minus

      • 2 1

    • bardziej to wyglada na alergie

      ja tez jeżdzę po Gdansku i takich objawów nie mam, to kwestia allegri a nie spalin. Owszem pył i spaliny sa ale nie powinny powodować az takich objawów, dowiadywalemsie takze w centrum badania jakosci powietrza gdzie monitorowany jest stan powietrza w Gdańsku i jakosc powietrza w Gdansku jest ogolnie mowiac dobra i bardzo dobra i poprawiła sie w ostatnich latach.

      • 1 0

  • No i fajno

    ze sie takimi sprawami ludzie zajmuja, bo sa to sprawy bardzo wazne

    • 12 9

  • No cóż. Zastanawia mnie jedno, dlaczego zawsze się forsuje rozwiązania dla biedoty? (20)

    Pierwszy punkt, najważniejszy, to dobra i równa droga, co najmniej dwupasmowa.

    • 36 76

    • Te rozwiązania mają na celu polepszyć życie wszystkich, bez względu na zasobność porfela. (17)

      To co piszesz, to archaiczny już sposób myślenia w cywilizowanych krajach.
      Właśnie oddano wspaniałą dwupasmową drogę zwana Nowa Słowackiego i jakie ona problemy komunikacyjne rozwiązała? śmiem twierdzić, że korki są większe niż wcześniej.
      Nie należę do ludzi biednych. Dwa samochody stoją w garażu. Ale ponieważ szanuję swój czas i zdrowie dojeżdżam od 1,5 roku najczęściej rowerem do pracy.
      Ja rozumiem, że ciężko przełamać pewne schematy myślowe i zrezygnować z samochodu, bo jeszcze znajomi zobaczą, że mnie nie stać.... Ale tak to już jest w społeczeństwie, gdzie lepiej mieć niż być.

      • 24 14

      • (13)

        Dbasz o zdrowie jeżdżąc rowerem po mieście? Wdychasz 5 razy więcej spalin niż inni użytkownicy drogi przez co zwiększasz u siebie ryzyko zachorowania chociażby na raka płuc, o chorobach serca nie wspominając.

        • 14 13

        • Dlatego właśnie zróbmy jeszcze więcej dróg, a będzie mniej spalin i z pewnością więcej pieszych.

          • 13 1

        • (11)

          To tez jest mit. Wszyscy wdychamy to samo powietrze. Udowodniono też, że lepiej uprawiać sport nawet na ulicach miast niż wcale nie zażywać ruchu. To zresztą widać gołym okiem - ilu u nas ludzi w średnim i starszym wieku chodzi do lekarza, a ilu na zachodzie, gdzie ruch od dawna jest popularny?

          Poza tym, my mamy TPK, czyli nasze zielone płuca trójmiasta i powietrze jest całkiem dobrej jakości.

          • 8 6

          • (10)

            medicycling.eu. artykuł nr 10. tam piszą o negatywnych skutkach długotrwałego praktykowania jazdy rowerem po mieście.

            Powietrze dobrej jakości? Szczególnie jesienią i zimą czyli w okresie grzewczym.

            • 4 7

            • (9)

              Hello:) Tu nie Kraków:) Idąc zimą rankiem z psem często nie mogę się nadziwić, że tak mało dymu z kominów się wydobywa. Większość domów jest teraz dobrze izolowana i ogrzewana gazem, a i zimy nie takie ostre jak kiedyś.
              A spaliny samochodowe? No właśnie o to chodzi w tej akcji, aby było ich w mieście mniej! To jest błędne myślenie bez wyjścia - ponieważ zanieczyszczamy powietrze spalinami, to przesiądźmy się do samochodów, a będziemy zdrowsi!!
              Każdy ma wybór, ja wybrałem rower. Gdy porównam swoje wyniki badań sprzed kilku lat i obecne, to wiem, że był to dobry wybór, gdyż:
              - mniej stresu na drodze
              - dużo lepsza kondycja w wieku +45
              - brak problemów ze zdrowiem, typu przeziębienia, etc...
              - oszczędność czasu
              - więcej pomysłów i energii na spędzanie wolnego czasu ze znajomymi
              - oszczędność pieniędzy na paliwie i przeglądach samochodu

              • 11 6

              • (8)

                Hello! To się przejedź do Rumi albo na Oksywie w sezonie grzewczym. Zdziwisz się. Myślisz, że ja mam złe wyniki, bo jeżdżę autem? W wieku 30 lat mam metabolizm 21-latki i wyniki idealne. Zdrowe odżywianie, zbilansowana dieta i ruch typu częste spacery po plaży, przeziębienia raz do roku i to tylko jak ktoś mnie zarazi. Można? Nie muszę zasuwać na rowerze, żeby moje samopoczucie było dobre. A do pracy jadę samochodem 20 minut, a nie godzinę albo lepiej. To jest oszczędność czasu.

                • 6 5

              • (4)

                Ha, ha:) W wieku 30 lat to ja bez zbilansowanej diety i częstych spacerów na plaży miałem metabolizm 20-latka:) Pogadamy za 20 lat.
                Ja mam do pracy 13 km i dojazd rowerem zajmuje mi tyle samo czasu rowerem co samochodem, średnio 35 minut, pod warunkiem, że nie ma wypadków, a to się często zdarza. Wybór jest oczywisty (dla mnie przynajmniej).
                Jeżeli Ty dojeżdżasz do pracy 20 minut, to znaczy, masz do pracy ok. 5-10 km, a więc rowerem to maks.30minut. Jeżeli masz dalej, to znaczy, że jedziesz przed 7 rano lub w Twoim rejonie nie ma problemów korków. Wtedy jesteś szczęściarą i temat za bardzo Cię nie dotyczy.

                PS: nawet jeżeli w Rumii i na Oksywiu więcej pali się węglem, to nie ma to większego wpływu na stan powietrza, gdyż są to mniejsze miejscowości położone blisko lasu i morza z częstymi silnymi wiatrami. Nigdy nie spotkałem się komunikatami alarmującymi o złym stanie powietrza w tych rejonach, więc nie demonizujmy problemu.

                • 5 6

              • (2)

                Mieszkam na Oksywiu więc akurat w tym temacie mam sporą wiedzę. Zimą nawet okna nie mogę otworzyć. Sąsiedzi palą śmieci ( w budynku mieszka 8 osób, mają 1 śmietnik, gdzie reszta śmieci ja się pytam jak nie w piecu do ogrzewania domu?), niektórzy nawet opony (warsztat Mercedesa, sklep spożywczy). Do pracy mam 20 km, pracuję w Chwaszczynie. Obwodnicą 20 minut z zegarkiem w ręku. Którędy niby miałabym jeździć do pracy rowerem? W wieku 30 lat to Ty nawet nie miałeś jak sprawdzić swojego wieku metabolicznego, bo technika nie była na tyle posunięta. Natomiast jeśli nie przykładasz wagi do tego, co jesz, to nawet przy dobrej kondycji możesz nie zdawać sobie sprawy z tego jak bardzo otłuszczone masz narządy wewnętrzne.

                • 3 3

              • (1)

                OK, nie o to chodzi, aby wszyscy jeździli rowerami. W Twoim przypadku byłoby ciężko. Moja znajoma jeździ na tej trasie i wspomaga się autobusem, inaczej jest ciężko. Ale też na swoim przykładzie nie można wysnuwać wniosków, że to generalnie nie ma sensu. Narzekasz na zanieczyszczone powietrze, a twierdzisz, że samochody są super - gdzie tu logika? Generalnie Europa odwraca się od samochodów, szczególnie spalinowych, stawiając na kolej, rowery, etc..
                Co do diet to się nie wypowiadam. Dzisiejsza nauka przewraca wszystko do góry nogami i już chyba mało kto wie, co tak naprawdę należy jeść. Więc ja jem po prostu normalnie, bez przeginania w żadna stronę. W wieku 46 lat ważę 83kg przy wzroście 185cm, żadnych otłuszczonych organów nie mam i chyba szybko nie będę miał, wyniki badań jak u nastolatka, kondycja lepsza, bo nastolatkowie się nie ruszają i zawsze ogrywaliśmy ich w piłkę starą paczką:)

                • 1 1

              • Między zanieczyszczonym powietrzem przez dym ze spalanych śmieci a powietrzem w mieście, gdzie poruszają się samochody jest pewna różnica. Dym z takich kominów gryzie w oczy, wdziera się do gardła, drapie, pozostaje we włosach i na ubraniach. Przejście kawałka do sklepu i z powrotem równa się temu wszystkiemu, co wymieniłam wyżej. Samochody tego nie powodują. W innych miejscach można wyjść sobie spokojnie z dzieckiem na spacer, u mnie trzeba wyczekiwać na dobry moment, żeby szybko zapakować dziecko do samochodu i jechać gdzieś pospacerować. Natomiast w kwestii odżywiania...Oglądałam kiedyś program na BBC bodajże. Był sobie facet koło 50-tki, szczupły, z dobrym samopoczuciem, odżywiający się przeciętnie czyli tak jak jego otoczenie. Zrobili mu badanie tkanki wisceralnej. Wyniki go przeraziły. U mnie w domu wszyscy, którzy odżywiają się "normalnie" i nie mają jakiejś specjalnej nadwagi, są na granicy normy (norma do 12), natomiast ja zachowując pewne zasady mam ją na poziomie 2 (wystarczy kupić bardziej specjalistyczną wagę łazienkową i można to łatwo sprawdzić). To tak gwoli wyjaśnienia. Dzisiejsi nastolatkowie - pokolenie iPhonów, tabletów i gier komputerowych faktycznie ruchu mają praktycznie zero, może tyle co spacer po centrum handlowym w poszukiwaniu nowej pary rurek... Pewnie musiało im być wstyd :)

                • 0 0

              • To, że się z czymś nie spotkałeś nie oznacza, że sytuacja nie istnieje. Rumia i Oksywie położone blisko lasu...i co to zmienia? Dymu i smrodu nie wchłania, a wiatr tylko kieruje to wszystko raz w jedną raz w drugą stronę.

                • 1 1

              • (1)

                W wieku 30 lat to nie robiąc nic i nie dbając o zdrowie można nie wiedzieć co to dolegliwości czy brak kondycji. Pochwal się za lat 20.

                • 3 0

              • W wieku 30 lat można też mieć kłopoty z tarczycą, hiperprolaktynemię, sarkoidozę, alergię na pyłki...I żadna aktywność fizyczna temu nie zapobiegnie. Choroby autoimmunologiczne to znak naszych czasów. Nie znam wielu 30-to latków , którzy by nie brali na coś tabletek. Poza tym poziom stresu potrafi być tak wysoki, że jest odczuwalny fizycznie.

                Dzisiejsze pokolenie nastolatków wychowywanych w domach pod kloszem, wychuchanych, nie ruszających się, obżerających się fast foodami, imprezujące, chlejące na potęgę, ćpające będzie miało jeszcze większe problemy zdrowotne niż my teraz.

                • 0 0

              • To Twoj wybor, gdzie mieszkasz

                Ja odrzucalem z zalozenia wszelkie lokalizacje, ktore uniemozliwiaja mi zycie w miescie bez samochodu.

                Samochod mam, fajny, duzy i wygodny. Klasyk. Uzywany dla przyjemnosci.

                Kazdy jest kowalek swojego losu. Jesli sie wyprowadzasz tam, gdzie nie da sie zyc bez samochodu nie probuj udowadniac, ze w miescie nie da sie bez niego zyc. W miescie sie da, z tym, ze Ty mieszkasz na wsi.

                • 0 0

      • Zgadzam się z Piotrem. To nie są rozwiązania dla biedoty, lecz dla każdego. Nie zauważyłam takiego rozróżnienia wśród mojego najbliższego otoczenia żeby na rowerze jeździli ludzie o cieńszych portfelach... Poza tym dzięki infrastrukturze rowerowej i promowaniu tego typu komunikacji dbamy o środowisko i zdrowie mieszkańców!

        • 12 9

      • Po co ci Piotrze 2 auta w garażu zatem? (1)

        Bo znajomi zobaczą, że ciebie nie stać?

        • 5 4

        • Odpowiedź jest prosta: jedno większe auto służy żonie, która jeździ po Polsce, bo ma taką pracę, a drugie to auto miejskie, z którego czasami korzystam, nie ukrywam, ale bardzo rzadko. Zresztą teraz będzie jeździł nim też mój syn, bo właśnie odpiera prawo jazdy. On już się najeździł do szkoły rowerem i teraz chce trochę odmiany. Mam nadzieję, że szybko mu przejdzie:)

          • 5 6

    • (1)

      E 46 to stary gruchot dla gimbazy i biedoty. Dlatego to ty jesteś biedny, do tego potrzebujesz lekarza. Mam dwa rowery, a każdy wart więcej, niż ta twoja padaka.

      • 3 2

      • E46 w dobrym stanie moze kosztowac naprawde sporo :)

        Co nie zmienia faktu, ze dosyc slabym jest podpisywac sie nazwa modelu samochodu. Widocznie sam z siebie ten czlowiek wie, ze niewiele znaczy indywidualnie :/

        • 1 0

  • Kiedy jadę rowerem denerwują mnie kierowcy samochodów (4)

    Kiedy jadę samochodem nic mnie tak nie denerwuuje jak wszędobylscy rowerzyści

    • 67 4

    • To może idź na jakąś psychoterapię?

      Naucz się czerpać pozytywy z poruszania się jednym i drugim, a może przestaniesz się denerwować.

      • 11 8

    • Trafnie to zdiagnozowałeś.Zjawisko ścieżek rowerowych niczego nie rozwiązuje,

      a nawet pogłębia problem podziałów w społeczeństwie. Teraz psioczą na siebie nie tylko piesi i kierowcy, ale piesi, kierowcy i rowerzyści na siebie wzajemnie. Do tego jeszcze oczywiście rolki, deskorolki i wszystko co przyniesie przyszłość.

      Pogłębiające się podziały, które są efektem zaniku cywilizowanych wartości. Liczę się ja i moja grupa. Mam prawa, ale żądnych obowiązków. Postęp i urynkowienie. Prywatyzacja przestrzeni publicznej i upadek systemu wartości.

      Wiele zjawisk, o których można by godzinami. Zamiast setek praw przepisów drogowych wystarczyłoby kilka drobnych zasad i

      WZAJEMNA ŻYCZLIWOŚĆ.

      • 17 4

    • też tak mam

      • 2 2

    • Kiedy jadę rowerem, większość kierowców stara się być uprzejmymi. Kiedy jadę samochodem nie zdarzyła się sytuacja, aby rowerzysta mi przeszkadzał.
      Różne są punkty widzenia i nastawienia do otaczającego świata.

      • 7 3

  • Sorry, ale jak widzę rowerzystę jadącego po chodniku obok ścieżki rowerowej, to się pytam: PO CO? (26)

    • 42 11

    • (7)

      może szkło leży na ścieżce, sprawdziłeś?

      • 17 17

      • (6)

        Czyli wszędzie leży pełno szkła w takim razie.

        • 19 3

        • w sumie prawda ...

          • 8 1

        • (4)

          A jechaleś np Kartuską po większym deszczu kiedy większość śmieci (piach skrzy się cały od szkła w wiekszym lub mniejszym rozmiarze, nie mówiąc już o żelastwie i innych przedmiotach )które spłynęły z góry zatrzymuje się na ścieżce ? W ciągu jednego miesiąca musiałam 3x latać dętkę po takiej akcji

          • 8 5

          • (3)

            To wyposażony w taką wiedzę i doświadczenie po co pchałeś się tam rowerem? Nie lepiej było pojechać autobusem?

            • 4 3

            • (2)

              busem jadę z rana co najmniej 30min a rowerem 15, autem się nie opłaca bo i tak na starówce nie ma gdzie zaparkować
              wystarczy że w takich miejscach po deszczu przyszłaby ekpia sprzątająca z miotłami, w końcu za coś im płacą

              • 3 2

              • (1)

                Czyli lepiej ryzykować przebicie dętki licząc na to, że ktoś posprząta syf na ścieżce (co się nie zdarza za często - tak wynika z tego co piszesz), zamiast wyjść z domu wcześniej i nie narażać się na koszty naprawy dętki?

                • 1 3

              • nie chodzi o ryzyko, chodzi o zasadę, na jezdni jak leżą śmieci to służby na głównych arteriach miasta od razu sprzątają, to dlaczego jedna z głównych ścieżek rowerowych i chodników jaką jest Kartuska nie może być tak samo uprzątnięty ?
                tam nie tylko poruszają się rowerzyści ale także matki z dziećmi w wózkach, ludzie z psami, niepełnosprawni na wózkach inwalidzkich, czy to ma znaczenie co zostanie przebite albo przecięte ? leżące szkło czy metal stwarza niebezpieczeństwo dla wszystkich

                • 4 0

    • sieroty na rowerach (10)

      są jeszcze sieroty, które jeżdżą na rowerach chodnikami nawet na spokojnych ulicach. obserwuję to codziennie i bardzo mnie to dziwi

      ale często jazda jezdnią jest bezpieczniejsza, niż ddr. i na pewno jazda jezdnią jest o wiele wygodniejsza i bezpieczniejsza, niż chodnikiem

      ja 99% podróży odbywam na rowerze i to przez cały rok. ale nie mieszkam na zadupiu, na górnym tarasie. nigdy bym tam nie chciał mieszkać, mają w perspektywie codzienne tracenie czasu i pieniędzy na paliwo i zakup i utrzymanie auta.

      • 14 8

      • (2)

        A co rowerkiem z Pogórza czy Kosakowa do pracy już za daleko? Kondycji by zabrakło?

        • 5 0

        • nie, po co mieszkac na wsi, jak mozna w miescie? (1)

          Jest tyle fantastycznych miesc w rdzeniu trojmiasta, w ktorych mozna wygodnie i wzglednie tanio zyc. Po co wyprowadzac sie na peryferia?

          • 0 0

          • A po co mieszkać w mieście, skoro można na wsi? Co kto lubi, każdy ma wybór.

            • 1 1

      • Jazda jezdnią bezpieczniejsza,niż ddr? A co na ciebire czhycha na ddr? Jaguary? Smoki? (6)

        • 6 8

        • Szkło.;)

          • 7 0

        • (1)

          idiota, który wyjeżdża z ulicy poprzecznej i nie wie, kto ma pierwszeństwo na przejeździe rowerowym.

          • 15 3

          • Poprzeczność nie ma żadnego związku z pierwszeństwem. Jesr skręcanie samochodu przy przekraczaniu przejazdu, oraz normalne zaaady pierwszeństwa. Te drugie niestety nie są ujęte explicite w PORD i można wysnuć wniosek, ze jadąc na wprost ulicą podporządkowaną pierwszeństwa należy udzielić pojazdom na jezdni, a na przejeździe już nie.
            Natomiast samochód jadący na wprost, mając zwykły przejazd rowerowy przed sobą pierwszwństwa rowerzyście udzielać nie musi i o tym koledzy rowerzyści i kierowcy zapominają (albo nie znają przepisu).

            • 3 0

        • przejazdy

          kierowcy słabiej widzą i/lub w ogóle nie rozglądają się, czy coś jedzie drogą rowerową. dojeżdżają do krawędzi jezdni i przy wyjeździe z drogi podporządkowanej zwracają więcej uwagi na to, czy coś porusza się jezdnią, a nie DDR. to jest standardowa sytuacja.

          może jak snujesz się DDR jak ślimak, nieco szybciej od pieszego, to nie jest to problem. jak jedziesz normalnym tempem 25-30 km/h, to musisz baaardzo uważać, bo kierowca raczej tego za Ciebie nie zrobi, chociaż to rowerzysta ma pierwszeństwo. Ale kierowca siedzi w metalowej puszce i nic wielkiego mu nie grozi, więc mniej uważa.

          • 18 5

        • samochody wyjeżdżające z bocznych ulic (1)

          • 2 0

          • Moje 2 spotkania trzeciego stopnia z samochodami odbyły się na ddr i bynajmniej nie z mojej winy. Raz to było wtargnięcie na ddr nawet bez ulicy, drugi ja miałem pierwszeństwo, a pojazd przyhamowując dał do zrozumienia, że zamierza je respektować, ale porzucił tę myśl, gdy już było za blisko.

            • 0 1

    • (1)

      Szczerze mówiąc to rzadko widzę rowerzystę jadącego po chodniku obok ścieżki rowerowej, natomiast bardzo często pieszych idących ścieżką rowerową obok chodnika... I to mnie denerwuje zdecydowanie bardziej i jest bardziej niebezpieczne.

      • 12 6

      • Tylko pasy rowerowe byłyby rozwiązaniem, ale wówczas samochody by na nich parkowały, a pijani rowerzyści staczali się na ulicę. W Polsce powinno się budować pasy rowerowe oddzielone krawężnikiem od jezdni, z tym że wtedy się traci przestrzeń bo trzeba jechać kawałek od krawędzi. W każdym razie ddr w całości na poziomie ulicy, bez podjazdów i krawężników, za wyjątkiem szykan spowalniających w miejscach niebezpiecznych.

        • 0 0

    • Bo może ścieżka rowerowa za 50m się kończy, a rowerzysta

      przed chwilą wyjechał na drogę. Trochę wyobraźni i rozumu.

      • 9 5

    • bo ślepi piesi toczą się po drodze rowerowej, zamiast po chodniku?

      • 3 5

    • jak widze takich jeleniów jak ty co chodza po drodze rowerowej obok chodnika to sie pytam poco chodnik? (2)

      Poco chodniki jak wolą chodzić po drodze rowerowej.I na dzwonek nie reagują!!

      • 3 5

      • Tak, poco chodniki dla jeleniów... (1)

        • 0 0

        • Wypadałoby napisać "hodniki", bo to jedno słowo w tym tekście razi.

          • 2 0

  • Miasto może, ale musi naprawdę chcieć (3)

    Dlaczego wciąż powstają drogi rowerowe z błędami?
    Jest wiele drobnych rzeczy do poprawienia - dlaczego tak niewiele się robi?
    Np.: Dlaczego tak trudno połączyć DDR w Jaśkowej Dolinie z Grunwaldzką i dlaczego projekt GIK (przebudowa torów) tego nie uwzględniał a nikt tego nie dopilnował?
    Dlaczego wyjazd z biurowca Neptun jest ważniejszy niż DDR?
    itp., itd

    • 24 7

    • (1)

      Nie marudz tyle. Docen to co zostalo zrobione

      • 5 14

      • Przeczytaj artkuł.
        "dorastająca młodzież na przedmieściach, gdy tylko może, kupuje kolejne auto"
        bo jak zachęcić do dojazdu rowerem gdy na górny taras nie ma żadnej porządnej drogi?

        • 11 2

    • DDR z błędami

      to standard

      a dodatkowo ruch robi się co raz większy i niektóre rozwiązania są niebezpieczne dla większej liczby uczestników ruchu rowerowego. np przejazd z przejściem na rogu Hallera i Grunwaldzkiej, koło Opery Bałtyckiej.

      w Gdańsku brakuje drobnych, przemyślanych rozwiązań. Idziem na ilość. Ale, na szczęście, jest co raz lepiej. Denerwują tylko nowe drogi rowerowe, które posiadają bzdurne rozwiązania lub są pozbawione prostych udogodnień.

      • 11 1

  • Zadaniem firmy nie jest wtrącanie się w prywatne sprawy pracowników, w tym w ich stan zdrowia (6)

    życie intymne, światopogląd, wiarę itd.

    Relacja między pracownikiem a firmą to praca za płacę, przy szanowaniu wznajemnych praw wyłaćznych stron przestrzeni publicznej i prywatnej.

    • 26 7

    • jest bardzo aktywne,mnostwo basenow,swietny aguapark,piekne drogi,caly Budyniowy Gdansk...

      • 6 2

    • Szalenie to naiwne. (4)

      Gdyby ludzie byli robotami to te sprawy faktycznie nie miałyby znaczenia. Jeżeli firma nie interesuje się pracownikami w szerszym sensie niż tylko relacja pracodawca - pracownik to albo działa na zasadzie "nie dajesz rady? żegnamy!", albo stara się stwarzać takie warunki aby optymalizować wydajność pracowników. Takie działania opłacają się na dłuższą metę, gdyż obecnie to ludzie są największą wartością firmy będąc jednocześnie największym kosztem.

      • 7 11

      • Wolność osobista jest wartością wyższą niż dobro ekonomiczne przedsiębiorstwa (3)

        Żądna firma nie ma prawa wywierać presji na prywatne życie pracownika, w tym jak dojeżdża do pracy, jak się żywi i jakie jest jego zdrowie.

        To właśnie ingerencja firmy czyli części systemu w życie prywatne jest dążeniem do robotyzacji, uprzedmiotowienia pracownika-człowieka.

        Gigantyczną naiwnością, mitem rozpowszechnionym współcześnie niezwykle szeroko, jest "postępowe" myślenie, że istnieje lepszy strażnika człowieczeństwa niż sam człowiek.

        • 13 2

        • (1)

          Oczywiście, że nie ma prawa. Z drugiej strony, dlaczego pracodawca ma zapewnić miejsce parkingowe? To jakiś przywilej czy co?

          • 2 2

          • Wcale nie ma obowiązku. Nigdy tego nie pisałem.

            • 4 2

        • Ale wartość podstawowego wynagrodzenia nie jest zależna od tego, w jaki sposób pracownik dojeżdża do firmy itp... A niewielkie premie za to, że pracownik nie pali w pracy, czy że używa alternatywnych środków transportu, to zupełnie inna sprawa.

          • 0 0

  • Takie trudne '' zycie '' za miastem to wybor tych co kupuja najtansze dzialki budowlane a potem jecza ! (2)

    Dzis dzialki za miastami najlepiej kupowac wzdluz lini kolejowej i zadna zima nie straszna nawet jak samochod zamarznie :).kolej i dojazd koleja spoza miast jest dzis najlepsza alternatywa. Na calej trasie Gdansk - Koscierzyna sa dzis stacje kolejowe i zadnego problemu nie ma z dojazdami nawet z odleglej Koscierzyny. I bezpieczniej bo czlowiek zmeczony wsiada i wysiada na stacji a w pociagu moze tez odpoczac.. Niestety zakup najtanszej dzialki w polu gdzie nic nie ma nie jest dobry bo jak tu opisano jest paradoks ze caly koszt bedzie kiedys ogromny bo musimy miec non stop samochody gotowe a jak snieg zasypie to katastrofa. Tylko przy koleji jest dzis najlepiej oczywiscie wtedy samochod juz nie jest az tak potrzebny .

    • 21 13

    • Większych głupot tu nikt nie pisał

      Zauważyłeś, ile w Polsce już zlikwidowano linii kolejowych, ile jeździ autobusów zamiast pociągów? Nie zauważyłeś. Nie wiesz, że była linia Kościerzyna - Bytów, Kartuzy- Lębork czy Pruszcz- Żukowo? By wspomnieć te w najbliższej okolicy.

      Dlatego nie pisz już więcej do nas, nieudolny propagatorze kolei.

      • 4 3

    • żadna zima nie straszna, chyba że zamarznie trakcja i pracownicy kolei powtórzą za minister transportu: sorry, taki mamy klimat :)

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane