• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Degustacja dań z nowego menu: InAzia i Grand Cru

Aleksandra Sobocińska
15 czerwca 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Trójmiejscy restauratorzy wciąż zaskakują kulinarną odwagą i kreatywnością. Po lewej - małże z krewetkami (InAzia), po prawej - filet z sandacza z okrą i puree z ziemniaków truflowych (Grand Cru). Trójmiejscy restauratorzy wciąż zaskakują kulinarną odwagą i kreatywnością. Po lewej - małże z krewetkami (InAzia), po prawej - filet z sandacza z okrą i puree z ziemniaków truflowych (Grand Cru).

Nowa pora roku w restauracjach tożsama jest z nową kartą dań - w aktualnym sezonie wiosenno-letnim z lekką, pełną sezonowych warzyw, nowalijek, bogatych smaków i feerii kolorów. Dwa czerwcowe wieczory zdominowały degustacje tychże - w czwartek zaproszeni goście mieli okazję poznać nowe menu restauracji InAzia, w piątek zaś - restauracji Grand Cru.



Kulinarną podróż rozpoczęliśmy od orientalnych smaków pochodzących z odległej Azji. W restauracji InAzia goście degustowali 6 dań, część z nich kucharze przygotowali na żywo na teppanyaki (grill teppan). Ucztę poprzedzono amuse bouche w postaci sałatki wakame doprawionej mirinem, niskoprocentowym białym japońskim winem, które dodało potrawie zaskakującej słodkiej nuty.

Jaką kuchnię lubisz najbardziej?

Zaserwowano dwie przystawki - pierwsza, koszyk dim sum, składała się z pięciu rodzajów dim sumów: tajskiej sakiewki z nadzieniem rybnym, krewetki w cieście pszennym od spring rolls, sago z kurczakiem, krewetką, mielonymi orzeszkami ziemnymi i brązowym cukrem, w kolce z tapioki, gotowanego pierożka wonton i trójkątnego samosa z warzywami oraz trzech sosów: chińskiego barbecue z wiśniami, słodkiego śliwkowego oraz orzeźwiającego tajskiego z dodatkiem sosu rybnego. Do gustu gości najbardziej przypadło sago o słodko-słonym smaku (na zdjęciu biała kuleczka).

Drugą przystawką były aromatyczne i niezwykle intensywne w smaku małże z krewetkami, winem i orzeźwiająca kolendrą. Następnie zaserwowano zupę Tom Yum o wyrazistym i pikantnym smaku, którą goście mogli dodatkowo przyprawić - dodać jej ostrości kawałkiem świeżej papryczki. Jeśli natomiast okazałoby się, że jest zbyt pikantna, wystarczyło zjeść grudkę brązowego cukru, podaną do dania. Wówczas smak został zneutralizowany.

- W oryginalnej zupie Tom Yum nie powinno znaleźć się mleczko kokosowe, ale wielu restauratorów z jakiegoś względu je dodaje. Według mnie zupa nie jest pikantna, ale wiem, że Europejczycy mają trochę inną wrażliwość niż Azjaci - zażartowała Ying, szefowa kuchni restauracji InAzia.

Pierwszym z dwóch dań głównych był miecznik z grilla teppanyaki z warzywami i ryżem smażonym.

- Miecznik atlantycki z młodymi warzywami i słodkim sosem z kumkwatów, czyli małych chińskich pomarańczy. Do tego podajemy smażony ryż z warzywami. Czips, który widzą państwo na górze, jest z tapioki. Na talerzu znajdują się również młode kiełki mizuny, z której robi się japońską musztardę - opowiedział Łukasz Stankiewicz, sous chef w InAzji.

Danie zaskoczyło nie tylko wyjątkowym smakiem, ale również strukturą samego mięsa, które przypominało soczysty stek. Jego dopełnieniem był chrupiący chips z tapioki o ciekawym smaku, nieporównywalnym do żadnego innego znanego mi dania czy produktu.

Drugim daniem głównym była soczysta polędwica z grilla teppanyaki z chrupiącą skórką, ze smażonym pikantnym ryżem, szparagami, kiełkami fasoli mung, kwiatkami szczypioru, trzema rodzajami grzybów azjatyckich - świeżymi shitake, rzadko spotykanymi shimeji białymi i ciemnymi, pędami bambusa i sosem ze śliwek ume. Również i to danie zaskoczyło bogactwem smaków i struktur poszczególnych składników, które tworzyły spójną i aromatyczną całość.

Zwieńczeniem kolacji i absolutną kropką nad i był deser - macarons z zielonej herbaty o aksamitnym smaku, z zimnym kremem z mango oraz aksamitnym sosem z marakui z kawałkami prażonej białej czekolady. Egzotyczny smak dosłownie zachwycił gości.

Powstawanie nowej karty opierało się na doświadczeniu i wiedzy nie jednej, a kilku osób (takich jak m.in. Krystian Szidel, Ying czy Łukasz Stankiewicz). - To jest nasza wspólna kreatywność. Wynika z naszego doświadczenia, zdobywanego przez ostatnie lata w różnych miejscach na świecie, w pracy i podczas różnych podróży. W kuchni azjatyckiej nie ma sezonowości, natomiast w naszej kuchni europejskiej poszczególne dania powstają w oparciu o produkty sezonowe. My spotkaliśmy się pośrodku i tak powstała aktualna karta - powiedział Krystian Szidel, Executive Chef w Sheratonie.

Fotorelacja degustacji w restauracji InAzia:
  •  Amuse bouche: sałatka wakame doprawiona mirinem.
  • Przystawka: koszyk dim sum.
  • Przystawka: małże z krewetkami, winem i kolendrą.
  • Zupa Tom Yum.
  • Danie główne: miecznik z grilla teppanyaki z warzywami i ryżem smażonym.
  • Danie główne: polędwica z grilla teppanyaki za szparagami, kiełkami fasoli mung, kwiatkami szczypioru, trzema rodzajami grzybów azjatyckich - shitake, shimeji białymi i ciemnymi, pędami bambusa i ciemnym sosem ze śliwek ume oraz ze smażonym pikantnym ryżem (podanym dodatkowo).
  • Deser: macarons z zielonej herbaty, z kremem z mango i sosem z marakui z kawałkami prażonej białej czekolady.
  • Większość dań przygotowywano na żywo, na oczach gości.
  • (Od prawej): Krystian Szidel, Executive Chef Sheraton Sopot Hotel, Michał Kowalewski, demi chef de partie InAzia,Ying, Szefowa kuchni In Azia, Łukasz Stankiewicz, sous chef in Azia. 

Łukasz Groth sushi master


Po egzotycznej podróży po smakach Azji, rozpoczęliśmy kolejną - równie emocjonującą - podróż kulinarną, tym razem w restauracji hotelu Grand Cru. Gości kolacji powitał Marcin Stachów, dyrektor hotelu.

Menu degustacyjne składało się z pięciu dań. Jako przystawkę zaserwowano marynowany pieczony rostbef wołowy z oliwą pomarańczową, parmezanem, rukolą i truskawkami. Delikatny smak argentyńskiej wołowiny zaostrzyła rukola i gruboziarnista sól, która w połączeniu ze słodkimi truskawkami i cytrusową oliwą, doskonale pobudziła kubki smakowe (i wyobraźnię) przed dalszą ucztą.

Pierwszym z trzech dań głównych było tagliolini nero z wędzonym łososiem bałtyckim, zielonym pieprzem, szpinakiem i śmietaną. Czarny makaron wyglądał intrygująco, a spójny smak potrawy świetnie przełamał wyrazisty marynowany pieprz. Kolejnym daniem był filet z sandacza z okrą, puree z ziemniaków truflowych, pianką z limonki i mięty. Tutaj nastąpiło niemałe zaskoczenie, ta odmiana ziemniaków jest bowiem fioletowa, a jej smak porównać można do gotowanego kalafiora. Smażona ryba miała chrupiącą panierkę, a jej białe mięso było soczyste i delikatne. Ciekawym dodatkiem do dania była okra, kształtem przypominająca chilli, a smakiem fasolkę szparagową. Smaki - choć bardzo różne - doskonale się wypełniały.

Trzecim daniem głównym była polędwica wołowa z dwoma puree - z czarnej fasoli i cebuli oraz duszonymi papryczkami. Steki były idealnie wysmażone (w stopniu medium), aksamitne mięso świetnie smakowało z gęstymi i aromatycznymi sosami - pożywnym (fasolowym) ciemnym i nieco słodkawym (cebulowym) jasnym.

Ucztę zakończył lekki azjatycki deser - chłodnik z mango z mlekiem kokosowym i malibu. Gęsty i zimny krem nie był za słodki, a intensywny smak mango nie został zdominowany kokosem, a jednak jego nuta była przyjemnie wyczuwalna.

Nowa karta jest odważnym połączeniem produktów lokalnych z tymi pochodzącymi z różnych, niekiedy bardzo odległych części świata.

- Inspirujemy się różnymi kuchniami świata, zarówno śródziemnomorską, jak i azjatycką, europejską, czy oczywiście regionalną. Karta wiosenno-letnia powstała w oparciu o dwa główne elementy. Pierwszy to wino, które znajduje się w niemal każdym daniu, a drugi to produkty regionalne. Zawsze szukamy produktów najlepszej jakości i mieszamy te pochodzące z całego świata właśnie z naszymi lokalnymi. Pracowałem długo w znanej hinduskiej restauracji Gaylord w Londynie, stąd moje zamiłowanie do nietypowych składników. Lubię poszukiwać nowych smaków - opowiedział Tomasz Król, szef kuchni.

Fotorelacja degustacji w restauracji Grand Cru:
  • Przystawka: marynowany pieczony rostbef wołowy z oliwą pomarańczową, parmezanem, rukolą i truskawkami.
  • Danie główne: tagliolini nero z wędzonym łososiem bałtyckim, zielonym pieprzem, szpinakiem i śmietaną.
  • Danie główne: filet z sandacza z okrą, puree z ziemniaków truflowych, pianką z limonki i mięty.
  • Danie główne: polędwica wołowa z dwoma puree - z czarnej fasoli i cebuli oraz duszonymi papryczkami.
  • Deser: chłodnik z mango z mlekiem kokosowym i malibu.
  • Tomasz Król, szef kuchni.
  • W środku: Marcin Stachów, dyrektor hotelu Grand Cru.


Obie degustacje pełne były intensywnych, wyrazistych smaków, nowych połączeń aromatów oraz struktur produktów. Wytypowanie najlepszego dania było nierealne, bowiem wszystkie zaskakiwały w zupełnie inny - acz każdorazowo fantastyczny - sposób. Szefowie kuchni wykazali się nie tylko nieograniczoną wyobraźnią, ale i sporą odwagą, niemniej reakcja gości na ich pracę ewidentnie świadczyła o tym, że słusznie podjęli ryzyko.

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (15) ponad 10 zablokowanych

  • "Steki były idealnie wysmażone (w stopniu medium)"
    Gust indywidualny to jedno, ale idealnie wysmażony stek - the perfect steak - na pewno nie sięga stopnia medium, proszę Pani. To jest już, niestety, zmarnowane mięso.
    "Krewetki w cieście pszennym od spring rolls" - znaczy się, od sajgonek?

    • 39 8

  • Inspiracja (1)

    Co ciekawe filet z sandacza sous vide z ziemniakami truflowymi (fioletowe) był podawany podczas nocy restauracji, i to danie zdobyło grand prix nocy restauracji, no ale trojmiasto.pl o tym chyba zapomniało.

    • 10 0

    • inspiracja c.d

      Restauracja Cała Naprzód w muzeum morskim

      • 1 0

  • Szkoda kasy na takie rarytasy :) (2)

    Naprawdę nie ładujmy im kasy! Gotujmy sami w domu.

    • 24 13

    • (1)

      Szczególnie że tu chodzi o celebrowanie a nie o najedzenie się :)

      • 6 0

      • Celebrowac to ja mogę przy grillu i piwie a nie przy jakichś smieciach przygotowanych przez partaczy,którzy Azji na oczy nie widzieli

        • 3 3

  • Rozbroił mnie opis jak wygląda okra a zwłaszcza podpis pod jednym ze zdjęć, gdzie właśnie ją widać, a podpisano... papryczki :)

    • 10 3

  • Szkoda - ale głowa do góry :)

    Bardzo cenię sobie kuchnię i smak Pana Krystiana ale tym razem niczym nie zaskoczył i prawdę mówiąc nie wygląda to dobrze na talerzu...przykro mi, że to piszę ale mam nadzieję, że następnym razem wyjdzie doskonale :)

    • 5 4

  • Hotel

    Miałam wesele w Grand Cru, super jedzenie i kompetentna obsługa. Wybieramy się wkrótce na rocznicową kolację.

    • 6 11

  • Kilka nazwisk, które warto poznać przed wydawaniem kategorycznych opinii.

    Paul Bocuse, Alain Ducasse, Joel Robuchon, Albert Roux, Michel Roux Sr, Michel
    Roux Jr, Christophe Michalak, etc., etc., etc.

    • 5 1

  • Łosoś bałtycki jest pod ochroną.

    Jest bardzo zagrożonym gatunkiem, pozdrowienia dla Dyrektora.

    • 12 1

  • Łosoś bałtycki i miecznik sa rybami poważnie zagrożonymi. (1)

    Karta dań pod rozwagę!!! :(

    • 11 1

    • Nie ma wiec powodów do dumy z ta karta dań !

      • 4 0

  • zgadza sie chyba - zobaczcie na stronach WWF Polska (1)

    Tych ryb nie powinno sie poławiać !

    • 9 0

    • no

      Nie można innych potraw zrobić ? Też będzie,ok .

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane