• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Dlaczego rodzice pozbywają się dzieci z domu?"

Elżbieta Michalak
18 grudnia 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
- Moim zdaniem wcale nie lepiej jest dzieciom siedzieć w domu i nudzić się, podczas gdy rodzice czynią przygotowania do świąt. Lepszym pomysłem jest posłanie dziecka do szkoły, na zorganizowane zajęcia z pedagogiem - pisze na forum Rodzina i dziecko Joanna. - Moim zdaniem wcale nie lepiej jest dzieciom siedzieć w domu i nudzić się, podczas gdy rodzice czynią przygotowania do świąt. Lepszym pomysłem jest posłanie dziecka do szkoły, na zorganizowane zajęcia z pedagogiem - pisze na forum Rodzina i dziecko Joanna.

Kilka dni temu pisaliśmy o tym, że szkoły w okresie międzyświątecznym będą w tym roku otwarte. Ten sam temat poruszono też na naszym forum. Zainicjowała go jedna z nauczycielek: - "Trudno zorganizować opiekę, kiedy oboje rodziców pracują, to jasne. Ale kiedy zobaczyłam listę dzieci, które będą między świętami w szkole, zdębiałam. Trzy czwarte to maluchy, których przynajmniej jeden rodzic nie pracuje!".



Co myślisz o rodzicu, który mówi otwarcie, że potrzebuje odpoczynku od swojego dziecka?

Z pomysłu minister, dotyczącego funkcjonowania szkół w okresie międzyświątecznym, chyba najbardziej cieszą się rodzice. To oni mieli przecież największy problem z zorganizowaniem maluchom opieki podczas dni wolnych od nauki - zwłaszcza gdy te zamieniały się w kilkutygodniowy czas laby. Dlatego kiedy tylko zaczęło się mówić o możliwości posłania dziecka do szkoły, chętnych z dnia na dzień przybywało.

Do szkoły w tym czasie posyłają dzieci także rodzice niepracujący, co zaniepokoiło jedną z naszych forumowiczek.

- Jestem nauczycielką w szkole podstawowej. W tym roku, jak zapewne wiecie, mamy zapewnić opiekę dzieciom w przerwie świątecznej i ja to rozumiem. Trudno zorganizować opiekę, kiedy oboje rodziców pracuje, zwłaszcza kiedy niedługo będą ferie - pisze Ahalia. - Ale kiedy zobaczyłam listę zgłoszonych, zdębiałam. Trzy czwarte osób zgłoszonych to dzieci, których przynajmniej jeden rodzic nie pracuje! Dlaczego rodzice pozbywają się dzieci z domu? Ja jako rodzic bardzo cieszyłam się na to wolne. Wspólnie z synkiem planowaliśmy ten przedświąteczny czas. Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego rodzice uciekają od swoich dzieci.

Na odpowiedzi nie trzeba było długo czekać. W ciągu kilku dni pod postem pojawiło się 186 kolejnych wpisów. Większość osób wyrażała swoje oburzenie na słowa nauczycielki, tłumacząc powody, z jakich niepracujący rodzic może posyłać dziecko do szkoły.

- To, że ktoś nie pracuje nie znaczy, że ma wolne - pisze w odpowiedzi Mikulka. - Może mieć kogoś chorego, kim się opiekuje. Może sam ciężko chorować. Życie mogło go zmusić do podjęcia pracy na czarno... Może mieć w domu drugie malutkie dziecko i wie, że nie zapewni starszakowi odpowiednich rozrywek. Nie mierzmy wszystkich swoją miarą.

- Jak się pracuje przynajmniej 8 godzin i doliczy do tego dojazdy, czyli w domu jest się po 17, a trzeba posprzątać, obiad zrobić, zająć się dziećmi, to naprawdę przydałby się jakiś odpoczynek, np. jeden dzień na fryzjera. I to nie świadczy o tym, że rodzic jest bezduszny, posyłając dziecko do szkoły ani o tym, że dziecko jest dla rodzica przedmiotem - dodaje Aga.

- Hmm, ze mnie chyba też beznadziejna matka, bo moje dziecko to nawet na kilka dni pójdzie do przedszkola w przerwie świątecznej, mimo że oboje mamy wolne - pisze Yyy. - Ale będzie tam do 12-13 i nie widzę w tym problemu. Lubi swoje przedszkole, kolegów i koleżanki, a my, rodzice, możemy mieć odrobinę spokoju.

Odpowiedziało też kilkoro nauczycieli, którzy nie podzielają zdania Ahalii. - Moje dzieci w wieku przedszkolnym w tej długiej przerwie świąteczno-noworocznej zostaną z nami w domu, ale mniejsza o to - pisze Zabolina. - Mnie jako matkę, jako również nauczyciela dziwi łatwość osądzania życia innych. Teraz nie chodzi się przecież po domach uczniów, nie odwiedza z rodzicami, nie pomaga w domowym wychowaniu dziecka, jak dawniej. Skąd więc te dane?

Do dyskusji włączyli się również rodzice, którzy mają kilkoro dzieci i z własnego doświadczenia odnieśli się do poruszonej sprawy. - Jestem na macierzyńskim, mam troje dzieci, dorabiam sobie w domu, poza tym na święta też coś trzeba przygotować i posprzątać dom - pisze Basia. - Czy uważasz, Ahalia, że lepiej będzie dzieciom siedzieć w domu, nudzić się, bo same średnio potrafią sobie zorganizować czas, niż pójść do szkoły, gdzie pedagog świetnie się nimi zajmie i poświęci im więcej czasu niż ja będę mogła poświęcić w domu?

Tego typu wpisy stanowią zdecydowaną większość, choć nie zabrakło też osób podzielających zdanie Ahalii. - Ktoś wyżej napisał, że mając dwójkę dzieci, starsze pośle do szkoły, żeby odespać... Porażka! Ktoś też napisał, że wykorzysta ten czas na wizytę u fryzjera, masakra - pisze W. - Mój syn ma tylko 3 latka, ale póki co prawie wszędzie targamy go ze sobą! I co z tego, że nie ma w tym czasie super zabawy i zorganizowanego czasu? Dla niego najważniejsze jest to, że przebywa z rodzicem/rodzicami!

- Autorko wątku nie przejmuj się tymi atakami, bo jak mówią "uderz w stół, a nożyce się odezwą" - pisze tak.to.już.jest. - Niestety, masz rację, mówię tu o tych mamciach, które na co dzień nie pracują i posyłają właśnie w takie świąteczne dni dziecko do placówki szkolnej czy przedszkolnej, żeby mieć czas dla siebie. Znam i takie, które nawet w wigilię przyprowadzają dzieci do przedszkola, bo zbyt ciężko jest im się nimi zająć.

Czytaj więcej na forum Rodzina i dziecko portalu Trojmiasto.pl.

A jakie jest wasze zdanie? Czas międzyświąteczny dziecko powinno spędzać w domu, z rodzicami, uczestnicząc w przygotowaniach czy, jeśli jest taka możliwość, powinno iść do szkoły, do rówieśników (nawet mimo obecności w domu któregoś z rodziców)?
Elżbieta Michalak

Opinie (395) 3 zablokowane

  • też mama (68)

    Moje zdanie? Teraz część rodziców hoduje, a nie wychowuje swoje dzieci. Są rozwydrzone. Dziecko traktują jako pieska, z którym czasem fajnie jest się pokazać, a wychodzenie z nim "na spacer" próbują przenieść na szkołę. Ot cała prawda.

    • 341 38

    • wypoczynek (36)

      O jednym niestety drodzy rodzice zapominają. Zmęczony nauczyciel- to zły nauczyciel. Te kilka dni przerwy jest po to, by nauczyciel mógł odsapnąć od hałasu i przemęczenia. Ten kto ma w domu nauczycielkę ten wie, o czym mówię. Nawet taka oaza spokoju jaką jest moja żona potrafi już w okolicach końca I semestru i II zamieniać się w potwora. Ta praca jest niesamowicie wypalająca.

      • 79 47

      • zaraz zaraz (19)

        Ludzie nerwowi nie powinni być nauczycielami, ja rozumiem ze dzieciaki potrafią zajść za skore ale chyba wybierając sobie taka prace każdy wiedział na co się pisze

        • 49 76

        • (1)

          Wierz mi , każdego to prędzej czy później dopada, taka jest specyfika pracy, na to nie da się nic poradzić.

          • 41 7

          • ja byłam bardzo spokojna, ale potem mi przeszło :(

            • 28 6

        • Panie dyrektorze, piszesz: (13)

          "wybierając sobie taką pracę każdy wiedział na co się pisze" - ja wybierając sobie pracę nauczyciela kierowałem się również tym, że nauczyciele mają wolne w przerwie świąteczno - noworocznej. Jako plus za tym zawodem przemówiła również wcześniejsza emerytura i pensum. I co? Emeryturę mi zabrano (prawo zadziałało wstecz), pensum zwiększono (dołożono też papierkowej roboty), w przerwie świąteczno-noworocznej nadal będę zajmował się dziećmi. Czy zmienia się reguły w czasie gry? Jedyny argument, który słyszę: "nie podoba się? To zmień zawód!"

          • 29 24

          • No i dlaczego nie zmieniasz? (1)

            Bo już wiemy, że nauczycielem z powołania nie jesteś, więc nikt za Tobą płakać nie będzie. Gdybym ja patrzyła na to kiedy dają wolne to zostałabym szafiarką.

            • 25 27

            • polski sposób myślenia

              to już staje się nie do zniesienia. Komentowanie czyjegoś zawodu i że może sobie zmienić pracę. Ludzie, nauczyciele (ci dobrzy) i tak już odchodzą z pracy bo traktuje się ich bez szacunku - nawet takiego ludzkiego. Po co ta zazdrość, że nauczyciele mają wolne a ja nie więc są ble i trzeba ich opluć. Zazdrościsz im wolnego to proszę wykształcić się na pedagoga i do pracy! Szkoła wita! Ale nie, lepiej napisać coś krytycznego. Podobnie będzie z policjantami, strażakami, paniami z zusu i innych urzędów, prawda? Polacy ich nienawidzą bo mają coś czego oni nie mają!

              • 45 5

          • innym też zabrano wcześniejszą emeryturę i dołożyli jeszcze 7 lat! (6)

            Ja nie jestem nauczycielem i nigdy nie chciałabym być. Ale pracuję w zawodzie, który wybierając i zaczynając pracę miałam świadomość, że będę pracowała max do 60 r.ż. z opcją na wcześniejszą emeryturę w wieku 55 lat.
            I wyobraź sobie mnie i innym zawodom również odebrano wcześniejszą emeryturę i teraz muszę pracować do 67r.ż. CZYLI O 12 LAT DŁUŻEJ!!!!! I co, mam strajkować czy zmienić pracę???
            Nie rozbawiajcie mnie nauczyciele, wieczni lenie z 18 godz. pracy tygodniowo i łącznie w roku 3 miesiące wakacji!!!!!

            • 27 26

            • Zocha, napisz jakim zawodom zabrano wcześniejszą emeryturę. (5)

              Mundurowym zabrano, ale tylko tym, którzy rozpoczynają pracę - czyli godzą się na to na starcie. Nikomu nie odebrano tego w trakcie, no ale nauczyciel nie rzuci cegłą i nie podpali opon.
              Po drugie pensum 18 godzin DYDAKTYCZNYCH już dawno nie ma. Zainteresuj się ile wynosi, a później się wypowiadaj. Nauczyciele pracują ponad 40 godzin tygodniowo. Liczyłem na sobie przez miesiąc i na maila mogę wysłać szczegółowe dane. Pozdrawiam.

              • 20 7

              • Ufff (4)

                Ale 3 miesięcznych wakacji nie negujesz. Sprawdź, kto jeszcze 10-20 lat temu mógł iść na wcześniejszą emeryturę to będziesz wiedział, komu zabrano. Lista jest długa. Nie patrz z perspektywy tylko ostatnich 2 lat.
                A nauczycieli też mam w rodzinie i jak dzwonię to o 13.00 są już w domu albo biegają po sklepach. A nie przypominam sobie aby zaczynali pracę o 5.00. Pomyśl, ze inni ludzie też oprócz 8 godz. w pracy pracują jeszcze w domu. Mi łącznie wychodzi ok. 55 godz./tydz. + codziennie 2 godz. dojazdu. Dalej chcesz licytować. Aha, to 18 godz. pracy po 45 min należało jeszcze podliczyć, co daje tyg. 13,5 godz. "męczenia się z dziećmi".

                • 6 13

              • Widać, że nie masz nauczyciela w rodzinie (3)

                3 miesiące wakacji? Niedługo medialnie ta przerwa urośnie do pół roku.

                • 15 6

              • (2)

                końcówka czerwca - często 1 tydz.
                lipiec - cały miesiąc
                sierpień - cały miesiąc
                Ferie zimowe - 2 tygodnie
                Ferie Bożonarodzeniowe - 2 tygodnie
                Wielkanoc - cały tydzień wolne
                I trochę dodatkowych w dni w roku szkolnym - dokładnie 6

                Tylko nie pisz, że te 2 rady w sierpniu po 3 godziny to cały sierpień pracy. I niestety mam nauczycieli w rodzinie :(
                Jakby nie liczyć, to ponad 3 miesiące.

                • 9 13

              • No i wszystko jasne

                Nie sądziłem, że znajdzie się ktoś, kto wlicza w urlop dni ustawowo wolne od pracy oraz soboty i niedziele. Pogratulować.

                • 12 3

              • Zocha. Wlicz wszystkim dni ustawowo wolne od pracy oraz wszystkie soboty i niedziele.

                i wyjdzie na to, że przeciętny Polak nie pracuje w roku 113 dni. To 4 miesiące.

                • 5 1

          • Co za bzdura (1)

            Macie dwa miesiące wolnego w roku i 13ki, a między świętami się nie chce pracować?
            Kupa nauczycieli wykorzystuje urlop "regeneracyjny" w którym normalnie prowadzi jeszcze działalność gospodarczą.
            Zawsze możecie zmienić pracę jak każdy inny człowiek w tym kraju.

            • 17 27

            • urlop regeneracyjny hahahaha

              W swojej "karierze" mogą wziąć urlop 2x na cały rok i jeszcze im za to płacą. Który zawód tak ma?? Nawet górnicy nie mają tak absurdalnych przywilejów. A w tym czasie normalnie pracują czy prowadzą działalność lub po prostu siedzą z dzieckiem w domu. Inne muszą wziąć urlop wychowawczy, darmowy!

              • 5 5

          • nerwowym ? (1)

            praca jest baardzo ciężka. Ogromny poziom hałasu oraz stresu. Te dni są po to by móc się zregenerować. Dzisiaj byłam w szkole od 8 do 18, w głowie jeszcze przez 2 godziny będę słyszała uporczywy szum.. jutro zacznę cieszyć się swoimi dziećmi, w tym momencie mam dosyć!!!!

            Odebranie prawa do wypoczynku nauczycielom spowoduje degenerację tego zawodu. Już ze względu na zarobki szkoły są przepełnione zawodowymi frustratami.

            • 4 4

            • hałas w szkole

              Hałas w szkole? Chyba żartujesz. Wg CIOPu nie ma w szkole przekroczeń - badania to potwierdzają. Hałas jest na halach produkcyjnych.

              • 0 0

        • połowa rodziców nie powinna mieć dzieci...a mają

          • 31 2

        • wiesz po co chłopy pchają sie do wojska? na pewno nie po to by ginąć na wojnie:-DD

          wypasiony socjal i szybka emerytura!
          P.S. W szkole najlepiej sobie radzą osoby wyrachowane i bezwzględne...takie same jak dzieci

          • 12 4

        • wioleta

          kazdy kto.chcial miec dxiecko powinien wiedxiec ze to nie zabawka

          • 5 0

      • No tak, niby ma Pani rację, ale... (7)

        z drugiej strony jak słyszę takie tłumaczenia to zadaję sobie pytanie: co mają zrobić Ci którzy pracują 8h dziennie przez 5 dni w tygodniu przez cały rok mając tylko 26 dni urlopu. Wielu z tych ludzi ma również ciężką, stresującą i wymagającą skupienia pracę. Wiem o czym mówię, bo sam kiedyś uczyłem w szkole a teraz pracuję nieraz 7dni w tygodniu, wracam do domu i dalej pracuję i tylko słyszę od żony kiedy znajdziesz dla mnie czas, a niedługo pojawi się w domu malutkie dziecko. Wiem, że praca nauczyciela lekką nie jest, ale nie jest też nie wiadomo jak ciężka, może czasem wystarczy zmiana organizacji pracy?

        • 41 9

        • (3)

          Tyle że my pracujemy z żywym, młodym człowiekiem, mamy po opieką minimum 20, jeszcze nie opierzonych dzieci. Dodatkowo dochodzą inne zadania, o których już po prostu nie mam siły pisać.

          • 18 17

          • (2)

            dorośli wcale łatwiejsi nie są, myślą że jak idą do sklepu czy firmy to im się wszystko należy - płacę to wymagam, więc praca z dorosłymi klientami lekka często nie jest, nie każdy jest kulturalny co widać na ulicy. Lekarze i pielęgniarki pracują z chorymi, którzy nawet jeśli normalnie są aniołami - w czasie choroby mogą stać się bardziej marudni i niecierpliwi. Policjanci to już w ogóle.. naprawdę praca z dziećmi nie jest najgorszą opcją :)

            • 22 5

            • Ilu klientów obsługujesz NARAZ?

              Ilu pacjentom robisz zastrzyk NARAZ? Ilu przestępców obezwładnia policjant NARAZ? Zrozum, że trudność polega na ogarnięciu 30 uczniów, z których każdy w jednym czasie ma inny pomysł na zaistnienie... Obsłuż sobie 30 klientów jednocześnie.

              • 28 10

            • w tym samym czasie 20 problemów..

              jak chce o cos zapytać panią w kasie, to stoje jak wielbład i czekam.. żeby mnie nie zawrzeszczała nie widzi pani ze rozmawiam!!! Uczniowie nie czekają... dra sie w tym samym momencie.. bija w tym samym.. beczę w tym samym.. i nie wiedzą o co chodzi w tym samym..

              nie widze pani na ksie gadającej non stop przez 8 h...
              nie spotykam pań na kasie na trzeciej podyplomówce na UG..

              a rodzice w swojej potrzebie indywidualizacji są najważniejsi ..

              • 8 4

        • Rozumiem, że kiedyś pracowałeś w szkole (1)

          ale uwierz, jeśli nie pracujesz w oświacie choćby 5-10 lat to nie masz pojęcia jak bardzo ta praca się zmieniła (uczeń kiedyś a dziś to niebo a ziemia, problemy kosmiczne, o których 10 lat temu żaden nauczyciel w najgorszych snach nie śnił)

          • 15 7

          • A powiedz jak to jest ze niektorzy nauczyciele nie krzycza a na lekcjach jest cisza jak makiem zasial. Nie sa skur@@@@lami. Po prostu prowadza lekcje. I nawet rozrabiaki siedza cicho i notują?

            • 11 6

        • przestać marudzić

          Wszyscy narzekają. Pracowałam jako nauczyciel przez kilka lat w szkole dziennej i wieczorowej. Potem kilka lat w handlu. Mam dwójkę dzieci i zawsze można się zorganizować tylko trzeba chcieć i nie marudzić.

          • 16 1

      • nauczyciele maja tyle wolnego, ze mogą odpocząć lepiej niż normalny etatowy pracownik. Skoro tak się mecza to niech zmienia zawod. Jest dluga przerwa swiateczna, gdzie nie wszyscy nauczyciele pracują. Maja dyżury. Nauczycielka pisze, ze zaplanowala zajecia ze swoim dzieckiem, ze cieszyla się na wolne. Kiedy rodzic ma zajac się dzieckiem? Ile dni ma urlopu? Obecnie problem wygląda tak, ze często rodzice biora urlopy na zmiane, bo każdy chce wypocząć w wakacje, ferie, wiele rodzin nie może wypoczywać razem, musza zajmować się dziecmi na zmiane. Pieknie byłoby, gdyby rodziny wypoczywaly razem, ale tak się nie dzieje. Nie robcie wiec afery, bo rodzic daje dziecko przed swietami do szkoły czy przedszkola.

        • 28 25

      • xxx (4)

        Do" mamy". Nauczyciel w ciagu calego roku ma wiecej wolnego niz nie jeden pracujacy. Ma dwa miesiace wakacji plus ferie i jeszcze inne przywileje, a do tego pracuje od poniedzialku do piatku. Wiec ja nie rozumiem jednego. Jak nauczyciel moze byc zmeczony?? Zapraszam do sklepu gdzie podzwiga kilka skrzynek to wtedy mozna mowic ze jest zmeczony. Tez jestem po studiach a nie latwo dostac prace w szkole wiec mozemy sie zamienic :)

        • 23 22

        • ppp (1)

          Widać ktoś dostrzegł, że możesz być złym nauczycielem i lepiej jak podźwigasz skrzynki. Na pewno dziennie ze 100 dasz radę, prawda?

          • 4 8

          • No no bo etaty to maja sami wybitni pedagodzy. Litosci. Lenie maja wszystkie weekendy wolne plus wakacje i ferie i jeszcze sie nie potrafia zregenerować? Wiedza i metody przestarzale inwielkie halo bo pani nie ma wolnego miedzy swietami a juz planowala

            • 9 8

        • Chyba nie rozróżniasz zmęczenia fizycznego od psychicznego.

          Chętnie ponoszę skrzynki od 8 do 15, a później trzasnę drzwiami i otworzę browar. Moja mama jest nauczycielką i widzę ile nerwów przynosi do domu i ile czasu poświęca na pracę w domu. Każdy kto ma w rodzinie nauczyciela wie o czym piszę. Oni zawsze są w pracy. Również myślami.

          • 22 13

        • Wiem, co to praca nauczyciela i wiem co to ciężka praca fizyczna

          mam takie i takie doświadczenia życiowe i powiem tak: wolę cały dzień skrzynki nosić, a wieczorem wypić lampkę wina i spać ze zmęczenia niż użerać się z gromadą dzieci (te sprzed kilkunastu lat to anioły były), ich roszczeniowymi rodzicami, urzędami (kuratorzy placówki opiekuńcze) do późnego wieczora, przenosić stres na rodzinę, a potem nie móc do 5 rano zasnąć. Taka oto różnica...

          • 32 2

      • To niech ją zmieni, mnie się nikt nie pyta czy mam ochotę pracować w Wigilię- muszę, bo w handlu to ostatni dzień zarobku. A panią nauczycielką to się w d... poprzewracało i wielkie halo, bo ktoś w końcu robi z tym porządek

        • 4 3

      • Taki nauczyciel powinien być zwolniony.!!!!
        Nie każdy nadaje sie na nauczyciela. To bardzo odpowiedzialna praca.
        Nic nie tłumaczy złych nauczycieli .

        • 0 0

    • brawo

      Jestem tego samego zdania co Pani.

      • 20 1

    • :) (10)

      Drodzy Rodzice, nie liczcie na atrakcyjne zajęcia, będziemy tylko po to , by zapewnić im bezpieczeństwo , tyle i aż TYLE!!! Zabawiać to będę zabawiać swoje dzieci.
      Wesołych Świat, więcej dystansu i optymizmu życzę.

      • 44 22

      • acha (2)

        Czyli mam rozumieć ze dzieci będą siedziały pol dnia pod sciana?

        • 13 11

        • hehe dobry pomysł:)

          • 16 3

        • Tak! Będą siedziały w świetlicy i się nudziły!

          • 9 0

      • I to jest nauczyciel z powołania... (2)

        Jednak tacy wymarli jak dinozaury, szkoda... Pamiętam czasy jak chodziło się do szkoły w soboty, jakoś chyba nikt wtedy nie narzekał, a teraz... Jakby to powiedzieć w d... się poprzewracało.

        • 10 14

        • A gdzie są rodzice z powołania? Chcecie mieć dzieci czy nie!

          • 23 2

        • Bo to nauczyciel z powołania

          a nie niania z powołania. To mają być zajęcia opiekuńcze a nie lekcje, więc takie będą ;)

          • 18 1

      • (3)

        spróbuj. Gwarantuje dywanik u dyrektora. Cwaniara z bombka w nosie.

        • 1 12

        • odezwał sie cham z folwarku

          • 8 3

        • (1)

          Ale to ja nadal jestem górą :))))))))) Buźka :))

          • 1 4

          • No i komu zrobisz na zlosc? Dzieciom które i tak juz cie nie szanuja? Cieszysz sie jak gimnazjalista.

            • 8 4

    • czym skorpupka za młodu (7)

      Gdybyście Państwo wiedzieli, niektórzy rodzice to wstydu nie mają. Zamiast zająć się dzieckiem odbierają go tuż przed zamknięciem, bo wolą latać po sklepach i taka potem jeszcze "wymaga" by szkoła wychowywała jej dziecko. Potem na starość tylko modlić się jak to dziecko będzie miało ochotę odwiedzić swoich starych rodziców między 19.00 a 19.15.

      • 55 13

      • fajnie mamo (5)

        Ze siedzisz w moim domu i wiesz o której koncze prace i po których sklepach biegam, pewnie jeszcze wiesz ile wydaje w tych sklepach, napewno bardzo dużo i dlatego poslalam moje dziecko do państwowej szkoły a nie prywatnej zeby mieć więcej pieniędzy na zakupy dla siebie, ludzie wezcie się zastanówcie co piszecie, niektórzy na dwa etaty zapieprzaja a taka mamusia swoje opinie bedzie wygłaszać, brawa dla wszystkich którzy to lajkuja

        • 29 28

        • (4)

          dokładnie, ludzie zapierdzielaja, żeby rodzine utrzymać, dzieci wyksztalcic, a niektórzy mowia, ze to hodowanie. Teraz ludzie maja większy wydatki, przed swietami trzeba wszystko zorganzowac, posprzatac, ugotować, żeby w swieta po prosu być dla dzieci i siebie, trzeba zadbac o dom, o siebie. Normalne obowiązki większości rodzin, a wy negujecie normalne zycie. Widze, ze tu same niepracujące karingtony, kreatywni, dobrze wychowujący dzieci.

          • 14 22

          • (3)

            Jak nie masz czasu żeby wychować dziecko to się na nie nie decyduj, tylko po to żeby mieć z kim święta obchodzić i komu ugotować - dziecko potrzebuje rodzica na co dzień i to nie w pracy przez 10+ godzin. A takie gadanie że ludzie pracują żeby utrzymać dziecko jest bez sensu - jak nie masz czasu odrobić z dzieckiem lekcji i się z nim chwilę pobawić to niestety ale nie stać Cię na dziecko czasowo. I to jest hodowla. Później rosną takie roszczeniowe dzieciaki których rodzice wiecznie byli w pracy i w ramach rekompensaty dwali pare groszy na chipsy. A później na wywiadówce pała za pałą z winy nauczyciela bo rodzic nie ma czasu usiąść z własnym dzieckiem i przypilnować i wytłumaczyć.

            • 29 10

            • (1)

              Praca 8 h plus dojazd w obie strony izjuz masz 10 h. Rosumiem ze wiekszosc społeczeństwa ajest do d rodzicami? Bycie rodzicem to cos wiecej niz tylko spacery i patrzenie sobie z dzieckiem w oczy. Zapewniajac dziecku by tez spedzasz z nim czasm gwarantje ci ze dziecko bardziej doceni jak wyszaleje sie z mama w aquaparku niz jak mama kupi kolejna zabawke i powie pobaw sie. Bo to ze nie zapewniasz dziecku zawsze uwagi to pewniem tak sie nie da. I blogoslawieni ci co to zrozumieli. A ci superrodzice po latach dowiedza sie co o nich dziecko mysli. Lepiej miec ciekawego szczesliwego rodzica ktory wezmie na wycieczke i swiat pokaze, kwiatka na lace czy robala na trawie niz rodzica ktory spedza bezproduktywnie z dzieckiem czas. Wydaje ci sie ze jestes taki kreatywny? Litosci. Nie ma takich rodzicow. Ale pisz dalej. Forum wszystko przyjmie.

              • 6 6

              • Po pierwsze, tak, uważam że spora część społeczeństwa nie nadaje się do roli rodzica. Druga sprawa nie piszę tutaj o kupowaniu zabawki i powiedzeniu "masz, pobaw się" bo to ma się nijak z poświęceniem czasu - to poświęcenie tylko pieniędzy. Aquapark jak najbardziej jest świetną rozrywką dla rodzica z dzieckiem, wycieczki też wymagają od rodzica poświęcenia czasu dziecku o co mi się rozchodzi w moim poście - nie wiem skąd taka dziwna interpretacja? Problem polega na tym że większość rodziców jest tak zamęczona pracą że istotnie nie ma już czasu dla własnego dziecka - sama chodziłam do szkoły jeszcze parę lat temu i wierz mi że rodzice sprawdzali pracę domową maksymalnie 1/3 klasy, a ja się pytam co z resztą? A to tylko podstawa - przypilnować dzieciaka - własnego dzieciaka. A z braku czasu i energii zamiast latem popołudnie spędzać z dzieckiem np na rowerze czy rolkach - większość ogranicza się do współnego wiecznego siedzenia przed TV i komputerem... A po 20 latach okazało się że dziecko wychowały mas media a nie rodzice...

                • 12 2

            • ja p..ę. kiedyś nasi rodzice zapieprzali jak woły robocze i mieli dwoje, troje dzieci. było ok, pracowali, przygotowali święta, wszystko to z nami na karku. a teraz??? dziecka z domu trzeba się pozbyć, żeby wszystko przygotować??? Sama mam trójkę, mogłabym posłać do szkoły, przedszkola. ale na Boga, mi dzieci w niczym nie przeszkadzają. w tym czasie będą w domu. Zakupy robię z dziećmi (2, 4, 7 lat(. dzieci pomagają w gotowaniu !!! Bawią się razem, wspólnie !!! Czasami trzeba w czymś im pomoc, ale posyłać dziecko do szkoły, czy przedszkola bo święta trzeba przygotować??? w du...ch się chyba co niektórym poprzewracało.

              • 6 0

      • Co za upraszczanie...

        Niestety bardzo uogólniasz, sytuacje są różne, ludzie pracują w różnych godzinach, muszą pozałatwiać różne sprawy. Prosto jest oceniać gdy nie pracuje się 8h/dobę

        • 8 9

    • znowu

      A pani Michalak to tylko ciągle o jednym ...to już nudne. Jest Pani niezwykle twórcza- czyżby wypalenie zawodowe p. Elżbieto?

      • 1 5

    • (2)

      pewnie pani Michalak sama jest jedną z mam, które potraktują szkołę jako przechowalnię, by pójść do fryzjera i zrobić coś z sobą- chociaż nie wiem , czy to coś pomoże;)

      • 10 11

      • (1)

        przepraszam p. Michalak, trochę się zagolopowałam : (Wesołych Świat

        • 1 4

        • Ladny przyklad zawsci dajesz dziecku. Jwkbym miala aka mamusie ,o wolalabym czas jednak w szkole spedzac

          • 3 0

    • (1)

      W pełni popieram pierwszą wypowiedź.
      Pseudo rodzice nie znają definicji słowa "rodzic".
      Ja też pracuje, mam inne obowiązki i mi się po prostu nie chce.
      Ale czas na spędzenie go z dzieckiem znajduje codziennie.
      Każda wymówka jest dobra, żeby tylko się nie narobić.

      • 32 6

      • drogi tato, znaleźć czas na zabawe i pobycie z dzieckiem to nic trudnego. Tausiowie z reguly znajduja czas, który polega na zabawie. A kobieta musi ogarnąć caly dom, dzieci, rodzine, zadbac o zakupy, o przygotowania, posprzatac, zadbac o siebie, pomoc innym jak trzeba. Czy wy myślicie, ze to się robi w jeden dzień? Jak slysze takich wspaniałomyślnych tatusiow to mnie krew zalewa.

        • 17 10

    • też rodzic (4)

      Ja mam dyżur w Wigilię do 17.00. Nie wierzę, by chociaż jeden z rodziców pracował w ten dzień do tej godziny. Sklepy są w ten dzień do 15.00 ,ale jak widzę niektórych ancymonków to wcale się rodzicom nie dziwię, że wolą by dzieckiem zajął się obcy, bo mając takiego dzieciaka w ogóle zastanawiałabym się czy go odebrać. Drodzy rodzice wychowujcie swoje dzieci, a nie swoje frustracje i żale wylewacie na innych!!
      Pogodnych świąt:)

      • 39 5

      • (2)

        mój mąż w wigilię pracuje do 22.mamy 3 synów.....chciałby mieć dyżur do 17

        • 11 5

        • są zawody w których to mus

          i pracownicy podejmując pracę są tego świadomi: np. dyżury lekarskie, policja, straż, kierowcy autobusów itp.

          • 9 1

        • rozumiem, że pani tez pracuje do 22 i nie może sie dziećmi zająć??? czy ugotowanie barszczu jest tak wyczerpujace, że dziecko musi siedzieć w przedszkolu???

          • 4 1

      • To ty zale wylewasz. Ze mialo byc wolne a jest dyzur. Pouczas a sama miauczysz

        • 2 0

  • Masakra (25)

    "pójść do szkoły, gdzie pedagog świetnie się nimi zajmie i poświęci im więcej czasu niż ja będę mogła poświęcić w domu?"

    Rodzi się, zasadne mam nadzieję, pytanie: po co w ogóle dziecko? Liczenie, że pedagog świetnie zajmie się cudzym dzieckiem, to skrajna naiwność.
    Rozumiem tłumaczenia, że korzystam z okazji i pozbywam się kłopotu w postaci dziecka z domu. Ale dorabianie pupie uszu, to jest po prostu hipokryzja.

    • 232 20

    • taaa... pięknie dorabiasz te uszy pupie (16)

      Wyobraź sobie że moje 3letnie dziecko uwielbia chodzić do przedszkola i musiałbym być potworem, żeby go nie zawieźć do kolegów, koleżanek i do Pani Dorotki i Basi.
      Nauczyciele mają naprawdę dużo wolnego, a jak przeliczysz ile zarabiają na godzinę to się zdziwisz. Za darmo się tymi dziećmi nie opiekują

      • 12 41

      • (2)

        To że Pani Dorotka czy Basia uśmiecha się do Ciebie to nie myśl, że tak naprawdę jest, w głębi duszy myśli, co za debil przyprowadza swoje dziecko w Wigilię!

        • 45 4

        • nie wierze

          Jacy wy durni jesteście, czy ktos tu coś teraz mówił o wigilii???? Nieźle sobie historie piszecie

          • 3 8

        • Ja przyprowadze bo wyobraź sobie, że razem z mężem pracujemy do 15 w Wigilię i w końcu nie muszesie martwić co z dzieckiem

          • 3 2

      • Jednak masakra (9)

        Potworem to trzeba być, żeby doprowadzić do sytuacji, że własne dziecko woli przebywać z obcymi niż z rodzicami.

        • 45 6

        • no tak (2)

          Lepiej zeby dziecko było nami synkiem, trzymalo się maminej spódnicy i tylko z mama i tata chodziło na spacery i w ogóle wszędzie a z rówieśnikami żeby kontaktu zadnego nie mialo, najlepiej trzymajcie te dzieci w ogóle w domu do żadnych szkol nie posylajcie

          • 8 19

          • i tak narodzi się nowa tradycja... (1)

            wychowywanie aspołecznych dzieci. Dziecko musi przebywać z rówieśnikami, dopiero wtedy prawidłowo się rozwija, rodzic ma wychowywać i być autorytetem, ale do prawidłowego rozwoju potrzebni są rówieśnicy. Dziecko nie może uczyć się zachowań dorosłych i być jak oni...

            • 6 9

            • Dziecko nie może uczyć się zachowań dorosłych???

              Właśnie dorośli, a nie rówieśnicy przekazują prawidłowe wzorce. Mam nadzieję, ze nie masz dzieci...

              • 8 2

        • Ja tak miałam. (3)

          Starsi liczyli tylko kasiorę. Dzisiaj mam 25 lat i kolejna wigilię spędzę z synem i mężem z dala od nich. Prawie obcy ludzie, którzy teraz chcą się wpiepr*zać w moje życie.
          W każdej chwili do przedszkola, ciągle tylko "nie teraz", "mamusia/tatuś zmęczony", "zajmij się sobą wreszcie", "nie umiesz pobawić się sama?", "idź do dzieci, pobaw się z nimi", "daj mi wreszcie spokój, idź na dwór", "bądź cicho".

          I tyle. Zajmę się nimi na starość, bo ich kocham ale nie czuję się na siłach, by im to wybaczyć.

          • 19 3

          • (2)

            A myslisz ze ci co zosyana w domu bda slyszec inne slowa? Zajkij sie soba mamusia gotuje. Piotrusiu nie wrzucaj autka do bigosu. Poogladaj bajke mama umyje okna. Nie dotykaj piecam. Odejdz bo pryska i gorace. Prosze cie. Przeciez ci wszyscy wspanial nie sa lepsi niz twoi. Nie ka rodzica ktory zawsze zajmie sie dzieckiem.. a okres swiateczny to sajgon. Wiec nie ba lepiej zeby dzieci bawily sie razem w szkole pod opieka nauczycieli?

            • 4 7

            • może w ogóle oddaj do domu dziecka? tam non stop będzie się bawił z innymi dziećmi i będzie pod opieką.

              • 14 3

            • Okres świąteczny, a CAŁE dzieciństwo to różnica. Mieli na mnie tak wylane, że nawetna wywiadówki nie chodzili. Mam rozum, to się uczyłam, by do czegoś dojść w życiu. Gdybym jednak wpadła w złe towarzystwo, to pewnie zorientowaliby się dopiero gdybym wylądowała na odwyku. I tak ma wielu rodziców.

              • 8 1

        • W takim razie wielu rodziców jest takimi potworami (1)

          Moje dziecko uwielbia przedszkole i chodzi tam z radością. Z równą radością wraca również do domu. Tak zachowuje się większość ze znanych mi dzieci i to wydaje mi się normalne. Zajęcia poza domem, kontakt z grupą rówieśniczą nadają dziecięcej codzienności właściwych proporcji.

          • 6 5

          • czemu mają jej nadawać w wigilię?

            • 4 1

      • wiesz, czas zdać sobie sprawę z tego, że pewnie po prostu woli panie Dorotkę i Basię...

        • 15 3

      • Chore...

        Myślisz, że każdy rodzic przyprowadza swoje dziecko i w okresie świątecznym są dzieci z grupy twojego? Wątpie, najczęściej jest garstka dzieci w różnym wieku i różnych grup i Pani która niekoniecznie je zna i jestw stanie dostosować rozrywkę dla każdego z osobna, raczej poczekalnia.... A Ty chcesz oddawać swoje dziecko dlatego że jesteś zazdrosny ile zarabia nauczyciel bo już teraz nie rozumiem czy chodzi o dziecko . To takie polskie rozumowanie...żeby inni mieli gorzej niż ja, tak właśnie wnioskuję z Twojej wypowiedzi.

        • 13 2

      • Tubylcu

        akurat jeśli chodzi o przedszkole, to nauczyciele nie mają wolnych ferii, przerw świątecznych i miesiąc wakacji siedzą w pracy. W dodatku urlop można wziąć np. tylko przez cały miesiąc w sierpniu. Nie wiem czy to taka atrakcja. Pracy wychodzi średnio 8 godzin dziennie (praca nauczyciela to nie tylko praca z dziećmi, ale także masa innych obowiązków). Więc nie wiem czy ten 1800 zł to tak wiele.

        • 7 2

    • (5)

      Nie wiedziałam jak to ująć, ale Ty świetnie to zrobiłeś g@llux, mogę się pod tym podpisać;). A do kolegi Tubylca - jeżeli Twoje dziecko woli iść do przedszkola niż pobyć z rodzicami, to na Waszym miejscu poważnie zastanowiłabym się nad sobą i poszukaniem profesjonalnej pomocy. Moje dziecko, teraz już 16 letnie, też uwielbiało swoje przedszkole i podstawówkę, ale jak miało wybór, to zdecydowanie wolało przebywać z rodzicami. Kwestia jakości kontaktu;) Wesołych świąt życzę:)

      • 29 4

      • (4)

        @Mama - a moje dziecko nie ma wyboru. Pracuję w Wigilię (Żona również), pracuję po świętach i pracuję 5 stycznia. Owszem, 16-latka można w domu zostawić, ale 8-latka .... Poza tym cała dyskusja jest chyba bezpodstawna. Jeżeli Karta Nauczyciela jasno rozróżnia "urlop wypoczynkowy" i "dni wolne od zajęć dydaktycznych", to wypadałoby przestrzegać porozumienia, które się wynegocjowało.

        • 7 6

        • Poślij do dzieci sąsiadki (2)

          dzieci tak się wychowywały i wyrosły na ludzi, dziś niepełnosprawne, a kontakty sąsiedzkie i zwykłe przysługi na wymarciu

          • 6 1

          • (1)

            Sąsiadka i babcia pracuja. Ldzie czasy sie zmienily

            • 1 5

            • Masz tylko jedną sąsiadkę

              która na dodatek pracuje? Biedactwo...

              • 6 3

        • to ja mama pracująca z postu powyżej

          Ja też pracowałam i pracuję w wigilię. I zgadzam się, że zapisów porozumienia należy przestrzegać. I pisałam o czasach, kiedy moje dziecko było przedszkolakiem czy uczniem tzw. wczesnoszkolnym. Mi tylko dziwne wydaje się, że rodzice, którzy zostają w wolne dni w domu, nawet jak mają w planach gotowanie i sprzątanie, wolą wysłać dziecko do przedszkola / szkoły i tłumaczą się tym, że tam będzie lepiej, weselej, ciekawiej. To znaczy, że mało mają własnemu dziecku do zaproponowania. I dlatego poparłam opinię Galluxa, że wiara w to, że panie gdzieśtam lepiej zajmą się naszym dzieckiem niż my sami jest nieporozumieniem. Dla mnie przebywanie z moim dzieckiem i kiedyś i teraz to wielka przyjemność i jak tylko mogę to to robię z chęcią. Są oczywiście sytuacje, które zmuszają nas do zaprowadzenia dziecka do miejsca opieki i to wcale nie jest w żaden sposób naganne. Tylko jeżeli można być z dzieckiem to nie fajnie jest tak robić? Pytanie Galluxa "po co w ogóle dziecko" jest jak najbardziej na miejscu, skoro można być z dzieckiem a się nie chce.

          • 13 2

    • pedagog lepiej sie zajmie (1)

      to na 100%.. dzieci mi się zwierzają.. przytulają , całują.. drętwieję i nie wiem co ztą potrzebą miłości i akceptacji robić... robimy na świetlicy ciasto, malujemy, gadamy, śmiejemy się, kłócimy.. a jak je odbierają o 17.0 to tylko słyszę dlaczego takie brudne!!!!

      a teraz najlepsze - dzieci nie chca wracać do domu, nawet jak już 17.30 wybija.. gdybym miała łóżko , to pewnie by zostały.

      • 8 2

      • u mnie w świetlicy dokładnie tak samo. Dzieci nie chcą wychodzić bo Pani się nimi zajmuje i organizuje im czas. Czasami zastanawiam się ile ci rodzice spędzają z dzieckiem czasu? tyle co przywiozą i odwiozą ze szkoły a potem pokonają taka samą trasę na zajęcia dodatkowe? czad. rodzina pełną gębą :)

        w dzieciństwie czas przygotowań świątecznych wspominam najmilej. Mama dzieliła obowiązki, kto w czym pomaga i co sprząta. Wspólnie piekliśmy ciasta, lepiliśmy uszka, kroiliśmy warzywa na sałatki, robiliśmy zakupy. Jakoś się nie nudziłam, nie musiałam kolejnego dnia siedzieć w szkole. Jakoś Mama nie musiała ode mnie odpocząć i fryzjer też nie były ważniejszy od dziecka.

        • 4 1

  • dlaczego nie mogę iść do fryzjera przed Swiętami (32)

    nie rozumiem, czy dlatego ,że jestem matka nie mogę iść do fryzjera i kosmetyczki przed Świętami lub dzień przed sylwestrem?

    • 56 133

    • ! (12)

      Możesz,nikt Ci tego nie broni. Zadbana mama to wesoła mama, tak jak wypoczęty nauczyciel to dobry i twórczy nauczyciel, ale idź wtedy, gdy ktoś bliski może zająć się Twoim dzieckiem, a nie traktuj szkoły jako przechowalnię na dworcu! Bo i ono potem będzie traktować Cię jako zbędny bagaż. I odwiedzi Ciebie w przerwie między kosmetyczką a fryzjerem.

      • 45 14

      • mój bliski? (6)

        moja mama, która mieszka 50km od Gdańska i sama opiekuje się starszymi rodzicami? Czy może moja kochana teściowa 350km od Gdańska ma przyjechać i zająć się dzieckiem?
        Większość osób, które krytykują i oceniają negatywnie tych rodziców, którzy wysyłają dzieci do szkoły w okresie międzyświątecznym - najprawdopodobniej sama nie ma dzieci.
        Nauczyciele, którzy wtedy pracują chyba też nie mają z tym problemu.

        • 22 20

        • .. a wiesz co ? (3)

          w tym czasie ty możesz wziąć urlop i stworzyć dziecku fajną świąteczną atmosferę... a np. nauczyciel, który ma dzieci, nie ma rodziców bo i tak bywa lub ma ich daleko nie ma takiej możliwości ? Nie może wziąć urlopu, bo ma przymusowe tylko ferie czy wakacje.. ale w tym ma swoje 26 dni ustawowych ... wiesz o tym ?

          • 16 3

          • (2)

            i dlatego wybierając przyszły zawód NIE zdecydowałam się na zawód nauczyciela. Wiedziałam o tym wszystkim o czym piszesz. Czyżby nauczyciele nie wiedzieli jakie zasady czekają ich w pracy?
            Przerwa świąteczna to w tym roku co prawda tylko 7 dni urlopu, ferie - kolejne 10, wakacje ... A wiesz ile dni urlopu mają zawody pozanauczycielskie? 20-26 i faktycznie mogą wziąć je kiedykolwiek chcą ...
            A wiesz, że są rodziny, które chcąc zapewnić opiekę dziecku podczas wszystkich jego dni wolnych w szkole od lat nie spędzają razem (mama z tatą) ani jednego dnia urlopu, bo muszą dostosować się do świąt, ferii, wakacji, rekolekcji egzaminów/testów? Jedynym wyjściem jest dodatkowe zatrudnienie opiekunki lub urlop w rozdzielnych terminach.

            • 11 8

            • no to nie dręczcie ich, bo to oni spędzają najwięcej czasu z waszymi pociechami ...

              ..i często oni znają je lepiej niż wy sami ...jestem matką wszystko wiem, ale nie chciałabym , aby nauczyciel mnie zastępował, on ma tylko nauczyć dziecko to co ma wiedzieć z zakresu szkoły, a jeśli oczekujecie nianiek to macie problem , bo to nie jest w zakresie nauczyciela. To co napisałaś jest sprzeczne, nie wybrałaś zawodu nauczyciela bo jednak miałaś świadomość co to za praca , ale jednak mimo to ganisz nauczycieli , dodatkowo obarczasz ich swoimi problemami o których piszesz w drugiej części komentarza ... pogubiona jesteś , ogarnij sie ...

              • 12 2

            • W obie strony to działa

              Zgadza się, nauczyciel wybierając swój zawód, wiedział na co się pisze. Tak samo jak Ty, decydując się na rodzicielstwo powinnaś wiedzieć. Nie wiedziałaś wcześniej, że dziecko to będzie Twój obowiązek, że trzeba będzie kombinować z opieką kiedy będziesz chciała iść do fryzjera czy kosmetyczki? Ja też mam rodziców ponad 300km stąd, a na miejscu żadnej babci/cioci/opiekunki, też pracuję - ostatnio po 11-12 godzin dziennie, ale moje dziecko to moja odpowiedzialność i moja głowa w tym, żeby wszystko sensownie ogarnąć. Ja rozumiem że jest ciężko, ale na boga, po co rodzić dzieci, skoro potem jest to taki problem. Czasem mam wrażenie, że najlepiej by było, jakby do żłobka przyjmowali zaraz po porodzie i na 24/h od poniedziałku do soboty włącznie, a podstawówka organizowała zajęcia do 20tej.

              • 7 3

        • meża nie masz

          • 0 1

        • traktuj ich z szacunkiem to pomogą

          najlepiej nie mieć zobowiązań w rodzinie i dać obcemu

          • 0 1

      • ludzie (4)

        Co z wami, ja jako dziecko też bardzo chętnie chodziłam do przedszkola i szkoły (pierwsze klasy :-D) i wcale mnie to nie spaczylo a z rodzicami mam bardzo dobry kontakt i często wpadam na "herbatkę" . Co to za ocenianie innych i układanie życia ich małym dzieciom, zenada

        • 9 5

        • no wlasnie, teraz to wygląda tak, jakby dzieci odplacaly się rodzicom 10 minutowa wizyta, za te "zaniedbania" w mlodosci. Szczerze mowiac wolalam broic z dzieciakami niż nudzic się w domu i patrzeć jak rodzice się uwijają. Do rodzica można się zawsze przytulic, pobawić się, wyjść na dwor, ale nikt mi nie powie, ze większość dzieci woli 5-6 h spedzac ze starymi niż z rówieśnikami. Robicie problemy z niczego. Dzieci maja inne zainteresowania, lubia kontakty z innymi dziecmi. Dopiero później jak już się wyszaleją przychodzi czas na powrot do rodzicow. OD czasu przedszkola dzieci zajęte sa swoimi sprawami, najpierw dziecięcymi, później mlodziezowymi, studenckimi. Wielka afera.

          • 16 5

        • no to mamy rozwiązanie , niech nauczyciele pracują 24/48 , dzieci tylko na noc do domciu . (2)

          ironia ...mamusie i tatusiowie będą szczęśliwi, a dziecko zadowolone,że jest w szkole czy w przedszkolu, tylko jeszcze wprowadzić zakaz dla nauczycieli zakładania swojej rodziny :(

          • 20 6

          • kolejny nie-rodzic... (1)

            • 2 8

            • a kto ?

              • 1 1

    • (5)

      jestem w szoku ile osob neguje takie zachowania. Zapewniam, ze dziecko będzie się bardziej cieszylo jak pojdzie do predszkola, które lubi, będzie tam miało fajne zajecia, a rodzice zadbają o siebie przed swietami, zrobia na spokojnie zakupy, ugotują cos, posprzataja i odbiorą dziecko 13-14. Wszystko jest zrobione, wszyscy sa szczęśliwi. A wy tu linczujecie tych, którzy chcą normalnie wszystko pozalatwiac. Bez dziecka robota idzie kilka razy szybciej. Maluchowi trzeba zorganizować zabawe, pilnować go, zajmować się. Ten "W" z wypowiedzi powyżej przesadza. Masakra, bo kobieta chce o siebie zadbac? Ma isc kiedy ktoś może się dzieckiem zajac? Bo? Szkola jest dla dzieci i rodzicow, przedszkole również. Wigilia i sylwester sa wolne. Miedzy swiatami można spokojnie wszystko zalatwic i odebrać szczęśliwe, zadbane, najedzone dziecko wcześniej. Robicie z tego problem stulecia. Bo rozic chce normalnie cos zalatwic. Nie, lepiej ciagac ze sobą wszędzie dzieciaka. Na zakupy, do marketow, stos rzeczy, ubran, sciąganie z polek, mamo kup to, mamo kup tamto. PRzedszkole i szkola to samo zlo przed swietami? bez przesady. Nie wiem jak można kogos oczerniać tylko dlatego, ze "pozbyl się" dziecka w okresie przedswiatecznym.

      • 29 26

      • Przedszkole (3)

        jak najbardziej jest instytucją która opiekuje się dziećmi, ale szkoła zajmuje się edukacją, a nie organizowaniem darmowej opieki przed świętami. Zawsze były przerwy świąteczne i nikt nie robił z tego problemu. A teraz nagle wszyscy są w pracy(no albo u kosmetyczki).

        • 18 8

        • (1)

          Mylsz sie. Zajrzyj do warunkow jakie nauczyciele podpisali. Najpierw podpisali a teraz lamentuja.

          • 4 11

          • skąd się wziąłeś ?

            łosiu ?

            • 1 1

        • edukacja jest jedną z funkcji szkoły, ale nie jedyną. Owszem, kiedyś łatwiej można było zorganizować opiekę dla dziecka w okresie świątecznym. Wówczas babcie i dziadkowie mieli więcej czasu, pojawiali się też inni członkowie rodziny. Dzisiejsze czasy są mniej przychylne dla rodzin i relacji - dziadkowie pracują, często są daleko od wnuków, a rodzice są zapracowani i zaganiani - takie mamy czasy. Trzeba jak zwykle znaleźć złoty środek. Każdy powinien to rozstrzygnąć w zgodzie z własnym sumieniem. Rozumiem rodziców, którzy na chwilę chcą się wyrwać i zrobić coś dla siebie. I wszystko pozostaje w normie, jeśli zachowane są proporcje. A nauczyciele charytatywnie nie pracują w tym czasie. Jeden nauczyciel nie pracuje w szkole i nie na nim spoczywa całkowity obowiązek zorganizowania czasu dzieciom. Nie przesadzajmy i zamiast bić pianę skupmy się na budowaniu atmosfery świątecznej :)

          • 6 3

      • pracuję w żłobku i u nas nie ma przerw świątecznych wiec dzieciaki są z nami na okrągło często po 10h dziennie a frekwencja jest wysoka powiedz mi na jaką część "etatu" są dzisiejsi rodzice? kiedy spędzać z dziećmi czas jeśli nie w te wolne dni?? Ja rozumiem, że każdy musi pracować i zarabiać na życie ale dzieci jeszcze nie i tak jak my je potraktujemy tak one uznając to za normę potraktują nas póżniej

        Zawód rodzic 24/7

        • 4 2

    • mała podpowiedź (1)

      zabierz dziecko ze sobą

      • 10 6

      • Na pewno będzie dużo szczęśliwsze spędzając czas w supermarkecie, ze zdenerwowaną matką, bo dziecko się nudzi, w sklepie tłok, do kasy kolejki...

        • 6 2

    • !!!!

      idź z dzieckiem. Dziecko ma łazić do szkoły, bo Ty sobie pazury malujesz??? Weź się kobieto lecz! Sama byłaś mała i na pewno cieszyłaś się na przerwę przedświąteczną, a nie na kolejne dni w placówce.

      • 32 10

    • a inaczej (2)

      Czy dziecko nie może pójść z mamą do fryzjera. Dla niego to też doświadczenie życiowe, co P. fryzjerka robi mamie na głowie

      • 15 8

      • ale tak pustej głowie to i fryzjer nie pomoże :(

        • 10 7

      • Właśnie. Moje dziecko chodzi ze mną do fryzjera, właściwie wszędzie ze mną chodzi. Mi się wydaje, że bardziej wygodne są mamy pracujące, bo są przyzwyczajone,że po pracy skoczą na zakupy lub gdzieś bez dziecka. A tu przed świętami tyle wolnego zrobili i nie mogą spokojnie po sklepach pospacerować.

        • 11 4

    • hmmm

      Czy ty, kochająca mamo (jedna, druga, trzecia....) nie uważasz, że twoje dziecko też musi odpocząć od szkoły? Wyspać się, pobawić, spędzić czas z rodziną? Do fryzjera idąc można dziecko zabrać ze sobą. Chyba, że jest tak źle wychowane, że wstyd je tam zabierać... Biedne są te dzieci, które nie mogą liczyć na odpoczynek od szkoły...

      • 27 5

    • ojej, a Pani nauczycielka ma być twoim kopciuszkiem ?

      .. a dziecko ciężarem ?

      • 10 3

    • Nikt Ci tego nie broni, idź sobie...

      tylko jeśli ktoś się decyduje na dziecko, to niech mu trochę czasu poświęci, a nie praca albo swoje przyjemności mu w głowie, a dla dziecka ciągle nie mają czasu. Wynajmij opiekunkę i się upiększaj. A cwaniaki szukają darmowych opiekunek, tylko zadaniem szkoły jest edukacja a nie przechowywanie dzieci, bo przeszkadzają one rodzicom w życiu.
      Szok.

      • 14 2

    • Ależ możesz. Szkoła Ci zabrania? Zatrudnij opiekunkę na czas, kiedy jesteś u fryzjera/kosmetyczki/na zakupach/czy gdzie tam chcesz. Szkoła uczy, a nie pilnuje dzieci wtedy, kiedy rodzice mają taką fanaberię.

      • 13 3

    • A Pani nauczycielka kiedy pójdzie do fryzjera przed świętami ?

      • 10 1

    • a zabrać dziecko ze sobą??

      a może zabrać dziecko ze sobą, spędzić ten czas fajnie i wykorzystać takie sytuacje do bycia razem? Rozumiem że szkoła ma swoje obowiązki ale szkoła dla dziecka rodziców nie zastąpi.

      • 4 2

    • tak, nie możesz

      • 0 0

  • (6)

    Dzisiejsi rodzice nie wychowują dzieci tylko je hodują nie poświęcając im czasu, wymagają tego od szkół i przedszkoli.Chcą mieć po prostu święty spokój, żeby się na przykład poszwendać bez celu po galerii handlowej.

    • 134 13

    • (1)

      A mnie sie wydaje ze dzisiejsi rodzice nie mają środków do wychowaywania dzieci niestety. Są przemęczeni przeciążeni obowiązkami i tyle... Mam 3 córki na szczęście już odrosły ale miałam problem...Do pracy pojsc nie moglam bo co z dziecmi? Na przedszkole stac mnie nie bylo a babcia pilnowac ich nie chciala bo sama pracowala...Bylam przemęczona nie dożywiona i strasznie sfrustrowana... I gdybym tylko miała okazje podeslac je wtedy do przedszkola to zapewne bym to zrobila chocby po to aby odpocząć

      • 5 11

      • troje dzieci to nie dramat...

        mam dwóch braci z czego jeden o 6lat starszy i zawsze się nami opiekował jak rodzice byli w pracy. przyprowadzenie czy zaprowadzenie malucha ze szkoly i odgrzanie obiadu w mikrofali to żaden wyzysk dziecka. wielu z nas kiedyś chodziło z kluczem na szyji i jako dorosła osoba cieszę się że rodzice nauczyli mnie samodzielności i zaradności. Moja mama szybko wróciła do pracy a każdą okazję wolnego wykorzystywali rodzice do wspólnych zajęć

        • 3 2

    • (1)

      uroki kapitalizmu i klasy średniej panie marianie! co tu dużo gadać... żal mi dzisiejszych rodziców i ich dzieci. Kiedyś to się chociaż ganiało po podwórku, żeby zejść zgredom z oczu.

      • 4 0

      • straszne

        też współczuję dzisiejszym dzieciom i rodzicom... placów zabaw nie ma, trzepaków także, gier planszowych zabrakło a tv wyłączone... nie ma co robić :( moje dzieci robią ozdoby świąteczne, oglądają tv i jeżdża ze mna na zakupy a w przerwie światecznej będą ścierały kurze w domku i bawiły się też w domu. strasznie im współczuje

        • 3 0

    • Bo to debile, nie rodzice.

      Później (reżyserzy na bazie swoich wspomnień) robią takie filmy jak dziecko zapłakane, bo rodzice nie przyszli na występ czy na zawody, a ono tak chciało się z dumą pokazać... Albo przyprowadzają dzieciaka na zajęcia (np basen) i siedzą i czekają bez sensu na trybunach. Taki dzieciak to myśli, że jest za karę, bo jeśli pływanie byłoby fajne to przecież rodzic też by popływał z nim. A dzieci obserwują dorosłych i uczą się ich zachowań. I rośnie rzesza maniaków realiti szołów i kuchennych seriali. Później latem jeszcze popatrzą na podpitych starych jak to się cudnie bawią z wujem, ciocią i znajomymi przy grillu i patologia gotowa.

      • 9 1

    • Rozumiem matki, które też chcą odpocząć, zadbać o siebie, rozwijać się. W rozwiniętych mądrych krajach istnieje polityka prorodzinna, a nie spychologia, wykańczająca każdego łącznie z dzieckiem mającym poczucie "kukułczego jaja".
      Dawniej rodziny trzymały się razem i nie było kłopotu, dzieciaki razem się wychowywały, kobiety zwykle nie pracowały zawodowo. Po dzieciach widać bardzo duże braki w poświęcanym im czasie, nie uważam aby zdrowe było, żeby dziecko przywiązywało się do pani w szkole rekompensując sobie deficyty emocjonalne. Skrajności są najgorsze, cieszę się że moja mama nie zaniedbywała mnie ani nie była nadopiekuńcza. Pracowała i wychowała sama 3 dzieci nigdy nie zrzucając swojej roli na innych i ucząc nas w takich momentach samodzielności. Uważam, że szkoła jest od uczenia, a nauczyciel powinien co jakiś czas ładować baterie, żeby dostrzegać dzieci indywidualnie w tak przerażająco przeładowanych klasach, gdzie obecnie zaznaczają się ogromne skrajności w wychowaniu.

      • 0 0

  • (11)

    Nie rozumiem i chyba nie zrozumiem rodziców, którzy szukają okazji, by odpocząć od dziecka. Sama mam troje i owszem- bywam zmęczona, ale nie wyobrażam sobie sytuacji, w której posyłam dziecko do szkolnej świetlicy,żeby się wyspać albo zająć młodszym. Dziecku w wieku szkolnym czy przedszkolnym, bo o takich mowa, nie trzeba zapewniać nie wiadomo jakich rozrywek- są gry, książki, puzzle,w ostateczności telewizja i komputer. Przed świętami można lepić z masy solnej aniołki, piec pierniki, czy nawet ze zwykłego sprzątania uczynić zabawę. I żeby nie było wątpliwości, jestem matką pracującą,ale popołudnia i wieczory oraz czas ferii, świąt i wakacji jest dla mnie i mojej rodziny "święty". Tak organizujemy czas, pracę, urlopy, opiekę babci i cioć,żeby dzieciaki spędziły ten okres poza szkołą. A nawet jeśli w domu nie ma idealnego porządku... no cóż rodzina razem jest znacznie większą wartością niż lśniący dom czy moja wizyta u kosmetyczki.

    • 185 30

    • (2)

      cieszę się, że możesz korzystać z dobrodziejstwa bliskiej rodziny, która Ci pomoże. Może teraz zrozumiesz tych rodziców, o których piszesz na początku. W dobrej szkole dziecko może czuć się jak u babci, a przynajmniej jak u cioci.

      • 16 24

      • Naprawdę uważasz, że kilkoro samotnych dzieci przebywających w szkolnej świetlicy w okresie okołoświątecznym osiąga pełnię szczęścia? Napisz,że to konieczność, brak wyjścia, niemożność wzięcia urlopu przez rodziców, ale - litości- nie usprawiedliwiaj wygodnictwa rodziców i potrzeby pozbycia się dziecka z domu. Żadna placówka oświatowa czy wychowawcza nie sprawi,że dziecko poczuje się domowo.

        • 7 2

      • oczywiście

        tylko ile jest przypadków, że młode małżeństwa oddalają sie od swoich korzeni, kupują dom z dala od bliskich, żeby ich za często nie oglądać? a potem wielkie zdziwienie

        • 3 0

    • BRAWO (2)

      A już myślałam, że normalnych Mam nie ma. Czas spędzony z dzieckiem jest bezcenny i po wielokroć procentuje w przyszłości.:)

      • 31 6

      • (1)

        nie rozumiesz. Jeśli oddasz dziecko do szkoły czy przedszkola na dzień dwa w okresie swiatecznym to dziecku nie ubedzie, a ty po prostu nabierzesz sil. Nikt mi nie wmówi, ze dziecku skrzywia się psychikę, bo mama ma potrzeby i o nie dba. Litosci! Moje dzieci jak widza znajomych ze szkoły to az się rwa. Im nie trzeba organizować zajec. Oni swietnie się sobą zajmują. A po południu w domu cd imprezy w domu. I wszyscy sa zadowoleni. Jestem wręcz przekonana, ze pobyt w domu i patrzenie jak ja się uwijam byłoby dla nich kara. Nie ma możliwości, żeby zajmować się swietami i dobrze dzieckiem. W tym przypadku zawsze dziecko straci. Nie wierze, ze sprzatajac, gotuja, nie powiedz do dziecka wielokrotnie "później, zaraz, nie teraz". Maluch tego nie rozumi. W przedszkolu ma zabawki, ktoś go pilnuje non stop, ma kompanow do zabawy, a od 13-14 możesz mieć dziecko w domu. Ty robisz spokojnie, nie stresujesz się, nie denerwujesz, nie przelewasz zniecierpliwienia na dziecko. Widze, ze na forum same supermamy:) Akurat!!! nie wierze w to. Zyjac w ten sposób na 100% dzieci sa świadkami waszego zdenerwowania, stresu. Już widze jak z namaszczeniem dekorujecie pierniczki, lepicie aniołki, jesteście mili i cierpliwi, zawsze poswiecacie 100% uwagi dzieciom. Litosci. Przed swietami jest Sajgon. Wydaje wam się, ze tacy fajni jesteście, ze tacy rodzinni, tacy wspaniali. Jak nie przygotowujecie swiat to ok, czas na dziecko jest. Ale kazda normalna rodzina ma tyle roboty plus obowiązki zawodowe, ze nie ma możliwości, żeby dziecko nie było w jakims sensie zaniedbane. Ale spoko, piszcie dalej, forum wszystko przyjmie. Supermamusie i supertatusiowie od 7 boleści. Na pewno wszyscy rodzice sa kreatywni i 2-3 dzieci wymyslaja co jakiś czas nowe zabawy, dla każdego maja czas. Swieta, porządki, inne obowiązki robia się same. Wpadaja elfy sw. mikolaja i robia wszystko za nas. Pozniej swieta, choinka, zastawiony stol i sielska atmosferka az do 3 kroli. Już to widze...Tylko czemu nastolatkowie już od tego stolu uciekają do swoich spraw, swoich znajomych. Gledzicie farmazony, a zycie weryfikuje swoje. Dziecko wraca do domu i rodzica mniej więcej ok 30 roku zycia. Jak nasyci się towarzysko, edukacyjnie. Jak samo ma rodzine. Nie chrzancie wiec, ze dbanie o siebie i "pozbywanie się dzieci" wypacza psychikę dziecka.

        • 19 19

        • Nie jestem supermamuśką i za taką się nie uważam. Po prostu mój świat wartości jest trochę inny niż Twój. Wychowałam się w rodzinie, w której dzieci były ważnymi, potrzebnymi członkami rodziny. Te same priorytety wcielam w życie, będąc matką. Nie mam potrzeby misji ani narzucania nikomu swojego zdania. Jestem zrównoważona emocjonalnie. Tak, lepię aniołki, wypiekam je w piekarniku i maluję z dzieciakami. Tak, wycinamy i pieczemy pierniczki, ubieramy wspólnie choinkę, jeździmy razem na wakacje, aktywnie spędzamy weekendy i robimy wszystko to, co stanie się dla moich dzieci podstawą do stworzenia w przyszłości tradycyjnej rodziny. Owszem, moje dzieci bywają irytujące, nadaktywne i wymagają dyscypliny. I co z tego? Wszystko da się zorganizować. Nie mam idealnego porządku w domu, ale nie jest to dla mnie problemem. Ze stoickim spokojem przyjmuję skoki rozwojowe moich dzieci, bo wiem,że kiedyś moje metody wychowawcze zaprocentują. Jestem szczęśliwa i spełniona, więc nie próbuj mnie obarczyc swoja frustracją.

          • 8 3

    • (4)

      Ja też nigdy nie miałam i nie mam (choć dziecko już prawie dorosłe) chęci odpoczywania od córki. Tęskniłam za nią nawet jak byłam w pracy i nie wyobrażałam sobie, że mogę nie chcieć z nią przebywać. Czas, jaki spędzamy z dziećmi jest tak krótki, nawet się nie obejrzymy jak dziecko z domu wyfrunie więc pielęgnuję wspólne kontakty. I też jestem mamą pracującą. I nigdy nie zaniedbywałam ani domu ani siebie. Zapewniam, że wizyta u fryzjera i kosmetyczki z dzieckiem jest możliwa, a nawet tam można się nieźle bawić. Mojej małej 3-latce pani kosmetyczka smarowała nosek kremem dla dzieci i mała też miała swój relaks. No i nauczyła się troszczyć o siebie. I nadal docenia kontakt z nami.

      • 22 5

      • (1)

        to wspolczuje. Jeśli całym twoim swiatem jest corka, to jaki ty jej swiat kobieto pokazesz. Ja mam dzieci, ale nie tesknie za nimi caly czas. Mam je, kocham je nad zycie, dbam o nie poswiecam czas. Ale poswiecam czas również sobie, swoim przyjemnościom, kształceniu się. Moje dzieci maja okazje za mna zatesknic, a ja za nimi. A tak, jesteś taka kwoka, która ma w glowie tylko dziecko. Dziecko urośnie i o czym będziesz gadac z corka? Wyfrunie, bardzo dobrze. Może na głębokie wody, a twoje? metr od maminej spódnicy. Moje wyfrunie i wroci, jestem tego pewna. Twoja corka stwierdzi, kurcze moja matka chyba jest toksyczna. Tylko, ja i ona. Jak będzie chciała zlozyc rodzine, będziesz ja emocjonalnie szantazowac? wyluzuj kobieto. Daj dziecku odetchnąć od siebie

        • 17 20

        • Zbyt daleko idące wnioski

          A po czym wywnioskowałaś -kobieto-, że całym moim światem jest moja córka? Przecież ja tego nie napisałam. Napisałam, że lubię i chcę z nią przebywać, że jak była mała, pokazywałam jej świat, uczyłam życia, a teraz doceniam razem spędzone chwile. Moja córka jest ciekawym świata młodym człowiekiem, jeździ za granicę na stypendia uczniowskie i też ma czas do mnie zatęsknić. Nauczyłam jej otwartości na ludzi, ma chłonny umysł. I jeżeli to chcesz nazwać byciem kwoką, to cieszę się, że nią byłam. Nauczyciel w szkole czy pani przedszkolanka przy najlepszych chęciach nie poświęcą tyle uwagi dziecku ile jego uważny rodzic. I zapewniam, że również jestem wykształcona i mam swoje pasje, a jedną mamy wspólną z córką:) Mnie po prostu bycie z dzieckiem nigdy nie męczyło, ale nie potępiam ludzi, którzy muszą od własnego dziecka odpocząć. Ja tylko tego nie rozumiem.

          • 12 3

      • (1)

        Jes mozliwa z dzieckiem flegmatykiem. Kazdy nomalny 3 latel dotyka wszystkiego co moze siegnac wiec nie chrzan. Sylwestra pewnie tez bedziesz za kilkanascie lat z corcia spedzac. Biedne dziecko. Skoro ona grecznie u fryzjera czeka to jest albo zdominowana i sterroryzowana albo niedorozwinieta. To tak jakbys wziela ja na plaze i oczekiwala ze bedzie przy tobie plackiem lezec i buszowac w morzu. Juz wez sie nie ośmieszaj kobieto.

        • 4 14

        • a tego nawet szkoda komentować

          • 9 1

  • "Trzy czwarte osób zgłoszonych to dzieci, których przynajmniej jeden rodzic nie pracuje!" (16)

    Bardzo ciekawe. Śledzi pani każdego rodzica ? A może pracują sezonowo,może pracują na czarno ? Takie czasy.
    Ale szkolnemu nygusowi mało wakacji ,ferii jeszcze by chciał poleżeć dwa tygodnie między świętami a Trzema Królami.

    • 59 119

    • Trzeba być głupią babą aby takie teksty pisać: (5)

      "Znam i takie, które nawet w wigilię przyprowadzają dzieci do przedszkola, bo zbyt ciężko jest im się nimi zająć"
      A co ma zrobić matka pracująca w Wigilię w sklepie ?

      • 24 21

      • (2)

        trzeba był się uczyć:!!!

        • 5 17

        • A co ma nauka do pracy w sklepie?Myslisz ,ze ekspedientki to Panie bez szkoly,czy innego wyksztalcenia?Jak mozna tak szufladkowac ludzi,bo jak w sklepie pracuje to "glupia i bez szkoly".

          • 12 7

        • Te, według Ciebie, "gorsze" prace też ktoś musi wykonywać. A pani ekspedientka w sklepie nie musi ukończyć ekonomii, kierowca autobusu mechatroniki, a brukarz budownictwa.
          Co prawda w naszym kraju często ludzie po studiach przyjmują pracę o niższych wymaganiach, bo tej pracy po prostu potrzebują.
          Nie wyskakuj tu z tekstem "trzeba by się uczyć"

          • 7 1

      • blad w zrozumieniu tekstu (1)

        to zdanie dotyczy rodzica ,ktory nie pracuje??/

        • 5 0

        • Więc komentarz o potrzebie nauki jak najbardziej na miejscu:P

          • 0 0

    • "nygus chce poleżeć" (7)

      Szkolny nygus? Wy chyba nie wiecie o czym mówicie drodzy "rodzice". Sama jestem nauczycielką i w każde ferie czy wakacje pracuję dodatkowo, bo takie mamy czasy - kredyty same sie nie spłacą. Nauczyciel nie zarabia tyle co inni wykształceni w kierunku swojego zawodu. Poza tym czy wy wiecie co naprawde dzieje sie w szkole? Patrzycie z perspektywy swojego 1 dziecka które z pewnością wg Was jest super grzeczne, wiec co to za problem sie nim zająć? W każdej klasie, grupie jest x grzecznych i x takich że jeśli nie masz oczu do okoła głowy to zginiesz w tej dżungli. Nauczyciel po 5h pracy z pełnym zaangazowaniem i odpowiedzialnością jest w takim stanie jak Wy po 12h. O CZYM TU ROZMAWIAC? Święta to jedyny czas kiedy tak naprawde my możemy złapać chwile oddechu, wyciszyć się i spędzic czas ze swoimi bliskimi.
      Naprawdę, każdego rodzica który mówi tu takie negatywne rzeczy, zaprosiłabym do szkoły na 1 dzień, by stawił się w roli nauczyciela. Z całego serca trzymałabym kciuki ;)
      Wesołych świąt życzę - to czas refleksji. Ogarnijcie się.

      • 29 10

      • he he

        Myślę że wszyscy doskonale wiemy ze dzieci są niegrzeczne i dlatego nauczyciele maja tyle wolnego zeby od nich odpoczac, place tez chyba nie sa nakgorsze a to ze ma pani kredyty i dodatkowo pracuje w dni wolne to chyba akurat nikogo nie obchodzi

        • 8 8

      • rozumiem

        Ze pania/pana ktoś z pistoletem w ręku zmuszał do nauczania

        • 9 8

      • (1)

        zawsze można zmienić zawód na taki który nie wykańcza po 5h pracy....
        chwile oddechu należą się każdemu, nie tylko nauczycielom. nigdy nie nazywałam nauczycieli nygusami czy też leniami, praca jak praca. duża odpowiedzialność ponieważ mają do czynienia z dziećmi i są one pod ich opieką przez kilka godzin, ale jeśli ktoś po 5h pada na twarz to zdecydowanie powinien się przebranżowić. gdybym ja nienawidziła swojej pracy, a takie wnioski można wyciągnąć z wypowiedzi nauczycieli, to zrobiłam wszystko by zmienić pracę na inną, taką , która nie wypompowuje mnie po 5h....

        • 10 9

        • Monik

          ktoś tę pracę musi wykonywać, namawiam, byś sama sprawdziła. Zaproś do siebie 10 dzieci swoich znajomych (no nie mówię że 30 i że kilka dni pod rząd) i zorganizuj im zajęcia tak, by utrzymać ich uwagę, żeby nie zrobiły sobie krzywdy i żeby coś z zajęć wyniosły. Nagraj swoje starania na kamerę. Efekty chętnie przedstawi trojmiasto.pl. Zrób tak, a dopiero potem wypowiadaj się o pracach, które wypompowują po 5 h.

          • 12 2

      • "wolne dla wszyskich" - czemu nie...? (1)

        obiektywnie patrząc praca nauczyciela to ciężki kawałek chleba, ale także każda inna praca poza byciem posłem to nie jest bajka...nauczyciele spędzają czas z dziećmi, to duża odpowiedzialność ale nie można powiedzieć, że nie mają z tego tytułu pewnych przywilejów. Krótszy czas pracy...tak wiem w domu sprawdzacie sprawdziany ale ja po 8 czy 12 h też noszę pracę do domu, stres proszę bardzo, każdy go ma bo takie już czasy, o pracę ciężko, kredyty, drogo a pensje jakie są wiadomo, nauczyciele też nie zarabiają znowu tak mało, zwłaszcza dyplomowani...a urlop, no cóż normalnie jest go góra 26 dni w roku!!!! nauczyciele chyba nie możecie narzekać w tym względzie...chcecie czas około świąteczny spędzać z bliskimi, my też ale trzeba pracować, bo takie są realia...jakby każdy miał wolne w tym okresie to powinny być zamknięte szkoły, szpitale, sklepy, restauracje, kina, biura, komendy policji, straży pożarnej (to jest dopiero stresująca robota i mało płatna)...bo dlaczego oni mają mieć służbę w czasie świąt, gdy trzeba czas bliskim poświęcać a dzieci zabrać ze szkoły by nie narażać się na łatę rodzica niekochającego swoje dzieci, które go na starość nie będą odwiedzać...gaśmy sobie sami wtedy pożary, a biura, fabryki też STOP, nie będzie problemu dzieci w szkołach...jest Was sporo w szkołach, róbcie dyżury tak jak w innych dziedzinach, gdzie ludzie w pokojach się umawiają kto bierze wolne w Wigilię kto w Sylwestra, losuje się dyżury...a za rok zmiana, większość rodziców pracuje w tym czasie i to nie są fanaberie, wyjścia do fryzjerów jak ktoś pisze, czy niechęć do własnych dzieci, to jest 26 dni urlopu zwykłego śmiertelnika, który musi starczyć na ferie, święta, wakacje, choroby, badania, itd.

        • 12 4

        • Dokładnie. Dodatkowo jakby dobrze policzyć to dzieci nie chodzą do szkoły w roku więcej niż 2x26 dni (nie licząc weekendów). Więc urlopów dwójki pracujących rodziców nie starczy...

          • 3 2

      • Święta

        Święta ale co Święta czy w Święta ktoś każe pani przychodzić do pracy, tu rozkminka dotyczy dni normalnie ustawowo pracujących, czegoś pani nie doczytala

        • 6 0

    • Nie trzeba śledzić

      Nie jestem nauczycielką, tylko mamą i też Ci mogę powiedzieć jak to jest z pracującymi/niepracującymi rodzicami, bez śledzenia. Np. skoro codziennie rodzic przyprowadza dziecko ok 8-9tej dziecko do przedszkola, a odbiera o 12-13tej, to powiedz mi co to za praca jest? Bo z liczenia mi wychodzi, ze musiałaby trwać 3-4 godziny (a gdzie dojazd?). Ja mam wolny zawód, pracuję bardzo dużo, ale mogę w każdej chwili do szkoły podejść, natomiast nie sądzę żeby 3/4 rodziców miało taki "komfort" w pracy. Dalej - w szkołach są wypełniane przez rodziców formularze, gdzie jest wskazane miejsce pracy i zawód. Zostaje grupa pracujących na czarno, ale uwierz mi, oni zazwyczaj nie mogą sobie pozwolić na podrzucanie dziecka na 3-4h dziennie, więc nie o nich tu mowa.

      • 4 1

    • Znamy z doświadczenia takie przypadki. Dziecko z "komórką" czeka w świetlicy od 9 do 17. "Mama da sygnał, jak będzie wychodziła z Galerii", żeby za długo nie czekała. Pytanie - kto jest nygusem - ? Przede wszystkim jest sie rodzicem - dopiero potem pracownikiem.

      • 1 1

  • Jeszcze 20 lat temu rodzice mieli przez większość dnia odpoczynek od dziecka. (8)

    Albo inaczej - dziecko samo się sobą zajmowało i nie miało najmniejszej chęci siedzieć w domu, ze starymi. Podwórko, sanki, lasy, bunkry, hałdy, śmietniki, wykopy - wołami nie dało się nas zaciągnąć do domu. Jedyny problem dla starych - domyć nas potem. ;)

    Pieprzenie, że teraz rodzice nie spędzają czasu z dziećmi. A kto kiedyś chciał spędzać czas z rodzicami i na chacie siedzieć? Chyba tylko jakiś nołlajf, nieudacznik.

    • 159 8

    • Więcej powiem

      Szaban na podwórko (czyli siedzenie w domu z rodzicami) to była dolegliwa kara na równi z laniem.

      A teraz co - wymarzony wariant dla dziecka? Z kim jest nie halo - z dziećmi czy z tym światem? :/

      • 37 0

    • Co za bzdury (2)

      Przeczytałaś (łeś) to co napisałaś (łeś)???? I co za słownik!!!! I taki ktoś ma dzieci i je "wychowuje". Co za ludzie a nie co za czasy. !!!!

      • 3 26

      • (1)

        A może merytorycznie byś się odniosła?
        Co wnoszą twe wykrzykniki?

        • 15 3

        • Konkretnie to: "stary, pieprzenie, chata, nołlajf". Trochę rynsztokowe, nie sądzisz? Myślę,że o to właśnie chodziło. Nawet nie zauważasz,co jest nie tak z Twoją polszczyzną. A gdyby tak mama z tatą w okresie świąt poczytali Ci trochę literatury pięknej, zamiast pozwalać bawić się na śmietniku, hałdzie lub w bunkrze, to może inaczej celebrowałbyś teraz czas z dziećmi. A i dzieci pewnie pięknym polskim by z Tobą rozmawiały.

          • 0 1

    • (2)

      no w końcu!!!! o tym pisze. Już od przedszkola dzieci wola rowiesnikow. Nastolatkowie wręcz ostentacyjnie wycofują się ze swiat. Kolacja, a później znajomi, albo wlasny pokoj i...swiety spokoj. Dziecko wraca do rodzica jak zalozy wlasna rodzine, wtedy szuka kontaktu. Wczesniej licza się zabawy, a nie siedzenie z mamusia 10 h dziennie. Ja nie wiem kto takie farmazony wymysla. I jeszcze hejty, ze matka nie może do fryzjera isc. A może i ma prawo. Szkola jest dla dzieci i rodzica. I te cwaniary, co niby nie będą wymyslac zabaw to mogą sobie pogadać. Chcialo się pracować jako nauczyciel to nie narzekac. Rodzic tez ma prawo się wyspac, zrobić sobie maseczke, manicure, uczesać się normalnie. A dziecko w tym czasie na pewno nie będzie siedziało grzeczie na krzeselki i patrzylo w mamusie jak w obrazek. A później dziwic się, ze takie niesamodzielne 30 latki mamy. Skoro mamusia molestowala w każdej chwili, bidulka tesknila w każdej sekundzie. Plusujecie emocjonalnym terrorystkom, toksycznym mamuśkom, które osaczają dzieci. Dajcie im odetchnąć. A jak nie to dopiero wtedy zobaczycie jak dziecko od was ucieknie. Ja mam swoje sprawy i dziecko musi to zrozumieć, a nie będziemy siedzieć i sobie z dziubkow spijac. Troche wolności i samodzielności dla dzieci. To moje zyczenia.

      • 16 9

      • to na podwórko a nie do szkoły!

        • 4 1

      • alboś głupi, alboś na etapie liceum. ta szopka z zostawaniem w szkole nie uderza w gim- i licbazę. nastolatki w tym czasie będą spokojnie spać do 12 i przymulać przed kompem w domu. to uderza w maluchy, której jeszcze uwielbiają spędzać czas z rodziną, mamusią, tatusiem. trochę ci współczuję kiepskiej rodziny, pewnie nie mieli ci nic do zaoferowania poza "odrób lekcje" i "wynieś śmieci"

        • 3 1

    • teraz gdy siedzą w domu, to dziecko pryz kompie

      tatuś przed tv
      dlaczego nie graja w gry, nie rozmawiają

      • 3 0

  • Z cyklu, za moich czasów (2)

    Problem polega na tym, że wiele z nas, dorosłych, pamięta czasy naszego dzieciństwa i przyrównuje do obecnych, a to błąd. My jako dzieci, w okresie międzyświątecznym jedliśmy rano śniadanie i pędziliśmy na podwórko. Nie było problemu, żeby popilnowała nas np. starsza sąsiadka. Tak samo z odprowadzaniem do szkoły, które kiedyś było największym obciachem przed rówieśnikami. Dzisiaj rodzice, którzy pozwoliliby dzieciom na coś takiego byliby atakowani jako niezajmujący się nimi i narażający je na niebezpieczeństwo, dlatego szukają sposobu zapewnienia im opieki. I tak to koło się kręci.

    • 97 6

    • Błędem jest pamiętać lepsze czasy?

      A może właśnie trzeba pamiętać i powstrzymać to szaleństwo?

      Zanim przesuniemy im okres dzieciństwa i opieki do czterdziestki a potem pięćdzesiątki.

      • 20 1

    • za dużo luzu i demokracji

      bo się ludziom w baniach pomieszało - bezstresowe wychowanie, adhd, dysgrafia, dysleksja i Bóg wie co jeszcze,
      Rodzice dają swoim pażdziorom poczucie że wszystko mogą i tak to wygląda !!!
      Zamiast latać po podwórku siedzą przy TV, laptopach, konsolach i komórkach nie wiedząc co to realny świat, a do tego komunikują się za pomocą face booka - ohyda

      • 4 1

  • Załamany jestem wynikami ankiety. (4)

    Zmęczenie partnerem - ROZWÓD.
    Zmęczenie dzieckiem - oddanie pod opiekę innym.
    Zmęczenie życiem - samobójstwo.

    • 75 9

    • Pół litra rozwiązuje wszystkie te problemy. Przez wszystkie wieki było stosowane jako panaceum. niestety, działania nieporządane były poważne.

      • 8 1

    • wstydziliby sie ... (1)

      Zapomniale(a)s dopisac /

      Zmeczenie starym rodzicem - dom starcow.
      Zmeczenie mlodym rodzicem - kesim.

      • 8 0

      • wstydziliby sie..

        odpowiadam na stwierdzenie....................dom starców
        nie wstydziliby się wcale bo młodszo-starszy rodzic jak ja sobie tego życzy i basta:))

        • 1 0

    • załamanie wynikami ankiety - masturbacja

      • 9 1

  • ehh (5)

    Mi jest żal posylac dziecko do szkoły kiedy ma wolne, jemu tez należy się jakis odpoczynek od szkoły, potępia wszystkich rodziców którzy na sile pchają swoje pociechy.

    • 104 11

    • ŚWIĘTUJE SIĘ W ŚWIĘTA A NIE W DNIACH PRACY. (4)

      Naprawdę to są jakieś jaja. Czy w końcu ktoś zacznie pisać prawdę. My mamy problem gdy jest NORMALNY DZIEŃ PRACY, a szkoła robi sobie wolne. Nie mam zielonego pojęcia co świętuje się 22-go i 23-go grudnia ? Dlaczego są to wolne dni ? Nikt nie każe nikomu pilnować dzieci w czasie świąt. Nie odzywamy się gdy robicie sobie wolne między świętami kiedy nie ma świąt (np. 10 listopada ? w tym roku). Święto 2-giego stycznia, 5-go stycznia. Naciągacie każdy możliwy termin. Żaden właściciel firmy nie pozwoli pracownikowi na tyle wolnych dni i nie da się prowadzić żadnej firmy, gdy ciągle wymyślacie jakieś wolne. W tym roku to już po prostu przegięcie. Potem słyszymy ,że materiał nie jest przerobiony, bo nie myło czasu. Że nie ma czasu na to, żeby dzieci pisały więcej w szkole, bo za wolno piszą i nie ma czasu. Jak świat, światem dzieci w wieku szkolnym chodziły do szkoły i chcą chodzić do szkoły,a rodzice pracują. Tak zawsze było, a teraz jakieś nowości, dzieci mają siedzieć w domu z rodzicami, którzy mają omawiać z nimi lekcje ! Bzdura jakaś. I wracam do setna sprawy, dostajecie pieniądze za te dni o które jest wojna czy nie ? Jeśli tak to macie być w pracy, jeśli nie to nikt Was nie zmusi do przyjścia do pracy i to nie ma nic wspólnego z tym co my rodzice robimy z dziećmi. A tak na marginesie, w naszej klasie wiem tylko o jednej matce , która nie pracuje (poza tymi które są na wychowawczym), więc nie wiem skąd informacje, że dzieci idą do szkoły, a Mamy siedzą w domu. Gdzie pracują i jak pracują to ich sprawa, więc pozwólcie nam pracować, bo nas zwolnią z pracy, jak będziemy chodzili w "kratkę". Wypytywanie przez Panie świetliczanki czy na pewno Pani nie siedzi w domu, a gdzie Pani pracuje, a do której.... jest NIE NA MIEJSCU, to po prostu poniżej wszelkiej krytyki i kultury.

      • 27 19

      • (2)

        oj ktoś tu jest straaaaaaznie sfrustrowany :)))) Trzeba było uczyć się na nauczyciela;)) Wtedy byś inaczej "śpiewała".

        • 10 18

        • i

          Sama idź pospiewac

          • 7 3

        • masz pecha

          bo jestem nauczycielem i kocham nie tylko swoje dzieci, organizuje różne ciekawe zabawy i w szkole i poza nią. Oczywiście, że nie pracuję już w szkole, ale gdy pracowałam to jakoś wokół siebie miałam pełno dzieciaków na lekcjach i na zajęciach dodatkowych. Teraz gdy pracuję już w innej firmie nadal udzielam się w szkole i niech to będzie chwalenie się , ale skoro na koniec roku dostaję nagrodę od dyrekcji szkoły za pracę społeczną na rzecz szkoły to coś w tym jest. Wstaję skoro świt, pracuję zawodowo, a po południu jak wszystkie matki zajmuje się dziećmi i jakoś mi to nie przeszkadza. Moje dzieci lubią szkołę, więc nie życzę sobie , żeby zabierać im ten czas kiedy mogą się pobawić ze swoimi rówieśnikami, właśnie w takich wolnych dniach. Mam tysiące pomysłów na te wolne dni w szkole i przekazuje je świetliczankom, więc nie muszą już się bać o to, że dzieci będą się nudziły. Nie wiem skąd czerpie pomysły, ale taka już jestem, że one mnie lubią dlatego nauczyciele mnie lubią, szkoła mnie lubi, tylko coś w tym wszystkim tak do końca nie pasuje. Dodam jeszcze , że mam dobry przykład z góry. Moja Mama jest lekarzem, gdyby nie lubiła swojej pracy, ciężkiej pracy, ogromnie odpowiedzialnej, to by nie pracowała w szpitalu i nie siedziała po godzinach pracy nad tzw. nagłymi przypadkami. NIGDY nie zostawiła pacjenta ... bo skończyła jej się dniówka. Przesiedziała w szpitalu tysiące godzin w ciągu swojego życia, za które nigdy nie dostała żadnych pieniędzy, bo to były godzinne, dwugodzinne stania nad umierającymi pacjentami i w takich chwilach nikt nie myślał o tym co mu się należy. Nikt nie pytał czy to są święta czy ma małe dzieci po prostu dzwonili i mówili jesteś potrzebna. Tak było , a teraz w głowie się ludziom poprzewracało, biorą kasę i nie chce im się pracować. Zwolnijcie kilka miejsc pracy w szkole to od razu się zgłosimy an Wasze miejsca, bo to co dzieje się teraz to już skandal. Pozwolę sobie tak mówić, bo znam i pracę w szkole i pracę w firmie. Wy po prostu przeginacie ze swoimi wymaganiami, prawami itp.

          • 5 7

      • moment to urlop

        jeżeli jako prywaciarz go sobie nie dajesz bo chcesz wiecej kasy to juz twoja sprawa

        • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane