• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dzieci z komórkami w szkole to wola rodziców

Katarzyna Mikołajczyk
17 marca 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
W niektórych szkołach karą za korzystanie z telefonu komórkowego jest nawet jego konfiskata. W niektórych szkołach karą za korzystanie z telefonu komórkowego jest nawet jego konfiskata.

Widok nastolatków, czy nawet dzieci, z telefonami komórkowymi w szkole to popularne zjawisko, choć budzące sprzeczne emocje zarówno wśród rodziców, pedagogów, jak i samych uczniów. Choć teoretycznie "komórki" powinny być używane wyłącznie do kontaktu z rodzicami, to z tej ich funkcji ich młodsi posiadacze korzystają najrzadziej.



Czy dzieci powinny nosić do szkoły telefon komórkowy?

Telefon komórkowy nie służy dziś wyłącznie do dzwonienia. Można powiedzieć, że telefonem jest tylko przy okazji. Przede wszystkim to: konsola do gier, aparat fotograficzny i kamera, zabawka i gadżet, którym można zaimponować kolegom. Choć Komisja Europejska już parę lat temu postulowała, by wprowadzić zakaz korzystania z telefonów komórkowych i WiFi na terenie szkół, dostrzegający problem dyrektorzy placówek pozostają bezradni wobec sprzeciwu części rodziców, którzy życzą sobie mieć stały kontakt z dzieckiem.

- Syn ze szkoły jeździ na treningi, muszę mieć z nim kontakt dla bezpieczeństwa - twierdzi Agata, mama 11-letniego Łukasza. - Oczywiście, że korzysta też z dostępnych gier, ale tylko na przerwach. W czasie lekcji telefon ma wyłączony.

Niektórym nie podoba się, że dzieci na przerwach, zamiast wspólnie się bawić, zamykają się we własnych wirtualnych światach. W młodszych klasach problemem jest ustalanie klasowej hierarchii na podstawie sprzętu i gier, jakimi dzieci dysponują.

- W klasie mojego syna ci, którzy noszą do szkoły telefony, tablety lub playstation dopuszczają do gier tylko niektórych kolegów. Reszta stoi z boku, są wypadki, że posiadacz sprzętu zabrania komuś nawet patrzeć, jak gra - irytuje się Marek z Gdańska, tata trzecioklasisty Igora. - Syn pomimo rozmów z nami czuje się gorszy, bo nie pozwalamy mu nosić telefonu do szkoły. Tłumaczenie, że rodzic musi mieć kontakt z dzieckiem jest dla mnie śmieszne. 20 lat temu dzieci nie miały własnych telefonów, a jakimś cudem docierały na dodatkowe zajęcia, treningi, lub dzwoniły do rodziców z sekretariatu szkoły, gdy sytuacja tego wymagała.

W starszych klasach telefony używane są przez młodzież często do bardziej wyrafinowanych celów. Nagrywanie kompromitujących kolegów i koleżanki filmików, które później udostępniane są w Internecie, nikogo już nie dziwi. Wprawdzie grożą za to surowe konsekwencje, jednak tylko niektórzy się nimi przejmują.

- W naszej szkole obowiązuje zakaz używania telefonów komórkowych na lekcjach. W sprawie całkowitego zakazu przynoszenia telefonu do szkoły zdania rodziców są podzielone. Część z nich stanowczo sprzeciwia się takim ograniczeniom, bo chcą mieć stały kontakt z dzieckiem - mówi Lucyna Klimkowska, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Gdańsku. - Dzieci na przerwach mają prawo korzystać z telefonów. Oczywiście, że przede wszystkim grają i nie mamy na to wpływu. Musimy pamiętać, że to rodzice decydują o wyposażeniu dziecka w telefon i to ich zadaniem jest przedstawić mu zasady korzystania z niego.

Dyrektorzy szkół, którzy zakazują używania telefonów zarówno podczas lekcji, jak i na przerwach opierają się na rozporządzeniu ministra edukacji narodowej z 21 maja 2001 r. w sprawie ramowych statutów publicznego przedszkola oraz publicznych szkół, według którego w statucie placówki oświatowej można określić warunki korzystania z telefonów komórkowych i innych urządzeń elektronicznych na jej terenie. Taki zapis w statucie szkoły można jednak zakwestionować, ponieważ wiążąca w tym wypadku ustawa o systemie oświaty nie przewiduje takiego rozwiązania.

- Moje dziecko nie nosi do szkoły telefonu, nie ma tabletu, ale w szkole korzysta z tych sprzętów udostępnianych przez kolegów. Ogląda też telewizję w świetlicy. Wszystko jest dopuszczalne, bo dzięki tym sprzętom osoby odpowiedzialne za opiekę mają święty spokój - oburza się Jerzy z Gdańska, ojciec 11-letniej Igi. - Poprzednie pokolenia wychowały się bez stałego kontaktu telefonicznego z rodzicami. W razie nagłej sytuacji dziecko mogło i nadal może skorzystać z telefonu w sekretariacie szkoły. Można też zainstalować w szkole automat na kartę czy żetony.

Nie zawsze noszenie do szkoły telefonu wiąże się z nadużywaniem go. Są placówki, gdzie pomimo braku regulacji na ten temat w statucie, dzieci wolą się bawić.

- Rodzice naszych uczniów chcą mieć z nimi kontakt, nie wprowadzaliśmy więc zakazu przynoszenia telefonów - mówi Sławomir Wiśniewski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 11 w Gdyni. - Generalnie dzieci na przerwach nie grają, więc nie ma potrzeby wprowadzania ograniczeń.

Warto ponadto przestrzegać uczniów i informować o konsekwencjach - nie tylko związanych z niewłaściwym użytkowaniem takiego sprzętu. Noszenie do szkoły droższych modeli telefonów, konsoli, tabletów wiąże się też z ryzykiem utraty sprzętu. Może nie jest to nagminne, ale jednak się zdarza.

- Nie prowadzimy statystyk, lecz co jakiś czas otrzymujemy zgłoszenia dotyczące kradzieży - mówi mł. asp. Lucyna Rekowska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. - W ramach działań profilaktycznych gdańscy policjanci systematycznie spotykają się z uczniami i rozmawiają z nimi o bezpieczeństwie osobistym, zwracając szczególną uwagę, jak nie stać się ofiarą przestępstwa. Ponadto prowadzą pogadanki edukacyjne z nauczycielami i rodzicami, uwrażliwiając ich na sytuacje i działania nieletnich sprawców czynów karalnych. Służą radą i informacją, gdzie należy szukać pomocy i w jakich przypadkach należy zgłaszać sytuacje do sądu rodzinnego.

Dopóki więc MEN nie wprowadzi zmian w ustawie, pozostaje zdrowy rozsądek, rozmowy z dziećmi i trzeźwa ocena, czy to narzędzie władzy lub kontroli rodzicielskiej, jakim jest telefon komórkowy nie przynosi malcom więcej szkody niż pożytku.


Aby dziecko nie stało się ofiarą kradzieży w szkole, warto wpoić mu kilka podstawowych zasad:

- pilnuj swojego plecaka i rzeczy osobistych, nie zostawiaj ich bez opieki;

- unikaj pokazywania innym telefonu komórkowego lub innego sprzętu elektronicznego, a tym bardziej nie chwal się nimi;

- staraj się nosić te przedmioty w miejscach trudno dostępnych lub mało widocznych;

- nie chwal się, ile masz przy sobie pieniędzy;

- rzeczy wartościowe, takie jak sprzęt elektroniczny czy biżuteria, jeśli nie są potrzebne, zostaw w domu;

- w szatni szkolnej nie zostawiaj żadnych cennych rzeczy ani pieniędzy;

- idąc na lekcję wychowania fizycznego sprawdź, czy szatnia jest zamknięta lub poproś nauczyciela o przypilnowanie rzeczy wartościowych.

Miejsca

  • SP nr 2 Gdańsk, Heleny Marusarzówny 10
  • SP 11 Gdynia, Wrocławska 52

Opinie (122) 3 zablokowane

  • (10)

    "20 lat temu dzieci nie miały własnych telefonów", to może wrócimy do czasów, gdy w bloku telefonów było 3-4 i korzystali sąsiedzi? Umiar trzeba mieć i tyle.

    • 89 66

    • a później rak mózgu albo inne g... (4)

      • 8 6

      • protestuję przeciwko seksistowskim zdjęcią (3)

        ukazującym trzy osoby płci innej( w tym dwie które określą się po 18 roku życia ) niż męska.

        • 2 10

        • A ja protestuję przeciwko głąbom robiącym takie rażące błędy ortograficzne!!! (1)

          zdjęcią, co to za słowo?

          • 14 1

          • A ja protestuje przeciwko spinaniu posladkow i glupocie. Nie widzisz, zt powyzszy wpis to zart i prowokacja?

            • 0 0

        • pisze się: zdjenciom

          • 4 0

    • wtedy to resortowi mieli (1)

      przypomnij sobie kto miał to będziesz wiedział dlaczego

      • 4 6

      • Pamiętam i dlatego tym bardziej dobijają mnie argumenty jak to kiedyś "cudownie" było.
        Kiedyś to telefonów nie było, a ludzie mieszkali w jaskiniach...

        • 3 13

    • mnie w podstawówce na fizyce ostrzegano żeby przy radiu głowy w domu nie trzymać (1)

      bo tam silny magnes jest w głośniku.
      a teraz nienormalni rodzice pozwalają na dawki pola magnetycznego 100 razy większe.

      • 4 5

      • Ale chyba trzymałeś, co? Bo teraz bzdury piszesz.

        • 11 4

    • Idiotstwo

      Jakim prwem ktokolwiek ośmiela się porównywać lata 80/90 do dnia dzisiejszego jestem oburzony

      • 0 0

  • Walka z wiatrakami (6)

    Gdy ja chodziłem do szkoły, trzydzieści lat temu, to nauczyciele zabraniali używać kalkulatorów. Jakie czasy, takie zakazy.

    • 64 17

    • i do dziś nie potrafisz liczyć za pomocą liczydeł czy patyczków (1)

      a przy użyciu zwykłych patyczków z zerówki można bardzo szybko mnożyć ale po co jak kalkulator się sprawdza a że w sklepie się nie wie bez kalkulatora że paczka 235g cukierków za 10zł jest znacznie droższa niż ta sama masa tych samych cukierków na wagę lub w innym opakowaniu to już zupełnie inna bajka.
      Dlatego tylko w polsce duże opakowania produktów są droższe niż kilka małych o tej samej wadze czy objętości bo wielu z nas miało kalkulatory :-) i dyskalkurię :-)

      • 13 11

      • Już Cie widzę w tym w sklepie

        jak rozkładasz liczydło, albo te swoje magiczne patyczki i liczysz co sie bardzej opłaca - cukierki w paczce 235g czy te na wagę....

        • 4 5

    • zabraniali dlatego teraz potrafie liczyc w pamieci bo tego wymagali (2)

      a zapytaj sie któregoś ile jest 5x7 to wyciągnie smartfona i będzie kalkulatora szukał

      • 25 4

      • (1)

        zakazami nic nie zdziałasz - jak zobaczy że mu się ta umiejętność przyda to się nauczy

        • 3 6

        • jak ma się mu przydać jak ze smartfonem się nierozstanie

          chcesz ukarać gimbusa odbierz mu telefon na godzinę:)

          • 9 1

    • jestem starszy

      Wiecznym piórem żeby pisać! Obsadka i kałamarz. Potem była rewolucja: długopis.Polska szkoła jest zachowawcza jak KK.
      Teraz powinni się uczyć na komputerach czy tabletach. Tylko skąd wziąć nauczycieli?

      • 6 1

  • xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx (11)

    Nie tyle zakaz co umowa uczniów jednak jest na miejscu.
    Telefony są używane do nagrywania i rozpowszechniania dźwięków obrazów i... oraz posiadają wiele opcji ":rozrywkowych" które nie koniecznie w szkole muszą być realizowane.
    Przykładowo znalezienie rozwiązania zadania matematycznego dzięki telefonowi obecnie to kwestia 30sekund do 2minut i gdzie tu jest nauka?
    Ściąganie poziom MASTER dzięki telefonom to codzienność.
    Zabranianie nie ma sensu to musi wyjść od uczniów. Może sami zrozumieją że reprezentują żałosny poziom naukowy na tle rodziców nawet tych tylko po zawodówkach?
    Obecni licealiści dzięki technologiom mobilnym naukowo są na poziomie I semestru dawnej 8 klasy szkoły podstawowej i to w 3 klasie przed maturą.
    gdyby była taka możliwość to drukowali by prace domowe z sieci.
    Rozwój technologii niestety zatrzymał rozwój nauki u dzieci i młodzieży.

    Kolejny aspekt to lanserstwo na telefon. Brylują w tym dzieciaki których rodzice biorą najdroższy aparat za 1zł z abonamentem za 300zł :-) bo lans musi być i mamusia i tatuś to rozumieją :-).

    • 82 5

    • (8)

      znalezienie sprawdzianu przez nauczyciela też trwa 5 minut. Nie ma nauczycieli tworzących własne zadania, wszyscy kopiują z sieci dlatego tak to wygląda. Zadania zadawane nie uczą myślenia tylko właśnie odtwórstwa !!!!!!

      • 6 15

      • (6)

        Czy na pewno masz dziecko w szkole? I skąd pewność, że "wszyscy" tak robią i że zadania tylko uczą odtwórstwa?

        • 19 1

        • (1)

          mam dwójkę i każdy sprawdzian jest w internecie !!! Poszukaj.

          • 5 5

          • Ok, wierzę, to znaczy, ze nauczyciele Twoich dzieci je sciagają z internetu, ale czy wiesz, ze "wszyscy"? Uogólnianie nie jest dobre...
            Zakładam, ze dzieciom tego nie podpowiadasz, żeby właśnie nie poszły w "odtwórstwo" i cwaniactwo szukania sprawdzianów w sieci, bo wydajesz się być rozsądnym rodzicem.

            • 8 2

        • (3)

          w Polsce nic się nie zmieniło od 30 lat - cały czas wymagane jest kucie a nie myślenie - tylko teraz łatwiej się posiłkować siecią.

          • 19 2

          • (1)

            Skoro tak uważasz - masz prawo. Jakoś źle na takiej edukacji nie wyszłam.

            • 9 2

            • zobacz kto nami rządzi i kto ich wybiera - nie wiem czy dobrze na tym wyszliśmy ?!

              • 6 0

          • Od studentów wymagałem niegdyś myślenia

            ale zdecydowanie łatwiej jest mi wymagać kucia. Myślenie się nie przyjęło.

            • 1 0

      • buahah

        a do sieci te sprawdziany to wrzucają uczniowie czy ich rodzice?

        • 1 1

    • Co do licealistów - nie mam zdania, bo nie znam obecnych licealistów, ale w pozostałym zakresie niestety zgadzam sie

      • 7 0

    • Co do licealistów - nie mam zdania, bo nie znam obecnych licealistów, ale w pozostałym zakresie niestety zgadzam sie

      • 3 0

  • komuna (12)

    Witam wszystkich moim zdaniem powinniśmy iść z postępem. Choć sam widzę że większość dzieci siedzi przed kompami to jednak przyszłość. Wystarczy spojrzeć na nasz kraj i sobie odpowiedzieć jak bardzo jesteśmy do tyłu. Kolejny problem to u mojego syna były zapisy na robotyke myślę zapisze syna może wzrośnie jakiś mały geniusz ale cóż dzwonie a pani mówi 30zł godzina zajęcia 3x3godziny w tygodniu :-( A KOGO STAĆ NA TAKIE COŚ. Ten chory rząd zamiast na armię i inne głupoty powinni utworzyć budżet dla ludzi biednych którzy mają genialne dzieci ale ich nie stać na rozwój dziecka. I do póki przy korycie będą stare ... Nigdy nasz kraj się będzie zmieniał się na lepsze

    • 11 59

    • smutek (3)

      Szkoły to powinny się zająć nie telefonami itd tylko jak stworzyć budżet dla dzieci których rodziców nie stać aby w ferie jechać na zimowisko itd. To jest przykrość jak pani po feriach pyta co robiliście Jasiu był w Alpach a ty ? Ja siedziałew w domu.
      Krew mnie zalewa jak widzę nasz rząd ile kasy wydaje na chociażby teraz kampanie ile małych pociech mogło by za tą kasę spędzić wakacje.
      Ale cóż jako jednostka nie mamy żadnego wpływu na ten cały bur...
      CZAS POMYŚLEĆ ŻE TE MAŁE SERDUSZKA TO NASZA PRZYSZŁOŚĆ NASZA EMERYTURA

      • 2 15

      • (2)

        Ale podstawowym zadaniem szkoły jest nauka... Ta jest utrudniona, gdy dziecko zamiast słuchać nauczyciela bawi się komórką i uważa, ze nic złego nie robi, lub olewa to, ze jest mu zwracana uwaga.

        A to o czym piszesz to inna kwestia - kwestia nauki szacunku do drugiego człowieka. Jasiu chodził po lesie, a Stasiu był w Alpach i co? I to nie czyni ze Stasia lepszego człowieka tylko dlatego, ze jego rodziców stać na wyjazd. I dokładnie ten sam problem moze wyniknąć przy kwestii komórek - jedno dziecko moze się lansować swoją, a drugie nie ma komórki wcale, lub też rodzice mówią : "do szkoły idziesz się uczyć, a nie bawić komórką". I tu tez trzeba dzieciom pokazać - status materialny nie wpływa na wartość człowieka. Ale to zadanie głównie rodziców, to oni przede wszystkim powinni swoje dzieci wychowywać, nauczyciel jest z nimi kilka godzin i ma ich całą gromadę.

        • 24 1

        • (1)

          Nauczyciel na lekcji nie powinien zwracać uwagi tylko od razu zabierać telefon, który mógłby odebrać tylko opiekun.
          Co do ferii, mam 2 siostry, moi rodzice zawsze legalnie pracowali, w domu na nic nie brakowało, ale nigdy jako dziecko nie byłam na zagranicznych wakacjach. Nie byliśmy biedną rodziną, po prostu przeciętną i nigdy nie przysługiwały nam żadne dodatki czy pomoce materialne od państwa. Setki tysięcy takich rodzin nie może wysłać dzieci na zimowisko, a tymczasem dzieciaki patologi alkoholowej, wiecznie bezrobotnych albo pracujących na czarno miałby sobie jeździć na wakacje żeby nie czuć się gorsze. Absurd.

          • 24 0

          • Zgadzam się.
            Odnośnie pierwszego akapitu - niestety dziecko obecnie w szkole może dużo, a nauczyciel nie może nic, bo słyszy od dziecka, ze ono ma takie a nie inne prawa. Bo dzieciom wpaja się ich prawa, tylko przy tym zapomina się o obowiązkach. Niestety moim zdaniem to tez kwestia wychowania. Nauczyciel powinien robić tak, jak piszesz, ale mam spore wątpliwości, czy może...

            • 12 0

    • smutek (1)

      Jak co z tego ! Czy jeśli nie będziesz miał kasy będziesz wstanie wykształcić swoje dziecko NIE
      Czy kogokolwiek będzie to obchodziło NIE
      A szacunek do ludzi umarł dawno dawno temU

      • 5 4

      • Dlaczego człowiek biedny nie ma szans na wykształcenie dziecka? Szkoły są za darmo (finansowane przez podatników, ale nieodpłatne), tak samo studia. Póki dziecko chodzi do szkoły, są dofinansowania na podręczniki, na studiach są stypendia socjalne (wyższe od tych naukowych - człowiek zdolny i pracowity przegrywa z biednym kombinatorem i ich rodzicami pracującymi na czarno). Ludziom coś się chyba pomieszało w głowach, dziecko nie potrzebuje 10 dodatkowych godzin języków obcych, pianina, tenisa, korków z każdego możliwego przedmiotu. Jak dziecko chce się uczyć to będzie się uczyć, chyba, że rodzice pieniądze na książki przeznaczą na browary.

        • 19 0

    • smutek (4)

      Dodam że tu na każdym kroku da się odczuć że człowiek biedniejszy jest gorszy Przykład wizyta u specjalisty termin 2017 a prywatnie ten sam lekarz proszę przyjść jutro.
      Zresztą wszyscy widzą co się dzieje i ten cały telefon jest tylko czubkiem góry

      • 4 4

      • (3)

        No niestety, czasy się zmieniły, teraz nie ma "wszystkim po równo" (choć wielu za tym tęskni). Ktoś za swoją ciężką pracę zarabia więcej niż inni - więc stać go na więcej niż innych, to chyba dość logiczne.

        A kwestia kolejek do specjalistów to akurat słabość całego systemu opieki zdrowotnej, choć wciąż uważam, że jeśli ktoś jest w stanie zapłacić dużo pieniędzy za zabieg prywatny zamiast czekać, to dlaczego go pozbawiać tej możliwości? Dzięki temu nie zajmuje miejsca w kolejce "na fundusz". A nie jest tak, że przyjęcia prywatne są kosztem państwowych - NFZ narzuca limit i koniec. I choćby przysłowiowe skały sr*ły, lekarz nie przyjmie więcej pacjentów, bo po prostu nie może, no chyba że za darmo, bo nikt mu za ponadlimitowe nie zapłaci.

        • 9 0

        • "Ktoś za swoją ciężką pracę zarabia więcej niż inni - więc stać go na więcej niż innych, to chyba dość logiczne." (2)

          Widzisz. Pracuję bardzo ciężko. Przez 12 godzin dziennie, przez 6 dni w tygodniu przerzucam 40 kilogramowe worki. Wycieńczająca praca fizyczna, a zarabiam 1750 brutto (jakieś 1200 na rękę).

          • 3 8

          • Ciężka praca to nie zawsze synonim pracy fizycznej, liczona kilogramami przerzuconymi z miejsca na miejsce. Poza tym płaca zależy też od odpowiedzialności, jaka się z nią wiąże.

            A przepraszam, ale to, że zarabiasz mało, to nie problem systemu, a Twój, że nie cenisz swojej pracy bardziej, że nie poszukasz innej, że nie podniesiesz kwalifikacji żeby móc robić coś innego.

            Nawet w sklepach sieciowych, budowlanych itp. zarobiłbyś więcej, przy mniejszym nakładzie sił i godzin (wiem, bo sama tak się utrzymywałam przez jakiś czas). Ale przecież lepiej ponarzekać na forum.

            • 14 1

          • Dlaczego pozwalasz aby tak Cię traktowano? W głupim hipermarkecie za przerzucanie maks 20 kg dostaniesz tyle samo za 40 h tygodniowo a nie 72. Dajesz się dym*ć nieuczciwemu przedsiębiorcy, zgłoś to do odpowiednich instytucji i zmień pracę

            • 16 1

    • Pisze się "dopóki", a nie "do póki".

      • 1 1

  • (3)

    nie wolno zakazywać dzieciom mieć w szkole telefonów komórkowych, dziecko nie jest osadzone i nie jest skazane wyrokiem sądu, a szkoła nie jest placówką penitencjarną.

    • 13 85

    • bb (1)

      myślenie nie jest łatwe powiedział Miś, ale można się do niego przyzwyczaić. Tylko trzeba mieć coś na kształt mózgu.

      • 25 3

      • Brawo!!!!

        Sama prawda.

        • 8 0

    • obora z g*wnem czy technika ?
      rodzicu zdecyduj.

      • 2 0

  • stare telefony (11)

    jeśli rodzice koniecznie muszą mieć stały kontakt telefoniczny z dzieckiem, to niech je wyposażą w starszy model telefonu, tak aby mogło tylko dzwonić, a nie szaleć po intrenecie,czy grać w gierki. Dzieciaki mając starszy typ telefonu nie będą też mogły robić telefonicznej rewii mody typu: a ja mam lepszy sprzęt a ty jesteś ... bo masz jakiś stary rupieć sprzed miesiąca albo: nie bawię się z tobą bo ja zadaję się tylko z tymi co też mają lepszy sprzęt. Telefon w szkole jest podobno tylko do dzwonienia, więc jak będą mieć model który tylko do tego służy to nie będzie problemu.

    • 110 8

    • oj chyba żal pupę ściska :-) (4)

      ale nie bierz tego do siebie

      może ty zaproponuj swojej żonie albo sam włóż stare ubrania po ojcu czy po teściowej takie z XX wieku i niech idzie tak do pracy

      • 8 52

      • oj chyba żal pupe ściska

        ale nie bierz tego do siebie.

        może zacznij najpierw myśleć... ups :), skończ najpierw chociaż gimnazjum i dopiero zabieraj głos. A proros mody, to może nie wiesz, ale aktualnie "obowiązuje" styl z lat `80 XX wieku, a tak gwoli ścisłości to oryginalne ciuchy z tamtego okresu były wykonane z lepszych niż dzisiaj materiałów oraz były w ogóle lepiej wykonane :)

        • 31 2

      • Osobiście telefony mam dwa...
        Dość nowy smartfon LG (aczkolwiek nie najdroższy) i drugi... nokię 6030 - geniany telefon idealnie nadający się do gadania!
        I jak tylko mój syn będzie "musiał" mieć telefon w szkole czy na podwórku, to nie dostanie smartfona... ale pewnie jeszcze starszą nokię 3310. Pod warunkiem, że ta wstanie i będzie działać.
        A w klasie ma dzieci, które noszą smarfony, tablety itp... mimo zakazów nauczycielki! Ale co zrobić jak taka mamuśka twierdzi, że jej synek musi z tym biegać...

        • 21 1

      • Tobie pewnie by ściskało.. ale nie mierz innych swoją miarą

        • 6 1

      • znam takich "napinaczy" samrtfony, tablety, ciuchy ale już na czynsz nie starcza

        • 18 0

    • (3)

      Do podstawówki chodziłam 15 lat temu i wtedy też było widać, kto ma pieniądze a kto nie. Koleżanki miały co chwila nowe ubrania, oryginalne buty, wydawały dużo pieniędzy w sklepiku szkolnym, miały ładne kolorowe plecaki itp. Naprawdę, nic się nie zmieniło, teraz zamiast chwalić się że mama daje codziennie 10 zł na słodycze, dzieciaki pokazują sobie telefony. A te uboższe stoją z boku tak samo jak 15 lat temu.

      • 24 2

      • aaa

        niekoniecznie te uboższe. Też te, które mają mądrych rodziców.

        • 29 1

      • Zawsze było widać (1)

        w szkole, kto ma pieniądze a kto nie. Także w głębokim socjalizmie. Kiedyś jednak dziecko zazdrościło drugiemu chińskiego piórnika a dzisiaj smartfona. Jakie czasy, takie przedmioty zazdrości.

        • 16 1

        • też chińskiego - to się nie zmieniło

          • 6 1

    • (1)

      Pomimo, że mogę mojemu dziecku dać dowolny model telefonu (czy to najnowszego Note'a, S5, czy coś z jabłkiem itp.) i dodatkowo zmieniać mu na nowy co tydzień to tego nigdy nie zrobię i ma w schowany w plecaku do szkoły stary zdezelowany telefon dotykowy (omnia lite). Telefon jest tylko w jego wypadku na wszelki wypadek i nie dzwonimy do niego do szkoły, czy po szkole, a do nas zadzwonił tylko raz ze szkoły jak zachorował i trzeba go było odebrać wcześniej.
      Robię to z trzech powodów:
      - nie chcę by doświadczył kradzieży i pobicia gdy ktoś starszy sobie go weźmie na cel, a w dużej osiedlowej podstawówce to spore ryzyko
      - do szkoły chodzi by się uczyć i nawiązywać/utrzymywać relacje z rówieśnikami, skakać, bawić się itp. a nie grać na telefonie (to w ograniczonej ilości w domu i tylko pod okiem rodziców)
      - nie chcę by wprawiał w zakłopotanie innych tym że on coś ma, czego inni nie mają
      - niech koledzy/koleżanki lubią go za to jaki jest i jakie ma pasje, a nie za to że ma fajny/drogi sprzęt.

      Syn chodzi do pierwszej klasy i ja z przerażeniem patrzę na to jak rodzice dla których wiem, że to spory wysiłek finansowy dają dzieciakom do szkoły tablety, czy smartfony dzieciaki zamiast miło spędzać czas na przerwie siedzą przyklejone do ekranu to jest chore.

      Uważam że na terenie szkoły powinna być zagłuszana sieć GSM - to stosunkowo tania sprawa.

      • 18 1

      • madrego i dobrze poczytać, popieram

        • 1 0

  • telefony w szkołach

    powinny byc zakazane. W ogóle nie rozumiem po co 8 latkowi telefon komórkowy skoro uzytkuje go głownie do grania.

    • 56 7

  • Tata Igora nie widzi różnicy co było 20 lat temu a jak jest teraz! (1)

    Niech pan zejdzie na ziemię!

    • 10 51

    • Ola, ale jesteś durna.
      W tym, co mówi tata Igora, jest ukryty przekaz.
      Niektórym jednak trzeba dosłownie kawa na ławę, bo ciężko im wytężyć mózgi, żeby zrozumieć coś więcej.
      I potem po takich rodzicach rosną takie dzieci.

      • 16 3

  • Społeczeństwo coraz bardziej idiocieje.

    • 49 0

  • szczerze to powinien byc zakaz w kazdej szkole (1)

    używanie komórki w szkole to brak szacunku dla nauczyciela! nauczymy dziecko braku szacunku dla nauczyciela to będziemy mieli samych durni i matołów niedouczonych.
    Zacznijmy wprowadzać laptopy w szkołach to prawdopodobnie uczniowie będą z nich chętnie korzystali uczyli się znacznie lepiej, z tym ze dla wielu rodzin będzie niezbedbna pomoc, i to ta wlasciwa pomoc.

    • 28 8

    • Bzdura

      Poziom się obniży. Nauczyciel będzie się produkował przy tablicy, a połowa klasy na facebooku albo gierki. Z komórkami przynajmniej sprawa jest jasna, a tak będzie szopka za przyzwoleniem szkoły. :D

      • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane