• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdańsk kupi cztery elektryczne samochody. Takie, jakie wcześniej testował?

Katarzyna Moritz
20 sierpnia 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
W czerwcu gdańscy urzędnicy testowali elektryczne samochody Nissan Leaf. W czerwcu gdańscy urzędnicy testowali elektryczne samochody Nissan Leaf.

Gdańscy urzędnicy dostaną do użytku cztery samochody elektryczne. Budżet inwestycji zakłada, że każde z aut będzie mogło kosztować ok. 128 tys. zł, czyli dokładnie tyle, ile kosztuje niedawno testowany przez urzędników Nissan Leaf.



Czy zamieniłbyś tradycyjny samochód na elektryczny?

Grupa Energa w czerwcu użyczyła gdańskim urzędnikom dwa elektryczne samochody marki Nissan Leaf. Przez dwa tygodnie były one testowane przez pracowników magistratu, Zarządu Dróg i Zieleni, Straży Miejskiej i Miejskiego Ogrodu Zoologicznego "Wybrzeże".

Wydaje się, że samochody pozytywnie przeszły testy, bo w poniedziałek prezydent miasta wydał zarządzenie, w którym upoważnia dyrektora ZDiZ do zorganizowania przetargu na zakup czterech elektrycznych aut. Kwotę zakupu oszacowano na ponad 514 tys. zł. Jednostkowy koszt samochodu wynosi więc ok. 128 tys. zł, czyli podobnie, jak w przypadku testowanego właśnie Nissana Leaf.

- Samochody, które dostaliśmy do testów od Energi to, poza zdobyciem wrażeń i doświadczenia przez urzędników, była jednak działalność reklamowa właściciela aut. Dlatego ze specyfikacją przetargu startujemy od początku i myślę, że postępowanie powinno być ogłoszone w przeciągu dwóch tygodni. Chodzi o zakup samochodów ze średniej półki, a z takiej - z tego, co wiem - jest Nissan Leaf - tłumaczy Mieczysław Kotłowski, dyrektor ZDiZ.

Ale to nie były jedyne auta testowane przez urzędników. Na przełomie lipca i sierpnia przez trzy tygodnie, pracownicy ZDiZ testowali elektryczny samochód Renault ZOE, kompaktowy, 5-miejscowy hatchback. Samochodu użyczyła firma PUH Zdunek Sp. Z o.o., autoryzowany dealer marki Renault. Cena takiego auta w wersji ZEN to ponad 97 tys. zł.

Czytaj też: Gdańsk zamówi auta elektryczne. Czy to początek eko zmian w Trójmieście?

- Blisko 130 tys. zł za auto to spora kwota, jednak samochody segmentu C, czyli kompaktowe w wersji elektrycznej, zazwyczaj przekraczają 100 tys. zł. Są one znacznie droższe od tych z silnikiem spalinowym z tego samego segmentu, których cena wynosi od 60 do 80 tys. zł. Jeżeli urzędnicy chcą mieć pełnowartościowy samochód o pełnych wymiarach, pięcioosobowy, to Nissan Leaf właśnie taki jest. Wyjątkiem wśród elektrycznych aut jest niewielki, dwuosobowy Renault Twizy, który kosztuje zaledwie 30 tysięcy zł - wyjaśnia Marcin Tymiński, dziennikarz motoryzacyjny Trojmiasto.pl.

Niewykluczone, że i inni producenci poza testowanym Nissanem zgłoszą się do miejskiego przetargu. Na polskim rynku są już takie auta elektryczne jak Mitsubishi iMiEV, BMW i3 czy Volkswagen eGolf. Dziwi jedynie fakt, że ewentualna kwota, którą miasto chce przeznaczyć na zakup jest zbliżona do wcześniej testowanej marki Nissan Leaf. Czy po to, by urzędnicy byli proekologiczni, nie wystarczyłoby znacznie tańsze auto?

Skąd wziął się pomysł, by miasto inwestowało w elektryczne samochody?

Kupno dodatkowych aut tłumaczone jest udziałem miasta w projekcie e-Mobilność, który funkcjonuje już np. w Krakowie, Toruniu, Szczecinie czy Katowicach.

Program to efekt polityki Unii Europejskiej, która chce, by pojazdy o napędzie elektrycznym w przyszłości były jednym z najważniejszych środków transportu publicznego i indywidualnego w aglomeracjach miejskich, głównie z uwagi na konieczność zmniejszenia emisji szkodliwych substancji do atmosfery.

Z zakupionych w tym roku czterech elektrycznych aut mieliby korzystać pracownicy czterech instytucji, które je testowały, czyli z Urzędu Miejskiego, Straży Miejskiej, gdańskiego ZOO i Zarządu Dróg i Zieleni.

Czytaj też: Nissan Leaf. Liść niesiony prądem

Zaletą takiego auta jest na pewno to, że jego użytkowanie jest zazwyczaj o ponad połowę tańsze niż auta ze spalinowym silnikiem. Testowanego Nissana Leaf można teoretycznie podłączyć do zwykłego gniazdka, a ładowanie trwa 6-10 godzin i kosztuje ok. 10 zł. Producent zachwala, że jedno ładowanie pozwala na przejechanie ok. 200 km.

Miasto, promując ekologiczne samochody, planuje budowę czterech specjalnych terminali do ładowania samochodów elektrycznych (przy ul. Partyzantów, Zawodników i Karwieńskiej i przy ul. Nowe Ogrody obok budynku UMG - ten ostatni zbuduje Energa).

Ponadto w zeszłym roku miasto wprowadziło zerową stawkę abonamentu za stawianie auta elektrycznego i hybrydowego w strefie płatnego parkowania (pozostali płacą 500 zł).

W Gdańsku zarejestrowano do końca 2013 roku 24 pojazdy elektryczne i 15 hybryd, ale w przypadku tych ostatnich nie wszystkie posiadają możliwość ładowania akumulatorów.

Opinie (165) 2 zablokowane

  • Dosyć wydawania naszych pieniędzy!

    • 15 0

  • To już wiadomo po co miasto buduje stacje ładowania. Swoją droga to co się stało z rowerami, które sobie wcześniej kupili? używali choć raz?

    • 10 0

  • W cenie jednego takiego wynalazku mogli kupić 4 normalne samochody, które można zatankować wszędzie, a nie w jednym miejscu w mieście.

    • 6 0

  • Zróbcie z 2 zatoczki autobusowe na Sobieskiego to wyjdzie taniej i będzie 1000000 razy bardziej

    ekologicznie korzystne.

    Auta w korkach bo autobusy tarasują drogę na przystankach bez zatoczek.
    To są realne problemy.

    • 11 0

  • a gdzie rowery

    niedawno miasto kupowało rowery dla urzędników. ktoś na nich jeździ czy to był "evencik" działu PR? mam wrażenie, że z samochodami jest tak samo.

    • 11 0

  • o jej!

    i dopiero teraz miasto odkryło, że nie ma gdzie ładować samochodów elektrycznych? I niech ktoś mi powie, że urząd działa dla obywateli! Dopiero jak sami kupują samochody elektryczne, to zauważyli że nie ma ich gdzie ładować.

    • 4 0

  • Ekologiczny, czy na pewno?

    A skąd ten prąd? Z gniazdka? A w gniazdku z elektrowni? A elektrownia węglowa? Strata na produkcji, na przesyle, na ładowaniu, przechowaniu w akumulatorze, równa się znacznie mniejszej sprawności niż silnika spalinowego. Czy technologia produkcji tego 2 razy droższego cacka jest ekologiczna? Czy pozostałości zostaną poddane recyklingowi w takim samym procencie co w samochodzie klasycznym? Ile to będzie kosztowało? Ile drzew można posadzić za różnice w cenie, ile m3 wody oczyścić?
    Eko bujda?

    • 14 1

  • Tego nawet nie wymyśliłby idiota ze STG. Gdańskiego , którego biorą doraźnie do

    komanda oscypkowego.
    Od ręki dostałby z II grupę na komisji.

    • 5 0

  • Liczyć każdy może - czasem lepiej lub czasem gorzej...

    Zważywszy, że po ok. 5 latach wytężonej eksploatacji trzeba będzie wymienić akumulatory (ale o tym żadna firma nie piśnie ani słowa!), tj. ponieść wydatek 20% wartości samochodu - jeżdżenie "elektrykiem" jest kompletnie nieopłacalne. Czyli jest to fanaberia tzw. ekologów. Co innego hybryda, bo mniejsze koszty eksploatacji są w stanie zrekompensować wyższy (ale dużo mniej) koszt zakupu. Bez sensu!

    • 10 1

  • z UM do ECS

    jakoś trzeba dojechać.no bo tramwajem w tloku to slaby pomysl

    • 11 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane