- 1 Ugaszono pożar na budowie osiedla (155 opinii)
- 2 Cmentarzysko traficarów w sopockim lesie (166 opinii)
- 3 Obwodnica Witomina: ogłoszono przetarg na budowę (96 opinii)
- 4 Na lotnisku pojawił się kwiatomat (83 opinie)
- 5 Wzięli pod lupę punktualność SKM (67 opinii)
- 6 Cztery opcje do wyboru w pytaniu o płeć (438 opinii)
James Brown - kochać czy nienawidzić?
Get on Up - zwiastun
Film "Get on Up" pokazuje Jamesa Browna wyretuszowanego, odpicowanego, znacznie łagodniejszego, niż był w rzeczywistości. Ten uproszczony obraz by się nie obronił, gdyby nie genialny Chadwik Boseman w roli "Króla funku". To dla niego warto wybrać się do kina.
James Brown należy do zaskakująco dużego grona odrażających geniuszy. Skurczybyków i chamów, których kochały miliony. Ludzi, u których olśniewający talent był równoważony przez legiony koszmarnych wad. Jak to się stało, że oszustwa, pobicia i zdrady nie przeszkodziły fanom Jamesa Browna kochać go za jego muzykę?
A może sztukę należy odbierać w oderwaniu od postaci autora? Może postać twórcy nie ma znaczenia - liczy się tylko efekt? Wszak nie ulega wątpliwości, że nagrania Jamesa Browna należą do kanonu współczesnej muzyki rozrywkowej. Tak samo jak nie ulega wątpliwości, że artysta był indywiduum, z którym, delikatnie mówiąc, wytrzymać było trudno. W zasadzie - niemożliwe. Czy da się kochać muzykę Jamesa Browna, nienawidząc jednocześnie jego samego?
Z jakichś względów reżyser postanowił uniknąć tego odwiecznego dylematu. Tate Taylor artystę usprawiedliwił, wyretuszował i upudrował. Że bił swoje kobiety? No cóż - sam też był bity przez ojca. Rasista? Wszak dorastał na rasistowskim Południu. Złodziej? W życiu nie miał lekko, musiał kombinować. Łajdak? Przecież dorastał w burdelu, to jak miał się nie łajdaczyć? Grzeszki Jamesa zostały zresztą przez scenarzystów sprowadzone do epizodów - w końcu każdy ma swoje za uszami. Prawda jednak była znacznie bardziej brutalna i mniej kolorowa.
To usprawiedliwianie i retuszowanie nie wyszło na zdrowie filmowi, który jest w gruncie rzeczy laurką dla Jamesa Browna. Wprawdzie dzięki "Get on Up!" poznamy ciemne strony charakteru artysty i bagno showbusinessu, ale dominujące są tu sceny pokazujące wokalistę podczas ekstatycznych koncertów, zdobywającego fanów z siłą dynamitu (w końcu miał pseudonim Mr. Dynamite).
Na szczęście jest w "Get on Up" Chadwick Boseman - odtwórca głównej roli, który wcielił się w Jamesa Browna, jakby za sprawą czarnej magii lub innych tajemnych tricków. Sposób mówienia, charakterystyczny taniec "ugniatanie kartofli", pasja w oczach granicząca z obłędem - to wszystko ten mało znany aktor zaprezentował przed kamerą z podziwu godną fantazją i swobodą. "Get on Up" w gruncie rzeczy opiera się na dwóch nogach: jedną są piosenki Browna, drugą aktorski kunszt Bosemana, który prawdopodobnie urodził się właśnie po to, by zagrać tę rolę. Są już i tacy, którzy wróżą mu nominację do Oscara.
Czy to podczas szaleńczych popisów na scenie, czy podczas pełnych napięcia rozmów z muzykami, wreszcie w melodramatycznej scenie spotkania z matką - Boseman jest tak naturalny, jakbyśmy go podglądali ukrytą kamerą.
Znawców muzyki i fanów Jamesa Browna ten film raczej nie porwie. Zbyt powierzchowny, zbyt uproszczony, a przecież żywot "ojca chrzestnego soulu" (byle tylko go nie lukrować) to gotowy scenariusz na wielki film. Trzeba jednak przyznać, że twórcy z klasą pokazali upiorne realia segregacji rasowej w Stanach Zjednoczonych, geniusz muzyki i występów scenicznych Jamesa Browna, brud showbusinessu i samotność supergwiazdy. I może zabrzmi to banalnie, ale za sukces trzeba zapłacić, a cena, co wiemy choćby z biografii Michaela Jacksona czy Whitney Houston bywa przerażająco wysoka. Na koniec ciekawostka: jednym z producentów filmu jest Mick Jagger, który niejednego się od Jamesa nauczył i teraz (co się chwali) się odwdzięcza.
Film
Get on Up
Opinie (9) 1 zablokowana
-
2014-12-16 13:30
Kocham
ale piosenki ;)
- 6 2
-
2014-12-16 13:33
James Brown - kochać czy nienawidzić? W przypadku Redaktor Kossakowskiego odpowiedź byłaby w zasadzie jednoznaczna..
- 16 5
-
2014-12-16 14:40
Łaaaał aj fil gud!
- 5 3
-
2014-12-16 16:21
JB w Sopocie
Byłem na koncercie JB w Sopocie w 1998, było super.
Film mi się podobał, szczególnie popisy wokalne aktora grającego JB.- 8 2
-
2014-12-16 16:53
Borys Brown
się podpisał ale nie popisał.
- 12 4
-
2014-12-16 17:58
Borys Kończ waść, wstydu (portalowi Trojmiasto) oszczędź... (1)
I Feel Good!
- 13 5
-
2014-12-18 08:55
zanim zacytujesz powiedzenie
poznaj jego znaczenie
- 0 1
-
2014-12-16 20:49
James, kocham Cię
Ty potworze.
- 3 0
-
2014-12-16 23:15
Like a sex machine
Jak można funku nie lubić.
- 9 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.