• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Napęd elektryczny w rowerach górskich

Krzysztof Kochanowicz
27 sierpnia 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 

Zobacz jak działa napęd elektryczny w rowerach górskich

Rowery elektryczne to nie tylko, jak mogłoby się zdawać, jednoślady stworzone z myślą o jeździe miejskiej. To obecnie również rowery trekkingowe, crossowe oraz MTB. Wśród e-rowerów górskich jedną z najbardziej zaawansowanych konstrukcji dostępnych w Polsce jest rower Kreidler Las Vegas 2.0. Jak w tym przypadku w praktyce sprawuje się elektryczne wspomaganie?



Od kilku lat popularność elektrycznych jednośladów wyraźnie rośnie. W samej tylko Europie w 2015 r. ich sprzedaż osiągnąć ma poziom 3 mln, podczas gdy jeszcze w 2011 r. było to mniej więcej 1 mln sztuk. Wraz ze wzrostem popytu na e-rowery rozszerzeniu uległ katalog dostępnych na rynku konstrukcji. Początkowo producenci koncentrowali się głównie na największym segmencie, czyli rowerach miejskich. Z czasem jednak stawiać zaczęto także na modele bardziej wyspecjalizowane. Zdecydowanym liderem na kontynencie są Niemcy, gdzie rowerów elektrycznych sprzedaje się rocznie w sumie ok. 400 tys. W Polsce na razie popyt na e-rowery jest wielokrotnie niższy, a sprzedaż szacuje się na ok. 1 tys. sztuk w skali roku.

Na rynku dostępnych jest kilka rodzajów rowerów elektrycznych. Chociaż na świecie nie przyjęto dotychczas jednolitej klasyfikacji, to zazwyczaj dzieli się je, biorąc pod uwagę sposób działania systemu. Podstawowym warunkiem, aby dany sprzęt można było w ogóle uznać za e-rower, jest to, czy można jechać nim przy użyciu siły własnych mięśni.

Zdecydowaną większość rowerów elektrycznych stanowią jednoślady typu pedelec, taki jest też Kreidler Las Vegas 2.0. Nazwa pochodzi od angielskiego "pedal electric cycle". W ich przypadku wspomaganie ma charakter asysty, z reguły możliwej do czasu aż rower osiągnie prędkość 25 km/h. Druga istotna cecha to wytwarzanie przez silnik maksymalnej ciągłej mocy znamionowej na poziomie nie większym niż 250 watów.

Drugim typem e-rowerów jest S-pedelec - litera "s" to skrót od angielskiego "speedy" bądź niemieckiego "schnell". Takie rowery wyróżniają się mocniejszym silnikiem (powyżej 250 watów) i nielimitowaną lub limitowaną w mniejszym stopniu asystą, działającą zazwyczaj do osiągnięcia prędkości 45 km/h.

Na innej zasadzie działają e-rowery oparte na mechanizmie PoD (z angielskiego "power-on-demand"), który sprowadza się do możliwości włączenia silnika w zasadzie w każdej chwili, na żądanie kierującego. Wtedy nie trzeba pedałować, a rower zachowuje się niczym np. skuter. Różnica polega na tym, że takiego roweru używać można równie dobrze jak tradycyjnego jednośladu.

Ostatnim rodzajem rowerów elektrycznych jest połączenie typu pedelec z mechanizmem PoD. Taki rower po prostu łączy w sobie oba wspomniane mechanizmy.

"Rowery elektryczne zdobywają w Polsce coraz więcej fanów, chociaż nie ma co ukrywać, że jest to wciąż nisza. Pokazuje to też m.in. dosyć niska świadomość społeczeństwa. Wiele osób np. myli e-rowery z motorowerami. Ludzie stosunkowo często myślą, że "to jedzie samo", a tak zazwyczaj nie jest, bo przytłaczająca większość e-rowerów to modele, których użytkownicy muszą lub mogą pedałować. Z reguły napęd elektryczny ma charakter asysty, wsparcia możliwego do czasu osiągnięcia prędkości 25 km/h. Aby ułatwić rozeznanie w tych sprawach, postanowiliśmy stworzyć materiał wideo, w którym wyjaśniamy - na przykładzie elektrycznego MTB - podstawowe kwestie dotyczące e-rowerowej jazdy" - mówi Ireneusz Miśkowiec, menedżer ds. sprzedaży i produktów w Kreidler Polska.

Innowacyjny model Kreidler Las Vegas 2.0 kosztuje 17 299 zł Innowacyjny model Kreidler Las Vegas 2.0 kosztuje 17 299 zł


Jak zatem w praktyce działa system wspomagania elektrycznego? Na jak duże wsparcie można liczyć? I ile czasu trzeba, aby do pełna naładować baterię? Odpowiedzi na te i inne pytania znaleźć można w mini-poradniku wideo, przygotowanym przez ekspertów Kreidler Polska. Rowerem "doświadczalnym" jest Las Vegas 2.0, najbardziej zaawansowany technologicznie e-rower górski marki Kreidler.

Oficjalnym przedstawicielem marki w trójmieście jest Salon rowerowy "Wysepka"

Opracował:

Miejsca

Opinie (71) 7 zablokowanych

  • Fajne rozwiązanie, szczególnie na podjazdy w górach (5)

    Pomyślę nad tematem jak będę na emeryturze i nie będę już miał takiej kondycji jak teraz. Póki jest krzepa w nogach, nie ma co się rozleniwiać ;)

    • 36 7

    • podlegają prawnie jako motorower czy rower? (4)

      • 2 3

      • (1)

        Jeżeli wspomaganie roweru aktywuje się tylko podczas pedałowania i do prędkości 25 km/h, to w Polsce taki pojazd kwalifikowany jest jeszcze jako rower i można nim jeździć po drogach dla rowerów.
        Jeżeli wspomaganie jest niezależne od pedałowania lub działa powyżej tej prędkości, to taki pojazd nie kwalifikuje się jako rower, tylko jako moped i nie wolno nim jeździć po drogach dla rowerów.
        Silniki w rowerach wspomaganych elektrycznie bywają umieszczane w miejscu suportu lub w osiach tylnych albo przednich kół. Akumulatory są umieszczane na ramach rowerów lub na tylnych bagażnikach.
        Takim rowerem jeszcze nie jeździłem, ale, patrząc na przełożenia, nie wydaje mi się, aby można nim było jechać długo z prędkością podróżną powyżej 25km/h. Przednia zębatka jest niewielka i praktycznie uniemożliwia odpowiednio szybki obrót koła, pomimo nawet wielobiegowej przekładni przy tylnym kole, której zakres jest przecież ograniczony i nie korygowany przekładnią przy suporcie tak, jak to jest w zwykłym rowerze.

        • 3 1

        • Coś w tym jest, choć teraz w rowerach górskich odchodzi się od wielkiego blatu

          Wiele rowerów górskich wyposażonych jest w korbę dwu zakresową.

          • 1 2

      • (1)

        Dodam jeszcze, że oferowany największy zasięg wspomagania, jaki widziałem w katalogach znanych producentów rowerów, wynosi prawie 180 km, przy najsłabszym trybie wspomagania (np. w rowerach firmy Scott).

        • 0 2

        • chyba z górki

          realne wspomaganie przy 400WAh aku starczy na 40km czyli dla większości ludzi zapewni to wygodny dojazd do pracy.

          • 4 2

  • (3)

    Rozwiązanie fajne tylko dlaczego takie drogie

    • 12 3

    • Te rowery to raczej nie jest sprzęt do wypraw (2)

      Niestety e rowery nie nadają się na długie sakwiarskie wyprawy , gdyż zasięg akumulatora to ok. 80 km. Istnieje ryzyko że może nam po prostu on stanąć. Nie można z nim też jechać pod namiot , gdyż jeśli śpimy na dziko możemy nie naładować akumulatora. Sama waga roweru też jest dość spora , a jeśli do tego dojdą sakwy z dobytkiem , waga wzrasta. Gdy prąd wysiądzie trudno też nim pedałować na sucho

      • 8 1

      • Ot, masz problem ze stawaniem (1)

        Jak nam stanie, to mamy problem? Wtedy na dziko trzeba naładować np. z agregatu lub linii wysokiego napięcia. Nigdy Ci WOJT nie stanął jeszcze?

        • 5 4

        • kup

          Sobie braweran i po sprawie.

          • 0 0

  • jaki jest sens kupowac rower z napedem (10)

    rower to narzedzie zasilane sila miesni a nie silnikiem .

    • 22 10

    • Sens taki że to alternatywa dla samochodu w mieście (8)

      Odpada problem "bo się spocę", "bo się zmęczę", "bo mam pod górkę". Za to można ominąć korki tak jak normalnym rowerem.

      • 18 2

      • to już lepiej kupić motor 125cc... (4)

        • 6 12

        • (2)

          śmierdzi ropą
          jest w sumie droższy (+ubezpieczenie, ciężki kask, paliwo)
          i nie wniesiesz go po schodach i nie postawisz w mieszkaniu

          • 11 2

          • i nie zabija

            • 8 2

          • ropą?

            nie wiedziałem że robią 125tki z silnikami diesla...
            strasznie chciałbym mieć 125tkę, ale do letnich dojazdów do pracy szczególnie na odległość do 15km chyba rower elektryczny może być lepszy.

            • 2 2

        • motorem nie pojedziesz po ścieżkach rowerowych

          po za tym jest dość lekki w stosunku do motoru

          • 8 0

      • (2)

        Tylko to ma sens w rowerze miejskim, a nie górskim, na którym z założenia się człowiek poci, a nie jeździ do pracy.

        • 2 1

        • niekoniecznie bo pod dość spore podjazdy może nie starczyć sił (1)

          a wtedy rower pomoże ci wjechać.

          • 4 1

          • Kolarstwo górskie, do którego taki rower jest stworzony, jak zresztą i inne sporty, polega właśnie na tym, żeby korzystać z własnych zasobów i sprawdzać własne możliwości. To tak, jakby kolaż szosowy włączał sobie silnik, bo nie może przekroczyć pewnej prędkości. Społeczeństwo rozmienia się na drobne...

            • 5 0

    • A wyobraź sobie, że istnieją rowery, które do góry jadą tylko i wyłącznie na wyciągu.

      • 1 0

  • za 17299 zł to ja mam Golfa piąteczke w tedeju prosto z salonu (6)

    i dodatkowo prestiż i szacuneczek u każdego.

    • 32 26

    • To chyba na Stogach u Kazika ten salon. Za taką kasę to masz wylatanego szrota z kilogramami szpachli. Po co o tym piszesz? Mało jest stron o autach?

      • 15 6

    • U mnie szacunku nie masz...

      • 14 5

    • hehe

      a u mnie wzbudzisz smiech jak zobacze kolenego kozaka w pseudo golfie

      • 7 3

    • :) (1)

      Rozumiem że to żart? :) ale w sumie taki fajoski ze światłami tylnimi z allegro tymi z tymi kółkami ooo, i progi świecące, z naklejką diesel musi dymić i bi sexy xenofoby przednie żebym już nic nie widział jadąc z przeciwnej strony...

      • 1 0

      • koniecznie tablice:

        GPU, GWE, GKS, GKA
        do wyboru oczywiście

        • 5 0

    • prestige, comfort i niezawodość!

      tylko od VW!

      • 3 0

  • włanczamy włancznikiem (1)

    • 10 2

    • ale do głambów nie dociera!

      • 2 1

  • Są inne i tańsze, ale nie w słabym sklepie (14)

    sklep.rowery.com.pl/index.php?products=product&prod_id=3424

    Choćby taki.

    • 1 0

    • Za drogo (10)

      Jest w Wa-wie firma LONGWISE ul. Ratuszowa 2. Testowałem ich rower elektryczny, typowo miejski i musiałem jedynie kręcić bez wysiłku nogami. Mechanizm prosty, rower ważył 18,5 kg, mimo solidnej ramy.

      Firma ta była też na festiwalu rowerowym w Gdańsku, może ktoś jeszcze testował?

      Dlaczego wszystko tu dostarczane przez sponsorów musi być drogie? Czy wszystko co "markowe" jest dobre? Wiemy, że wcale nie i płacimy za naklejki na ramie. I tak robione to w Chinach.

      Rower, który testowałem kosztował 3600 zł i to jest optymalna cena, na którą stać Polaka.

      • 13 1

      • tak ale ten rower który testowałeś miał silnik z tyłu w kole albo w przednim kole (9)

        a to oznacza spore straty energii i dość ograniczoną użyteczność. Gdy masz napęd boscha, który napędza rower tak jak człowiek czyli w miejscu pedałów to wtedy nie potrzebujesz bardzo mocnego silnika żeby wjechać pod górkę. Różnica jest naprawdę spora. Chociaż ten pokazany jest bardzo drogi - jakiś zwykły z napędem boscha da się już kupić za 5 - 6 tysięcy.

        • 3 2

        • (8)

          Jakieś dziwne i, moim zdaniem, nieprawdziwe są te twoje tłumaczenia o stratach energii w przypadku umieszczenia silników w kołach.
          Przy takich rozwiązaniach (w połączeniu z miejscem umieszczenia nielekkiego akumulatora) inne jest rozłożenie masy w rowerze, co ma wpływ na zachowanie się roweru w czasie jazdy.

          • 1 2

          • Przetestuj oba rozwiązania, a będziesz mądrzejszy ;)

            • 1 1

          • chodzi o to że jak masz w kole silnik (6)

            to nie masz stałego momentu bo silnik nie ma jednakowej mocy w całym zakresie swoich obrotów a na kole zmiany obrotów są duże bo nie masz przełożenia - oczywiście na piaście przy pedałach obroty są mniejsze przez co można dobrać tak silnik żeby miał maksimum mocy przy danych obrotach i wtedy cewki silnika nie grzeją się tak mocno jak w rozwiązaniu z silnikiem w kole a jak mniej się grzeją to oczywiście przekłada się na mniejsze zużycie energii.

            • 0 1

            • Chmm, z tego, co pamiętam ze szkoły, to, co prawda, charakterystyki parametrów silników elektrycznych są znacznie bardziej "płaskie", niż np. silników spalinowych (stąd np. trolejbus jest lepszy na podjazdach od autobusu), ale, w przypadku rowerowych niuansów energetycznych, zapewne te różnice w stratach wydzielanego ciepła, jak i w optymalizacji wielkości zastosowanego silnika, o których piszesz, mają znaczenie wobec, pożądanego w rowerze, jak najmniejszego ciężaru i rozmiarów akumulatora.

              • 1 0

            • charakterystyka mechaniczna silnika prądu stałego jest dość płaska z dużym momentem od zerowej prędkości (4)

              Większa efektywność rozwiązania w którym silnik jest w miejscu suportu (a nie w piaście koła) wynika bardziej z tego, że w takiej sytuacji, dzięki przerzutkom, można lepiej wykorzystać moc silnika.

              Sprawność oczywiście też ma w tym swój udział ale w dobrym napędzie elektrycznym, nie musi się drastycznie zmieniać w bardzo szerokim zakresie prędkości obrotowych silnika.

              Moc generowana przez silnik zawsze będzie mocno zależeć od obrotów (w końcu moc mechaniczna to iloczyn prędkości obrotowej i momentu) ale aby poruszyć pojazd czy np jechać pod górę potrzebny jest odpowiedni moment obrotowy na kole a nie sama moc (w dużym uproszczeniu, moc odpowiada za osiągane prędkości).

              Dzięki przerzutkom, stosując wolne przełożenie można uzyskać jeszcze większy moment na kole przy malej prędkości jazdy i tym samym lepsze przyspieszenie na starcie czy możliwość pokonania bardziej stromego wzniesienia (choć z niską prędkością).

              W takim rozwiązaniu można też, zmniejszyć moc silnika zachowując przy tym podobne możliwości wspomagania... Zmniejszenie mocy może jednak prowadzić do zmniejszenia prędkości maksymalnej (tej przy której nie trzeba jeszcze przykładać wyraźnej siły na pedały).

              Jeżeli chodzi o rowery ze wspomaganiem elektrycznym o mocy do 250 W, to moim zdaniem możliwość zmiany przełożenia jest bardzo przydatna i sprawia, że takie rozwiązanie wydaje się dużo lepsze niż silnik w piaście.

              Jak wszystko nie jest jednak pozbawione wad, jest znacznie bardziej złożone przez co droższe i podatne na usterki, silnik umieszczony w suporcie musi pracować z jeszcze mniejszą prędkością obrotową niż ten w piaście co utrudnia konstrukcję małego, sprawnego silnika...

              Osobiście obawiam się o kulturę pracy przerzutek gdy będzie działał silnik (do tej pory testowałem jedynie rowery z silnikami w piaście wiec nie wiem jak z tym jest w praktyce), na pewno znacznie lepiej sprawdziłaby się bezstopniowa przekładnia zamontowana razem z silnikiem w piaście (ale to dopiero jest technicznie trudne do wykonania rozwiązanie).

              Jeśli miałbym wybierać rower elektryczny to na dzień dzisiejszy wolałbym jednak silnik w piaście ale o znacznie większej niż 250 W mocy.

              Moc 250 W to zwyczajnie za mało w takim rozwiązaniu, zwłaszcza gdy rower ma również pokonywać wzniesienia czy wjeżdżać w teren a zarazem pozwalać na osiąganie prędkości rzędu 25 km/h na płaskim asfalcie.

              • 1 1

              • jak sam napisałeś w kole musi być mocny silnik (1)

                a supporcie może być mniejszej mocy. Wpływa to chociażby na wagę ale też i na zużycie energii.

                • 0 0

              • Zgadza się ale przy większych prędkościach niedostatek mocy będzie odczuwalny nawet przy silniku w suporcie, fizyki się nie

                Wolę więc mocniejszy silnik w piaście, który będzie wprawdzie nieco cięższy i będzie wymagał droższego i cięższego zestawu akumulatorów żeby uzyskać zadowalający zasięg ale za to będzie prostszy, niezawodny i przede wszystkim da więcej frajdy z jazdy.

                Wyższy koszt akumulatorów nie stanowi dla mnie wielkiego problemu bo taki prosty napęd można samemu złożyć za 1/5 ceny gotowego roweru z silnikiem w suporcie.

                Dla mnie ideałem byłby oczywiście układ napędowy z przełożeniami i zarazem nieco mocniejszym silnikiem (nie musi być wtedy aż tak mocny jak silnik bez przełożeń ale jednak mocniejszy niż 250 W) ale ciężko znaleźć takie rozwiązanie.

                • 1 0

              • Mit momentu (1)

                Skończmy z mitem tzw. momentu obrotowego. Powiedzmy sobie jasno: przyspieszenie jest zależne tylko i wyłącznie od mocy w danej chwili. A dokładnie jest równe: a = P/(m*v). Czyli przyspieszenie to moc podzielona przez masę i prędkość. Cały ten szum na temat momentu obrotowego to odwracanie kota ogonem. Owszem, charakterystyka silnika ma kluczowe znaczenie dla mocy generowanej przy danych obrotach. D określenia przyspieszenia nie trzeba znać wartości żadnych momentów obrotowych ani przełożeń. Wystarczy moc w danej chwili.

                • 0 2

              • moment to nie mit a fizyka

                Przyśpieszenie to SIŁA podzielona przez masę. Koło zamienia moment obrotowy w siłę, wystarczy od niej odjąć opory ruchu i wstawić do powyższego wzoru. To podstawy fizyki!

                Oczywiście z mocy (bo moc to moment razy prędkość kątowa) też da się policzyć jakie będzie w danym momencie przyspieszenie ale tylko pod warunkiem, że znamy prędkość! Takie liczenie jest bezsensowne bo przy tej samej mocy wyjdzie inne przyspieszenie przy różnych prędkościach.

                Teoretycznie moc może się przydać aby określić jakie pojazd będzie miał przyspieszenie od prędkości A do B, jednak to też nie jest takie proste bo moc mechaniczna każdego silnika jest funkcją prędkości.

                Dużo lepiej i prościej liczyć przyspieszenie z momentu. Zwłaszcza, że w silniku elektrycznym można uzyskać niemal stały moment w pełnym zakresie prędkości.

                Podsumowując, sama MOC NIE WYSTARCZY aby określić przyspieszenie w danej chwili, potrzebna jest również PRĘDKOŚĆ!

                A kiedy znamy zarówno moc jak i prędkość to tym samym znamy i moment.. Przełożenie natomiast "zaszyte" jest w prędkościach (silnika i pojazdu).

                • 1 0

    • Na filmie człowiek mówi (2)

      "przejedziemy się trasą dzisiejszych zawodów", po czym przejeżdża może 500m. Zero podjazdów, czy zjazdów. Po co wstawiać taki pseudo test, jeśli nic z niego nie wynika? Człowiek powiedział dokładnie tyle, co każdy głupi może się dowiedzieć w sklepie, czy na stronie internetowej.
      Nie chcielibyście dowiedzieć się, jak taki rower podjeżdża np pod Wieżycę ścigając się z zawodnikiem na dobrym, lekkim sprzęcie? Ja bym to wolał.

      Ale skoro nie ma takiej opcji, tylko ględzenie, jak działają guziczki, musi to oznaczać, że za 17 tyś lepiej kupić dobry, lekki sprzęt i na nim trenować, zamiast wozić żelastwo.

      • 13 0

      • Gość po prostu bał się...

        ...że na trasie, w terenie silnik stanie, a wtedy musiałby kloca pchać.
        Jeszcze przy okazji pikawka chłopakowi by stanęła i byłby podwójny zwód ;)

        • 2 1

      • Rower elektryczny

        Rower elektryczny to super rozwiązanie dla każdego. Ostatnio z siostrą sprawiłyśmy taki mamie i jest zachwycona :) Kupowaliśmy przez internet i jesteśmy barzo zadowolenia. Mają bardzo duży wybór.

        • 0 0

  • Rozwiązanie fajne, ale nie do końca. (1)

    W tym roku w Krynicy testowaliśmy z synem BMW ebike - najnowsze dzieło koncernu. Super stylistyka, dobre wykonanie (choć bez szału), ale... No właśnie. Jest jedno wielkie ALE. Mianowicie rower waży aż 22 kg. Po kilkudziesięciu pokonanych nim w lekkim terenie górzystym i po asfaltach wokół Krynicy kilometrach stwierdzam, że cała pomoc, którą daje napęd elektryczny konsumowana jest przez tę bardzo wysoką masę. Tak naprawdę ten sam poziom wysiłku będzie można osiągnąć na lekkim rowerze górskim z 27 przełożeniami. Cena? Bardzo wysoka - 12.500 PLN umożliwia zakup półwyczynowego lekkiego roweru górskiego lub XC. Podsumowując dla mnie trochę przerost formy i filozofii nad walorami użytkowymi...

    • 31 4

    • Rowery mtb bmw to nieporozumienie! Dobry osprzęt powieszony na ramach zacofanych technologicznie o dobre kilkanaście lat.

      • 1 0

  • Fajne rowery, ale (1)

    dlaczego za takie pieniądze w wyposażeniu nie ma oświetlenia? Czy to jest wyłącznie rower dzienny? I tylko do jazdy w dobrą, suchą pogodę, bo brakuje mu błotników? Dzwonek ma?

    • 7 1

    • Ma za to zbędny tylny amor, podnoszący jedynie wagę. A dlaczego nie ma lusterka i uchwytu na smartphona? Dlaczego nie ma sakwy na tablet i białych opon?

      Bo wtedy byłby miejski a nie górski.

      • 4 1

  • (2)

    A mi się zawsze wydawało, że największa satysfakcja to wjechać o własnych siłach na porządną górkę.

    • 6 2

    • (1)

      Zgadzam sie z ta opinia, szczególnie jadac Lostowicka!

      • 4 0

      • das rower! :D

        ew. potokowa... Szczytowanie gwarantowane ;) Sopot petla na ul. Reja PKO>Lesniczowka>Powrot tez daje ladnie w kosc...

        • 1 0

  • Rower ma to do siebie ze trzeba pedalowac. (1)

    I kazdy rowerzysta to wie. Proste , niezawodne , do tego cwiczy miesnie i wspomaga wymiane powietrza w plucach.
    Rower z silnikiem - wspomagaczem tylko dla emeryta co juz nie moze..eeeee...pedalowac i wogole.
    Normalny , zdrowy czlowiek zasuwa na normalnym rowerze bez specjalnego wysilku zyciowego i to tak ze az furczy.
    I oto chodzi , zeby pokazac ze sie ma kondyche i moc w nogach a nie wibratorek w ramie ktory pomaga bo sie jest flakiem -cieniasem.
    Tak wiec uwazam ze rozwiazanie ma sens dla ludzi podczas rehabilitacji lub doswidczonych zyciowo i jakims kalectwem.
    Zdrowy czlowiek nie potrzebuje tego elektrycznego motorka.

    • 7 6

    • Zgadzam się

      A już kompletną pomyłką jest prezentowany full z elektryką. Po co tachać pod górę taki klamot? Przecież full głównie służy do jazdy po górach, amortyzując skoki, jazdę po kamieniach itp. Jak kogoś boli d... , to bardziej będzie bolała, zanim wtaszczy ten klamot gdziekolwiek.

      Chyba że to full właśnie dla starszych, schorowanych osób, potrzebujących wspomagania. W ogóle full jest w takim razie dla rehabilitowanych, bo nikt mi nie wmówi, że jest to konieczność w mieście, czy naszych lasach. Dlatego jeżdżący na fullach to cieniasy.

      • 4 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane