• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Niestrawne tortury, czyli filmowa podróż z Griswoldami

Tomasz Zacharczuk
4 września 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 

Kinowy powrót zwariowanej rodziny Griswoldów to świetny przykład na to, że niektórych filmów nie warto odświeżać na siłę i dopisywać do nich kolejne rozdziały. "W nowym zwierciadle: Wakacje" to eskalacja głupawego i kretyńskiego humoru z najniższych możliwych poziomów, żenujący "popis" aktorski oraz czysty wandalizm, jakiego twórcy dopuścili się na, dla wielu kultowej, serii z Chevym Chasem w roli głównej.



Lata mijają, a w rodzinie Griswoldów, można powiedzieć, czas się zatrzymał. I choć pojawiły się nowe twarze, a rodzinne kombi "Family Truckster" zastąpiła "albańska Honda", pewne schematy wciąż funkcjonują tak samo. Rusty Griswold to żywy przykład na to, że jabłko pada niedaleko od jabłoni. Nowa głowa rodziny jest tak samo fajtłapowatym idealistą jak jego ojciec. W ten sam sposób chce zaprowadzić ład i równowagę w nieco dysfunkcyjnej rodzinie. Wpada więc na podobny pomysł jak Clark Griswold - wywieźć całą ferajnę do parku rozrywki, po drodze przeżyć kilka niezapomnianych przygód, a na koniec, mimo wątpliwości i zrezygnowania, pojednać pokiereszowaną rodzinkę.

Fabularnie nic odkrywczego. Wręcz niebezpieczne ocieranie się twórców o wtórność i kopiowanie całkiem udanego pierwowzoru. Kluczem do sukcesu, a zarazem znakiem nowych czasów miało być urozmaicenie filmowej eskapady do "Walley World". I w tym newralgicznym punkcie reżyserzy i scenarzyści "W nowym zwierciadle" zagalopowali się o wiele mostów za daleko.

Rodzinny wypad do parku rozrywki Walley World, według Rusty'ego Griswolda, ma wzmocnić familijne więzi. Zamiast tego, szalona wyprawa wystawi na próbę relacje wszystkich członków rodziny. Rodzinny wypad do parku rozrywki Walley World, według Rusty'ego Griswolda, ma wzmocnić familijne więzi. Zamiast tego, szalona wyprawa wystawi na próbę relacje wszystkich członków rodziny.
Słowem, które najlepiej odzwierciedla poziom filmowych gagów jest żenada. Żenujące są skrojone na jedną miarę żarty, żenujące jest infantylne wykonanie, żenujące jest nawet przypatrywanie się Griswoldom i temu, co wyprawiają na ekranie. Twórcy tego "dzieła" doszli do wniosku, że świetną zabawę sprawi widzowi oglądanie kąpieli w fekaliach, szorowanie zagrzybionej wanny włosami łonowymi, nagminne eksponowanie męskich narządów płciowych czy fontanna wymiocin z ust Christiny Applegate. Umysłowej dewastacji dopełnia młodszy brat duszący starszego plastikową torebką czy wół zajadający się stekiem na farmie Chrisa Hemswortha.

Równie żenująco prezentują się filmowi bohaterowie. Rusty Griswold to pocieszny, ale zidiociały niedojda, którego pozostali członkowie rodziny mają w głębokim poważaniu. Małżonka z przeszłością studenckiej nimfomanki również bystrością nie grzeszy. Starszy syn, choć wydaje się całkiem normalny, przypomina zniewieściałego kupidyna z gitarą, dającego się nękać młodszemu z rodzeństwa. I w końcu ów najmłodszy - arogant żonglujący wulgaryzmami niczym bohater filmów Tarantino. Jedyną ciekawą postacią jest Stone Crandall - teksański macho, w którego świetnie wcielił się Chris Hemsworth. To chyba jedyne pozytywne zaskoczenie w tym korowodzie debilizmu, ohydy i mizerności.

Epizodycznie pojawiają się starzy Griswoldowie - Chevy ChaseBeverly D'Angelo. Choć ich występ można bardziej potraktować jako ciekawostkę niż istotny wkład w rozwój fabuły. I całe szczęście, bo "W nowym zwierciadle" w żaden sposób nie powinno się wiązać z poprzednimi częściami. Tym, co najbardziej odróżnia "stare" od "nowego" jest umiar. Chevy'emu Chase'owi i rodzince też przecież nie brakowało absurdalnych pomysłów, ale gdzieś w tym wszystkim można było odnaleźć ład, stonowanie, rozbrajającą naiwność i, koniec końców, dobry smak i wyczucie.

Nowi Griswoldowie, w porównaniu do poprzedników, przypominają patologiczną rodzinę, od której bije emocjonalna pustka i chłód.
Nawet w końcowych scenach, gdy cała rodzina staje do bijatyki o miejsce w kolejce i gdy reżyser stara się nas przekonać, że oto jest rodzinna więź i solidarność, wyraźnie czuć, że nie jest to ciepło, jakie roztaczało wokół siebie poprzednie pokolenie Griswoldów.

"W nowym zwierciadle", trzymając się motywu przewodniego w filmie, jest jak podróż w dusznym samochodzie bez klimatyzacji. Gdy uchylimy okno na moment czuć powiew świeżości i jakoś żyć się da. Gdy zamkniemy - czujemy nieustanne nudności, mamy wszystkiego dość i chcemy wysiąść. Niestety, w tym przypadku kierowca okna otwierać nie pozwolił.

OCENA: 2/10

Film

5.3
11 ocen

W nowym zwierciadle: Wakacje (2 opinie)

(2 opinie)
Komedia, Przygodowy

Opinie (13)

  • Widzialem ten kretyński film. (4)

    Wychowałem się na oryginalnej serii w czasach VHS, najbardziej lubiłem "Wakacje" oraz "Witaj święty mikołaju", lubiłem też "Wakacje w Vegas" ale to już nie było to samo. Do "Europejskich Wakacji" się nigdy nie przekonałem.
    Nowe "Wakacje" nie mają nic wspólnego z oryginałem, nie spodobają się 'starym' fanom, i to nie ze względu na toaletowy humor i wulgaryzmy, ale dlatego że to zupełnie inny klimat.
    Film można streścić tak: młodszy brat gnębi starszego co drugie słowo jakie mówi to "f...", starszy brat spedalony w 100%, okazuje się że matka na studiach wszistkim opier..ła kiełbe, w czasie gdy się kąpią w stawie pełnym góvvna myśląc że kąpiel błotna ktoś okrada ich auto a na drzwiach maluje im sprayem hcuja i tak jeżdżą sobie autem z wielkim hcujem.

    Ale z drugiej strony nie ma czym się oburzać, bo w oryginalnej serii też bywała golizna i wulgaryzmy.
    W oryginalnych "Wakacjach" też były cycki, kilkakrotnie padało słowo "f...", dowcipy o masturbacji.
    W "Europejskich Wakacjach" było więcej cycków niż w całej serii razem wziętej, pełno erotycznych podtekstów - może nie aż tak jak w nowym filmie, ale czasy są inne - w 1985 ludzie też się strasznie oburzali starą serią, a dziś nikogo nie dziwi słowo "motherfucker" co 15 minut.

    Jako część serii oceniam to na 1/10.
    Ale jako zupełnie osobny film 3/10.
    Obejrzeć się da, chociaż prymitywne to i wulgarne, całkowicie skretyniałe, to się pośmiać kilka razy można.

    • 22 3

    • Mnie się najbardziej podobało kiedy syn zapytał ojca co to pedofil

      a ten mu wytłumaczył że pedofil to jest gdy dorosły facet i młody chłopak się kochają :D

      • 2 4

    • Co się dziwisz, że nowy film jest jaki jest... (1)

      Przecież to typowa, współczesna amerykańska komedia dla widzów na poziomie typowego Amerykanina.

      • 3 2

      • Ufff, dobrze, że my Polacy mamy wyższy poziom intelektualny i filmy na poziomie typowego Polaka to Kac Wawa, które można z przyjemnością oglądać po kolacji z dobrym winem, a potem do rana spierać się nad psychologiczną motywacją postaci.

        • 6 0

    • Najwyraźniej oglądaliśmy inne filmy

      bo ani w oryginale ani w tej podróbie nie za bardzo są gołe cycki. Oczywiście i tam i tutaj są aluzje erotyczne, w obecnej wersji mocniejsze, ale i tak w porównaniu z innymi filmami podobnego typu (czyli prosta, nieskomplikowana rozrywka) jest ich mało. Obecny film oczywiście oryginału nie pobije ale wbrew pozorom nie jest aż taki zły.

      • 0 0

  • Trzeba być kretynem

    żeby próbować "podrobić" film z Chevym Chasem.

    • 43 1

  • "Wakacje w Las Vegas" i...

    "Witaj Święty Mikołaju" - MEGA!!! :D

    • 12 1

  • Squirrel!!!

    Sceny z wiewiórką z Wita Święty Mikołaju najlepsze.

    • 6 1

  • to po co artykul? (1)

    Skoro to tak głupi film to co co poświęcacie na niego artykuł głównej strony? Artykułu o np. Emi czy nowym Allenie nie widzialem jakoś...

    • 3 6

    • np. po to abym nie musiał iść do kina i się samemu o tym przekonać.

      • 3 1

  • i tak nie zamierzałam tego oglądać (1)

    Chociaż może..., niee, nawet te męskie narządy płciowe mnie nie zachęciły.
    Dziękuję za recenzję.

    • 1 1

    • To po kiego .uja sie wypowiadasz

      jesli nie wiesz co chcesz mowic to lepiej milcz

      • 0 0

  • litości...

    Przecież cała seria (owszem, kultowa) to nieskomplikowane odmóżdżacze. Trzeba być niespełna rozumu, zeby po takim tytule spodziewać się ambitnego kina... Ma być prosto, lekko i wesoło. Chcesz filmu ambitnego to idź do klubu filmowego a nie multikina...

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane