• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pomysł na wyższą frekwencję: ograniczmy liczbę radnych dzielnic

Patryk Szczerba
31 marca 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Wyższa frekwencja wzmocniłaby rady dzielnic. Musi zebrać się w nich jednak grupa ludzi, którzy będą chcieli zrobić coś dla lokalnej społeczności. Wyższa frekwencja wzmocniłaby rady dzielnic. Musi zebrać się w nich jednak grupa ludzi, którzy będą chcieli zrobić coś dla lokalnej społeczności.

Średnio tylko co 10 mieszkaniec Gdyni i Gdańska pofatygował się do lokalu i zagłosował w wyborach do rad dzielnic. Słychać utyskiwania na brak informacji o wyborach oraz mizerną kampanię, ale wyższą frekwencję i jednocześnie wzmocnienie pozycji radnych mogłoby przynieść ograniczenie ich liczby - przekonuje Patryk Szczerba.



Czy ograniczenie liczby radnych dzielnic wzmocniłoby ich pozycję?

W Gdańsku 11,22 proc, w Gdyni 8,96 proc. To dane z frekwencji wyborów do rad dzielnic, które tydzień po tygodniu odbyły się w Trójmieście. Porażka? Władze obu miast mówią o tym niechętnie, ale nieoficjalnie przyznają, że rzecz trzeba nazwać po imieniu. Mieszkańcy wciąż nie chodzą na wybory, w trakcie których mogą głosować na osoby reprezentujące ich dzielnicę. Nie uważają ich za istotne, nie mają przekonania, że rady dzielnic mają na cokolwiek wpływ.

A przecież powoli, ale sukcesywnie, ten wpływ jest coraz większy.

Wyniki wyborów do rad dzielnic w Gdańsku

W Gdańsku, żeby rada w ogóle powstała, do wyborów musi iść minimum pięć procent uprawnionych do głosowania. Liczba głosujących ma wpływ na budżet dzielnicy. Tylko 10 proc. ze wszystkich kandydatów związanych jest z partiami politycznymi. Może także z tego powodu nie wszędzie łatwo poszła rejestracja kandydatów i potrzebne było przedłużanie terminu zapisów na listy wyborcze. Przy okazji widać, że nie wszędzie udaje się zebrać grupę chętnych do pracy za darmo społeczników. Ostatecznie w tej kadencji powstało 29 rad.

Z kolei w Gdyni, np. w Babich Dołach czy Wielkim Kacku, wystarczyło zagłosować na siebie, by zostać radnym, bo liczba kandydatów była równa lub minimalnie mniejsza od miejsc w radzie. Co ciekawe właśnie w Babich Dołach frekwencja była najwyższa i wyniosła 17,69 proc.

Nie było obostrzeń w sprawie frekwencji, ona sama praktycznie się nie zmieniła w stosunku do wyborów sprzed czterech lat. W przeciwieństwie do środków, o przeznaczeniu których decydowały dzielnice - one wzrosły. 20 mln zł w perspektywie czterech lat na 22 rady dzielnic powinno być impulsem do większej aktywności wyborców.

Wyniki wyborów do rad dzielnic w Gdyni

O poprawę wyniku w kolejnych latach będzie jednak trudno, bo przekonanie, że to "radni bezradni" pokutuje w wielu z nas mocno. Dlaczego więc nie ograniczyć ich liczby?

W Gdańsku w kilku największych dzielnicach zasiada 21, w pozostałych 15 radnych. W Gdyni 21 radnych jest w Chyloni, a w pozostałych dzielnicach po 15. Sporo. Zewsząd słychać narzekania, że za dużo jest posłów, zbyt wielu radnych miasta. Zacznijmy więc to zmieniać od najniższych jednostek samorządu lokalnego.

Czytaj też: Wybory do Rad Dzielnic powinny być jednego dnia

Liczbą optymalną wydaje się 5-9 radnych na dzielnicę.

Jeśli przyjąć, że chętnych będzie tyle samo, co w ostatnich wyborach, to możemy liczyć na ciekawszą, zawziętą kampanię. Kandydaci będą musieli się bardziej postarać i wykazać. Zmobilizowanie znajomych i rodziny może już nie wystarczyć.

By przekonać do siebie wyborców, trzeba będzie pokazać konkretne pomysły i jednocześnie wyjaśnić mieszkańcom, czym są rady dzielnic. Większa mobilizacja startujących powinna się przełożyć na wyższą frekwencję i większą kompetencję przyszłych radnych.

Istniałaby szansa, że już na etapie wyborów odpadłyby osoby, które po kilku spotkaniach i tak zwykle przestają się angażować w prace rady. W wielu dzielnicach powszechne są sytuacje, w których, by zebrać kworum, trzeba wykonywać gorączkowe telefony na kilka godzin przed sesją. W proponowanym wariancie zostaną społecznicy, pasjonaci, którym zależy na lokalnej społeczności, znają jej problemy i mają pomysł na zmiany w dzielnicy.

Okrojona liczba to jednocześnie lepsze pole do wypracowania konsensusu w sprawie najpilniejszych dla dzielnicy potrzeb. Docelowo zaś ograniczenie mogłoby się stać impulsem dla władz miasta do tego, by rzetelną i dobrą pracę dla społeczności lokalnej wynagradzać chociażby w najskromniejszym wymiarze finansowym z uwzględnieniem wszystkich radnych.

A z kompetentnymi radnymi, dodatkowo z silniejszym mandatem od wyborców, miejscy urzędnicy musieliby się też bardziej liczyć.

Opinie (97) 2 zablokowane

  • Mój głos i tak nic nie zmieni. (5)

    Dlatego nie głosuję.

    • 24 83

    • oj tam oj tam

      Czepiasz się i ot co!

      • 2 1

    • Gdyby wybory miały coś zmienić, już dawno byłyby nielegalne.

      • 18 4

    • (1)

      Dokładnie, a jak coś mi się nie uda to "Wina Tuska i do przodu"

      • 7 4

      • A jak się uda to dwa wina :)

        • 10 1

    • W takim razie powinienes sie zrzec praw wyborczych!!!Zeby cie nieliczyli do frekwencji

      Gdyby byli sami tacy jak ty ty nadal pierdział bys do wychodka na wsi i ganiał kury bo nikt by miasta nie pobudował!! Jestes gorszy niz leming bo tamci myslec samodzielnie niepotrafia ale przynamniej głosują natych co nimi steruja.

      • 9 0

  • (3)

    Zero kampanii wyborczej, spotkań z wyborcami, informacji niewiele (coś tam było na FB czy w Ratuszu), w większości zupełnie anonimowi i nieznani kandydaci. Też nie byłem głosować bo nie wiedziałem na kogo.

    • 86 12

    • Na Wiczlinie tylko plakaty porozwieszali.

      Nie byłam głosować, bo jak zobaczyłam tę stronę internetową... wygląda na wczesne lata 90-te. Bida z nędzą.

      • 1 6

    • Dla chcącego... (1)

      ...nic trudnego. Informacji było dość, wystarczy poszukać. Jeśli naprawdę chcesz głosować, to informacje zawsze znajdziesz.

      • 0 0

      • nie było żadnych informacji w Gdańsku

        na facebooku sobie szukałam, a to co znalazłam wręcz zniechęca

        • 0 0

  • Autor tekstu przywołuje swoje wypowiedzi? - coś tu nie gra. (6)

    Średnio tylko co 10 mieszkaniec Gdyni i Gdańska pofatygował się do lokalu i zagłosował w wyborach do rad dzielnic. Słychać utyskiwania na brak informacji o wyborach oraz mizerną kampanię, ale wyższą frekwencję i jednocześnie wzmocnienie pozycji radnych mogłoby przynieść ograniczenie ich liczby - przekonuje Patryk Szczerba.

    • 42 4

    • (2)

      Autor coś sobie wymyślił i napisał o tym artykuł. Co w tym dziwnego? :-P

      • 17 2

      • (1)

        to prawie tak jakbym napisał książkę, potem ją poddał własnej krytyce, napisał recenzję, a następnie wręczyłbym sobie nagrodę.

        • 17 2

        • i tak to się właśnie w środowisku "artystyczno" dziennikarskim toczy

          • 14 2

    • nie marudzić! (1)

      w tego typu mediach zawsze tak było.
      Dramatem jest natomiast że porządne media są wypierane z rynku.

      • 1 2

      • jakie kryterium "porządności" mediów stosujesz koteczku?

        Porządne to tylko takie, które publikują poglądy z którymi się zgadzasz?
        Znam inne kryteria.

        • 1 1

    • Bo ma rozdwojenie jaźni ;D

      • 1 0

  • Może od razu udać te kompetencje w ręce Rady Miasta?

    Jak sama nazwa wskazuje wybory dotyczyły Rady Dzielnicy i powinny obejmować swym zasięgiem Dzielnicę.

    • 20 4

  • Popieram

    Pełna zgoda. Pytanie tylko, czy miłościwie nam panujący chcą się z kimś liczyć. Chyba jednak odpowiada im model, w którym rady dzielnic to swoiste 'przedszkola', które można wytresować w ideologii samorządności, a następnie zasilić wybrańcami własne szeregi. Oczywiście prezydent może być tylko, aż do śmierci, jeden ;)

    • 31 8

  • (2)

    A może po prostu szersza kampania informacyjna (o obecnych wyborach poza FB było dosyć cicho).

    • 33 1

    • a może poprostu wybory do rad dzielnic połączyć z innymi wyborami? To chyba najprostsze i najtańsze rozwiązanie

      a może po prostu wybory do rad dzielnic połączyć z innymi wyborami?
      1. Taniej, nie trzeba organizować wyborów 2x - np. za miesiąc mamy wybory Prezydenckie lub jesienią parlamentarne.
      2. Wyższa frekwencja - na którą wszyscy narzekają.

      • 9 1

    • eee

      bo całe te Rady to raczej taka facebookowa rzeczywistość. Na nic i tak nie mają wpływu

      • 1 1

  • (2)

    Tyle pisania, że mieszkańcy sądzą, że te rady nic nie mogą, a jakoś brak przykładu, że coś jednak mogą.

    Wybory gdzie jest 29 kandydatów na 22 miejsca to trochę śmiech na sali.

    • 30 6

    • prxzyjkładów są setki ale lepiej marudzic i miec klapki na oczach

      • 2 5

    • ciekawostka

      A na Babich Dołach o 15 miejsc walczyło ... 14 kandydatów.
      Śmiech na sali!
      Ktoś zarobił na siedzeniu w komisjach wyborczych w tej dzielnicy i tyle...
      Panie SZCZUREK, jak można dopuszczać do takiej jawnej niegospodarności?

      Szczyt bezsensu: wyniki w Gdyni Chyloni - Mikotajew Czesław - 0 głosów (zero głosów).
      Kto zarejestrował kandydaturę człowieka, na którego dosłownie nikt nie oddał głosu?
      Gdynia skompromitowała ideę demokracji.
      Jakie miasto - taka demokracja.

      • 2 0

  • Tyle narzekań, i artykułów o ulicach, chodnikach, placach zabaw, już dziś od rana pyskówka... (1)

    A jak przyjdzie co do czego to poszło nawet mniej niż 10%?
    Przewodniczący dostaje 140 głosów na całe osiedle?
    To wystarczy, że pół wieżowca pójdzie i sprawa załatwiona.
    Zero informacji, zero kampanii...
    Nie tędy droga.

    • 36 7

    • ?

      Aż 140 głosów?
      W Gdyni wystarczało 6 głosów dla zdobycia mandatu radnego.

      • 1 0

  • Radny - bezradny

    "W wielu dzielnicach powszechne są sytuacje, w których, by zebrać kworum, trzeba wykonywać gorączkowe telefony na kilka godzin przed sesją. W proponowanym wariancie zostaną społecznicy, pasjonaci" - tak to bywa w wielu organizacjach społecznych. Najpierw słomiany zapał, czasem wizja ugrania jakiejś osobistej sprawy i - zderzenie z szarą rzeczywistością - pretensjami mieszkańców, obojętnością urzędów, zmorą wykonawców, uciążliwymi procedurami.

    • 25 2

  • Po co rady dzielnic? (5)

    Wszyscy zachłystują się ideą rad dzielnic a przecież to co bezpłatnie robią radni powinien robić magistrat. Skoro już są radni to zwolnijmy kilku urzędników.

    • 57 13

    • mo niestety prawda radni miasta pierdza w stołki i nic nierobią zmieniszyc liczbe radnych miasta oni kupe szmalu dostają

      a chca sie wysługiwac społecznikami i ch zasługi sobie potem przypisywac

      • 3 1

    • Nie wszyscy (1)

      w radach udzielają się za darmo :P

      • 3 1

      • W Gdańsku przewodniczący RD dostaje 600 zł, wice 300 zł.
        W Gdyni cała RD pracuje społecznie.

        • 3 0

    • Magistrat też niepotrzebny

      Wystarczy, że będą król i policja...

      • 2 1

    • darmo = marnie

      W życiu nie ma nic za darmo. Niepłacenie za pracę jest niemoralne. Kto przyjmuje na siebie obowiązek bycia radnym za darmo, ten musi mieć nadmiar zdrowia i wolnego czasu, którymi płaci za swoje hooby - bycie radnym, nie dostajac rekompensaty w postaci pensji. Taki układ nie ma szans, by działać sprawnie przez długi czas, poza wyjątkami.

      • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane