• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Psy deluxe, czyli jak żyć z prawdziwym rasowcem

Justyna Michalkiewicz-Waloszek
26 listopada 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Szukając psa o określonym charakterze i wyglądzie powinniśmy zainwestować w tego, który posiada rodowód. Wiąże się to również z niskim ryzykiem wrodzonych wad genetycznych. Jest to jednak równoznaczne z wyższą ceną, a często także wyższymi wymaganiami pielęgnacyjnymi. Szukając psa o określonym charakterze i wyglądzie powinniśmy zainwestować w tego, który posiada rodowód. Wiąże się to również z niskim ryzykiem wrodzonych wad genetycznych. Jest to jednak równoznaczne z wyższą ceną, a często także wyższymi wymaganiami pielęgnacyjnymi.

Posiadanie rasowego psa to nie tylko hobby, ale również styl życia. Pisaliśmy już o tym, jak bardzo można rozpieszczać swoje czworonogi. Tym razem postanowiliśmy odszukać właścicieli psów rasowych z Trójmiasta, aby podpytać, jak wygląda życie z wymagającym zwierzakiem.



Pies to przyjaciel człowieka i każdy - rasowy czy nierasowy - powinien być przede wszystkim kochany przez właściciela. Jeżeli jednak chcemy mieć pewność, że pies będzie wolny od wad genetycznych, warto zakupić psa rasowego ze sprawdzonej hodowli. Należy przy tym pamiętać, że tylko rodowód Związku Kynologicznego w Polsce skrót (ZKwP) gwarantuje, że zakupione szczenię będzie czystej rasy, według zatwierdzonego wzorca FCI (Fédération Cynologique Internationale).

Czy warto inwestować w psa rasowego?

W przypadku psów z rodowodem możemy przewidzieć ich wzorcowy charakter w przyszłości. Niestety jest to równoznaczne z wysoką ceną za szczeniaka, która w zależności od rasy waha się od kilku tysięcy złotych do nawet... kilku milionów dolarów. Najdrożej sprzedanym psem na świecie był czerwony mastiff tybetański, który trafił do chińskiego barona węglowego za bagatela 1,5 miliona dolarów! Wśród najdroższych ras znajdują się również: mastiffy francuskie (3 tys. dolarów), pembroke welsh corgi (1 tys. dolarów) czy eskimo dog (7 tys. dolarów). Posiadanie takiego psa, zwłaszcza wystawowego, poza wysoką ceną wiąże się również z nauką dyscypliny, najlepiej w psim przedszkolu, specjalnym odżywianiem oraz intensywną pielęgnacją.

W Trójmieście znajduje się kilka prestiżowych salonów pielęgnacyjnych dla psów. Najczęściej są odwiedzane przez właścicieli czworonogów takich ras jak: yorkshire terrier, shih tzu, maltańczyk oraz bichon frise. Prawdopodobnie jest to spowodowane dużą popularnością wymienionych ras. Prawie każda wizyta u groomera, czyli fryzjera dla zwierząt, wiąże się dla psa z dużym stresem, więc właściciele salonów dbają, aby zapewnić psom maksymalnie dobre warunki. Niektórzy, np. Salon Milan w Gdańsku mają bogatą ofertę SPA, masaże, maseczki błotne, farbowanie oraz... malowanie pazurków. Najczęściej wybieranym pakietem jest jednak podstawowa pielęgnacja, czyli kąpiel, strzyżenie i trymowanie.

- Używamy najwyższej jakości sprzętu, który nie jest zbyt głośny. Każda wizyta jest nagradzana tak, aby pupil nie kojarzył zabiegów wyłącznie ze stresem. Psi fryzjer powinien być również dobrym psychologiem, ponieważ każdy psiak jest inny - mówi Aleksandra Domańska z salonu Miau-Hau Pielęgnacja i Rehabilitacja Zwierząt.
Do właścicieli rasowych czworonogów z Trójmiasta udało nam się dotrzeć m.in. dzięki uprzejmości wyżej wymienionych salonów.

  • Astro - Owczarek Walijski.
  • Alonso - Whippet.
  • Liza - Whippet.
  • Ekler - Polski Owczarek Nizinny.
  • Od lewej: Cukra i Ekler - Gończy Polski i Polski Owczarek Nizinny.
  • Brownie - australijskie Labradoodle.
  • Coco - australijski Labradoodle.
  • Antałek - Owczarek podhalański.
  • Elegancki Dusty - Lagotto Romanoli.
  • Chihuahua Chilli z Gdyni.
Ekler i Cukra - polski owczarek nizinny i gończy polski

Ekler i Cukra, czyli jak żartuje właścicielka - mądry i piękna. On jest jej starszym bratem, który nie pozwoli skrzywdzić siostry, z kolei ona nieustannie mu dokucza. Właścicielką obu psów jest Anita z Gdańska.

Ekler ma 3 lata i kilkanaście tytułów i championatów na koncie, w tym również tytuł championa międzynarodowego. Chociaż z natury jest psem pasterskim, doskonale nadaje się również do towarzystwa. Z kolei Cukra skończyła dopiero 11 miesięcy, ale już od siedmiu jeździ na wystawy. Mimo tak młodego wieku, kończy właśnie młodzieżowy championat.

Jak mówi właścicielka, decyzja o zakupie pierwszego psa była gruntownie przemyślana. Od początku chciała psa reproduktora, z którym będzie jeździła na wystawy. Wypadło na Eklera. W związku z tym, że Ekler wymaga intensywnej pielęgnacji włosa, Anita zrobiła kurs groomera i sama dba o jego wygląd.

- Od kiedy Ekler pojawił się w moim życiu, wystawy i grooming stały się moim hobby. Po pewnym czasie dojrzałam do decyzji o drugim psie - suczce. Dzisiaj nie wyobrażam sobie życia bez wyjazdów na wystawy - dodaje właścicielka.
Posiadanie psów wpływa na organizację dnia codziennego, plany urlopowe i życie rodzinne. Ponadto każdy z nich jest członkiem rodziny, który posiada swoje prawa. Trzeba je respektować i jednocześnie wyznaczać granice. Oba różnią się temperamentem. Ekler jest zrównoważonym przywódcą, który wyczuwa nastroje domowników, z kolei Cukra - koktajlem emocji.

- Ekler ma w sobie mnóstwo empatii, więc zdarza się, że próbuje mi przekazać - widzę, że jest ci źle, coś się stało? Nie martw się, jestem z tobą, przytul mnie, a od razu będzie ci lepiej. Z kolei Cukra to suka o ogromnym temperamencie, z wieloma emocjami, które okazuje ruchem i głosem - podsumowuje właścicielka.
Chilli - chihuahua

Niech nikogo nie zmylą małe rozmiary tego czworonoga, bowiem w tym małym ciałku tkwi wielki duch! Chilli ma zaledwie 4 lata i powinna ważyć nie więcej niż 2,5 kg (obecnie walczy z 300 g nadwagą). Jej właścicielka, chociaż w piesku zakochana, określa ją jako: hałaśliwą, upartą, zadziorną i... obrażalską.

Chilli gardzi ubraniami, zdejmuje je szybciej niż domownicy zdążą zauważyć. Z zabawek toleruje tylko jedną, przeznaczoną dla większych psów - gumowe, piszczące jajko, z którego po naciśnięciu wyskakuje głowa kurczaka. Chociaż domownicy nie tolerują tych odgłosów, z miłości do psa kupili jej... pięć takich zabawek.

Chilli jest łasuchem, a jej ulubionym mięsem jest jagnięcina. Z kolei na śniadanie zjada serduszka indycze z ryżem, z dodatkiem marchewki. Wszystko musi być świeże, ponieważ na wczorajsze kręci nosem. Ulubionym miejscem konsumpcji jest... łóżko jej pani.

- Jaka pani, taki pies. Nie ubrania i zabawki, lecz jedzenie. Na dobre jedzenie w dobrej restauracji jestem w stanie wydać bardzo dużo. Bardzo ją kocham i mówię do niej moja córeczko - mówi Alicja z Gdyni, właścicielka Chilli.
Chociaż ma kruche ciałko, bez problemu nauczyła się aportować. Jest również doskonałym stróżem, ponieważ zdarzyło jej się obudzić cały blok, gdy w jednym z mieszkań ulatniał się gaz.

Brownie i Coco - australijskie labradoodle

Australijski Labradoodle nie jest rasą zarejestrowaną przez FCI na świecie, ale na straży jej czystości czuwa organizacja ALAEU EUROPE. Jest to rasa stosunkowo młoda, ale już w pełni ukształtowana. Labradoodle wzbudzają wiele kontrowersji, dzieląc ich miłośników oraz przeciwników na dwa obozy. Jedni nie widzą przeszkód, aby psy zostały zarejestrowane przez Związek Kynologiczny, inni uparcie twierdzą, że to mieszańce.

Początków rasy należy szukać dwadzieścia lat wcześniej w Australii. To własnie tam, w centrach badawczych doszło do skrzyżowania dwóch ras: Labradora i Pudla. Przez następne kilkadziesiąt lat trwały prace nad jej udoskonalaniem, a od pięciu lat krzyżuje się ze sobą wyłącznie osobniki czystej rasy.

Anna jest właścicielką dwóch: 6-letniego Brownie i 3-letniego Coco. Niebawem dołączy do nich suczka - Ginger Lilly. Jak zapewnia właścicielka, jest to jedna z najinteligentniejszych ras, a psy doskonale nadają się dla alergików, ponieważ nie linieją. Zainteresowanie rasą jest bardzo duże, a na szczeniaka z dobrej hodowli czeka się od 6 miesięcy do półtora roku. Cena pieska waha się od 2 do 2,5 tys. euro. Być może dlatego w Trójmieście jest ich niewiele, jak twierdzi właścicielka Anna - około 10.

Chociaż oba są puchate, ich pielęgnacja nie należy do szczególnie wymagających. Wystarczy czesanie raz w tygodniu, kąpiel raz w miesiącu i wizyta u groomera trzy razy w roku. Aby zachowały pełne zdrowie, należy je dobrze karmić.

- Moje psy jedzą najwyższej jakości mokre karmy zawierające niealergizujące mięso indyka, owcy, a nawet renifera czy sarny, oczywiście bez dodatku zbóż - mówi właścicielka.
Jak dodaje Anna, psy mają wiele cech wspólnych. Są bardzo towarzyskie, skore do zabawy i... uwielbiają robić śmieszne miny.

Alonso i Liza - whippety

To niezwykle eleganckie psy, które mają krótką sierść, średni rozmiar i małe wymagania pielęgnacyjne. Jak na charty przystało, aerodynamiczna budowa ciała pozwala im osiągać duże prędkości. 15-letnia Ania z Gdańska jest właścicielką dwóch whippetów - wicemistrza Polski Północnej 2014 w terenowych wyścigach chartów i jednocześnie największego w Polsce samca Alonso oraz jego siostrzenicy, rocznej suczki Lizy.

- Alonso jest rasowym whippetem z rodowodem, ale jego rozmiary są nadzwyczajne. Jako szczeniak był słodką, małą kluseczką i tak mu zostało po dziś dzień. Śmiesznym momentem była dla mnie przymiarka kagańca na zawody, kiedy żaden na jego wielką głowę nie pasował. Nie przeszkadza mi to zupełnie, wręcz czuję się wyjątkowo, że to mi przypadło pielęgnować takiego olbrzyma - mówi właścicielka.
Whippety wbrew stereotypom nie potrzebują biegać przez cały dzień. To krótkodystansowce, które po przebiegnięciu sprintem krótkiego odcinka wymagają przerwy. Wystarczy im jeden dłuższy spacer dziennie.

Astro - owczarek walijski

Astro to niewielki półtoraroczny pies, którego większość może kojarzyć jako corgi (pełna nazwa: welsh corgi pembroke). Jego matka jest championem Polski, natomiast ojciec zdobył tytuł championa międzynarodowego. On sam jeszcze nie startuje w zawodach sportowych, ale zdążył już zdobyć tytuł Młodzieżowego Championa Polski.

Astro mieszka w Gdańsku i jak na prawdziwego owczarka przystało - ma instynkt stróżujący. Bardzo nie lubi bezczynności, więc właściciele nieustannie z nim pracują, aby był spokojny w domu. Jest pełen energii i bardzo uparty. Uwielbia jeździć samochodem, a meble w domu traktuje jako przedmioty, od których można się odbijać, żeby robić piruety.

Jak mówią właściciele, trzeba mu jasno przedstawiać zasady panujące w domu, co przy jego błagającym spojrzeniu nie jest prostym zadaniem. Nawet jeśli zna zasady i respektuje je przy domownikach, na każdym gościu sprawdza, czy może u niego da się jakąś złamać.

- Nasz Astro ma taki mały notesik, w którym zapisuje sobie - aha, ok, pan i pani nie pozwalają na żebranie, ale nie mówili nic o gościach - śmieje się właścicielka.
Astro w przeciwieństwie do swoich rasowych braci rzadko szczeka, za to często "gaworzy". Wydaje z siebie różne dźwięki: wyje, jęczy, warczy i burczy.

W wyborze jedzenia jest bardzo wybredny. Kiedy był szczeniakiem, dostawał dietę BARF (surowe mięso z warzywami i suplementami), ale przez jego wybredność połowa mięsa lądowała w koszu. Do dzisiaj właściciele urozmaicają mu dietę, zmieniając jadłospis co miesiąc, ponieważ szybko się nudzi. Są jednak smakołyki, których dla Astro nigdy za wiele, czyli marchewki i papryka.

Z zabawek najchętniej wybiera te szeleszczące, a kiedy wyczuje, że ta zrobiona jest z wełny owczej, jego oczy stają się duże i błyszczące - jak na prawdziwego pastucha przystało.

- Astro nauczył mnie cierpliwości, spokoju i śmiałości. Dzięki niemu poznałam wielu wspaniałych ludzi, którzy dzielą moje pasje. Mam dzięki niemu tyle pięknych wspomnień, że bez psa zbierałabym je przez kilka ładnych lat. Dzięki niemu patrzę inaczej na świat, mam w sobie więcej empatii i zwykłej, czystej radości - podsumowuje.
Dusty - lagotto romagnolo

Dusty to ośmiomiesięczny, ciekawy świata szczeniak, który zamiast trufli (w drugiej połowie XIX wieku rasa była tresowana do ich szukania) poszukuje tabletek przeciwbólowych w walizce swojej pani. Ostatni zryw ciekawości skończył się dla Dusty'ego interwencją weterynaryjną i kroplówkami.

- Chociaż inne psy piszczały przerażone, Dusty z radością wbiegał do kliniki. Szedł z lekarzem na zastrzyki i nawet się nie obejrzał. Taki z niego łobuz - mówi właścicielka.
Aby uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości, właściciele zapisali szczeniaka do psiego przedszkola, w którym uczy się dyscypliny. Gdy do niego dojeżdża, uwielbia siedzieć na przednim siedzeniu samochodu i obserwować zmieniający się krajobraz. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie jego choroba lokomocyjna.

Antałek - owczarek podhalański

Antałek jest szczeniakiem. Ma 2,5 miesiąca i właśnie uczęszcza do psiego przedszkola. Tłumaczą mu tam, jak przychodzić np. na zawołanie. Właścicielka widzi już pierwsze efekty takiego szkolenia. A warto, ponieważ podhalany to rasa inteligentna z natury. Jak mówi, na dzień dzisiejszy bezbłędnie potrafi wszystkich przechytrzyć na tzw. słodkiego szczeniaczka, aby zdobyć pożywienie i przybić piątkę.

- Są inteligentne, białe, puszyste i mają samoczyszczące się włosy. Jedyną wadą są problemy ze stawami na starość, dlatego właśnie zdecydowaliśmy się na psa rasowego, który jest przebadany genetycznie, co zmniejsza ryzyko zachorowania - mówi właścicielka Paulina z Sopotu.
Podhalany to psy dużych gabarytów, więc trzeba mieć odpowiednie warunki, aby się takim psem opiekować. Antałek już teraz waży 20 kg, a docelowo osiągnie wagę 70 kg.

Miejsca

Zobacz także

Opinie (71) 2 zablokowane

  • Labradoodle to nie pies rasowy nie ma go na listach Związku Kynologicznego (3)

    • 41 6

    • (1)

      Nawet z opisu wychodzi na to, ze jest kundlem.

      • 10 2

      • Sprawdz co oznacz slowo kundel.

        Każda rasa powstała w wyniku krzyzowek, a fci prędzej czy później rasę uzna, tak jak to robiło do tej pory.

        • 5 6

    • Pies psem...

      A w schroniskach tyle smutkow czeka na swoje szczescie. Nie rozumiem ludzi ktorzy wydaja taka kase na taka fanaberie. W sercach echo, a w glowach glupotki..

      • 20 0

  • Naj... (9)

    ...bezpieczniejsze z punktu widzenia zdrowia genetycznego są duże rasy (dysponujące dużą pulą genetyczną), a nie nowe i udziwnione. Pamiętajcie co się z bokserami stało, skutkiem mody, chowu wsobnego i dążenia aby mieć jak najwięcej szczeniaków - kilkadziesiąt lat temu zaczęły się ślinić na potęge i jest to wada genetyczna nie do opanowania. Na szczęście ta akurat jest stosunkowo niegroźna.

    • 17 7

    • (6)

      Wszystkie rasy są wynikiem chowu wsobnego. Wszystkie pochodzą od wilków.

      • 0 10

      • (4)

        Chyba nie do końca wiesz, o czym piszesz. Chów wsobny to jedna z metod. Na tej samej zasadzie kilkanaście milionów ludzi "pochodzi" od Czyngis Chana. Psy udomawiano przez setki lat, rasy kształtowano dostosowując wygląd, budowę ciała i charakter psów do zadań, jakie miał dla nich człowiek.

        A swoją drogą w stadach psów (i wilków) żyjących w stanie dzikim też często dochodzi do "chowu wsobnego". ;)

        • 8 1

        • (3)

          Niektórzy pochodzą od małpy :)

          • 4 2

          • (2)

            Ilekroć w jakimś towarzystwie pojawiają się małpy (tv, internet, reklama itepe), stwierdzam: o kuzyni. Ale się ludzie marszczą nie wiedząc co powiedzieć :))

            • 1 0

            • (1)

              Bo dla ciebie to kuzyni, a dla nich tylko małpy. Proste.

              • 1 1

              • bo jedni są za teorią darwina a drudzy

                są za kazirodztwem (adam,ewa,kain)

                • 0 0

      • Umiejętny i umiarkowany chów wsobny nie powoduje szkód. Problem jest wtedy gdy w pogoni za kasiorą hodowcy krzyżują jak popadnie, albo gdy krzyżują się same przypadkowo

        • 9 0

    • boksery (1)

      Niedawno odeszła od nas trzynastoletnia rasowa bokserka, była psem z odzysku i nie miało to dla nas znaczenia. Trochę chorowała, co niewątpliwie kosztowało, ale to nie rasa na to wpłynęła. Dziś wiemy, że następny też będzie bokser i będzie rasowy, bo chcielibyśmy by posiadał wszystkie cechy właściwe dla rasy.

      • 5 9

      • Boksery są fajne, tylko to ślinienie.

        • 2 0

  • (9)

    Szkoda, że redakcja publikuje coś takiego reklamując to jako tekst o psach rasowych. To tylko umacnia wrażenie, że pies rasowy to coś dla snobów, a tak nie jest. Dla klikalności podsycacie niezdrową atmosferę....

    Owszem, w psa trzeba inwestować. Każdego, rasowego czy nie. Ale to, co trzeba inwestować to nasz CZAS. I zainteresowanie.
    Już i tak moda na rasę, którą hoduję wyrządziła jej krzywdę. Labradory kupują ludzie, którzy słyszeli, ze to psy dobre dla dzieci, bo nie są agresywne. Mało kto wie, że to psy myśliwskie, które, jeżeli nie mają wystarczająco dużo ruchu i zajęcia, bardzo często niszczą dom i ogród. Z nudów.

    • 63 6

    • (3)

      A gdzie tu jest informacja, ze psy rasowe są dla snobów? Właścicielami są normalni fajni ludzie, jak wynika z opisu...

      • 3 14

      • (1)

        Spa, maseczka błotna, najdroższy pies za tyle a tyle, inna rasa kosztuje tyle a tyle... na samym początku tekstu, wytłuszczonymi literami, podane są rzeczy, które wiele osób utwierdzą w przekonaniu, że "pies rasowy to nie dla mnie, bo mnie nie stać na to wszystko".
        Dopiero później, gdzieś pod koniec jest coś tam o szkoleniu, uprawianiu z psami sportów itp. Bardzo tendencyjny artykuł, nastawiony na przyciągnięcie gawiedzi, zainteresowanej tym, ile to "milionery" potrafią wydać na "rasowca".
        Fuj.

        • 20 2

        • a ja myślę, że 70% tekstu to jednak część o jego właścicielach, którzy nie wyglądają na snobów :)

          • 1 9

      • artykuł jest w dziale deluxe

        a więc nie dla szaraków

        • 3 3

    • (3)

      Każdy pies jak się nudzi, to coś zniszczy. Skandalem jest trzymanie psów w blokach albo w mieszkaniach bez dużego ogrodu. To mniej więcej tak jakby trzymać na łańcuchu. Każdy zwierzak musi mieć miejsce dla siebie.

      • 9 15

      • (2)

        Bzdura. To nie dom czy ogród jest miejscem dla psa. Pies zamknięty nawet w bardzo dużym ogrodzie jest tak samo nieszczęśliwy jak pies zamknięty w małym mieszkaniu. Pies potrzebuje ruchu poza domem czy ogrodem, długich spacerów (nie tylko na smyczy wokół bloku) i przebywania z człowiekiem. Pies to zwierzę stadne, samotności nie wynagrodzi mu nawet hektar działki.

        Zresztą wystarczy zobaczyć jak zachowują się psy siedzące całymi dniami w ogrodzie. Zwykle obszczekują każdego, kto przechodzi, ogród jest przekopany, wzdłuż płotu goła ziemia, bo znudzony pies stróżuje bez ustanku.
        Współczuję sąsiadom takich ludzi, którzy myślą, że psu potrzebny jest ogród.

        • 26 1

        • (1)

          No to 2 psy, 5ha łąki i stado owiec do popilnowania. Starczy na nudę czy nie starczy?

          • 1 2

          • sprawa jest prosta

            Dobierajmy pieska do wielkości terenu po którym będzie się poruszał.Mniejszy teren = mniejszy piesek.

            • 0 2

    • pies

      nie sprzątam i nie będę sprzątał dopóty dopóki ludzie załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne na placach i chodnikach i śmiecą gdzie popadnie to największa hipokryzja, żądać aby właściciel pieska zbierał g...o z ulicy

      • 2 2

  • Im mniej miłości w człowieku tym bardziej rasowego psa bierze. (6)

    Biedne pieski czekają w schroniskach ale jak to "elyta" będzie wyglądała z kundelkiem.

    • 58 32

    • (1)

      Do "Ja" - proszę, oto masz odpowiedź, jak ludzie rozumieją ten artykuł. Jak napisałam, podsycanie niezdrowej atmosfery i opinii, że rasowe są dla snobów i bogaczy.

      pozdrawiam
      Mewa

      • 6 10

      • rozumny człowiek i bez tego artykułu wie, że tak jest

        chyba nie sądzisz Mewo, że ten artykuł nagle ludziom to uświadomił

        • 15 2

    • jesteś nie tylko antycebulakiem ale też zwykłym zazdrośnikiem i ...? (3)

      Psy ze schronisk niestety to najczęściej mieszańce do tego z zepsutą psychiką (mogą dziwnie się zachowywać) z nieuleczalnymi chorobami i pasożytami których nigdy do końca nie da się usunąć.
      Ktoś kto zabiera takiego psa ze schroniska jest albo niedoinformowany albo przedkłada życie psa nad własne i własnej rodziny.
      Często po czasie gdy pies zarazi domowników pasożytami lub chorobą odzwierzęcą a najczęściej gdy po prostu pogryzie dzieci jest odstawiany do schroniska ekspresowo. O tym nikt nie mówi.
      Zakup zdrowego psa z rodowodem to nie tylko przyjemność dla rodziny z posiadania ale też bezpieczeństwo.
      A jak ktoś ma ochotę się litować nad pieskami to polecam psy z miotu gdzieś ze wsi. Są także zdrowe zarówno fizycznie jak i psychicznie i sprawią wiele radości. Zwierzęta ze schronisk do domu niestety się nie nadają. Wybrane z nich moga być używane jako psy stróżujące i to po dokładnym sporawdzeniu zachowania psa.

      • 5 27

      • Częściowo zgadzam sie z komentarzem. Mamy psa ze schroniska. Po kilku dniach w domu okazało sie że prawdopodobnie ma chorobę skory. Ale to było podejrzenie, bo przy szybkiej naszej reakcji na drapanie nie było innych objawow. Wyniki na ta chorobę tez były ujemne. Ale profilaktycznie pieska leczyliśmy. Nie oddaliśmy go do schroniska, ale zapewniliśmy należyta opiekę weterynarza,leki. Koniec końców okazało sie ze to alergia. No cóż, pogodzilismy sie z tym. Co jakiś czas jeździmy na zastrzyki, kupujemy karmę na alergię, ale ani na momencie przyszło nam do głowy go oddać. Jeśli chodzi o usposobienie jest bardzo łagodny, oddany. Dzieci go uwielbiają i widać ze z wzajemnością. A psy ze wsi często niestety są bardziej zaniedbane i maja choroby skory niż te schroniskowe. W schroniskach wszystkie psy są pod opieka weterynarza, są szczepione, leczone.

        • 15 3

      • o matko co ja zrobilam!!!!

        Moj pies ze schronu ma:
        - klopoty behawioralne - lubi koty,
        - zle wspomnienia ze starego domu - zajada je slodyczami
        - paraliz skretotlowia - jak widzi wyciagajaca sie do niego reke, to rzuca sie na plecy i chce zeby go glaskac,
        - jest agresywny - z pewnoscia nie bawil sie ostatnio na lozku, tylko chcial mi zafundowac lapami KO,
        - wady genetyczne - przypomina bernenskiego psa pasterskiego, pewnie nie wyrosl i dlatego go do schronu oddali!

        A tak na powaznie. Mojego psa Likierka wzielam ze schroniska jak mial juz 10 lat. I nigdy nie zamienilabym go na jakiegos psa rasowego. Jest idealny. Ludzie, ktorzy kupuja sobie rasowe psy, niech przestana szerzyc herezje o problemach psow nierasowych. Ile razy widac psy rasowe z problemami behawioralnymi i genetycznymi, alergiami itp. Jak chcecie miec psa rasowego, to kupcie go sobie, ale nie tlumaczcie innym, ze jest on lepszy od kundelka. Nigdy w to nie uwierze.

        • 29 0

      • po...ło cię?

        internety do cna zryły banię?

        • 1 2

  • Najgorsze jest to że gdy wychodzę z moim rodowodowym pupilem na spacer (7)

    to podchodzą do niego właściciele z kundlami. jak tak można pozwalać podchodzić do psa za 6000zł kundlowi. Choćby strzyżenie i toaleta pieska więcej warta niż ten kundelek często zapchlony i bez szczepień.
    Proszę naświetlić szerzej to na łamach działu deluxe. Może jakiś osobny artykuł.
    A tak na marginesie wiecie że w Polsce jest już dostępny dodatek do karmy dla piesków po którym robią pachnące kupki. Nie można tu reklamować ale polecam do tego dodatek zawiera witaminy. jak wsztyscy zaczną stosować to trawniki będą pachnące.

    • 28 55

    • słaba prowokwcja cebulaczko

      • 33 7

    • Dobra ironia...ale na szczęście sie nie spotkałam z takim zachowaniem bądź Poglądem

      • 16 3

    • Napisz gdzie to mozna kupić lub podaj 3 pierwsze litery nazwy

      • 4 4

    • Ten dodatek do karmy jest w kilku wersjach: kupka o zapachu lawendy, konwalii, fiołka i wanilii.
      Ponoć od nowego roku mają być nowe oszałamiające zapachy.

      • 13 2

    • Z reguły tak jest

      że im rzadsza rasa i więcej pies kosztuje, to tym większy jest przygłup. Biologia się kłania.

      • 18 0

    • snobizm (1)

      ...no i wylazł snobizm...
      Na Twoim miejscu chwaliła bym się raczej wyszkoleniem psa,a nie posiadaniem stworzenia za 6 tys. zł, który w dodatku w Twoim mniemaniu ma być szczęśliwy,bo bezustannie męczysz go niepotrzebnymi zabiegami.
      Zacznij go szkolić i wtedy się chwal, zobaczysz,co to znaczy spełniony pies, współpracujący z właścicielem i ogarnięty.
      Osobiście takie nie nauczone niczego psy i ich właścicieli wysłała bym w kosmos.
      Mam pytanie: skoro Twój pies robi "pachnącą" kupkę,to czy sprzątasz ją z trawnika, czy zostawiasz,by ktoś wdepnął?

      • 4 3

      • no tak,

        oczywiscie kobieta nie zrozumiała trola...

        • 4 1

  • Rasowy i kundelek (5)

    Jeśli ktoś musi mieć rasowego psa za setki bądź tysiące zł-jego sprawa. W żadnym razie nie krytykuję, pod warunkiem, że pies jest członkiem rodziny, a nie na pokaz czy dla zarobku. Ja osobiście wolę psa ze schroniska, niekoniecznie rasowy. Mam kundelka z takiego właśnie miejsca, cudowny. Kochany, oddany, wierny,łagodny. Nawet nie miałam serca chodzić między boksami,żeby wybrać jakiegoś. Sam nas wybrał :) Nie mam zasobnego portfela, ale serce dla niego tak. Na weterynarza nie żałuję,jeśli trzeba wykupić drogi lek lub karmę na alergię- kupuję. I nie ważne ile kosztuje pies czy gadżety- ważne jak go traktujemy i kim dla nas jest. Pozdrawiam wszystkich miłośników psów rasowych i nierasowych :-)

    • 67 8

    • (4)

      Tak z ciekawosci. Bez uszczypliwosci. Masz dzieci?

      • 1 11

      • (3)

        tak, mam. Dwoje

        • 15 1

        • (1)

          Aha, OK. Pozdrawiam serdecznie :)

          • 3 0

          • a co to ma do rzeczy czy autor ma dzieci? Lepszy jest czy gorszy dzieki temu?

            • 11 5

        • BravoTy!

          • 2 0

  • pies rasowy (3)

    pies rasowy od kundelka różni się tym, że wiesz mniej więcej jakie cechy będzie miał, jak duży urośnie, Chciałam mieć psa od szczeniaka, ale z racji niedużego mieszkania i dużej ilości sąsiadów na piętrze wybrałam psa, którego cechy charakterystyczne wskazywały, że jest domatorem, spokojnym, mało szczekającym nie wymagającym dużego wybiegu. I taki jest.

    • 25 9

    • (1)

      Co racja to racja, ale trzymanie psa w bloku nie wyjdzie mu na dobre. Jeśli zaś ma nie szczekać, to może lepiej weź kota? Koty nigdy nie szczekają.

      • 9 6

      • na sierść kota mam uczulenie:(

        • 2 2

    • mhm...a co by się stało gdyby nie spełnił twoich oczekiwań?

      trafiłby na ulicę? a co gdy pojawią się dzieci? pójdzie w odstawkę ?

      • 1 8

  • Rasowy pies to mutant, do tego głupawy. (1)

    • 13 25

    • serio, głupawy?

      Serio?
      A co powiesz o rasowych psach pracujących w służbach takich jak policja, wojsko, służby celne, straż pożarna, ratownictwo?
      To też głupawe stwory?

      • 1 5

  • najmądrzejsza i najszlachetniejsza rasa to ;- Candelbery {pol. - Kundel bury }

    a te wszystkie wysokogatunkowe rasowce to nadają się ....tylko do budy !

    • 20 10

  • Pies moze kosztowac nawet miliard, ale jego pochodzacy ze wsi wlasciciel (5)

    powinien pamietac, ze nie jest juz na obejsciu tylko w miescie i pies nie moze s*ać gdzie popadnie a kupkę swojego pupilka nalezy zebrac z chodnika.

    • 48 2

    • Zbieram zewsząd, mimo iż prawisz tylko o chodniku.

      • 9 1

    • Mówi się ZE chodnika.

      • 0 4

    • (2)

      Gdy chcesz w mieście trzymać psa
      musisz patrzeć gdzie pies sr*
      bo gdy w pałąk wygnie grzbiet
      będzie kupkę robił wnet.
      Wyjm wyborczą więc z kieszeni
      ona g_wno w złoto zmieni
      leć z paczuszką do śmietnika
      i tak problem sr*nia znika!

      • 5 2

      • piękne

        • 0 0

      • Szymborska?

        Szymborska?

        • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane