• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wyjechali na wakacje podopieczni, czyli urlop bez dzieci

Katarzyna Mikołajczyk
17 lipca 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Czy związek potrzebuje "odświeżenia" i wakacji tylko we dwoje? Jeśli tak, czy istnieje odpowiedni moment, by zostawić dziecko pod opieką kogoś z rodziny? Czy związek potrzebuje "odświeżenia" i wakacji tylko we dwoje? Jeśli tak, czy istnieje odpowiedni moment, by zostawić dziecko pod opieką kogoś z rodziny?

Życie z dzieckiem, choć pełne zachwytów, oznacza też wyrzeczenia. Czas wolny, którym kiedyś para dorosłych ludzi dysponowała swobodnie, jest czasem dla dziecka. Młodzi rodzice różnie radzą sobie z faktem, że nigdy nie są już ze sobą sami. Czy zatem "ucieczka" na wspólny urlop bez dziecka jest dobrym pomysłem?



Czy wyjeżdżasz czasem na urlop bez dziecka?

Dziecko, mimo że szybko rośnie, potrzebuje nas u swego boku zawsze. Nie znaczy to jednak, że jesteśmy niezbędni przez cały czas, szczególnie, gdy w życiu malucha są jeszcze inne bliskie osoby: dziadkowie, ciocie. Kiedy dziecko dojrzewa do tego, by zostawić je pod dobrą opieką i móc wyjechać na urlop bez niego? Nie oszukujmy się - dojrzeć do rozstania musi także rodzic.

Rodzice są różni, dzieci też

Na naszym forum rozgorzała dyskusja, poświęcona temu, czy można, i ewentualnie kiedy, zostawić malucha i wyrwać się z szarej rzeczywistości, by pobyć przez kilka dni z partnerem sam na sam.

"[...]Latamy na wakacje z dziećmi, nie wyobrażam sobie inaczej. Dla nas spędzenie wakacji z dziećmi to przyjemność. Ale znam osoby, które zostawiają i spędzają wakacje we dwójkę. [...] My nadrobimy wakacje we dwójkę, gdy dzieci już nie będą z nami chciały jeździć", pisze jedna z mam.

Kto tęskni bardziej

- Dla małego dziecka najważniejszy jest kontakt fizyczny. W ciągu pierwszych miesięcy życia rodzi się między maluchem a jego mamą bardzo silna więź. Rozstanie z mamą (kiedy to głównie mama zajmuje się maluszkiem) to niezwykle trudne dla dziecka przeżycie - mówi Liliana Chrząszcz, psychoterapeuta z Ośrodka Doradztwa Rodzinnego w Sopocie. - Trudno przewidzieć, jak wpłynie na jego rozwój emocjonalny.

Okazuje się, że kiedy przychodzi co do czego, rodzice równie trudno znoszą rozłąkę. Zamiast cieszyć się wymarzonymi chwilami we dwoje, wiszą na telefonie, by choć na odległość sprawować pieczę nad dzieckiem - przyznają się niekiedy, że codziennie płakali do telefonu.

- Mąż namówił mnie na wyjazd na długi weekend, kiedy nasza córcia miała 8 miesięcy. Została wtedy z kochającą babcią - opowiada 36-letnia Karolina z Gdyni, mama 4-letniej Hani. - Dzwoniłam kilka razy dziennie, żeby zapytać czy mała zjadła, co zjadła, jak się czuje, jaką mają pogodę, jak jest ubrana na spacer, co robiła na spacerze. To był koszmar. Mąż zgrywał twardziela, ale po naszym powrocie mama zdradziła mi, że zasypywał ją sms-ami. Nie mieliśmy czasu odpocząć, a o romantycznym nastroju w ogóle nie było mowy.

Nie jest prawdą, że kilkulatek tęskni za rodzicami bardziej niż paromiesięczne niemowlę. Jeśli jednak czujemy, że po prostu musimy choć na chwilę się oderwać, starajmy się, by nie zostawiać dziecka na długo.

- Dwa tygodnie czy nawet tydzień bez mamy, to dla małego dziecka zdecydowanie za długo - mówi Liliana Chrząszcz. - Nie dajmy się zwieść tym, że kilkulatek wyraźnie wyraża uczucia i mówi o tym, jak tęskni. Niemowlę nie dysponuje takim zasobem środków wyrazu, ale to nie znaczy, że tęskni mniej. Objawy tęsknoty mają tylko inny charakter: dziecko inaczej je, inaczej śpi, ma inny nastrój.

Czy związek potrzebuje "odświeżenia" tylko we dwoje?

Niektórzy uważają, że taki czas we dwoje potrzebny jest każdej parze, są też zwolennicy teorii, że dwoje ludzi ma na to czas zanim pojawią się dzieci, a później - kiedy to dzieci wolą wakacje bez rodziców. Kiedy na chwilę jesteśmy wolni od bycia rodzicami, partner jawi nam się czasem w zupełnie nowym świetle. Nie zawsze korzystnym.

- Podczas pierwszego wspólnego tygodniowego urlopu bez dzieci zdałam sobie sprawę, że tylko dzieci nas łączą - mówi 30-letnia Joanna, mama dwóch dziewczynek w wieku 4 i 6 lat. - Okazało się, że kiedy nie ma dzieci, my też nie mamy ze sobą o czym rozmawiać. A nawet nie bardzo się lubimy.

Bywa oczywiście zupełnie odwrotnie.

- Na wakacjach bez dziecka moja żona znów była młodą beztroską dziewczyną, a nie tą sfrustrowaną czepiającą się o wszystko babą - wspomina 40-letni Wojtek z Gdyni, tata 6-letniego Mateuszka. - Gdyby nie te pierwsze wakacje bez synka nie wiem, czy byśmy się nie rozstali. Żeby nie zapomnieć, kim dla siebie jesteśmy, staramy się je powtarzać od czasu do czasu.

Zdarza się, że czas we dwoje uwydatnia to, co w szarej codzienności "zamiatamy pod dywan". Kiedy zdajemy sobie sprawę, że nasza relacja kuleje, a sami nie potrafimy się w tej sprawie porozumieć, warto skorzystać z pomocy psychologa.

Kiedy dziecko dorasta do rozstań

Wbrew pozorom, kiedy dziecko rośnie, wcale nie jest łatwiej się z nim rozstać. Małego dziecka nie chcemy zostawić przez jego bezradność, później tęsknotę, a kiedy samo chce zostać, nadal się o nie boimy.

- Nie da się powiedzieć, jaki wiek powinno osiągnąć dziecko, żebyśmy mogli wyjechać na urlop bez niego. Zależy to od sytuacji rodzinnej, dojrzałości i samodzielności dziecka, ale przede wszystkim od jego doświadczeń - mówi Magdalena Giers, psycholog z Centrum Teraz w Gdańsku. - Łatwiej będzie mu znieść rozłąkę, jeśli wcześniej zostawało już na noc u babci czy u kolegi. Dlatego, jeśli w przyszłości chcielibyśmy spędzić urlop bez potomstwa, warto zawczasu przyzwyczajać je do takich sytuacji małymi krokami.

Kiedy wyjedziemy - dzwońmy. Dziecko nie będzie tęskniło mniej, jeśli nie usłyszy naszego głosu, a na pewno mniej będzie się martwiło słysząc, że rodzicom nie stało się nic złego. Przygotujmy się także na to, że wymarzony wyjazd na wakacje bez dzieci okaże się bez nich... niepełny. W niektórych przypadkach okazuje się, że radość dzielona z resztą rodziny jest większa niż ta, którą dzielimy wyłącznie z partnerem.

Miejsca

Opinie (9)

  • Wakacje :) (4)

    Rozstania są nam potrzebne i dzieciom i dorosłym. Nie mówię tego jako psycholog (bo nim nie jestem), ale jako Matka trojki dzieci. Wszystkie moje dzieci są już w wieku szkolnym i jeżdżą na obozy, kolonie od 6 roku życia.
    Obozy wybieram zgodnie z ich zainteresowaniami, a więc robią na nich to co lubią. Tak się złożyło, że zawsze jeździli sami, bez kolegów z klasy czy osiedla i jak się okazuje to nie ma znaczenia. Najważniejsze jest to, żeby obóz był ciekawy, to znaczy dzieci muszą mieć zajęcie, a nie tzw. czas wolny (to bzdura, puszczanie dzieci w środku dużego miasta na kupowanie pamiątek, tak było za moich czasów). Sprawdzajcie obozy, an FB jest sporo relacji z poprzednich lat. Jednym słowem zainteresujcie się tym wcześniej, a wyjazdy będą udane. Co do samego rozstania nie róbmy histerii przed samym wyjazdem. Przecież to rodzice robią z wyjazdu wielkie wydarzenie i dzieciaki zaczynają się zastanawiać dlaczego Mama tak się denerwuje? Nie róbmy z telefonu urządzenia do śledzenia, przecież oni zabierają telefon, żeby grać, a nie żeby zadzwonić do Mamusi, która spyta, czy zmienił majtki i umył zęby.
    Reasumując dajmy dzieciom święty spokój, przetestujmy na początku siebie i nie dzwońmy do nich przez dwa, trzy dni... Przy kolejnych obozach okaże się, że można, że nie musimy dzwonić, a wyjazdy będą dla nas czasem relaksu i odpoczynku. Będziemy dumni z tego, że nasze dzieci są samodzielne i potrafią radzić sobie bez nas.

    • 54 5

    • (3)

      Trzeba chyba siedzieć w domu by pisać tak długie posty o niczym

      • 5 18

      • A czym ty się zajmujesz,

        że masz czas czytać takie "długie posty o niczym" i jeszcze bezinteresownie pluć jadem?

        • 16 3

      • no tak, ale dlaczego ktos nie może siedzieć w domu ?

        • 7 1

      • panikara

        po Twoim zdaniu tylko taki wniosek wysuwam

        • 0 0

  • Zawsze można je zamknąć na 2 tyg. w komórce.

    • 6 0

  • Wakacje po naszemu (2)

    robimy to na zmianę, rok wspólny, rok osobno. Dzieci stają się samodzielne, my mamy chwile dla siebie. Za pierwszym razem baliśmy się trochę, no może bardzo :), ale nie chcemy chować dzieci, które bez rodziców sobie nie dają rady. Poza tym dzieci były zachwycone. Obecnie najwięcej stresu to wybór oferty i sprawdzenie miejsca, niż sam ich pobyt. Kontakt zawsze jest, ale ograniczony, tj. sprawdzamy dojazd, czy dzieciom podoba się zakwaterowanie, kolejny po dniu, aby określili jak oceniają pobyt, opiekunów. Następne należą do dzieci, dzwonią jak potrzebują, ostatni przed wyjazdem aby omówić szczegóły powrotu, czasem przypominają czy wszystko zabrały. Nie raz opowiadały jak dzieci się niestety śmiały z innych dzieci, do których rodzice wydzwaniali po kilka razy dziennie, te się wstydząc chowały telefony, wyłączały, rodzicom mówiąc, że zasięgu nie było. Kochajmy, dbajmy, ale nie brońmy im troszkę wolności, swobody. Co ważne zadajmy sobie pytanie przed, czy wychowaliśmy ich do tego czasu tak, że możemy im trochę zaufać. Na ten moment nie mam takiego dylematu, ufam swoim dzieciom.

    • 2 0

    • Wychowujemy dzieci a nie chowamy Czy hołdujemy (1)

      Pozwoliłam sobie Na małą uwagę

      • 0 1

      • Nie miało być hołdujemy tylko chowamy Czychowiemy

        • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane