• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Z filmu Almodovara do B90. Trentemoller w Gdańsku

Borys Kossakowski
4 października 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Marie Friske była główną wokalistką tego wieczora, a jej głos brzmiał ciepło i pewnie. Marie Friske była główną wokalistką tego wieczora, a jej głos brzmiał ciepło i pewnie.

Kilkaset osób świetnie bawiło się na koncercie z muzyką Trentemøllera. Sześcioosobowy zespół duńskiego producenta zmieniał stylistyki jak rękawiczki: był ambient, nowa fala, muzyka filmowa, house, trip-hop, french touch, rock. Co ciekawe - zabrakło nieco tej najnowszej elektroniki. Występ jednak oceniany był jednoznacznie jako znakomity.



Zespół Trentemøllera pojawił się na scenie cały skąpany w dymie. Światła było jak na lekarstwo, a jeśli już, reflektory oświetlały muzyków od tyłu. Nie było widać twarzy, w pierwszej chwili trudno było nawet odgadnąć płeć artystów (w składzie znalazły się dwie panie, m.in. Marie Fisker, które grały na gitarach elektrycznych i śpiewały). Sześcioosobowy zespół brzmiał świetnie - rola i barwa każdego instrumentu była dopracowana. Każdy miał swoje miejsce wskazane przez dominującego na scenie Trentemøllera, stojącego za baterią instrumentów elektronicznych (których piramidę wieńczyło toy piano i dzwonki).

Muzyka Duńczyka bywa wykorzystywana w kinie (sięgał po nią między innymi sam Oliver Stone czy Pedro Almodovar). Nic dziwnego, w końcu niektóre utwory Duńczyka to gotowe tematy filmowe, choć grane z przymrużeniem oka. Tu rozwibrowana gitara wprowadza w nastrój spaghetti westernu, gdzie indziej rozedrgane syntezatory wspomagane żeńskim chórkiem świetnie nadawałyby się do kiczowatego horroru (na przykład do "Nieustraszonych pogromców wampirów" Romana Polańskiego).

Ale to tylko dwie barwy z niezwykle rozległej palety dźwięków, jakimi posługiwał się sześcioosobowy zespół Trentemøllera. Były więc momenty, gdy mogliśmy się poczuć jak na występie zimnofalowej grupy z nerwowymi partiami basu i maszynową perkusją (lider miał bluzę z napisem The Cure, co zdradza jego umiłowanie do lat 80'). Chwilami za sprawą damskich wokali klimat się ocieplał, a pulsujący syntezator basowy przypominał stare płyty Air. Momentami zespół brzmiał jak Portishead, a w jednym z utworów pojawił się kwaśny cytat z Daft Punk (dokładnie z Da Funk).

Zgodnie z oczekiwaniami Trentemøller zabrzmiał dużo bardziej rockowo, niż elektronicznie - na scenie momentami grały aż trzy gitary. Program oparty był na utworach z ostatniej płyty pt. "Lost", na której znalazło się siedem piosenek nagranych z udziałem gościnnie zaproszonych wokalistów, m.in. z duetem Low czy Janą Husker). Choć gości siłą rzeczy nie da się wozić ze sobą, zespół zagrał m.in. River of Life czy Gravity (na bis) i te utwory zaśpiewane przez m.in. przez Marie Fisker (grającej rolę głównego wokalisty w zespole) zabrzmiały świetnie. Fisker zresztą również udzielała się w studio, w którym nagrała z Trentemøllerem utwór Candy Tongue, który również znalazł się w programie koncertowym w B90.

Można to powtarzać bez końca: klub B90 po raz kolejny stanął na wysokości zadania pod względem przygotowania akustycznego (nie ma takiego miejsca w Polsce - podkreślali goście z innych miast). Dźwięk podczas koncertów w takich halach zazwyczaj ulega zwielokrotnionym odbiciom i staje się nieczytelny. Trentemøller na żywo zabrzmiał w postoczniowej hali czysto i czytelnie, a zarazem z ogromną mocą. Siarczysty bas poruszał trzewia, a ściana gitar i potężny beat napędzały zespół do kolejnych muzycznych podróży.

Wśród publiczności trudno było znaleźć osobę niezadowoloną, a po koncercie, przed bramą klubową widać było uśmiechniętych nabywców płyt winylowych z muzyką duńskiego producenta. Mimo chłodu (na szczęście nie padało) stali na dworze i dyskutowali o koncercie.

Supportujący Trentemøllera duet First Hate z Kopenhagi jako żywo przypominał mi Depeche Mode z pierwszych lat działalności. Przede wszystkim ze względu na głos wokalisty, charakterystycznie ustawiony baryton z lekko operowym zacięciem i sporą dozą melancholii spod znaku new romantic. Po drugie - z racji wyglądu scenicznego: sprany t-shirt wokalisty wpuszczony w spodnie to jakby odpowiednik słynnego wyciągniętego swetra Dave'a Gahana. First Hate, zwłaszcza z początku zdawali się nieśmiali, ich ruch sceniczny ograniczał się do lekkiego podrygiwania. A jednak było w nich coś uwodzącego: czy to nieco naiwne podkłady przypominające synth-pop lat 80 (choć w wywiadzie chłopcy wyznali, że chcieliby brzmieć bardziej w stylu eurodance lat 90) czy to wspomniany już przejmujący wokal. Jedno jest pewne: nazwa tej grupy jest zupełnie nieadekwatna do jej oferty muzycznej. I jeszcze jedno. Po koncercie chętnie sięgnę po ich nagrania.

Wydarzenia

Trentemoller live band (3 opinie)

(3 opinie)
80-90 zł
muzyka elektroniczna

Opinie (18)

  • Grali jak grali

    najwazniejsza jest kasa.

    • 7 17

  • po prostu wow!

    • 9 7

  • First Hate przypominało mi, oprócz wczesnego DM, jeszcze Erasure.

    Zwłaszcza po tańcach wokalisty :)
    A nazwa, no cóż, nie wiadomo, co chłopaki chcieli przez to powiedzieć :)

    • 5 4

  • co to jest "ta najnowsza elektronika"?

    a tak btw żałuję że nie byłem

    • 1 5

  • Goście

    Jana Hunter ( Lower Dens ) , a o Kazu Makino ( Blonde Redhead ) też warto wspomnieć, czekamy na te zespoły, może pojawią się w B90 niebawem

    • 0 2

  • czy na barze w B90 dostane rachunek? jest jakis cennik? (9)

    prosze wyslac tam Urzad Skarbowy!

    • 11 10

    • uuu, widze sporo osob lubi nie wiedziec co i za ile kupuje przed kupieniem tego jak i po (2)

      • 4 3

      • (1)

        Airwolf,Ty z konkurencji jestes?Nie,nie jestes z konkurencji,B90 nie ma konkurencji.A cennik jest znany i widoczny,no ale Ty go nie widzisz....Napisz prosze,jaki klub reprezentujesz?

        • 0 6

        • reprezentuje klub Airwolfa

          wystawiacie rachunki?
          gdzie ten cennik sie znajduje? bo nie widzialem na miejscu

          • 6 0

    • Paragon otrzymuje sie przy kazdym doladowaniu karty. (3)

      • 0 5

      • a przy zakupie bowaru?

        • 4 0

      • super, ale to nie jest odpowiedz na pytanie, po ile chipsy na barze?

        • 3 0

      • paragon i tranzakcja wiazana

        a karte za 2zl mozna oddac spowrotem po koncercie i otrzymac te 2zl ?
        jesli nie to jest to tranzakcja wiazana .

        • 4 0

    • Ja tam chodzę posłuchac muzy a nie podniecać się ceną piwa (1)

      dla mnie b90 moze nawet płacić podatki na cyprze

      • 0 4

      • Droga Kaju

        Miło, że są tacy ludzie jak Ty, którzy myślą tylko o słuchaniu muzyki, ale jest sporo innych, których interesuje wiele innych rzeczy i nie zamykają się na jednej. Daj im prawo wiedzieć, co w trawie piszczy.

        • 3 0

  • Koncert zdecydowanie przekroczyl moje oczekiwania. Byla niesamowita moc. SUPER!!!

    • 3 3

  • Super koncert

    Super koncert i żołądkowa gorzka!

    • 2 5

  • recenzja "sponsorowana" ?

    jeśli chodzi o support ,
    to możne i nawet dało by się tego słuchać gdyby nie wymuszony baryton wokalisty próbującego być bardziej męski niż jest.
    ze 2 kawałki były całkiem znośne.

    "Zgodnie z oczekiwaniami Trentemøller zabrzmiał dużo bardziej rockowo"
    ja miałem oczekiwania ze trent mimo wszystko będzie bardziej nawiązywać do swojej "przeszłości" - i nie bylem jedyna osobą

    "Wśród publiczności trudno było znaleźć osobę niezadowoloną, a po koncercie, przed bramą klubową widać było uśmiechniętych nabywców płyt winylowych:
    w oczach mam słoneczną sielankową polankę , drzewka niebieskie niebo białe obłoczki .... i dzieci biegnące do samochodu z lodami .
    nie przypominam sobie aby tak było ,może i została mała grupka fanów którzy rozwinęli jakąś pogawędkę

    było sporo osób ( Łącznie ze mną ) ,które po koncercie porostu wyszły zawiedzone z klubu i udały się do domu , mi osobiście nowy album średnio podpada , i osoby które były ze mną też liczyły na powrót do przeszłości - fakt nasza wina bo live band wskazywał na nowy album , cóż nasza "głupota" i strata czasu było bardziej myśleć i nie iść na koncert - ale z drugiej strony , zazwyczaj artyści graja całe swoje spektrum dorobkowe i nie stawiają 90% koncertu na kawałki TYLKO z nowego albumu.

    nie mam zamiaru się licytować z autorem tekstu jednak osobiście odbieram to trochę inaczej....

    bis średni i zrobiony na odczepnego ( ogólnie przyjechali odegrali swoje , do widzenia )

    • 5 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane