• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Z uczelnianych laboratoriów do codziennego użytku

Agata Rudnik
19 listopada 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Dr Tomasz Laskowski razem z zespołem badawczym pracuje nad antybiotykiem, za pomocą którego można będzie leczyć grzybicę płuc oraz grzybicę ogólnoustrojową. Dr Tomasz Laskowski razem z zespołem badawczym pracuje nad antybiotykiem, za pomocą którego można będzie leczyć grzybicę płuc oraz grzybicę ogólnoustrojową.

O spektakularnych i dużych sukcesach naukowców, jak np. o wynalezieniu przez zespół z Uniwersytetu Gdańskiego leku na śmiertelną chorobę Sanfilippo pisze się chętnie. Tymczasem każdego dnia zarówno asystenci, adiunkci, jak i profesorowie ciężko pracują nad tym, by poprawić jakość naszego życia. Jak?



Praca naukowa adiunkta/ doktoranta/ profesora kojarzy ci się z:

Co jakiś czas piszemy o sukcesach trójmiejskich naukowców i wynalazkach, jakie udało im się stworzyć. I tak w sierpniu br. wspominaliśmy o antyradiacyjnej osłonie na telefon, wymyślonej przez pracownika PG, nieco wcześniej o systemie do analizy ruchów, który ma wspomagać rehabilitację pacjentów po wypadkach czy o opatrunku medycznym nowej generacji na trudno gojące się rany skórne.

Tym razem chcemy przyjrzeć się temu, nad czym dopiero pracują naukowcy z trójmiejskich uczelni - bo choć niewiele się o tym mówi, to w laboratoriach i salach badawczych dużo się dzieje.

- Każdy doktorat, który powstaje na Politechnice Gdańskiej musi zawierać element nowości. Obecnie rozpracowujemy struktury antybiotyków z grupy makrolidów polienowych, które wykazują działanie przeciwgrzybicze - tłumaczy dr Tomasz Laskowski, adiunkt w Katedrze Technologii Leków i Biochemii Wydziału Chemicznego Politechniki Gdańskiej. - Są one bardzo skuteczne, ale, niestety, toksyczne również dla ludzi. Naszym zadaniem, jako wieloosobowego zespołu wykraczającego poza to laboratorium, jest określanie ich struktur, a następnie modyfikacja, która ma obniżyć toksyczność dla człowieka. Tym samym chcemy doprowadzić do skutecznego leczenia grzybic płuc oraz grzybicy ogólnoustrojowej, które nadal są bardzo trudne do pokonania.

Idealnym zwieńczeniem pracy naukowca jest moment, gdy lekarze przepisują lek przez niego stworzony. I tak np. Ledakrin, który powstał właśnie w Katedrze Technologii Leków i Biochemii Wydziału Chemicznego Politechniki Gdańskiej pod kierownictwem prof. dr hab. inż. Jerzego Konopy wprowadzony został już do tzw. obiegu i skutecznie pomaga w walce z nowotworem jajników, nowotworami otrzewnej oraz niektórymi nowotworami skóry.

A jaką drogę musi pokonać lek zanim zostanie wprowadzony do sprzedaży?

- Pierwszy etap polega na izolacji i oczyszczaniu danego związku - opowiada dr inż. Tomasz Laskowski. - Kiedy związek jest już w miarę "czysty", wówczas zanosimy go dwa piętra niżej do laboratorium, gdzie otrzymywane są tzw. widma spektroskopii magnetycznego rezonansu jądrowego, które następnie interpretujemy. Na podstawie tych widm oraz innych eksperymentów ustalamy struktury związków i planujemy kolejne etapy, jak np. w przypadku leków przeciwnowotworowych szczegółowe badania aktywności na koloniach tkankowych. Cały proces może trwać nawet kilkanaście lat. Bowiem samo zaprojektowanie czy ustalenie struktury cząsteczki to dopiero początek. Potem następuje szereg badań, w tym także klinicznych - najpierw na zwierzętach, potem poddawani są im ludzie. Wszystko to wymaga, niestety, wielotysięcznego, a nierzadko wielomilionowego dofinansowania.

Tu z pomocą przychodzą różnego rodzaju granty i konkursy. Najlepszym tego dowodem jest projekt "Optoelektronika dla młodzieży Light for Better Life" realizowany przez dr inż. Małgorzatę Jędrzejewską-Szczerską, adiunkta na Wydziale Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki Politechniki Gdańskiej, laureatkę pierwszej edycji konkursu eNgage Fundacji na rzecz Nauki Polskiej.

- Wszystko zaczęło się od pomysłu, a w tym przypadku także od rozmów z Anną Orylską, terapeutką ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. Przedstawiła mi trudności w terapii dzieci z autyzmem, które polegają na tym, że nie odczytują one emocji drugiej osoby. Co więcej, mają również kłopot z identyfikacją własnych uczuć. Tak zrodził się zamysł stworzenia systemu, który im w tym pomoże - mówi dr Małgorzata Jędrzejewska-Szczerska. - Nasz zespół stworzył więc czujniki emocji, które w sytuacji wzburzenia czy ekscytacji świecą światłem danego koloru. Całość składa się z dwóch czujników - jednego na rękę i drugiego umieszczanego na przeponie oraz sygnalizatora świetlnego zamontowanego na ubraniu.

Badania nad stworzeniem tego systemu trwały prawie 1,5 roku, a obecnie prototyp systemu testowany jest już w jednym z przedszkoli na Pomorzu.

Być może wkrótce będziemy też mogli na własnej skórze, a w zasadzie na własnym wymazie z gardła, przetestować czujnik do wykrywania grypy skonstruowany przez dr Dawida Nidzworskiego z Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii Uniwersytetu Gdańskiego i Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego (Zakład Szczepionek Rekombinowanych). Dzięki dofinansowaniu w programie Ventures Fundacji na rzecz Nauki Polskiej zaprojektował i skonstruował  prototyp laboratoryjny czujnika do wykrywania wirusa grypy. Biosensor, nad którym pracuje ma wykrywać wirusy w wymazie z gardła pacjenta, rozpoznając charakterystyczne dla każdego wirusa grypy białko. Po zbadaniu wymazu zapala się jedna z lampek. Czerwona oznacza, że pacjent ma grypę, zielona zaś świadczy o tym, że wirus nie został wykryty. Taka domowa diagnoza ma być skuteczna nawet w 90 proc. Jeśli czujnik rzeczywiście trafi do aptek, wówczas zyskamy zarówno my, potencjalni pacjenci, bo nie będziemy musieli kupować zbędnych antybiotyków, ale także sam NFZ, gdyż zmniejszyłby się koszt ich refundacji.

Choć niektórym wydaje się, że naukowcy z trójmiejskich uczelni siedzą jedynie za biurkami i pracują nad rozwiązaniami, które być może kiedyś zbawią świat, nic bardziej mylnego. Powyższe przykłady są dowodem na to, że tuż obok powstają leki i technologie, które być może już wkrótce poprawią zdrowie i jakość naszego życia. A to dopiero początek opowieści o wielogodzinnej pracy rodzimych naukowców.

Miejsca

Opinie (22)

  • Świetnie i wszystkie te projekty zostały schowane do szafy żaden nie trafił na rynek!! (4)

    Nikt z nich nie korzysta i nie skorzysta (by poprawić jakość naszego życia?)!! Skoro istnieją tylko w szafie to nic nie poprawiają. Czyli jak zawsze a NFZ na pewno nie da ani grosza.

    • 14 9

    • NFZ finansuje leczenie a nie badania

      od tego jest inne ministerstwo

      • 10 0

    • Nie wszystkie (2)

      Nie znam sie, ale w zeszlym roku lekarz przepisal mi Nystatyne na grzybice jamy ustnej. Na ulotce: Politechnika Gdanska. Cos jednak sie chyba dzieje...

      • 5 4

      • Nie znasz się. (1)

        Nystatyna to dość stary lek, odkryty w latach 50. w USA.

        • 3 1

        • Nystatyna tak

          ale na uczelni ulepsza się znane już leki. W wyniku badań na poziomie molekularnym otrzymuje się pochodne nystatyny i innych leków przeciwgrzybiczych, które nie są tak bardzo toksyczne dla pacjenta. A to przecież jest podstawowy problem w leczeniu grzybicy. Potem patent i komercjalizacja - nie mówmy, że wszystkie te badania są chowane do szafy, kiedy nie są.

          • 7 2

  • Inspirujące ! :-) aż chce się rozwijać naukowo! Gratulacje !

    • 15 2

  • A ja nie mam pracy w zawodzie po PG. (7)

    Jak i wszyscy z mojego roku :(

    • 2 4

    • (5)

      a jaki kierunek ?

      • 0 0

      • (3)

        Inżynieria materiałowa technologia metali. Nie nauczyli nas co jest przydatne na rynku pracy. Obróbka skrawaniem - nic a nic. Spajanie, obróbka plastyczna - za mało by było przydatne. Inżynieria jakości - nic. O korozji wiem wszystko (no prawie), ale nic o zabezpieczeniach antykorozyjnych.

        • 5 2

        • co to za bzdety (2)

          studia to tylko baza, dalej sam musisz się douczyć. Być może nie wszyscy powinni studia konczyć.

          • 3 1

          • A jak nie ma żadnej bazy? Jak na studiach jesteś zawalony od rana do wieczora projektami, sprawozdaniami i nie masz czasu na właściwą naukę. Jak Ci kierunku nie wskazali? To po co takie studia? To pieprzenie o samodzielnej nauce to totalna bzdura widać, że nie masz pojęcia jak współczesny przemysł funkcjonuje i co trzeba wiedzieć. Dzisiaj inżynier musi umieć obsługiwać pełno nowoczesnych programów, przeprowadzać symulacje komputerowe. Naprawdę nie idzie sie tego samemu nauczyć, a w pracy nikt nie ma czasu na uczenie absolwentów, oni już maja to umieć. Skończyłem tę uczelnie i wiem jak tam jest. Nie uczą na studiach, bo wtedy by nikt nie potrzebował chodzić na podyplomówki, więc albo masz bogatych rodziców co Ci sfinansują dodatkowe kursy, albo masz trochę przesr*ne.

            • 2 1

          • Jak, kiedy i gdzie się ludzie mają douczać? Konkrety jakieś podaj, bo jak na razie powtarzasz typowe frazesy że zawsze można więcej, samemu trzeba się szkolić nie wiadomo gdzie, a najlepiej to niech każdy absolwent własną stocznie sobie w piwnicy założy i tam się dokształca Tego typu brednie rozpowszechniają chyba sami wykładowcy którzy bojąc się o robotę muszą jakoś wytłumaczyć fakt, że już właściwe po większości kierunków na PG pracy w zwodzie nie sposób znaleźć.

            • 3 1

      • Pewnie zarzadzanie w biznesie...

        ewentualnie europeistyka.

        Wybrales/wybralas go****ny kierunek, to nie masz pracy NAWET po PG! Taki lajf...

        • 2 8

    • Kiepski kierunek

      A może trzeba było studiować coś konkretnego, a nie Ochronę Środowiska?

      • 2 4

  • Ale bzdurny komentarz na koniec.... (1)

    "Choć niektórym wydaje się" - każdy na etacie naukowo-dydaktycznym pracuje. Duża cześć zasuwa!
    Szanowna Pani Redaktor, polecam bazy Scopus lub Pubmed i wpiszmy "Gdańsk". Proszę zaznaczyć IF>3. Mamy w środowisku KNOWa i A+
    Przejdzie się Pani po stronach Katedr różnych uczelni i wydziałów a może na żywo po wydziałach i ma Pani robotę na 10 lat. Zapewniam, nie będzie nudno.

    • 8 2

    • "Każdy doktorat, który powstaje na Politechnice Gdańskiej musi zawierać element nowości"

      To jest (jakby powiedział Kartofel) "oczywista oczywistośc" - taki jest wymóg doktoratu przecież! Na każdej uczelni! Natomiast ja widziałem z 2 doktoraty z PG, które prawie albo w ogóle nie niosły nowości. I co? I nic. Papier cierpliwy.

      • 10 0

  • Bravo.

    O takich ludziach jak dr Tomasz powinno się mówić jeszcze głośniej..

    • 11 0

  • ochh (4)

    Antybiotyki na grypę ?! .... brawo Pani redaktor

    • 7 2

    • czytac ze zrozumieniem (3)

      Teraz lekarze często przepisują antybiotyki nie do końca sprawdzając czy to wirus czy bakteria. Dzięki czujnikowi będziemy wiedzieć, że to wirus i antybiotyków nie będziemy kupować! Dlatego właśnie autorka użyła sfomułowania "zbędnych anybiotyków".

      • 1 3

      • Przepisywanie antybiotyków bez dokładnej diagnozy jest przejawem - delikatnie mówiąc - lekkomyślności. (2)

        W cywilizowanych krajach lekarz przed przepisaniem antybiotyku zleca badanie bakteriologiczne.

        • 2 1

        • wydaje ci sie ,że wiesz (1)

          ale tylko ci się wydaje.

          a o antybiotykoterapii empirycznej słyszał?

          • 0 3

          • Tak, przeszło 20 lat temu, gdy szczepy oporne były uważane za ciekawostkę.

            a o antybiotykoterapii RACJONALNEJ słyszał?

            • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane