• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Prawa autorskie w umowach cywilnoprawnych

23 marca 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
Nawet jeśli nazwiemy umowę, którą zawarliśmy, umową o dzieło, a strony tej umowy zamawiającym oraz przyjmującym zamówienie bądź wykonawcą, to ZUS czy sąd mogą uznać tę umowę za umowę-zlecenie. 
Nawet jeśli nazwiemy umowę, którą zawarliśmy, umową o dzieło, a strony tej umowy zamawiającym oraz przyjmującym zamówienie bądź wykonawcą, to ZUS czy sąd mogą uznać tę umowę za umowę-zlecenie.

Czy prowadzenie wykładów na uczelni to umowa o dzieło czy umowa-zlecenie? A tłumaczenie dokumentów z obcego języka na polski czy też prowadzenie zajęć treningowych przez trenera fitness? Wbrew pozorom nie są to zagadnienia czysto akademickie, ale problem, który dotyka kieszeni wielu z nas.



Kwestią często poruszaną w ostatnim czasie są umowy dla pracowników uczelni wyższych. Właśnie w tej sprawie napisała do nas czytelniczka:

Prowadzę zajęcia na uczelni według swojego autorskiego projektu - przygotowuję przykłady, na których pracuję ze studentami, własne gry i autorskie prezentacje. Uczelnia proponuje mi umowy bez kosztów autorskich. Czy jest to zgodne z prawem?

Odpowiedzi na to pytanie udzielił mecenas Wojciech Kawczyński z Kancelarii prawnej Kawczyński i Kieszkowski Adwokaci i Radcowie Prawni Sp.p. w Gdańsku.

Mecenas Wojciech Kawczyński Mecenas Wojciech Kawczyński

Umowa-zlecenie a umowa o dzieło

Czy znasz różnicę między umową o dzieło a umową-zleceniem?


A wszystko przez to, że umowa-zlecenie jest objęta obowiązkowymi składkami na rzecz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, a umowa o dzieło już nie. Co więcej, jeśli w ramach umowy o dzieło dojdzie do rozporządzania prawami autorskimi, to wykonawca może rozliczyć koszty uzyskania przychodu w wysokości 50 proc. uzyskanego przychodu pomniejszonego o potrącone w danym miesiącu składki na ubezpieczenia społeczne. Stąd rodzi się pokusa, aby każdą działalność, którą wykonujemy poza stosunkiem pracy, uznać za umowę o dzieło, a nie umowę-zlecenie. Nie każdą jednak działalność można za taką umowę o dzieło uznać, o czym w sposób bardziej lub mniej bolesny przekonało się wiele osób, które chciały oszczędzić na składkach na ubezpieczenie społeczne.

Nazwa umowy nie ma znaczenia

Na wstępie warto zauważyć, że bez znaczenia dla oceny charakteru umowy, a w konsekwencji faktu podlegania bądź niepodlegania obowiązkowi odprowadzania składek na ubezpieczenie społeczne, jest przyjęta przez strony nazwa umowy, co wielokrotnie potwierdził Sąd Najwyższy w swoich orzeczeniach: np. III UK 159/14 z 25.III.2015 r. czy II UK 39/13 z 18.IX.2013.

Innymi słowy, nawet jeśli nazwiemy umowę, którą zawarliśmy, umową o dzieło, a strony tej umowy zamawiającym oraz przyjmującym zamówienie bądź wykonawcą, to nie zmienia to faktu, iż ZUS czy sąd mogą uznać tę umowę za umowę-zlecenie.

Co więc ma znaczenie?

Istotny jest przedmiot tej umowy i sposób jej wykonania, czyli co i na jakich zasadach będziemy w oparciu o tę umowę wykonywali.

Zgodnie z art. 734 kodeksu cywilnego przez umowę-zlecenie przyjmujący zlecenie zobowiązuje się do dokonania określonej czynności prawnej dla dającego zlecenie. Zgodnie natomiast z art. 627 kodeksu cywilnego przez umowę o dzieło przyjmujący zamówienie zobowiązuje się do wykonania oznaczonego dzieła, a zamawiający do zapłaty wynagrodzenia za to dzieło.

Jak widać definicje kodeksowe nie są zbyt pomocne w ścisłym rozróżnieniu, co jest umową o dzieło, a co umową-zleceniem. Trzeba więc sięgnąć do orzecznictwa, które w tym zakresie, w dużej mierze dzięki aktywności i pracowitości inspektorów ZUS, jest dosyć bogate. I tak na podstawie analizy najnowszego orzecznictwa Sądu Najwyższego można wskazać pewne kryteria, w oparciu o które można uznać daną umowę za zbliżoną do umowy-zlecenia (z wszelkimi tego konsekwencjami, w tym z koniecznością opłacania składek ubezpieczeniowych z tego tytułu) lub do umowy o dzieło. I tak zwrócić należy uwagę na:

Konkretny, z góry przewidziany indywidualny rezultat


Umowa o dzieło to umowa rezultatu, gdzie wykonanie umowy polega na osiągnięciu pewnego konkretnego dzieła (rezultatu), który m.in. można poddać sprawdzianowi na istnienie wad fizycznych (tak SN w wyr. I UK 446/15 z 25 X 2016 r.) w przeciwieństwie do umowy-zlecenia, która jest umową starannego działania i w której nacisk jest kładziony nie na rezultat, ale na ilość wykonywanej pracy.

Przyszły rezultat stanowiący przedmiot umowy o dzieło musi być przy tym z góry przewidziany i określony na podstawie wskazanych już w umowie podstaw, co jednak może nastąpić nie tylko poprzez zastosowanie metod opisowych, ale także przez odwołanie się do dostarczonej przez zamawiającego dokumentacji technicznej, projektów czy rysunków (wyr. SN I UK 313/15 z 21. VII.2016 r.).

Rezultat ten powinien mieć także charakter indywidualny i nie polegać na prostych i powtarzalnych czynnościach, co podkreślił Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 26.III.2013 r. II UK 201/12, wskazując przy tym, że każda umowa o dzieło należy do kategorii umów rezultatu, jednak nie każda umowa rezultatu może być podporządkowana przepisom umowy o dzieło, odmawiając na tej podstawie uznania za dzieło czynności polegających na drylowaniu śliwek.

Na indywidualny charakter dzieła wskazywał też Sąd Najwyższy w innym orzeczeniu (wyr. SN z 11.08.2016 sygn. II UK 316/15, uznając, że umowa o przeprowadzenie cyklu bliżej niesprecyzowanych w chwili zawierania umowy wykładów z określonej dziedziny wiedzy, których tematy pozostawiono do uznania wykładowcy, nie jest umową o dzieło (art. 627 KC) w przeciwieństwie do np. wygłoszenia noszących cechy indywidualnego utworu prelekcji na ściśle określony temat, nawet jeśli wygłoszenie ich odbyło się w kilkumiesięcznych odstępach (wyr. SN I UK 389/14 z 12.VIII.2015 r.).

Sposób określenia wynagrodzenia

Jak podkreślił Sąd Najwyższy w powoływanym powyżej orzeczeniu wynagrodzenie z umowy o dzieło generalnie określa się w sposób ryczałtowy lub kosztorysowy czyli niezależny od ilości czasu zaangażowanego w realizację umowy. Określenie przez strony w umowie wynagrodzenia czasowego (np. za każdą godzinę pracy) jest bardziej charakterystyczne dla umowy-zlecenia.

Podobnie określenie wynagrodzenia w sposób stały niezależny od rodzaju i rezultatu wykonywanych czynności sugeruje, że mamy do czynienia z umową-zleceniem, a nie umową o dzieło, na co wskazał Sąd Najwyższy w wyroku I UK 395/15 z 11.X.2016 r., w którym uznał za zlecenie czynności polegające na konserwacji i naprawie sprzętu i wyposażenia turystycznego w zamian za stałe comiesięczne wynagrodzenie, pomimo, iż każda z tych czynności prowadziła do osiągnięcia pewnego rezultatu (regulacja wiązań, naostrzenie deski snowboardowej, nasmarowanie nart itp.). Powyższe można odnieść także do np. umowy o pisanie artykułów do gazety, jeśli wynagrodzenie jest określone w sposób stały i w odniesieniu do pewnego zdefiniowanego okresu czasu, np. 1000 zł co miesiąc.

Powtarzalność czynności


Powtarzalność to kolejna cecha, która rozróżnia umowę-zlecenie od umowy o dzieło, na co zwrócił uwagę Sąd Najwyższy w orzeczeniu II UK 315/10 z 6.IV.2011, uznając pracę tłumacza języka obcego za umowę o świadczenie usług (a nie umowę o dzieło), w sytuacji, gdy oparta jest na długookresowym zatrudnieniu i polega na powtarzalnym wykonywaniu tłumaczeń dokumentów związanych z bieżącą (branżową) działalnością firmy, za stałym (miesięcznym) wynagrodzeniem.

Na okresowość wypłaty wynagrodzenia oraz powtarzalność czynności jako cech, których wystąpienie skutkuje uznaniem danej umowy za umowę-zlecenie, a nie umowę o dzieło, wskazywał też Sąd Najwyższy w wyroku II UK 496/13 z 15.VII.2014 roku, odnosząc się do umów dotyczących systematycznego wykonywania czynności sportowych lub trenerskich. Jak wskazał jednak dalej w tym wyroku Sąd, teoretycznie można wyobrazić sobie sytuację, że strony zawrą umowę dotyczącą osiągnięcia konkretnego celu sportowego (np. zajęcia pierwszego miejsca w rozgrywkach ligowych) i wypłaty wynagrodzenia po zrealizowaniu takiego rezultatu, co mogłoby zostać zakwalifikowane jako umowa o dzieło. Zorganizowanie spektaklu sportowego mogłoby odnosić się do osoby trzeciej, jednak udziału trenera i zawodników w systematycznych rozgrywkach sportowych nie można potraktować jako realizacji umów o dzieło.

Konkluzja

Reasumując, nie zawsze odróżnienie w konkretnym przypadku umowy o dzieło od umowy-zlecenia jest proste. Wynika to z tego, że podobne czynności w zależności od różnych innych postanowień umownych (dot. wynagrodzenia itd.) mogą zostać różnie zakwalifikowane, co z kolei w związku z obowiązkiem odprowadzania składek z tytułu ubezpieczenia społecznego w przypadku umowy-zlecenia i brakiem takiego obowiązku w przypadku umowy o dzieło, może rodzić doniosłe skutki dla naszych domowych finansów. Powyższe wskazówki oparte o najnowsze orzecznictwo Sądu Najwyższego powinny być w tym zakresie przynajmniej w części pomocne.

Wszystkie powołane w tym artykule orzeczenia za SIP Legalis.
kawczynski i kieszkowski adwokaci i radcowie prawni sp.p.

Opinie (27)

  • (9)

    Jak mam do wyboru zlecenie, czy dzieło to zawsze wybiorę dzieło. Więcej pieniędzy zostaje mi w kieszeni, mniej pieniędzy idzie do złodziei z US i ZUS.

    • 13 2

    • (6)

      jasne, a ulegniesz wyparkowi podczas wykonywania dzieła to złodzieje wyślą ciebie do Prywatnej Opieki Zdrowotnej

      • 3 8

      • To nie problem.

        • 7 0

      • Sam się ubezpieczam ;)

        • 5 1

      • i tak powinno być (2)

        głupich nie sieją

        a ręce potem do bozi wyciągać a nie do państwa żeby pomogło

        • 0 7

        • (1)

          Od państwa nic nie chcę więcej poza tym, żeby przestało mnie okradać.
          Mam ubezpieczenie prywatne, które obejmuje dosłownie wszystko (tanie nie jest) i nie martwię się, a w razie koniecznej wizyty, czy zabiegu nie muszę liczyć na państwowy szybki termin za 3 lata.

          • 8 0

          • Leczenie raka nowoczesnymi metodami też?
            A rentę wypadkową też dostaniesz?
            W jakiej firmie dają takie hojne ubezpieczenia?

            Nie da się całkowicie wyjść z sytemu
            Jeździsz po drogach państwowych, chodziłeś do państwowych szkół
            Czasem zdarzy się korzystać z ochrony policji, straży pożarnej czy wzywa się karetkę
            Nie da się tego ominąć

            • 1 2

      • jak ktoś pracuje na etacie to bardziej mu się opłacało dzieło, jako dodatkowy zarobek. Teraz wejdą do kieszeni takim osobom

        • 2 0

    • (1)

      teraz już nie będziesz mieć wyboru raczej.... obstawiam, ze w 90% nie dostaniesz już dzieła.
      Poza tym PiS chce ozusować również umowy o dzieło, więc niedługo nie będziesz miał kilku groszy więcej w kieszeni.
      Coś o tym wiem niestety.

      • 0 0

      • Znajdzie się sposób, żeby to obejść ;)
        Im więcej zakazów i nakazów tym ludzie bardziej kombinują.
        Szczerze powiem, że wolę być okradziony przez najzwyklejszego złodzieja na ulicy, niż przez złodziei z US i ZUS, którzy kradną i jeszcze mówią, że to dla mojego dobra...

        • 3 0

  • Ciekawy artykuł. (4)

    Wielu osobom zapewne się przyda.

    Jeśli się pomylę i urząd nie uzna Umowy o Dzieło a wskaże na to, że była to Umowa Zlecenie to jakie grożą w takim przypadku sankcje?

    • 5 3

    • z takim "potencjałem" intelektualnym (2)

      nie grozi Ci zawieranie jakichkolwiek umów

      • 3 8

      • Będąc na tym portalu już zawarłam pewnego rodzaju umowę... (1)

        Kupując bułkę także ją zawierasz...
        itd.
        Bez odbioru.

        • 2 3

        • jak kupujesz bułkę też tak filozofujesz?

          • 1 2

    • żadne, a takim wypadku masz nadpłatę składek

      • 0 0

  • To samo dotyczy umowy zlecenia - umowy o pracę. (3)

    Kodeks pracy określa czym jest praca i jeśli nawet nazwiemy ją zleceniem, to sąd może ją uznać za umowę o prace.

    Jeśli masz problem z szefem to wiedz, że łatwiej egzekwować swoje prawa będąc pracownikiem niż wyrobnikiem. W tym celu możesz wnieść sprawę o uznanie twojej umowy zlecenia za umowę o pracę.

    Ale czym jest praca ?
    Jeśli wykonujesz czynności pod kierownictwem przełożonego, w miejscu i czasie przez nim wskazanym, to jest to praca.

    Cytat z kodeksu pracy:
    Kodeks Pracy - Stosunek Pracy - Przepisy ogólne
    Art.22
    §1Przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a pracodawca - do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem..."

    §1.1. Zatrudnienie w warunkach określonych w § 1 jest zatrudnieniem na podstawie stosunku pracy, bez względu na nazwę zawartej przez strony umowy.

    §1.2. Nie jest dopuszczalne zastąpienie umowy o pracę umową cywilnoprawną przy zachowaniu warunków wykonywania pracy, określonych w § 1.

    • 7 0

    • (2)

      Dołączam luźną myśl do Twojej wypowiedzi. Jeżeli pracujemy na umowie o dzieło i sprawa wyjdzie na jaw, to pracodawca będzie musiał opłacić wszystkie zaległe składki. Tylko pamiętajmy, że na te składki dzielą się na składki pracodawcy i pracownika, więc pracodawca będzie mógł od nas zażądać zwrotu części pracownika, także lipę ma zarówno pracodawca jak i pracownik

      • 1 0

      • (1)

        Przy umowie o pracę składki dzielą się teoretycznie na opłacane przez pracownika i przez pracodawcę ale kto faktycznie dokonuje tych potraceń i ma na nie wpływ: pracownik czy pracodawca?
        Taka praktyka była by właściwa gdyby na konto pracownika wpływała kwota brutto a podatnik rozliczałby się z fiskusem samodzielnie ze wszystkich składek a tak nie jest.
        Przeciwko tej praktyce świadczy fakt, że pracownik nie ma realnej możliwości dysponowania tymi składkami (a wiec ich zapłacenia lub niezapłacenia, bo nimi fizycznie nie dysponuje) co więcej obowiązek potrącania obu tych części leży tylko po stronie pracodawcy i nie można ustalić inaczej.

        • 0 0

        • Establiszment wie, że łatwiej pilnować jedną firmę niż wszystkich jej pracowników.

          Dlatego obowiązkiem płacenia podatków na rzecz ZUS i US obarczyli przedsiębiorców.

          Jest to robienie z każdego podatnika potencjalnego oszusta, ale co my mamy do powiedzenia w tej sterowanej demokracji.

          • 0 0

  • to Uczelnia proponuje umowę zlecenie czy umowę bez kosztów autorskich? (3)

    Pani pisze, że "Uczelnia proponuje mi umowy bez kosztów autorskich..."
    ale podwyższone koszty uzyskania przychodu 50% można mieć także przy umowie zlecenie...

    • 2 0

    • uzupełniając
      koszty 50 % stosuje się wtedy, gdy korzysta się z praw autorskich (w uproszczeniu gdy to co wykonujemy jest twórcze) - może to być dzieło lub zlecenie

      a artykuł jest o różnicach pomiędzy umową o dzieło a umową zlecenie...

      • 1 0

    • Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby mieć je również na umowie o pracę, ale oczywiście wszędzie się o tym milczy.

      • 0 0

    • Kiedyś były to koszty 50%, teraz tylko normalną umowę zlecenia. Czyli już totalna bida z nędzą.

      • 0 0

  • Niestety ws. umów o dzieło nastała tzw. "dobra zmiana", która okazuje się być bardzo złą zmianą (3)

    • 2 2

    • (2)

      Ludzie specjalnie decydowali się na dodatkowe umowy o dzieło oprócz zwykłego etatu, żeby tym pajacom, złodziejom haraczu nie płacić... Teraz będzie trzeba pomyśleć nad nową formą umowy, która obejdzie ten złodziejski ZUS...

      • 2 0

      • (1)

        Po czyjej stronie stoisz? Jesteś usługodawcą, który chętnie skorzysta z ZUSu w pakiecie, czy usługobiorcą który nie chce płacić więcej? Czy usługodawcą-frajerem, który się umawia na kwotę brutto a potem "jakoś to będzie"?
        Czytać umowy to nic nie kosztuje!
        A kalkulator każdy ma w komórce!!

        • 1 3

        • Jestem pracownikiem, który ma etat i dodatkowo miewał przynajmniej raz w miesiącu umowy o dzieło, na których nie żerowało państwo. Teraz niestety to się zmieni i nie będę miał już umów o dzieło. Ale znajdzie się inne wyjście, żeby złodziei z ZUS ominąć.

          • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane