• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szago i nocne żaby w butach

Marek Puchalski [GR3miasto]
10 listopada 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Start w Rajdzie na Orientację pt. Szago na nocnej trasie pieszej BT/TZ Start w Rajdzie na Orientację pt. Szago na nocnej trasie pieszej BT/TZ

W pierwszy weekend listopada miał miejsce Rajd na Orientację pt. Szago, którego organizatorem był UKS Włóczykij. Tym razem impreza odbyła się w uroczej miejscowości Kasparus, w pięknych okolicach Borów Tucholskich. Tam też w remizie Ochotniczej Straży Pożarnej mieściła się nasza baza startowa. Żądni przygód uczestnicy rajdu przybywali na start już od godzin porannych w sobotę 5 listopada i po kolei brali swoje mapy, by wystartować na jednej z sześciu tras, które były do wyboru (piesze TT, TD, BT/TZ, TE50 oraz rowerowe R50 i R100). Stawiliśmy się tam także i my, czyli Jędrzej i ja. Wkrótce mieliśmy poznać piękno okolicznych lasów nocą i spotkać najczęściej widziane tego wieczoru zwierzę - żaby w butach.



Punktualnie o 18:14 ruszyliśmy ku przygodzie na trasie Bardzo Trudnej. Przed nami było 8 godzin zmagań i ok. 20 km pełnych przygód. Już na samym początku założyliśmy bezpieczny plan odnalezienia wszystkich punktów startowych, ale z możliwością ewentualnego skrócenia trasy w razie braku sił i/lub czasu. Kolejność zaliczania punktów na trasie była dowolna, dlatego każdy z uczestników ułożył sobie własną strategię ich zdobycia.

Jako pierwszy punkt kontrolny postanowiliśmy zdobyć PK15, który był na północny-zachód od bazy. W sumie nie było to trudne, chociaż przecinki nijak nie pasowały do odległości mierzonej krokami, ale w końcu udało się go namierzyć i podbić. Pogoda od samego początku nas nie rozpieszczała, więc co może niektórym wydawać się dziwne, przez las szedłem z parasolem. A co mi tam, przynajmniej na czapkę nie padało. Temperatura w granicach 2-6 st. przy szybkim marszu nie przeszkadzała, ubrania i buty suche. No to naprzód do PK18. Ten nie był łatwy, bo zero punktów odniesienia i trzeba było iść na azymut, co w nocy nigdy nie jest łatwe. W końcu jednak udało się i mamy drugie potwierdzenie. Kolejna zdobycz, czyli siedemnastka dość szybko się poddała, bo rów, przy którym była nie był trudny do znalezienia. Tutaj też powoli zaczynaliśmy cieszyć się z w miarę wodoodpornego obuwia, gdyż wszystko, co mijaliśmy było po prostu soczyście mokre. Dojście do PK16 już nie było takie proste, jakby mogło się wydawać. Kilka razy musieliśmy się namierzać, a przecinka, która powinna być... znikła wśród młodnika. W końcu jednak współpraca liczenia kroków i azymutu przyniosła spodziewany efekt i punkt został zdobyty.

Północ załatwiona, więc zmierzamy teraz na południe do PK10. Długi przelot przecinką do drogi, kawałek drogą, później w prawo i do ... prywatnej posiadłości. Ominęliśmy ją i poszliśmy aż do rzeczki, gdzie spotkaliśmy ludzi przybywających na jej drugi brzeg. No nie, to nie tam, wracamy do drogi zamierzając zdobyć punkt z drugiej strony ale zwracam uwagę, że wzdłuż posiadłości ciągnie się droga na skraju lasu. Skorzystaliśmy z niej i podążyliśmy mierząc odległość. Gdy ta się zgadzała, wtedy poszliśmy ponownie w kierunku rzeczki, by poszukać jej zakola i czegoś, na czym można by umieścić PK. Po przebrnięciu przez małe, podmokłe pole odwiedzone wcześniej przez dziki, a następnie bardzo ostrożnym przejściu przez kilkanaście metrów głębokich dziur z wodą oraz kłębów trawy mokrej i bardziej mokrej dotarliśmy do punktu kontrolnego, który zaliczyliśmy jak należy. W drodze powrotnej nie trafiłem w kępę w miarę twardej trawy i przekonałem się, że moje buty nie są aż tak bardzo wodoszczelne. Zresztą Jędrzej podobnie testował swoje obuwie. W tym także momencie spotkaliśmy sympatyczne żaby, które zadomowiły się w naszych bucikach i towarzyszyły nam radośnie kumkając, aż do końca rajdu. Stąd namierzyliśmy się na PK7, który zdobyliśmy bez większych problemów, by później podążyć na północ i zachód do PK9. Po minięciu stowarzysza w końcu dotarliśmy do poprawnego punktu. Tym razem był to tzw. "Japończyk", czyli punkt znajdujący się bardzo nisko na ziemi. Tutaj to był konar jakiegoś drzewa.

Niestety większość czasu, jaki mieliśmy "na wszystko", znikł jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Postanowiliśmy wiec odpuścić punkty wysunięte najbardziej na południowy-zachód (2,5,12), trójkę, która była po prostu daleko, oraz punkty na północnym wschodzie, nazwane przez uczestników "wodnymi", czyli 20 do 23. Następna na naszej drodze była jedynka. Trzeba było tylko wejść na dróżkę i przemieścić się w jej okolice. Przez pobliską rzeczkę przeprawiliśmy się korzystając z mostka. Chociaż w czasie deszczu, który był naszym wiernym towarzyszem, był on raczej ślizgawką, która tylko z wyglądu przypominała zdewastowany mostek bez poręczy. Jędrzej pokonał go na czworaka, a ja podpierałem się kijkami. Udało się i pomimo usilnych błagań naszych żab w butach nie dolewaliśmy im wody. Kolejne punkty, czyli jedynka i czwórka padły szybko, a szósteczka była w jednym z wielu dołów w jej okolicy, które zwiedziliśmy. PK8, to nawet nie pamiętam jak znaleźliśmy, pamiętam jednak, że aby w świetle latarek coś zobaczyć, to należało wstrzymać oddech, gdyż wydychana para wodna skutecznie uniemożliwiała dojrzenie czegokolwiek oprócz niej. Później szybciutko drogą do PK11 i PK14, który znaleźliśmy na budynku gospodarczym obok kościoła.

Start w Rajdzie na Orientację pt. Szago na nocnej trasie pieszej BT/TZ Start w Rajdzie na Orientację pt. Szago na nocnej trasie pieszej BT/TZ


Decydujemy się jeszcze na odpuszczenie trzynastki, gdyż z mapy wynika, ze to teren podmokły i brak konkretnych, bliskich punktów odniesienia równa się kolejnym żabom w butach, a te co już mieliśmy rechotały się z nas wystarczająco głośno. Został nam już tylko limit spóźnień, więc atakujemy PK19. Po przejściu sporego kawałka nad rzeczką, przedarciu się przez pole wysokich pokrzyw i przejściu przez czyjś płot, stwierdziliśmy po dokładnej analizie mapy, że jesteśmy nie po tej stronie rzeczki, co trzeba. No cóż i tak bywa. Zawijamy się więc czym prędzej do drogi, przechodzimy na tę właściwą stronę rzeczki i idziemy leśną dróżką wzdłuż niej. Dochodzimy według paro-kroków w pobliże PK19, a jego nie ma. Zwiedzamy więc okolicę, znajdujemy stowarzysza i dzięki niemu wiemy, że do naszego PK jest nie mniej niż 50m (to jest 2mm na mapie). Idziemy w okolicę, gdzie być powinien i w pewnej chwili Jędrzej mówi, że jest. No nie widzę, a on na to, że stoję koło niego. Dalej nie widzę. Dopiero jak mi pokazał, że leży przyczepiony do jakiegoś kamienia, czy pieńka, to go zobaczyłem. Nie dziwne, że wcześniej go minęliśmy. Zaliczamy go i biegiem do mety, bo czasu brakuje. W bazie meldujemy się punktualnie o 02:00.

Na mecie każdy uczestnik poczęstowany został pyszną zupką ogórkową. Dla chętnych było jeszcze ognisko i kiełbaski, które można było sobie na nim upiec. Jednak z powodu chłodu chętnych na nie było niewielu. Kompletnie wyczerpani po 20 kilometrowym "spacerze" pożegnaliśmy nasze przesympatyczne żaby i przebraliśmy się w suche rzeczy, by po chwili zanurkować w śpiwór i odpłynąć w objęcia Morfeusza. Rano jeszcze mogliśmy zobaczyć nasze wyniki, gratulować zwycięzcom, którzy odebrali z rąk organizatora puchary, dyplomy i nagrody rzeczowe oraz wziąć udział w losowaniu kilku z tych cennych nagród.

Podsumowując, Szago na trasie BT/TZ był faktycznie bardzo trudny nawigacyjnie i wytrzymałościowo. Byli tacy, którzy zrobili wszystko i zmieścili się w regulaminowym czasie. Szacunek i podziw należy się jednak wszystkim, którzy odważyli się wziąć udział w tej imprezie, a wielkie gratulacje organizatorom, którzy stanęli na wysokości zadania i dołożyli wszelkich starań, by tymże uczestnikom utrudnić życie. Ale akurat w tym sporcie, to dokładnie o to przecież chodzi, prawda?

>>>Pełne wyniki w aktualnościach

Organizator:

>>>WWW: Uczniowski Klub Sportowy Włóczykij
>>>śledź aktualności na Facebooku
kontakt mailowy: ukswloczykij@wp.pl
Marek Puchalski [GR3miasto]

Wydarzenia

Opinie (1)

  • Komu żaby, temu żaby;)

    Na szczęście rechotać zaczęły dopiero w końcówce naszej rowerowej trasy. Uff, tym razem obeszło się bez akwarium w gaciach;)

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

MH Automatyka MTB Pomerania Maraton - Kwidzyn - Miłosna (1 opinia)

(1 opinia)
80 - 115 zł
zawody / wyścigi

Nocny Duathlon - Airport Gdańsk

zawody / wyścigi

Cross Duathlon Gdańsk

89 zł
bieg, zawody / wyścigi

Znajdź trasę rowerową

Forum