• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dziecko w teatrze: jak, gdzie i kiedy? Krótki instruktaż

Magdalena Raczek
22 sierpnia 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Opera Tu!Tu! W pracowni Zegarmistrza Opera Tu!Tu! W pracowni Zegarmistrza

Dziecko w teatrze niektórym kojarzy się negatywnie. Bo przeszkadza. Bo hałasuje. Bo śmieci i brudzi. Bo marudzi. Bo płacze (a nawet czasem wrzeszczy). Bo narzeka. Bo się nudzi. Bo czegoś nie chce. Bo coś chce. Bo dziecko powinno siedzieć w domu, ewentualnie na placu zabaw. Najlepiej. A teatr zostawmy dorosłym, bo to świątynia sztuki, więc dziecięca stopa nie powinna jej kalać...



Tak twierdzą niektórzy. Na szczęście te opinie należą do mniejszości. Większość rodziców, pedagogów, artystów teatralnych i dyrektorów placówek kulturalnych zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że widza trzeba wychowywać - i to od najmłodszych lat. Edukacja teatralna stała się od jakiegoś czasu czymś powszechnym. Zachowanie dziecka w głównej mierze jest bowiem uzależnione od tego, czy zostało ono przygotowane do danej sytuacji, a także od tego, czy jest na nią gotowe. Dlatego też nie dziwmy się, gdy maluch nudzi się lub denerwuje na spektaklu czy koncercie, który dedykowany jest dorosłym widzom. Za taką sytuację odpowiedzialni są opiekunowie. A co z przedstawieniami adresowanymi do młodszych odbiorców? Jak oswajać dziecko z teatrem? Jak przygotować je na wizytę w tej instytucji? Jak mu pomagać w odbiorze sztuki? Można to robić na wiele sposobów.



Jak? Przez autopsję

Najlepszą metodą na poznawanie teatru jest... bywanie w nim. Po prostu.
Dziecko głównie uczy się świata nie poprzez nakazy, zakazy i upominanie rodziców, ale przez autopsję - przez własne doświadczenia, przez dotykanie, smakowanie, sprawdzanie, testowanie, eksperymentowanie. Wielu z nas o tym zapomina. Dlatego oczywiście najlepszą metodą na poznawanie teatru jest... bywanie w nim. Po prostu. W repertuarze trójmiejskich teatrów znajdziemy sporą ofertę dedykowaną najmłodszej publiczności, głównie w Teatrze Miniatura, ale też w Teatrze Muzycznym w Gdyni,Teatrze Wybrzeże, Operze Bałtyckiej oraz wielu innych miejscach. Jednak zanim się to stanie i wybierzemy się z dzieckiem na spektakl lub do opery, warto pociechę przygotować do uczestnictwa w przeżyciu teatralnym.

"Afrykańska przygoda" Teatr Miniatura. "Afrykańska przygoda" Teatr Miniatura.
Jak? Przez edukowanie

Z wyjściem do teatru jest podobnie jak z wyjściem dziecka do każdego innego miejsca: tak samo należy je przygotować do przebywania w restauracji, w kinie, w podróży czy na koncercie. Oczywiście teatr to specyficzne miejsce, inne niż kino czy muzeum, ale pewne oczekiwania wobec zachowań społecznych są podobne: należy uczyć dziecko nie przeszkadzać innym, szanować cudzą pracę, komunikować się szeptem podczas trwania przedstawienia, rozmawiać po obejrzeniu spektaklu czy filmu itd. Przede wszystkim jednak warto zacząć od uświadomienia dziecku, czym jest teatr, co to za miejsce, na czym polega, co się w nim odbywa, jakie są zasady jego funkcjonowania. Pokrótce wyjaśnić, że w teatrze zwykle jest podział na scenę i widownię, że na scenie są aktorzy - na czym polega ich rola, że jest scenografia - do czego ona służy, że aktorzy posługują się rekwizytami i przebrani są w kostiumy, a widzowie przychodzą coś oglądać - podobnie jak w kinie, ale inaczej, bo zamiast ekranu i obrazu mamy żywych ludzi na wyciągnięcie ręki. To, jak dogłębnie przedstawimy te kwestie, zależy oczywiście od wieku dziecka, jednak im wcześniej zaczniemy taką domową edukację, tym szybciej dziecko będzie gotowe na wyjście do teatru.

Jak? Przez lekturę

W oswajaniu z tym tematem przyjść z pomocą może jak zwykle literatura - w książkach i książeczkach o teatrze dla najmłodszych i dla starszych smyków (zwłaszcza tych w wieku wczesnoszkolnym) na pewno znajdziemy wsparcie. Pomocne mogą się okazać między innymi: "Bajki Baletowe" (8 tomów opartych na najsłynniejszych librettach baletowych; dla dzieci od 6 do 13 lat) Wydawnictwa Studio Blok, "Dziób w dziób" (dramat dla dzieci od 6 lat) Maliny Prześlugi ze "Szkicownikiem Scenografa" Roberta Romanowicza Wydawnictwa Tashka, "Z Duchem (do) Teatru" Niki Jaworowskiej-Duchlińskiej Wydawnictwa Bajka (leksykon wyjaśniający terminy teatralne), "Jezioro łabędzie" Charlotte Gastaut, Wydawnictwa Mamania (w formie ażurowych obrazków inspirowanych teatrem Wschodu, teatrem cieni i jawajkami), seria Biblioteczka Teatru Wielkiego-Opery Narodowej (m.in. "Słowik" Hansa Christiana Andersena, "Dziadek do Orzechów" i "Król Myszy" E.T.A. Hoffmana), "Operowe straaachy" Izabeli Klebańskiej (książka z płytą) Wydawnictwa Literatura, czy "W dżungli" Bènèdicte Guettier (z serii "Mały Teatr") Wydawnictwa EneDueRabe - dla maluszków od 1 roku życia.

Zobacz także: Z dzieckiem na obiad? Restauracje idealne na rodzinne wyjście

  • "Dziób w dziób". Okładka książki.
  • "Jezioro łabędzie". Okładka książki.
  • "W dżungli". Okładka książki.
  • "Z duchem (do) teatru". Okładka książki.
  • Mały teatrzyk. Okładka książki.
Jak? Przez zabawę w teatr

Już nawet rocznemu czy dwuletniemu maluchowi własnoręcznie przygotowany, amatorski, domowy teatrzyk przyniesie dużo zabawy i radości. Czasem wystarczy tylko ukrycie maskotki za kocem i zabawa w udawanie, aby obudzić w dziecku ciekawość. Bawienie się w teatr jest dla dziecka czymś naturalnym, gdyż ma ono naturalną skłonność do naśladowania i funkcjonowania pomiędzy fikcją i rzeczywistością. Przebieranki, zabawy w coś "na niby", śpiewanie, recytowanie z pamięci wierszyków to przecież też forma zabawy w teatr. Później dochodzą do tego występy w przedszkolu i szkole czy udział w dramie, stosowanej coraz częściej przez pedagogów jako metoda nauczania.
Z wyjściem do teatru jest podobnie jak z wyjściem dziecka do każdego innego miejsca: tak samo należy je przygotować do przebywania w restauracji, w kinie, w podróży czy na koncercie.


Ale zabawa w "aktorstwo" to nie wszystko. Pamiętajmy, że starszy smyk chętnie wykona samodzielnie lub z naszą pomocą domowe maski, pacynki lub kukiełki - figurki narysować można wspólnie i przytwierdzić je potem na patyczki, po czym odgrywać nimi nieskończoną ilość scen i historii. Można także posłużyć się kupnymi laleczkami albo gotowymi zestawami np. z ulubionymi bohaterami, jak Świnka Peppa, Alinka czy Bolek i Lolek.

Jeśli zaś sami nie mamy pomysłu na takie amatorskie przedstawienia, to warto sięgnąć do scenariuszy opracowanych przez specjalistów np. "Teatrzyki na cztery pory roku" Doroty Gellner i Danuty Gellnerowej, Wydawnictwa Naukowego PWN, zawierające 35 wierszowanych krótkich przedstawień, albo "Mały Teatrzyk. Jaś i Małgosia" Macieja Wojtyszki Wydawnictwa Znak, w formie kart A5 z ilustracjami i tekstem, czy "Teatrzyk cieni" Wydawnictwa Egmont.

Jak? Przez wydarzenia okołoteatralne

Zanim przekroczymy próg teatru, warto też wziąć udział z dzieckiem w jakimś wydarzeniu teatralnym, np. w spektaklu plenerowym (umożliwia to m.in. festiwal FETA), gdzie panuje niezobowiązująca atmosfera i większa swoboda, a także istnieje możliwość dostosowania długości uczestnictwa do wytrzymałości i zainteresowania dziecka. Obecnie wiele festiwali (tych dla dorosłych), przeglądów i spotkań teatralnych organizuje jakieś atrakcje specjalnie dla najmłodszych widzów, np. warsztaty, pokazy lub cykl spektakli dla dzieci w ramach programu. Poza tym można także wybrać się z dzieckiem na oprowadzanie po teatrze, gdzie zajrzymy za kulisy i poznamy teatr od podszewki. Takie wycieczki organizują co roku np. Teatr WybrzeżeTeatr Szekspirowski.

Warto przy tej okazji wspomnieć też o różnych przedsięwzięciach o charakterze edukacyjnym, np. o cyklu dydaktycznym w formie paraspektakli pt. OPERA Tu!Tu!Operze Bałtyckiej. Dzieci mają okazję poznać tajniki opery oraz spędzić czas w nietuzinkowy sposób.

Opera Tu!Tu! W pracowni Zegarmistrza Opera Tu!Tu! W pracowni Zegarmistrza
Od kiedy? Od najmłodszych lat

Od jakiegoś czasu w repertuarach niektórych teatrów można znaleźć spektakle dla "najnajmłodszych" widzów, czyli dla dzieci w wieku od 0 do 3 lat. Te przedstawienia to rodzaj teatralizowanych form zabawy, oparte są o działanie i interakcję z małym widzem. Mają one nieco inny charakter niż te typowe spektakle dla dorosłych czy nawet dla starszych dzieci i młodzieży. Zwykle realizowane są w kameralnych salach, gdzie likwiduje się podział na scenę i widownię, aby zmniejszyć dystans aktora i widza oraz ułatwić interakcję między nimi. Niewielka publiczność, swobodna atmosfera, siedzenie na poduchach, migracje dzieciaków między sobą, a także spontaniczne reakcje na widowni (włącznie z komentarzami) są typowe dla tego typu przedsięwzięć. Do tego zwykle kolorowa scenografia, wesoła muzyka, często nawet muzycy na scenie lub aktorzy grający na instrumentach - wszystko to sprawia, że maluchy wciągane są w barwny świat teatru i jego magii. Spektakle te są także dużo krótsze, bo trwają około 30 minut.

 Po co, czyli czego uczy teatr?

Wielu rodziców zapewne zadaje sobie pytanie, po co w ogóle wprowadzać dziecko w świat teatru? Co ono na tym zyska, czy to jest mu potrzebne? Na te pytania można odpowiedzieć całą masą rozpraw albo krótko słowami Jana Dormana, wybitnego polskiego twórcy i pedagoga: "Zabawa w teatr" to nie szkoła aktorstwa, lecz szkoła życia.

Tak jest w istocie. Dziecko, zarówno wchodząc w role, jak i identyfikując się z oglądanymi postaciami, przeżywa emocje. Dzięki temu może łatwiej oswajać pewne uczucia, pokonywać problemy (rola terapeutyczna teatru), rozładowywać nagromadzone emocje i napięcia. Uczy się skupienia, koncentracji, rozwija swoją wrażliwość i poczucie estetyczne, rozwija się społecznie dzięki wspólnocie doświadczenia i współuczestnictwa. Teatr dla dzieci to jednak nade wszystko zabawa i rozrywka na poziomie. Nie pozbawiajmy więc tego naszych pociech.

Miejsca

Opinie (35) 8 zablokowanych

  • (18)

    Dobra gamonie bo trzeba mówić wprost o trochę innych spektaklach i nie tylko.

    Z WYJĄTKIEM specjalnych przedstawień dla dzieci teatr (jak i wiele innych miejsc) NIE jest miejscem na Wasze Brajanki. Ani Wy ani One nie są one pępkiem świata i dla 99.99% w takich miejscach są tylko wrzodem.

    Są miejsca gdzie się nie wchodzi z dziećmi bo PRZESZKADZAJĄ.
    A restauracja to nie mleczarnia

    • 30 28

    • (17)

      Ale że co, że do restauracji nie można przyjść z dzieckiem? Na głowę upadłeś?

      • 8 13

      • (16)

        można tylko to twoje dziecko więc się nim zajmuj a nie podrzucasz je obsłudze żeby się nim zajęła albo ignorujesz to że dzieciak biega i rozrabia przeszkadzający innym, którzy mieli tego pecha i trafili w tym samym momencie na twojego dzieciaka, który nie umie usiedzieć na miejscu przez 5 min bez darcia japy albo robienia rabanu wokół siebie

        nie umiesz lub nie chcesz nad dzieciakiem zapanować to zostaw go w domu
        drodzy rodzice to wasz obowiązek przywoływać do porządku waszą pociechę

        • 29 7

        • (15)

          Chodzę do restauracji często i sam, i z rodzina i z dzieckiem, i nigdy nie spotkałem się z sytuacją, aby dziecko było "podrzucone obsłudze", biegało i rozrabiało i przeszkadzało innym. Nie piszę tylko o swoim dziecku - ale w ogóle z taką sytuacją się nie spotkałem.

          • 9 12

          • (4)

            Nie tłumacz gimbazie bo to nie ma sensu. Sami niedawno przestali kakać w pieluchy i ciągnąć maminego cycka, a teraz uważają że wszystkie dzieci to wrzody bo przecież gimabaza taka dorosła i nie drze ryjca wieczorami pod blokiem, albo nie chodzi z muzyka w telefonie włączoną na głos przeszkadzając innym bo na słuchawki mama nie dała pieniążków.

            • 6 11

            • (3)

              nie stresuj się tak! dla rozluźnienia dostaw do cycka swojego 5-letniego Gustawa i wyluzuj.

              • 6 5

              • (2)

                Co żyłka na czole pęka, że napisałam prawdę? Idź zacznij szykować się do szkoły, a nie o Gustawach i cyckach piszesz

                • 4 6

              • (1)

                wracaj szybciutko do Gustawka, bo będzie miał syndrom odstawienia!

                ech, to myślenie życzeniowe, że każdy co nie widzi cudu w postaci mojego dziecka to gimbus :D

                • 4 1

              • Twój sposób pisania wskazuje na to, że jesteś w wieku gimbazjalnym (nie mylić z gimnazjalnym), więc dopasowałam wypowiedź do twojego poziomu. Dorosły i poważny mężczyzna czy kobieta nie napisze takiej wypowiedzi jak ty to zrobiłeś.
                O mojego Gustawka się nie musisz martwić, da sobie radę. Wracaj do pakowania plecaka i nie zapomnij mazaków kolorowych to się w klasie pochwalisz co ci mama kupiła...bo mama ma pieniążki

                • 1 3

          • (7)

            Sytuacja sprzed tygodnia, restauracja, środek tygodnia, popołudnie, wchodzimy do lokalu zajmujemy miejsce, czekamy na zamówienie i widzimy taką scenkę, przy stoliku obok siedzą dwie kobiety wokół których kręci się dziewczynka - z rozmowy wynikało że córka jednej z kobiet. Dziecko dorwało wielkiego pluszowego kota i siedząc na nim odpychało się nogami między stolikami, krzesłami, przestrzenią gdzie kelnerzy nosili tace z jedzenie. Matka nie reagowała dopiero jak przy kolejnym stoliku jej dzieciak prawie przewrócił wysokie krzesełko z dzieckiem w środku, ochrzaniła córkę, która kompletnie ją olała, później dalej pełzając na pluszaku wpadła na kelnerkę z pełną tacą. Matka nawet nie przeprosiła za zachowanie córki, coś do małej krzyknęła a ta w ryk i wyleciała samopas na zewnątrz lokalu gdzie obok jest dość ruchliwa ulica. Matka nawet nie wstała od stolika żeby zobaczyć gdzie jest jej dziecko.

            • 16 1

            • (4)

              To co? ukrzyżować matkę? bez przesady, to jest sytuacja - jedna, akurat taka. Rodzic nie jest obywatelem gorszej kategorii i też ma prawo wyjść z domu, zjeść i spotkać się z ludźmi. Najłatwiej jest oceniać i krytykować. Oczywiście, matka powinna zwrócić dziecku uwagę itd. ale czemu ma przepraszać za dziecko? dziecko to człowiek, umie mówić. Powinno wiedzieć kiedy i za co przeprosić, jak się zachowywać w takim miejscu - i to jest rola rodzica, owszem.

              • 2 15

              • ale mogła wziąć dziecko i zaprowadzić do "placu zabaw" - wydzielona przestrzeń w lokalu z zabawkami, poduchami, itd, że nie można pełzać pod stołami i przeszkadzać innym ludziom, że niebezpieczne jest wpadanie na kogoś kto ma zajęte ręce - jakby kelnerka potłukła talerze i poparzyła dzieciaka tym co trzymała na tacy to oczywiście byłby wielki bulwers do kelnerki że nie widzi jak dzieciak wypełza spod stołu wprost pod jej nogi. Skoro matka przyszła z dzieckiem w miejsce publiczne to ono jest dalej pod jej opieką i to ona bierze pełną odpowiedzialność za wszelkie szkody które dzieciak spowoduje przez to że go nie upilnowała. Patrząc na zachowanie matki miałam wrażenie że jej głównym zadaniem było ignorowanie swojego dziecka i plotkowanie z koleżanką/siostrą/kuzynka.

                • 15 0

              • (1)

                Szkoda, że potrącona kelnerka nie wylała gorącej zupy na łeb małej. Wtedy może mamuśka by co nieco zrozumiała. Niestety kosztem dziecka.

                • 8 1

              • No, nie.

                Co dziecko winne, że ma głupią matkę. Pomyśl o tym jak długo goją się poparzenia, blizny zostają na lata. Szkoda dziecka.

                • 3 0

              • to taka rada - niech najpierw przystosuje dzieciaka do życia w społeczenstwie, a potem z nim wychodzi.

                • 7 1

            • a na ulicy dziewczynkę pożarł smok. dobranoc.

              • 2 1

            • Sytuacja z wczoraj... idę sobie spokojnie, a tu smok z siatką biedronki narobił Januszowi na laczki. A właściciel smoka nawet nie wstał od stolika żeby zobaczyć gdzie jest jego smok.

              • 1 0

          • A ja widziałem takie sytuacje. (1)

            W sumie nie tylko widziałem, także przecierpiałem. Lubię dzieci, w naszej rodzinie są dzieciaki w różnym wieku, ale na pewne rzeczy człowiek nie jest przygotowany. Nie podobają mi się sytuacje, w których kilka par z dziećmi umawia się w knajpie, dorośli zajmują się sobą a dzieci a dzieci samopas. Pisząc samopas, mam na myśli zabawę w berka z okrzykami między innymi stolikami, bieganie kelnerom pod nogami i wszystko z wrzaskiem. Bywa, że jest niebezpieczne, zabieganie drogi kelnerowi z gorącymi daniami może się źle skończyć. Z reakcji rodzin zazwyczaj wynika, że oni przyszli coś świętować lub zrelaksować się, dzieci jakby nie ich.
            Nie lubię jak obce dzieci zaglądają mi do talerza, moje mogą, te z mojego klanu też. Obce nie.

            • 8 0

            • Może zmień knajpę? W większości nie ma takich cyrków. Ja nigdy się z czymś takim nie spotkałem.

              • 0 0

  • Teatr i dzieci (4)

    Dzieci to skarb świata .
    A uczenie dzieci zainteresowania teatrem to sposób na wychowanie mądrych dobrych wrażliwych wspaniałych przyszłych pokoleń ludzkoścì.
    Tak więc już w przedszkolu powinno się uczyć języków , muzyki , plastyki i teatru .

    • 22 2

    • popieram (1)

      Kiedyś szkoła, pedagodzy, mądrzy nauczyciele i rodzina wielopokoleniowa wychowywały dzieci, a teraz niestety rodzic jest sam z tym wszystkim i musi sobie poradzić. Są dużo większe możliwości rozwoju, ale jest to dużo trudniejsze.

      • 4 5

      • o nie, rodzic musi zrobić coś przy swoim dziecku, odkrycie dekady - szkoła nie wychowa!

        • 6 0

    • Sądziłam ,że w przedszkolach właśnie tym się dzieci zajmują (1)

      Po to m.inn chodzą do przedszkola, by mieć wykwalifikowaną kadrę wychowawczą

      • 0 1

      • Tak, tak.

        Z tym, że przedszkole zabiera dzieci na specjalne spektakle i do teatru dla dzieci. Nie ciąga dziecka na koncerty i spektakle po nocach, po zgaszeniu świateł przedszkolanki nie puszczają dzieci luzem.

        • 2 0

  • (2)

    Dla dzieci to proponuję przedstawia specjalnie im dedykowane ;) (sama jestem mamą).Nawet spokojne dzieci mają problem z wysiedzeniem,a wtedy rodzice zajmują jakoś im czas i przeszkadzają innym. Byłam świadkiem kiedy w filharmonii chłopiec kaszlał, dopiero po 10min matka z nim wyszła. Wszystko zależy od kultury rodziców.

    • 15 2

    • Żenada (1)

      Widać że komuś nie chciało czytać się całego artykułu.. eh żenada.

      • 2 3

      • niektórzy nie czytają tylko od razu na forum wchodzą, bo mają dużo do powiedzenia na każdy temat, nieważne jaki, byleby trochę hejtu wylać.

        • 1 0

  • (1)

    Miniatura jak najbardziej TAK, pozostałe stanowcze NIE.

    • 13 4

    • Miniatura???

      Jeszcze grają Afrykańską przygodę?? Koszmar......

      • 0 2

  • Powiem wprost (2)

    Mam aktualnie 26 lat i jestem przeciwny aby zabierać dzieci do teatru w jakiejkolwiek formie. Do ok 20 roku życia teatr kojarzył mi się z nudą, ze szkolnym przymusem i nieprzyjemnym obowiązkiem, a wszystko właśnie przez to że na siłe starano sie mnie nim zainteresować gdy nie byłem na niego gotowy. Aktualnie odwiedzam teatr regularnie, ale na począrki musiałem sie przełamać aby pokonać skojarzenia z dzieciństwa.

    • 7 10

    • (1)

      Żeby wiadomo było, czy dziecku się teatr podoba czy nie należy je najpierw do niego zabrać.

      • 2 1

      • Lepiej gdy robi to świadomie będąc dorosłym. Dla wiekszości dzieci jedynym plusem wyjscia do teatru jest brak zajec w szkole/ przedszkolu. Powiedz dziecku że zabierasz je do teatru po zajęciach, w ramach jego wolnego czasu- zobaczysz jaki będzie wrzask.

        • 2 3

  • (2)

    Moje 9letnie dziecko po 3h na Zakkchanym Szekspirze ... było oburzone , że już koniec???

    • 3 0

    • Ta jasne a potem napisało recenzje.

      • 3 2

    • Biorąc pod uwagę, że w Szekspirowskim nic nie widać, a zwłaszcza nie widzą osoby "1,50 minus" to zastanawiam się co ono tam robiło...

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Targi Rzeczy Ładnych (2 opinie)

(2 opinie)
15 zł
Kup bilet
targi

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (8 opinii)

(8 opinii)
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Jarmark Św. Dominika organizowany jest: