• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Odkrywamy tajemnice największego gdańskiego zielnika

Dominika Majewska
11 maja 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Zielnik Uniwersytetu Gdańskiego posiada w kolekcji rośliny, których nie spotkamy już w naturze. Zielnik Uniwersytetu Gdańskiego posiada w kolekcji rośliny, których nie spotkamy już w naturze.

Zasuszone na arkuszu lub zanurzone w butelce z alkoholowym roztworem prezentują się pięknie, jednak badacze nie gromadzą ich dla przyjemności. Sztuka suszenia roślin znana jest od wieków, ale dzisiaj nabiera nowego znaczenia. - Potrafimy odtworzyć wygląd flory np. sprzed 100 lat, prognozować, jakich roślin zabraknie za kolejne sto lat, a nawet rozwikłać kryminalną zagadkę - przekonuje prof. Dariusz Szlachetko, kierownik Katedry Taksonomii Roślin i Ochrony Przyrody Uniwersytetu Gdańskiego.



Czy jako dziecko suszyłeś rośliny i tworzyłeś zielniki?

Moda na tworzenie zielników pojawiła się w Europie w XVI wieku. Początkowo dokumentowały one przede wszystkim rośliny o właściwościach leczniczych. Nieco później, bo w wieku XVII i XVIII ten trend przywędrował również nad Wisłę, gdzie sztuką tworzenia herbariów zajęli się w pierwszej kolejności lekarze, aptekarze oraz arystokratki. Niedługo potem zielniki zaczęły pączkować przy prężnych ośrodkach akademickich, instytucjach badawczych i muzeach. I tak zostało do dzisiaj.

Największe kolekcje, te z Paryża, Londynu czy Nowego Jorku liczą sobie dzisiaj od kilku do kilkunastu milionów okazów. Polskie instytucje naukowe nie mogą się poszczycić tak imponującymi zasobami zielnikowymi - największe krajowe zbiory liczą ok. 500 tys. okazów. Sama tradycja kolekcjonowania roślin też nie była nigdy u nas tak silna, jak na zachodzie kontynentu. Krajowe zbiory byłyby jednak liczniejsze, gdyby nie wojenne zawieruchy, w których część cennych kolekcji uległa zniszczeniu.

W magazynach działającego od 1970 roku Zielnika Uniwersytetu Gdańskiego zlokalizowanego na Wydziale Biologii przy ul. Wita Stwosza przechowuje się ok. 160 tys. zasuszonych roślin naczyniowych, mszaków i porostów. Większość z nich pochodzi z końca ubiegłego stulecia. Znajduje się tu największa w Polsce kolekcja roślin z Wolina, a tutejsi badacze uchodzą za światową czołówkę specjalistów od storczykowatych. Rocznie, dzięki wyprawom badawczym oraz międzyuczelnianym wymianom, gdański zielnik wzbogaca się o ok. 1000-2000 nowych okazów.

Zielnik? Po co to komu?

W Zielniku UG o roślinne zbiory dba 9-osobowy zespół. Od kilku lat szefuje mu Katarzyna Wszałek-Rożek. Swoje obowiązki w doglądaniu zielnika i gromadzeniu kolejnych okazów młody zespół badaczy traktuje jak misję szczególnego rodzaju.

- Nie chodzi przecież o samo kolekcjonowanie zasuszonych roślin. Zielniki to swoiste banki genów i miejsce, w którym trzymane materiały są przykładem tego, jak flora ulega zmianie pod wpływem działalności człowieka i zmian klimatycznych - opowiada szef Katedry Taksonomii Roślin i Ochrony Przyrody UG. - Jesteśmy w stanie również zobrazować potencjalną roślinność naturalną występującą na naszych ziemiach przed wiekami. Możemy stwierdzić np., jaki typ lasu będzie rósł na danym obszarze w przyszłości albo że za 100 lat na pewno jakiegoś gatunku zabraknie w konkretnym miejscu - dodaje Katarzyna Wszałek-Rożek, kurator Zielnika UG.
W kolekcji UG znajduje się wiele przykładów roślin, które stanowią historyczne świadectwo występowania danego okazu w naturze. Część ze stanowisk ulega degradacji, a wraz z nim ze środowiska znikają kolejne cenne gatunki roślin. Zielniki są rodzajem "spisu powszechnego" flory i miejscem, gdzie spotyka się prawdziwą bioróżnorodność danego obszaru - przyznają zgodnie opiekunowie gdańskiego herbarium.

Badanie i określanie zasięgów występowania roślin przydaje się w praktyce. Po konsultacje do badaczy zajmujących się zielnikiem ustawiają się w kolejce m.in. urzędnicy i leśnicy. Pracownicy zielnika radzą, jakie rośliny powinno się zasadzić na danym terenie, tak żeby nie zaburzać lokalnej przyrodniczej równowagi.

Zielnik w służbie kryminalistyki i medycyny

Wiedza zgromadzona w zielnikach może jednak zaprocentować również w mniej konwencjonalny sposób, np. podczas badań kryminalistycznych lub w laboratorium, gdzie naukowcy opracowują innowacyjne leki. W pierwszym przypadku, jeśli śledczy dostarczą badaczom odpowiedni materiał, np. fragment bezlistnego pędu, z dużym prawdopodobieństwem można ocenić, na jakim obszarze doszło do przestępstwa lub zbrodni.

- Dla przeciętnego "zjadacza chleba" nie ma żadnego znaczenia, czy my mamy taką czy inną roślinę. Dla nas ma to znaczenie i potrafimy udowodnić, że z punktu widzenia człowieka również jest to przydatne - mówi prof. Szlachetko. - Przykładów nie trzeba szukać daleko. Jakiś czas temu jeden z naszych doktorantów, Max Rykaczewski, natrafił w storczyku na substancję o właściwościach bakteriobójczych. Dalsze badania dają bardzo obiecujące efekty. Któż spodziewałby się takich właściwości u rośliny uprawianej ze względu na piękne kwiaty? - dodaje.
  • Zielnik Uniwersytetu Gdańskiego posiada w swoich zbiorach ok. 160 tys. roślin.
  • Zasuszone okazy roślin, po odpowiednim przygotowaniu i oznaczeniu przechowywane są na arkuszach.
  • Część zbiorów zielnika jest przechowywana nie w formie zasuszonej, a w roztworze alkoholowym. Zazwyczaj są to kwiatostany.
  • Zielnik UG nieustannie wzbogaca się o nowe rośliny. To zasługa wypraw terenowych i wymian międzyuczelnianych.
Wiedza botaniczna i umiejętność rozpoznawania roślin przydają się też w innych sytuacjach. Za przykład może tu posłużyć barszcz Sosnowskiego, roślina o parzących właściwościach i niechlubny "bohater" ostatnich kilku lat.

- Barszcz jest często mylony z inną, chronioną u nas rośliną. W przeszłości wielokrotnie zdarzało się tak, że niszczone były cenne stanowiska rzadkiego gatunku, bo ludzie, z braku wiedzy i doświadczenia, brali je za barszcz Sosnowskiego. Istniejemy też właśnie po to, żeby rozstrzygać, z jaką rośliną mamy w rzeczywistości do czynienia - zauważa Artur Eichmann, doktorant Katedry Taksonomii Roślin i Ochrony Przyrody.
Jak rośliny trafiają do zielnika?

Sam proces gromadzenia zbiorów zielnikowych przypomina nieco staroświecką sztukę wkładania kwiatów między kartki papieru, tak powszechnej dawniej np. na lekcjach biologii. Zanim jednak roślina trafi do zielnika, musi przejść kilka etapów - od zebrania jej podczas wyprawy terenowej przez dokładnie oznaczenie po właściwe zasuszenie. Każda z procedur musi być wykonana z precyzją - w przeciwnym wypadku wysiłek może pójść na marne lub - co gorsza, wprowadzi w błąd innych botaników np. poprzez nadanie roślinie etykiety z niewłaściwym opisem.

- Wiedza i umiejętność oznaczania roślin jest coraz rzadsza. To czasochłonne zajęcie, wymagające dyscypliny, cierpliwości i zapału. Młodzi naukowcy wolą dzisiaj badania molekularne. Są bardziej spektakularne. My na szczęście takiego problemu nie mamy - śmieje się prof. Szlachetko.
- Żyjemy szybko, nie mamy często czasu ani chęci interesować się przyrodą. Niektórzy mają problem z rozpoznaniem podstawowych gatunków roślin czy drzew. W zielniku staramy się zarażać innych ciekawością do świata roślin. I czasem nam się to udaje - zaznacza kurator zielnika UG.
W planach na najbliższe lata jest digitalizacja zbiorów oraz wydanie Czerwonej Księgi flory Pomorza Gdańskiego, w której znajdzie się zaktualizowana baza roślin występujących w regionie. I dalsze archiwizowanie i katalogowanie zasuszonych roślin, ale o tym pracownicy już nie wspominają. To akurat jest dla nich oczywiste.
Dominika Majewska

Miejsca

Opinie (16) 1 zablokowana

  • Pomyślcie o kursie dla laików (2)

    Chętnie nauczyłabym się rozpoznawania podstawowych ziół jadalnych i leczniczych, które rosną wkoło nas..

    • 24 0

    • dla mnie te do palenia
      elo

      • 1 0

    • "a po co to komu"

      praktyką zajmują się pasjonaci. Naukowcy są ograniczeni metodologią i wąskim obszarem badawczym. Nieliczne chlubne wyjątki w tym zakresie (naukowiec i pasjonat) zajmują się szkoleniem laików.

      • 0 0

  • śmieszne jest to jak producenci rzucają na rynek hasła typu herbatka z tych ziół pomaga walczyć z rakiem itd:) (2)

    zapominają dodać jak wypijesz cysternę tygodniowo:))))

    • 6 3

    • smutne jest to, jak ludzie dają sobie robić wodę z mózgu przez reklamy

      i wierzą, że mogą jeść wszystko, co chcą i żyć tak, jak chcą, bo ze wszystkiego od kataru po raka momentalnie uzdrowi ich łykanie syntetycznych cukierów z apteki, zwanych perfidnie "lekami"

      • 1 0

    • akurat w haśle "cośtam POMAGA leczyć raka" jest znacznie więcej prawdy

      niż w propagandzie typu "zaszczep się bo twoje dziecko umrze".

      • 1 2

  • Flora - rośliny, fauna - zwierzątka (2)

    "Czerwonej Księgi FLORY Pomorza Gdańskiego, w której znajdzie się zaktualizowana baza roślin występujących w regionie". Nie fauny, bo to praca o zwierzakach!

    • 7 0

    • a grzyby? (1)

      • 0 0

      • Najczęściej mówi się BIOTA

        • 0 0

  • zdążyć przed ministrem Szyszko... (2)

    • 5 5

    • (1)

      Jakby Ci stare drzewo wisiało nad domem to byś inaczej ćwierkał cwaniaczku. Podam przykład. Był sobie zabytkowy dworek na przeciw Grand Hotelu w Sopocie. Po obu stronach werandy tego dworku rosły sobie dwie topole. Tak się rozrosły, że przylegały do ścian. Mieszkańcy pisali do Kudłatego żeby me wyciąć. Panie, starodrzew Pan chcesz wycinać, nie wolno! Przyszedł zimowy sztorm i dworek się zawalił pod naporem chwiejących się na wietrze drzew. Teraz jest tam "przepiękny" nieutwardzony dziki parking... Taka sytuacja.

      • 1 0

      • KODowcy wiedzą lepiej

        Szyszko to PiS, a PiS to zło. Teraz nagle wszystkie lemingi są ekologami.
        Nowela ustawy o ochronie przyrody to wg mnie najsensowniejszy - jak do tej pory - pomysł tego Rządu.

        • 1 2

  • ochrona danych osobowych rośliny? (2)

    czy tylko kiepskie dziennikarstwo?
    cytat: "Barszcz jest często mylony z inną, chronioną u nas rośliną"
    - tak trudno dowiedzieć się i napisać jaką?

    • 4 1

    • Zdamaskowany

      Ja stawiam na Arcydzięgiel litwor (Angelica archangelica)

      • 1 0

    • Odp

      Mylony m.in. z arcydzięglem litworem (Angelica archangelica). Pozdrawiam ; )

      • 0 0

  • Bo ja tam nie lubię, kiedy zioło się spóźnia,
    Każda godzina bez zioła jest próżna,
    Lecz jeśli trzeba już po nie pojechać,
    Nikt się nie leni, bo nie ma na co czekać

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane