- 1 Flipper dał się oszukać i stracił 15 tys. zł (218 opinii)
- 2 Co z pociągami SKM do Pruszcza i Tczewa? (184 opinie)
- 3 Przestępca seksualny wpadł w porcie (90 opinii)
- 4 Paraliż drogowy na północy Gdyni (34 opinie)
- 5 Martwe dziki na Karwinach. Otrute czy padły z głodu? (325 opinii)
- 6 Rozdadzą "kwietne bomby" i zasieją łąkę (52 opinie)
Na latarni w Nowym Porcie w połowie sierpnia pojawi się najbardziej niezwykły z gdańskich czasomierzy. Dzięki staraniom właściciela odtworzona zostanie kula czasu.
Jacek Michalak, polski inżynier z Kanady, kupił pięć lat temu latarnię morską w Nowym Porcie. Wiosną 2004 pierwsi goście mogli z niej podziwiać zachwycający widok na Westerplatte, ujście Martwej Wisły, kanały portowe i wody Zatoki Gdańskiej. - Trudno uwierzyć, w jakim fatalnym stanie była latarnia. Powybijane okna, w środku hulał wiatr - wspomina właściciel. - Zakup latarni w Nowym Porcie nie był przypadkiem. Od lat działam w stowarzyszeniach skupiających miłośników latarni, głównie w USA.
Gdańska latarnia, zbudowana pod koniec XIX wieku na wzór amerykańskiej latarni morskiej w Cleveland (Ohio) w USA, od początku służyła jako wieża pilotów portowych. Tutaj znajdowała się też kula czasu.
- Ten przyrząd o magicznie brzmiącej nazwie był w istocie niezwykle precyzyjnym instrumentem służącym do nastawienia chronometrów okrętowych - tłumaczy Michalak. - Całe urządzenie opiera się na żelaznej kuli o średnicy półtora metra, zamontowanej na 3-metrowym maszcie na kopule latarni. Latarnik wciągał korbką kulę na szczyt masztu. Codziennie, punktualnie o godz. 12 z obserwatorium astronomicznego w Berlinie przychodził telegraficzny sygnał oznaczający południe. Elektryczny sygnał telegrafu zwalniał kulę, która opadała w dół masztu. Kapitanowie statków w porcie i na redzie mogli dzięki temu dokładnie dostroić swoje chronometry.
Przed okresem radiowym określenie dokładnej długości geograficznej - podstawowego parametru koniecznego do bezpiecznej nawigacji - wymagało porównania czasu Greenwich z czasem lokalnym. Czas Greenwich był "wożony" na statkach w chronometrach, które co parę tygodni wymagały jednak regulacji.
- Kula na gdańskiej latarni działała do końca lat 20. - opowiada właściciel. - Podczas silnego sztormu wiatr zniszczył precyzyjny przyrząd. Nikomu nie chciało się odbudować zegara. Do nawigacji już używano radia. O istnieniu kuli czasu przypominały już tylko stare ryciny.
Przyrząd wieńczący dach latarni zostanie zrekonstruowany przez gdańskie Muzeum Zegarów Wieżowych. Koszt inwestycji wynoszący ok. 80 tys. zł w trzech czwartych pokryje firma Saur Neptun Gdańsk. Pod koniec sierpnia zegar zacznie działać.
- Chciałbym, aby kula spadała co dwie godziny, o ósmej, dziesiątej itd. - mówi Michalak. - Przyrząd będzie niezwykle precyzyjny. Sygnał uruchamiający będzie szedł drogą radiową z Frankfurtu. Dokładność będzie mierzona co do milionowej części sekundy.
Gdańska kula czasu będzie jedynym tego typu działającym czasomierzem w Polsce. Na świecie jest ich także niewiele. Do dziś zachowało się zaledwie kilka egzemplarzy, m.in. w Wielkiej Brytanii, USA i Nowej Zelandii.
- Warto przekroczyć próg mojej latarni z jeszcze jednego ważnego powodu - zachęca Jacek Michalak. - Tak naprawdę to z jej okienka padły pierwsze strzały na Westerplatte. Pierwszego września 1939 roku w latarni zainstalowano gniazdo cekaemu. Żołnierze dwie minuty szybciej niż marynarze z pancernika "Schleswig-Holstein" ostrzelali polskie posterunki. Polacy nie pozostali dłużni - skierowali w stronę latarni lufę swojego jedynego działa. Pierwszy pocisk nie trafił. Drugi był celny. W wieży latarni powstała spora wyrwa. Wydaje się to niezwykłe, ale mam dokumenty wskazujące, że to właśnie tu, z tego miejsca, rozpoczęto II wojnę światową.
Opinie (24) 4 zablokowane
-
2006-06-26 02:04
"Warto przekroczyć próg mojej latarni z jeszcze jednego ważnego powodu - zachęca Jacek Michalak. - Tak naprawdę to z jej okienka padły pierwsze strzały na Westerplatte. Pierwszego września 1939 roku w latarni zainstalowano gniazdo cekaemu. Żołnierze dwie minuty szybciej niż marynarze z pancernika "Schleswig-Holstein" ostrzelali polskie posterunki. Polacy nie pozostali dłużni - skierowali w stronę latarni lufę swojego jedynego działa. Pierwszy pocisk nie trafił. Drugi był celny. W wieży latarni powstała spora wyrwa. Wydaje się to niezwykłe, ale mam dokumenty wskazujące, że to właśnie tu, z tego miejsca, rozpoczęto II wojnę światową. "
Totalna bzdura!- 0 0
-
2006-06-26 02:07
"Warto przekroczyć próg MOJEJ latarni - zachęca Jacek Michalak." bez komentarza...
- Tak naprawdę to z jej okienka padły pierwsze strzały na Westerplatte. (...) Żołnierze dwie minuty szybciej niż marynarze z pancernika "Schleswig-Holstein" ostrzelali polskie posterunki (...).
Przynajmiej widomo z CZYJEJ latarni ostrzelno tych bandyckich polaczków!
;/- 0 0
-
2006-06-26 07:27
Do AM
To po jakiego diabła piszesz w bandyckim jezyku dzieciaku. Naucz sie jezyka przodkow i w nim nawijaj.
- 0 0
-
2006-06-26 07:48
Ciekaw jestem jak pan iżynier
nakłonił Saur do dania takiej kasy... W końcu latarnia to prywatna własnosć a wstęp kosztuje sporo złociszów.
- 0 0
-
2006-06-26 08:06
Gallux jeszcze nie skrytykował Gdańska i latarni, wychwalając sopocką? dziwne...
- 0 0
-
2006-06-26 08:12
Bardzo dobra inicjatywa, może władze Gdańska też coś zrobią aby rozruszać tą dzielnicę turystycznie? Wyobraźcie sobie jeszcze parę takich atrakcji w tym miejscu, do tego jakiś zabytkowy skład z Gdańska Głównego (tory przecież są), później jakiś prom na Westerplatte... ech dlaczego w Gdańsku takie rzeczy są utopią....
- 0 0
-
2006-06-26 08:39
tja
nie stać was kurka wodna na wskazówki, to wynajdujecie jakieś krzywe tłumaczenia:-)
osobiście pomysł mi się podoba, tak samo jak podoba mi się fakt, że latarnia jest w prywatnych rękach
w sopocie latarnia znana tez jako wieża widokowa to wielkie badziewie i aż mnie serce boli, że tak piekny obiekt jest tak nieporadnie zarządzany...- 0 0
-
2006-06-26 09:11
"tu, z tego miejsca, rozpoczęto II wojnę światową."
A Szymankowo i ostrzelanie przez pociąg pancerny dyżurki kolejarskiej?- 0 0
-
2006-06-26 09:12
Szkoda.
Szkoda że nikomu tu z wypowiadanych nie podoba się to co robi Pan. Michalak. Może któryś z was kupi jakiś zbytek, odrestauruje go i nich czerpie sobie z tego zyski. Tylko krytykowac potraficie. Szkoda....
- 0 0
-
2006-06-26 09:19
szkoda to jak teściowa wpadnie do studni i jak tasior napisze opinie
czytać sie naucz:-)- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.