• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bojery, czyli żeglarstwo lodowe

Magdalena Iskrzycka
12 marca 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
Kadłub jednoosobowego bojera zbudowany jest ze sklejki. Sprawny majsterkowicz potrafiłby zbudować go bez problemu. Kadłub jednoosobowego bojera zbudowany jest ze sklejki. Sprawny majsterkowicz potrafiłby zbudować go bez problemu.

Choć w Trójmieście wiosna za pasem, na Zalewie Wiślanym amatorzy bojerów mają swoje małe królestwo. Jeszcze w środę w Nowej Pasłęce lód był gruby na 35 cm.



Lód ma grubość 35 cm., w Nowej Pasłęce pomiarów dokonuje emerytowany bosman. Lód ma grubość 35 cm., w Nowej Pasłęce pomiarów dokonuje emerytowany bosman.
Bojery trzeba przygotować do ślizgów, zakładanie niezbędnego osprzętu nazywamy taklowaniem. Bojery trzeba przygotować do ślizgów, zakładanie niezbędnego osprzętu nazywamy taklowaniem.
Krótki instruktaż na temat prowadzenia bojera. Krótki instruktaż na temat prowadzenia bojera.
Poduszkowiec Straży Granicznej patroluje Zalew Wiślany codziennie. Poduszkowiec Straży Granicznej patroluje Zalew Wiślany codziennie.
Mimo pozycji horyzontalnej wysiadając z bojera odczuwa się zmęczenie. Mimo pozycji horyzontalnej wysiadając z bojera odczuwa się zmęczenie.
Mimo, że bojery to dla wielu bardzo egzotyczny sport, mamy w nim wiele sukcesów. Nasi rodacy często goszczą na podium bojerowych mistrzostw Świata i Europy. W latach 60., gdy zimy były mroźne, bojerów nie brakowało na Zatoce Puckiej, Zalewie Wiślanym, jeziorze Charzykowskim. Jednak pod koniec wieku, gdy temperatury rzadko schodziły poniżej zera, bojery, zwane inaczej ślizgami lodowymi, odeszły w zapomnienie. Teraz jednak, wraz z powrotem zim, ich popularność rośnie.

Czy ślizg to tak dobra zabawa jak słyszałam? Żeby to sprawdzić pojechałam do położonej nad Zalewem Wiślanym Nowej Pasłęki. Tam ulokowana jest najbliższa wypożyczalnia bojerów. Aby się tam dostać, kierujemy się na Warszawę krajową siódemką, dojeżdżamy do Elbląga i tam obieramy kurs na Braniewo. W miasteczku jedziemy główną drogą do ronda, na którym znajduje się kierunkowskaz na Nową Pasłękę. Mijamy charakterystyczny klasztor, przeprawiamy się przez most, skręcamy w prawo i po niecałych dwóch godzinach jesteśmy u celu podróży.

Tamtejsza wypożyczalnia (mieści się w hotelu Dom Rybaka) oferuje bojery typu DN. To drewniane, jednoosobowe ślizgi z żaglami o powierzchni 6,5 metra kwadratowego. Kadłub zbudowany jest ze zwykłej sklejki. Całe jego piękno polega na tym, że jest lekki i tani. Jeśli dysponujemy projektem, dobrym warsztatem i zacięciem majsterkowicza, możemy bez problemu zbudować go sami! Choć teoretycznie można je rozpędzić do ponad stu kilometrów na godzinę, większości początkujących udaje się uzyskać nieco gorszy wynik, około 60-80 km/h. Jak na "pojazd" tak mały i niepozorny to i tak nieźle.

Pogoda dopisuje, wiatr jest w sam raz - nie za słaby, ale i nie za mocny. Na niebie słońce i pojedyncze obłoki, temperatura oscyluje na granicy zera stopni. Tafla lodu ma 35 cm grubości, sprawdza to emerytowany bosman, który tak przywykł do codziennych obowiązków, że robi to do dziś. Możemy ślizgać się bez obaw.

Taklujemy nasze ślizgi przy brzegu, w okolicy ujścia Pasłęki. Zajmuję nam to chwilę, ale jesteśmy tak zajęci, że nie czujemy chłodu. Początkowo przeraża pozycja zajmowana w bojerze, żeglarz praktycznie leży zapierając się nogami i łokciami w kokpicie. Głowa znajduje się dwadzieścia, może trzydzieści centymetrów nad taflą lodu. Nasze obawy budzą też luźne wanty, ale tak właśnie ma być. Maszt bojera powinien być giętki i wyginać się pod wpływem siły generowanej przez żagiel.

Start rozpoczyna się rozbiegiem, trzeba rozpędzić swój bojer, a potem do niego wskoczyć. Postanowiliśmy zacząć trochę spokojniej, siadając w kokpicie i powoli wybierając szot (to lina służąca do ustawiania żagla w odpowiedniej pozycji względem wiatru). Jeśli bojer nie chce ruszyć z miejsca, przesuwamy środek ciężkości, czyli po prostu.... siebie w kierunku masztu. Kiedy i to nie przynosi efektu, trzeba próbować dalej na inne sposoby. Jako nieco lżejsza od kolegów, próbuję skoków w kokpicie lub odpycham się nogą - wygląda to komicznie, ale działa! Mimo to kilka razy muszę wziąć rozbieg, by pojazd chciał ze mną współpracować - później poskutkuje to mocno obitymi plecami

Początki nie są łatwe, oswojenie się ze ślizgiem wymaga czasu, nawet od osoby z żeglarskim doświadczeniem. Uciekający spod bojera lód, sprawia wrażenie ogromnej prędkości, a niespodziewany podmuch wiatru, może unieść w powietrze jedną z płóz. W takiej sytuacji trzeba szybko poluzować szot, inaczej może dojść do nieprzyjemniej wywrotki.

Co wolisz: mróz pozwalający uprawiać sporty zimowe, czy łagodną zimę?

Pierwsze manewry w bojerze wykonuję ostrożnie. Jadę ostro na wiatr, żeby kontrolować prędkość, ale okazuje się, że asekuranctwo nie popłaca. Lód pokryty jest cienką warstwą śniegu, która hamuje pojazd - przy niewielkiej prędkości ciężko zrobić zwrot. Odpadam i luzuję szot, żeby nieco się rozpędzić. Przyspieszenie jest niesamowite, a wrażenia naprawdę niezapomniane. Zwroty wychodzą mi coraz lepiej, coraz mocniej je zacieśniam. Siła odśrodkowa próbuje wyrzucić mnie na lód. Muszę uważać, bo kokpit zaprojektowany jest tak, aby zmieściła się w nim osoba pokaźnych gabarytów.

Jako początkująca, unikam zwrotów przez rufę, trzeba robić je z dużą uwagą i niezbyt gwałtownie. Zwłaszcza przy silnym wietrze. Staram się zawsze wracać do wiatru i kręcić sztagi, ślizgając się w tak zwaną agrafkę.

W pewnym momencie zauważamy w oddali dziwny pojazd poruszający się po lodzie. To poduszkowiec Straży Granicznej. Sunie majestatycznie w naszym kierunku. Kiedy zbliża się, zauważamy jak podatny jest na podmuchy wiatru. Chwilami przemieszcza się bokiem, ale załoga dobrze nad nim panuje i mimo niesprzyjających warunków lecą dokładnie tam, gdzie zaplanowali. Spotkanie z funkcjonariuszami należy do tych przyjemnych - to rutynowy patrol zamarzniętych nabrzeży i okolic granicy z Kaliningradem. Pojazd waży siedem ton, może pokonać nawet siedemdziesięciocentymetrową przeszkodę i jest oczkiem w głowie całej załogi. Patroluje cały Zalew Wiślany, a stacjonuje w Tolkmicku. Tam też bywa postrachem amatorów opalania, gdy powoli leci nad plażą, wychodząc z bazy na służbę. Po wyłączeniu silnika możemy przyjrzeć się z bliska poduszkowcowi, a potem wracamy do do bojerów.

Po kilku godzinach "wylegiwania się" w ślizgu, zaczyna dokuczać nam chłód i zmęczenie. Mimo pozycji horyzontalnej, prowadzenie bojera nie jest zajęciem dla leniwych. Dobranie szota wymaga sporo siły w rękach. Rozbieg, choć pozwala się nieco rozgrzać, też wysysa z nas energię. Klarujemy (czyli składamy) sprzęt i wracamy do Domu Rybaka na obiad. Poobijani, zmarznięci i zmęczeni, ale z uśmiechem od ucha do ucha.

Żeglarstwo lodowe okazało się świetną zabawą i każdy kto ma podstawowe pojęcie o jachtach może spróbować swoich sił na bojerze. Oczywiście wskazane jest trzymanie się zasad zdrowego rozsądku.

Do prowadzenia bojera nie trzeba mieć żadnych uprawnień, mimo to nie wolno zabierać się za ślizgi, nie mając o tym zielonego pojęcia. W naszej ekipie był doświadczony sternik lodowy, który czuwał nad naszym bezpieczeństwem.

Nie wolno ślizgać się po nieznanym lodzie. Osoba odpowiedzialna za grupę musi przygotować i oznakować teren, na którym można bezpiecznie trenować. Sternik lodowy w trakcie szkolenia uczy się jak sprawdzać grubość lodu oraz jakie niebezpieczeństwa czają się nawet na solidnej pokrywie. Przed rozpoczęciem zabawy, przeprowadza się krótką odprawę, podczas której jesteśmy informowani o potencjalnych zagrożeniach i sposobach radzenia sobie w nieprzewidzianych sytuacjach.

W Nowej Pasłęce informacje na temat lodu można uzyskać od emerytowanego bosmana. Zawsze warto rozmawiać z miejscowymi, oni wiedzą najwięcej na temat akwenu przy którym mieszkają.

Ślizgając się w grupie należy bacznie obserwować otoczenie i za wszelką cenę unikać kolizji. Przy prędkościach jakie osiągają bojery zderzenie może mieć fatalne skutki. Równie niebezpieczny jest upadek na twardy lód bez zabezpieczenia głowy, dlatego nie wolno zapomnieć o kasku. Nie musi to być sprzęt dedykowany bojerom, ważne żeby nie utrudniał zbliżenia brody do klatki piersiowej. Może być to zwykły kask narciarski, rowerowy, czy spadochronowy.

Zabezpieczenie się przed wychłodzeniem to kolejna ważna sprawa. Możemy ubrać się profesjonalnie w piankę i suchy kombinezon, ale odzież narciarska lub kilka warstw ciepłych rzeczy oraz nieprzemakalna kurtka turystyczna też spełnią swoje zadanie.

Choć pogoda dała się wszystkim we znaki i tęsknimy za wiosenną aurą, mam cichą nadzieję że za rok zima będzie równie mroźna. Kto wie, może bojery, tak niegdyś popularne, powrócą do łask w okolicach Trójmiasta.

Koszt wynajęcia bojera na cały dzień to 100 zł. Instruktorów bojerowych najłatwiej znaleźć kontaktując się ze Stowarzyszeniem Polska Flota DN.

Opinie (32) 2 zablokowane

  • związek ignoruje taki sport (3)

    Niestety związek żeglarstwa ignoruje zawodników ślizgających się po lodzie.
    Medalistom MŚ odmawiają jakiejkolwiek pomocy w organizacji wyjazdu na kolejne zawody.
    W taki sposób daleko nie dojdziemy!!

    • 3 1

    • To samo jest w MŚ latania na drzwiach od latryny (1)

      a jesteśmy w tej prestiżowej dziedzinie potegą...

      • 0 6

      • pewnie to wasza rodzinna latryna i na święta organizujecie zawody

        • 1 0

    • najlepiej samemu wszystko finansować a po dobrych rezultatach wypowiadać się że to dzięki wspaniałemu prezesowi PZŻ

      • 0 0

  • w Gdyni mieszka Burczyński (4)

    można było jego odpytać w tej kwestii
    a nie silić się na kiepski materiał

    • 9 8

    • informacja o braku srodków i wspomaganiu zawodnicy dostali tydzien przed wyjadem. trudno zebrac kilka tys. zł w tak krótkim czasie.
      Prezesowi łatwo jest sie pokazywać jak medal chłopaki przywiozą- wtedy sie chwali "wychowankami"

      • 2 0

    • To napisz lepszy

      Opisała tak jak odczuwała. Wiem coś na ten temat. A o którym Burczyńskim mowa. Z ojcem Michała spotykałem się na lodzie. Tu nie chodzi o odpytywanie, a własne odczucia. No zawsze można pokrytykować siedząc przed kompem na d... .

      • 4 0

    • (1)

      co mnie obchodzi gdzie mieszka i kim jest Burczyński, jak właśnie się dowiedziałem co to są bojery i nabrałem ochoty, żeby pojeździć?

      • 1 1

      • Jeszcze można

        W weekend w Domu Rybaka robi szkolenie Maciek Sodkiewicz, szkoła Sekstant (do wyguglania). Za umiarkowaną opłatą pobyt, bojer, szkolenie. Jeżeli lód się nie rozpuści - można skorzystać. Samodzielna zabawa jest fajna - na początku sugeruję jednak z instruktorem, bo łatwo popełnić groźne, a głupie błędy. Osoba z przygotowaniem ogólnożeglarskim nauczy się bardzo szybko.

        Burczyński junior jest zeszłorocznym mistrzem świata w klasie DN i tegorocznym wicemistrzem świata. Przy okazji również mistrzem Europy. Burczyński senior jest również wielokrotnym medalistą. Polska reprezentacja klasy DN jest najsilniejsza na świecie i to od dawna. Coś jak Małysz, tylko nie w telewizji.

        Tak czy inaczej, warto spróbować. Nowa Pasłęka jest najbliżej, jest też kilka miejsc pod Olsztynem i na Mazurach (np. Ognisty Ptak), gdzie można polatać na wypożyczonym sprzęcie. Mając własnego DNa oczywiście mamy większy wybór akwenu, ale na początek nie warto pakować 10 tys. zł w ślizg, żeby tylko sprawdzić, czy się podoba.

        • 0 0

  • (1)

    Pozdrowienia dla Pani Magdaleny od załogi "dziwnego pojazdu":)

    • 6 1

    • było chyba coś :)

      • 2 0

  • Mandat im! (4)

    za chodzenie po lodzie!

    • 8 8

    • My nie chodziliśmy (3)

      my lataliśmy po lodzie. Trzeba rozróżniać zagrożenia i być stosownie wyposażonym.

      • 1 1

      • To nieważne. (1)

        Jesteście samobójcami! Powinno się wam odebrać prawa rodzicielskie!
        To jeszcze bardziej niebezpieczne niż chodzenie po zamarzniętej zatoce.
        Bojer jest ciężki i może łatwiej lód się pod nim załamać. A jak się takie dwa zderzą (a przy takich prędkościach może się to zdarzyć) to kaplica.

        Aha! I OBCIĄŻYĆ ICH KOSZTAMI AKCJI RATUNKOWEJ.
        Dlaczego ja mam płacić za to, że taki baran jeden z drugim krzywdę sobie zrobi.

        • 3 5

        • Kilka informacji

          Trochę rozjaśnie niektóre tu umysły :

          Zaczynając zabawę na bojerze należy się odpowiednio przygotować.

          Ubranie to nie tylko kurtka ciepła i spodnie, ale pianka, lub suchy sztormiak ocieplany. W takich ubraniach można nawet być do kilku godzin w lodowatej wodzie.

          Bezpieczeństwo to KASK i Kamizelka oraz dwa szpikulce lub śrubokręty + zabezpiecznie przez min jedną osobę.

          Bojer jest tak skonsturawny że w przypadku złamania płozy lub zapadnięcia na lodzie kokpit jest nienaruszony i zawsze nas chroni.

          Co do zderzeń dwóch bojerów - to chyba nie trzeba mówić, iż tego można uniknąć jeśli się myśli co robi.

          Co do Pana, który mówi iż bojer jest ciężki i się lód zapadnie pod nim , to niech popatrzy na konstrukcje i poczyta trochę fizyki.

          Pandto na miejsce do ślizgania się bojerem wybiera się miejsca, gdzie jest płytko oraz mała cyrkulacja wody. Dzięki takim zabiegom ogranicza się możliwość wypadku.

          A i do dadam jeszcze jedno, koło Nas przyleciał poduszkowiec SG , który waży 7 ton to coś świadczy iż miejsce było dobrze wybrane. Radzę następnym razem czytać artykuły ze zrozumieniem.

          • 0 0

      • Kolega chyba ironii nie załapał ;)

        • 2 2

  • (5)

    jak zawsze trafiony artykuł w trojmiasto.pl, za oknem plus 12 stopni a artykuł o bojerach i lodzie..... zamiast 2-3 tygodnie temu gdy były mrozy po minus 10-15 stopni

    • 6 6

    • Warunki

      Dwa tygodnie temu była pokrywa śniegu uniemożliwiająca latanie i za cienki lód, by mógł wjechać traktor i odśnieżyć choć kawałek. Warunki JESZCZE są.

      • 2 1

    • Mikroklimat Zalewu Wiślanego (2)

      Drzewiej bywało, że o Bursztynową Latarnie walczyliśmy w Krynicy Morskiej na przełomie Marca i Kwietnia. To zależy od aury. Lód teraz ma 35 cm i nadtopiona powierzchnia dopiero teraz robi się odpowiednia do latania. W nocy około 3-5 stopni poniżej 0. Czyli zamarza to co roztopiło się za dnia. Nawet jak ruszy płyta to zawsze da się przelecieć na ląd w innym miejscu od zakładanego. Tak przy okazji 35 cm lód utrzyma jadącego 5 tonowego Stara, po 25 cm spokojnie mogą jeździć samochody osobowe (na świeżym lodzie mogą nawet stać rozstawione co 20 m).

      • 1 1

      • Jo jo. Tak se mów. Zobaczysz jak będziesz śpiewał jak się który utopi. (1)

        • 1 3

        • a latałeś?

          Najlepiej się slizga gdy jest pod wpływem słońca cienka warstewka wody... cudo!! Ślizdasz się z piekielną prędkością - łatwo wyciągasz 80 km/h. A tak dawno temu w Giżycku...

          • 1 0

    • Czy tygodnie temu było o rowerach...

      napinacze więksi od Ch. Norrisa
      to właśnie na trojmiasto.pl

      • 1 0

  • Pozdrawiamy emerytowanego bosmana (1)

    Panie bosmanie pozdrawiamy,
    kiedyś (ładnych już parę lat temu) byliśmy w Nowej Pasłęce jachtem.
    Graliśmy w siatkówkę, było ognisko...
    Po zimie dowiedzieliśmy się o tragicznych wydarzeniach, bojery to również niebezpieczeństwo, niestety.
    Dobrze , że pomimo tego wszystkiego nadal pomaga Pan młodym żeglarzom.

    • 2 2

    • Tez pozdrawiam

      Pozdrowienia dla Romka-Bosmana juz na emeryturze.Zycze zdrowia.Nowa Pasleka latem jest tez cudowna.

      • 0 0

  • co za osły (3)

    ludzie nie wchodźcie na lód znajomy mówił, że wczoraj (sobota)dwóch wędkarzy topiło się (ojciec i syn) po tym jak lód się pod nimi załamał na jeziorze Gołubie, co z tego, że lód gruby jak nie ma wytrzymałości skoro w dzień jest kilkanaście stopni na plusie

    • 2 3

    • Słuchaj dokładnie newsów w TV (1)

      Na końcu okazało się, że lód w miejscu gdzie usiłowali łowić miał 3 cm.
      Dodatkowo było to koryto rzeki przepływającej przez jezioro. To wędkarze poławiający z lodu powinni wiedzieć. Widocznie to zlekceważyli i zapłacili życiem.
      Bojer z prędkością 40 km/h przejedzie z trzaskiem za płozami po lodzie o grubości 2-3 cm. Nie wolno tylko się zatrzymywać. Po lodzie 5 cm jazda jest już w miarę bezpieczna (mowa o lodzie nowym). Na lodzie 15 cm rozgrywa się zawody gdzie na starcie stale 20-40 ślizgów.
      Tak przy okazji kompletny ślizg to około 50 kg, jak dodać ciężkiego żeglarza to razem 150 kg. Ten nacisk rozkłada się na 3 punkty oddalone od siebie po 2-2,5 m. Każdy przejmuje nacisk 50 kg. Tak zwany rozkład sił nacisku.
      Każdy rozsądny i odpowiedzialny organizator ma na podorędziu 50-100 m liny i drabinę co najmniej 12-szczeblową. Każdy zawodnik poza ubraniem ochronnym ma kask i kolce na lince do wydobywania się z przerębli.
      Osobiście wpadłem ze ślizgiem przy ujściu Wisły Królewieckiej. Brak rozpoznania z powodu lekkiego opadu śniegu. W wodzie przebywałem około 30 minut i wydobyłem nawet ślizg. Dzięki kombinezonowi ratowniczemu AR-70 firmy SPORTIS nie miałem nawet przeziębienia. Polecam.
      I podstawowa informacja to sprawdzać grubość lodu. Siekiera lub dziobak i pomiar co kilkadziesiąt metrów.
      Udanej zabawy.

      • 0 0

      • Komentarze...

        Jak ktoś chce się nauczyć, to się nauczy - być może komuś za naukę płacąc. Jak ktoś chce popyszczyć, to będzie pisał komentarze opluwające innych. Nie ma co prowadzić kursu bojerowego w formie komentarzy. Zabawa, odpowiednio zorganizowana, jest bezpieczna i fajna i tyle.

        • 0 0

    • Są rejony na świecie ...

      ...gdzie na lodzie stoją domki z przeręblami wewnątrz, a wędkarzy potrafi być kilka tysięcy. Nawet pamiętam zdarzenie z Morza Białego o dryfującej krze z 1800 wędkarzami na "pokładzie". Akcje prowadziły śmigłowce wojskowe.

      • 1 0

  • brawo za podjęcie tematu!

    żeglarstwo lodowe ma się w Polsce dobrze od paru dekad, kilka łagodniejszych zim to po prostu gorszy sezon a nie "odejście w zapomnienie". Polacy są w ścisłej czołówce światowej w tej dyscyplinie, mają sukcesy bardziej spektakularne niż skoczkowie narciarscy.
    Warto promować dyscyplinę, w której jesteśmy najlepsi!
    Co do bezpieczeństwa - bojerowcy wiedzą najlepiej, z jakim żywiołem się zmagają i żaden z nich nie wchodzi na niepewny lód.

    • 3 1

  • jakie zapomnienie?

    W artykule została zawarta teza, iż bojery odeszły w zapomnienie. To nieprawda. Na przestrzeni ostatnich 30 lat zdarzyły się 2 zimy, kiedy jeziora nie zamarzły. Zdarzały się zimy krótsze, dłuższe, ale zawsze. Co roku mamy też medal lub medale Mistrzostw Świata i Europy.

    W Gdańsku mieszka kilku czynnych bojerowców.

    Na zdjęciach dołączonych do artykułu widać ślizgi jakie latały w latach 60-tych i 70-tych. Współczesne bojery różnią się znacząco.

    • 2 1

  • Jak wygląda współczesne oblicze tego sportu:

    oto film nakręcony podczas zakończonych niedawno Mistrzostw Europy: http://www.zdf.de/ZDFmediathek/kanaluebersicht/1276802#/beitrag/video/1276906/Mit-100-Sachen-Ăźbers-Glatteis

    Miłego odbioru.

    • 1 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Tematyczny spacer miejski: Wzdłuż Kanału Raduni

30-50 zł
spotkanie, spacer, zajęcia rekreacyjne

Dzienny Azymut - V sezon [2024] - Etap 1 - Gdynia Dąbrowa

20-30 zł
zajęcia rekreacyjne, impreza na orientację, trening

Mecz z kibicami Trefl Gdańsk

mecz

Forum

Najczęściej czytane