Trójmiasto, jak i cała Polska wciąż zmaga się z epidemią konronwawirusa. Do walki z pandemią zaangażowanych jest tysiące medyków, a ich praca generuje codziennie tony odpadów, które muszą być na bieżąco utylizowane. Mało kto jednak wspomina o osobach, które pracują w tej branży.
Pandemia COVID-19 sprawiła, że Polacy i mieszkańcy Pomorza także musieli przewartościować niemal każdy aspekt swojej codzienności i dostosować się do obostrzeń, mających chronić nasze życie i zdrowie.
W trudnych warunkach, często ponad ludzkie siły, lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni opiekowali się chorymi narażając swoje życie. Od początku pandemii tylko na Pomorzu zaraziło się około 200 tysięcy osób.
Codziennie wykonywane są testy i szczepienia przeciw COVID-19. Wiele osób wciąż przebywa w szpitalach. Zajmujący się nimi personel medyczny korzysta z różnego rodzaju środków ochrony osobistej. A to generuje ogromne ilość odpadów medycznych, które muszą być w odpowiedni sposób zniszczone.
W tym miejscu należy więc wspomnieć o ludziach i firmach, które pracowały z olbrzymim obciążeniem, likwidując zakaźne i niebezpieczne odpady medyczne powstające każdego dnia z leczenia, hospitalizacji i opieki medycznej nad chorymi, zarażonymi koronawirusem.
Pracownicy transportu codziennie brali w swoje ręce setki worków z odpadami, aby dostarczyć je niezwłocznie do unieszkodliwienia w specjalistycznej instalacji. Zgodnie z prawem unijnym i prawem polskim zakaźne i niebezpieczne odpady medyczne muszą być unieszkodliwiane poprzez termiczną utylizację.
Spalanie to jedyna metoda gwarantująca przerwanie łańcucha zakażeń. Pomorze to region, który ma gwarancję, że takie odpady zostaną zneutralizowane w sposób bezpieczny dla zdrowia i życia mieszkańców. To w Trójmieście działa bowiem jeden z najskuteczniejszych i najbardziej efektywnych zakładów utylizacji odpadów zakaźnych i niebezpiecznych - firma
Port Service.
Takiego gwaranta nie miało wiele regionów polski. W czasie pandemii każdego dnia do Port Service trafiało około 18 tys. kg niebezpiecznych odpadów z naszego regionu.
W pierwszym kwartale 2021 r., kiedy trzecia fala pandemii dotknęła Polskę rekordową liczbę chorych i hospitalizowanych, Port Service z Gdańska przyjął i unieszkodliwił w spalarni 1 milion 440 tys. kg tych odpadów. Pracownicy tego zakładu dbali o to, by zostały one spalone i nie stwarzały zagrożenia epidemicznego.
Spalarnia pracuje całą dobę. Efektem jej działania jest ograniczenie zagrożenia rozprzestrzeniania się COVID-19 za pośrednictwem odpadów mających kontakt z wirusem. W wyniku spalania zakaźnych i niebezpiecznych odpadów medycznych powstają oczyszczone gazy oraz żużle, które przekazywane są do dalszego przetwarzania.
- Ciągły monitoring emisji tych gazów oraz przeprowadzane badania laboratoryjne produktów spalania pokazują, że nie stanowią one zagrożenia dla mieszkańców - podkreśla Anna Lewandowska, rzecznik spółki Port Service. - Hałdy odpadów powstałych po testowaniu i leczeniu koronawirusa nie grożą mieszkańcom Gdańska tak długo, jak długo wydolny jest cały system ich odbioru i spalania. Mając świadomość nieuchronnej powtarzalności nowych zagrożeń zdrowotnych jesteśmy przekonani, że także dzięki nam mieszkańcy Pomorza mogą czuć się bezpieczni dzisiaj i będą mogli zachować poczucie bezpieczeństwa w przyszłości.
Filmy
