• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak odnieść sukces w XXI wieku?

27 kwietnia 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Popularny film z serwisu Youtube pokazuje, że postęp technologiczny jest tak szybki, iż na najlepszych uczelniach technicznych połowa wiedzy studentów pierwszego roku staje się nieaktualna na trzecim roku. Jest w tym zapewne trochę przesady, ale w takich dziedzinach, jak biotechnologie, technologie informacyjne czy telekomunikacja, postęp zapiera dech w piersiach. Popularny film z serwisu Youtube pokazuje, że postęp technologiczny jest tak szybki, iż na najlepszych uczelniach technicznych połowa wiedzy studentów pierwszego roku staje się nieaktualna na trzecim roku. Jest w tym zapewne trochę przesady, ale w takich dziedzinach, jak biotechnologie, technologie informacyjne czy telekomunikacja, postęp zapiera dech w piersiach.

W starym, oklepanym kawale jest takie stwierdzenie: "Ucz się, Jasiek, ucz, wiedza to potęgi klucz. A jak będziesz miał dużo kluczy, to zostaniesz woźnym". Ten kawał nabiera nowego znaczenia w XXI wieku - pisze w najnowszym wydaniu Pomorskiego Przeglądu Gospodarczego dr hab. Krzysztof Rybiński, profesor SGH.



Kiedyś młody człowiek zdobywał wykształcenie i większość życia pracował w wyuczonym zawodzie. Za komuny pracowało się dwadzieścia lat w jednym zakładzie. Ta tradycja socjalistycznego rynku pracy jest mocno obecna w polskim prawie nawet dzisiaj. Jeżeli dyskutujemy o objęciu służb mundurowych powszechnym systemem emerytalnym, to natychmiast pojawia się argument praw nabytych, mniej więcej taki: nie wolno wydłużać wieku emerytalnego służbom mundurowym, ponieważ obecnie zatrudnieni podejmowali decyzję o podjęciu pracy jako żołnierz zawodowy czy policjant, uwzględniając fakt wcześniejszej emerytury. A ponieważ oczekujemy, że policjant będzie policjantem do emerytury (wcześniejszej), w świetle takich oczekiwań wydłużanie wieku emerytalnego jest prawnie nieakceptowane i łamie prawa nabyte.

Tymczasem w XXI wieku na rynku pracy obowiązują inne standardy. Prawie każdy młody człowiek wielokrotnie zmieni miejsce pracy przed czterdziestką, wielu będzie w ogóle zmieniało zawód kilka razy (na przykład ja byłem informatykiem w Polsce, Japonii i Grecji, szefem projektu w organizacji pozarządowej, doradcą w Banku Światowym, wykładowcą ekonomii, spekulantem giełdowym, głównym ekonomistą w kilku bankach, wiceprezesem NBP, autorem książek - i to wszystko przed czterdziestką). Socjalistyczny - albo japoński - model dożywotniej pracy w jednej firmie trafił do lamusa. Dlatego dzisiaj standardem, również w rozważaniach prawnych, powinna być sytuacja, w której pracownik co kilka lat zmienia pracodawcę, natomiast jako wyjątek należy traktować dożywotnie zatrudnienie w jednej firmie lub w jednym zawodzie.

Nie przyzwyczajać się

Inną cechą rynku pracy XXI wieku jest niespotykana w historii dynamika zjawisk. Z niesamowitą szybkością pojawiają się nowe zawody, które wymagają nowych kompetencji. Znany film na Youtube.com przekonuje, że postęp technologiczny jest tak szybki, iż na najlepszych uczelniach technicznych połowa wiedzy studentów pierwszego roku staje się nieaktualna na trzecim roku. Jest w tym zapewne trochę przesady, ale w takich dziedzinach jak biotechnologie, technologie informacyjne czy telekomunikacja postęp zapiera dech w piersiach. Dość przypomnieć, że jeszcze w 1997 roku główny ekonomista w polskim banku wysyłał swoje codzienne analizy do kilkuset klientów faksem, pierwszy dostawał wiadomość rano, ostatni po południu. Dzisiaj kilka tysięcy klientów otrzymuje codzienne analizy w tym samym momencie dzięki szerokopasmowemu internetowi, nie wspominając już o możliwościach, jakie stwarzają kanały RSS czy Twitter. Jednak zmiany dotyczą nie tylko specjalistycznych technologii. Jeżeli ceny procesorów RFID będą dalej spadały, a technologie płatnicze się rozwiną, to można sobie wyobrazić, że za 10 lat stanowisko pracy "kasjerka w supermarkecie" przestanie istnieć. Zamiast kasjerek będą czytniki kart RFID, które rozpoznają, jakie zakupy mamy w koszyku, i automatycznie pobiorą opłatę z naszej karty kredytowej lub innego urządzenia.

Z tych powodów immanentną cechą rynku pracy XXI wieku jest niepewność i ciągłe zmiany, może z wyjątkiem zawodów, które wiążą się z tradycją rodzinną, korporacjami zawodowymi lub znaczną inwestycją czasu i pieniędzy. Zatem lekarz prawdopodobnie przez całe życie będzie lekarzem, a adwokat adwokatem. Są to nieliczne wyjątki potwierdzające regułę. Jednak nawet w tym przypadku warto pamiętać, że np. Hindusi uruchomili z Indii proste usługi związane z doradztwem prawnym i podatkowym dla Amerykanów za pół ceny.

Nauczyć się uczyć

Niedawno magazyn "Science" opublikował listę zawodów przyszłości, która wyglądała następująco: producent części ciała, nanolekarz, rolnik GMO, konsultant ds. starości, chirurg powiększający pamięć, etyk nowej nauki, kosmiczny pilot, przewodnik i architekt, pionowy rolnik, specjalista od odwracania zmian klimatycznych, ochroniarz kwarantanny, policja pogodowa, wirtualny prawnik, operator awatarów/wirtualny nauczyciel, inżynier budujący alternatywne pojazdy, personalizator mediów, usuwacz informacyjnych odpadów, bankowiec czasu, sieciowy pracownik społeczny, personalny kreator wizerunku. Można się uśmiechnąć z niedowierzaniem, ale podobnie z niedowierzaniem traktowalibyśmy 30 lat temu osobę przepowiadającą powstanie w niedalekiej przyszłości wielu dobrze płatnych miejsc pracy w sektorze telefonii bezprzewodowej i internetu. Telefon bez przewodu w każdym domu (czy raczej w każdej kieszeni lub torebce) był 30 lat temu tak samo abstrakcyjny jak dzisiaj awatar w każdym domu za 10 lat.

Warto więc postawić pytanie, jakie umiejętności będą potrzebne, żeby odnieść sukces w zawodach, o których jeszcze nie wiemy, że będą istniały za 10 czy 20 lat. Z pewnością trzeba pozyskać kompetencje uczenia się nowych rzeczy, czyli musimy nauczyć się uczyć. W naszym życiu coraz większą rolę odgrywają finanse, rośnie zadłużenie firm i ludności, dlatego każdy powinien posiadać podstawowy zasób wiadomości na temat finansów, co oznacza porządną znajomość matematyki na poziomie podstawowym, w czym powinna pomóc przywrócona matura z matematyki. W końcu ważna staje się wiedza interdyscyplinarna, która poszerza horyzonty i zwiększa elastyczność pracownika na rynku pracy. Już dzisiaj można przewidywać, że w kolejnej dekadzie stracą na znaczeniu wąsko wyspecjalizowane studia, a znacznie bardziej pożądane będą programy oferujące szeroką wiedzę z wielu dziedzin na pierwszych latach studiów.

Do you speak Chinese?

Jak pokazuję w książce "Globalizacja w trzech odsłonach", rynek pracy w XXI wieku stał się globalny. Produkcja, zamówienia i w konsekwencji miejsca pracy coraz częściej są przesuwane między krajami i kontynentami. Offshoring, outsourcing czy multisourcing stają się podstawowymi narzędziami zarządzania w ponadnarodowych korporacjach. Dlatego planując swoją ścieżkę zawodową, każdy z nas musi uwzględnić szanse i zagrożenia obecne na globalnym rynku pracy. Na przykład czynniki demograficzne wskazują na szybko rosnącą rolę Azji w globalnej gospodarce. W 1800 roku Chiny i Indie wytwarzały około połowy światowego PKB, w 1950 roku ten udział spadł poniżej 10 proc., ale teraz ponownie szybko rośnie i za kilka dekad powróci na swojego "naturalnego" poziomu z początku XIX wieku. To oznacza, że najwięcej nowych światowych gigantów powstanie w najbliższych dekadach właśnie w Azji i tam będą największe szanse na odniesienie wielkiego zawodowego sukcesu. To z kolei prowadzi do wielu pytań; być może coraz więcej polskich licealistów powinno podejmować studia na chińskich uczelniach, a coraz więcej studentów z Azji powinno studiować w Polsce - tylko czy my mamy im co zaoferować? Może po angielskim drugim obcym językiem, którego uczą się dzieci w Polsce, powinien być chiński (mandaryński)? Sceptycy twierdzą, że za kilka lat powstaną doskonałe urządzenia tłumaczące w czasie rzeczywistym z każdego języka na każdy i wysiłek włożony w naukę języków obcych się nie opłaci. Ja uważam, że przedstawiciele innych narodów zawsze będą bardziej ufali osobie, która nauczyła się ich języka i zapoznała z ich kulturą, niż takiej, która używa czegoś w rodzaju Apple Translator Life czy Google Translator Life. Dlatego warto uczyć się chińskiego.

Umieć współpracować

Kolejnym ważnym czynnikiem sukcesu w XXI wieku jest kapitał relacji. Sukces w coraz większym stopniu zależy nie tylko od naszej wiedzy lub kompetencji, ale też od ilości i jakości posiadanych relacji. Możemy mieć genialny pomysł, ale jeżeli w naszej sieci relacji nie ma osób, które mogą się tym zainteresować i podjąć wspólne ryzyko biznesowe, to taki pomysł ma małe szanse na realizację. Za komuny mówiliśmy, że ktoś ma plecy, czyli ważne były relacje z osobami na wysokich stanowiskach, których wsparcie (często pozamerytoryczne) pozwoliło przyspieszyć karierę zawodową. Dzisiaj, w warunkach coraz większej konkurencji na globalnym rynku, jest coraz mniej miejsca na relacje pozamerytoryczne (poza sektorem publicznym - ale to temat na inny artykuł). Prezes firmy nie może zatrudnić na odpowiedzialnym stanowisku dyrektora swojego siostrzeńca-nieudacznika, bo ten może "położyć" całą firmę. Dlatego coraz większego znaczenia nabierają relacje biznesowe i zawodowe oparte na zasadzie wygrany-wygrany. Niestety, w odróżnieniu od niektórych innych narodów (Żydzi, Azjaci, Meksykanie) Polacy nie mają naturalnej zdolności do budowania silnych sieci relacji, co widać, porównując stopień integracji i współpracy polskiej mniejszości za granicą z diasporami, które tworzą mniejszości innych narodowości. Skoro nasze uwarunkowania kulturowe wspierają indywidualizm zamiast współpracy, musimy tworzyć rozwiązania instytucjonalne, które będą prowadziły do budowy kapitału relacji. To oznacza na przykład łamanie kultury silosów w firmach i jednostkach administracji publicznej, przejście od struktury departamentalnej do struktury projektowej. Jeżeli tego nie zrobimy, mamy małą szansę na skuteczną konkurencję z Azjatami, posiadającymi naturalne, osadzone w kulturze, zdolności do tworzenia sieci współpracy.

Rynek pracy w XXI wieku będzie zupełnie inny niż nam podpowiadają doświadczenia z XX wieku. Inne będą kluczowe kompetencje i czynniki zwiększające szansę na indywidualny i zbiorowy sukces Polaków i Polski. Ważne, aby świadomość tej zmiany była istotnym elementem procesu podejmowania decyzji przez zarządy firm i decydentów polskiego życia politycznego.

Opinie (9) 2 zablokowane

  • Przepis na sukces jest stary jak świat: (5)

    Pierwszy milion trzeba ukraść.

    • 5 10

    • Nie czytałeś (łaś) uważnie

      Aby odniesc sukces należy:
      zrobić min. cztery fakultety, ale tylko pierwsze dwa lata
      zmieniać robotę nie rzadziej niż co dwa lata
      pocinkciarzyć
      nauczyć się chińskiego
      nie zawadzi coś napisać, np. o awatarach lub pionowym rolnictwie
      zapisać się do Polskiej Mafii (np. PO lub PIS)

      Każdy ma taki sukces na jaki zasługuje :-)

      • 6 2

    • ->prawdziwych

      • 0 0

    • przeczytałeś chociaz treść?

      Czy tylko nagłówek?

      Poziom szkolnictwa jest szokujący, jak ty zdasz maturę...

      • 0 0

    • Pierwszy milion trzeba ukraść. krutko na tema i prawdziwie (1)

      tak własnie robia wszystkie nowobogadzkie braki widac to dokladnie

      • 0 1

      • "krutko na tema"

        No ba. A teraz do szkoły.

        • 1 0

  • Piszą głupotę aby ominąć prawdę, jak świat jest skonstruowany. (1)

    Oczkiem w głowie tych co mają kasę i władzę, od tysięcy lat, jest to, by ten kto rodzi się biedny, zdechł biedny, a bogaty, umarł bogaty. Kiedyś służyło temu status urodzenia, pańszczyzna, przywiązanie do ziemi, bycie cudzą własnością, itp.

    Obecnie stosuje się odcięcie przedsiębiorczych ludzi od kapitału, narzuty fiskalne, zubożenie społeczeństw, zwiększanie biurokracji i skomplikowanie prawa, nieuczciwą konkurencję, poprzez producentów z państw 3-go świata i ceny dumpingowe wielkich koncernów.

    Więc jeśli w banku dostaniesz 10tys.zł to starczy ci na wczasy i nowe kredki a nie na firmę, oczywiście musisz mieć zabezpieczenie kredytu. Jeśli podatek sumaryczny w obrocie pieniądza w gospodarce przekracza 70% to prawie nic się nie będzie opłacać. A możesz być tego pewny gdy społeczeństwo, czyli twój klient, jest tak biedny, że ledwo na skarpetki z biedronki starcza. Jednak jeśli zdecydujesz się skoczyć z tego mostu i odwiedzisz ZUS i skarbówkę, to dostaniesz kupę świstków do wypełnienia, napisane językiem zrozumiałym tylko dla biegłych księgowych, bądź prawnika. Pamiętaj, że każdy urzędnik może ci w każdej chwili uciąć głowę, oczywiście żaden z nich nie weźmie za to odpowiedzialności, gdyż sami do końca też nie rozumieją przepisów. To nie koniec twojego sukcesu, będziesz musiał się zmierzyć z konkurencją z Chin, gdzie pracownik zarabia miskę zupy, a ty swojemu musisz płacić pensję. Na dodatek bogate koncerny stać by sprzedać swój produkt po cenie, której nawet Chińczykom się nie opłaca sprzedawać.

    Podsumowując, masz szansę na sukces, możesz zagrać w Toto Lotka.

    • 4 4

    • konstrukcja świata

      Taaaaak, Ty wiesz jak świat jest skonstruowany, a szczególnie świat gospodarki. Piszesz obiegowe banały. Po prostu albo się boisz albo jesteś leniwy i czekasz aż ktoś coś Tobie przyniesie. Nie masz pojęcia jak świat, także ten nasz pomorski, jest zróżnicowany. Jeżeli widzisz tylko kupujących w biedronce to polecam odwiedziny kilku innych sklepów. Nie trzeba wielkich badań żeby na przykładzie sklepów zobaczyć cały przekrój społeczeństwa. Mało tego, ten przekrój cały czas się zmienia.Nie masz pojęcia jak wielu młodych ludzi (mimo debilnych przepisów, urzędniczej złej woli, etc) zakłada firmy. Nie masz takich ludzi w rodzinie, wśród znajomych? Owszem ciągle ich za mało, ciągle za mało szukania nowych rozwiązań, oryginalnych pomysłów, ciągle jest kiepskie wsparcie ze strony samorządów, państwa. To czego uczą w szkołach (jest przedmiot o nazwie przedsiębiorczość lub jakoś tak) o kant dupy można rozbić. Znam przypadek, że nauczycielem był człowiek, który do bankructwa doprowadził kilka państwowych i samorządowych firm (jakiś lokalny układ). Oczywiście jeżeli chcesz produkować jakieś badziewie to będziesz miał konkurencję z Chin, Indii, etc. Dlatego trzeba ruszyć zwojami. Zbyt wielu znam ludzi zaczynających od zera żeby się nie irytować takimi bzdurami. Więc daruj sobie takie usprawiedliwianie samego siebie. Za chwilę pewnie dopiszesz, że miałeś cudowne plany, ale na przeszkodzie stanęli talibowie, liberałowie, cykliści i masoni.

      • 4 2

  • Gdyby tylko nie ten ZUS nie byłoby tak tragicznie.

    Ale ogólnie pociągnąć małą firmę, tak do dwudziestu osób da się spokojnie. Schody zaczynają się przy większych, bez pomocy specjalistów od walki z urzędami robi się ciężko.
    Sam z musu pracuję teraz na "cudzym", ale najpewniej jeszcze tylko dwa-trzy lata i odłożę na niewielka działalność 3-4 osobową. W zasadzie większym problemem niż pieniądze jest młody wiek i nieufność kredytodawców i i potencjalnych klientów, ale 3 lata doświadczenia w odpowiedniej międzynarodowej korporacji powinny ustawić odpowiedni wizerunek.Chyba, że uda mi się polecieć w górę i dostać własny projekt, wtedy rezygnuje z swojej firmy.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Marcin Lewandowski

Prezes zarządu Grupy GPEC, firmy z branży energetycznej. Doświadczenie zdobył na stanowiskach...

Najczęściej czytane