• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Stocznia Gdańsk wraca do państwa? Rozmowy trwają, zmiany w zarządzie

Wioletta Kakowska-Mehring
30 stycznia 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
aktualizacja: godz. 21:56 (2 lutego 2017)
Czy Stocznia Gdańsk znów będzie państwowa? Czy Stocznia Gdańsk znów będzie państwowa?

Poprzedni rząd PiS ją sprzedał, obecny repolonizuje. Wiele na to wskazuje, że ukraińscy inwestorzy chętnie pozbędą się tzw. kolebki Solidarności, bo jakoś od początku nie mieli do niej szczęścia. Czy Stocznia Gdańsk, a właściwie to, co z niej zostało, znów będzie państwowa?


Czy państwo powinno wykupić resztę udziałów w GSG?


Aktualizacja, godz. 21:55

Rada Nadzorcza odwołała z funkcji prezesa Stoczni Gdańsk Jarosława Łasińskiego. Na jego miejsce powołano Ludmiłę Buimister, która - jak już informowaliśmy - wcześniej zastąpiła go także na stanowisku prezesa GSG Towers. Stanowisko stracił też wiceprezes Adam Zaczeniuk. W zarządzie stoczni pozostał wiceprezes Adam Kowalski.

Toczą się rozmowy na temat przyszłości kapitałowej GSG. Jak poinformował Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju współudziałowcy rozmawiają o swoich wizjach dotyczących przyszłości zakładu oraz na temat ewentualnego wsparcia finansowego. Rozważane są różne opcje, powiększenie zaangażowania państwa, a nawet przejęcie. Jednak na dziś żadna decyzja nie zapadła. Jak zastrzegł prezes Borys, więcej konkretów będzie można podać za dwa, trzy miesiące.



- Strategia Polskiego Funduszu Rozwoju przewiduje zaangażowanie w duże projekty infrastrukturalne. Poprzez finansowanie budowy promów dla PŻB, podniesienie kapitału PGZ, czy zmiany własnościowe w Stoczni Gdańskiej i GSG, jako Grupa PFR realizujemy działania służące odbudowie potencjału sektora stoczniowego i morskiego - powiedział kilka dni temu Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju przy okazji uroczystości związanej z wykupem Szczecińskiego Parku Przemysłowego.
Jak się okazuje, takie rozmowy trwają, choć - poza prezesem Pawłem Borysem - żadna z instytucji państwowych związanych z branżą stoczniową nie komentuje tej sprawy. Nieoficjalnie mówi się, że w tym tygodniu do Polski na rozmowy dotyczące kapitałowej przyszłości Stoczni Gdańsk, przyjedzie jej ukraiński współwłaściciel Siergiej Taruta.

Czytaj też: Stocznia w Gdańsku powoli przechodzi w państwowe ręce?

A i w samej stoczni też zaszły pewne zmiany. Jarosław Łasiński, do niedawna pełniący funkcję prezesa zarówno Stoczni Gdańsk, jak i GSG Towers, jest już tylko prezesem stoczni. W fotelu szefa GSG Towers zastąpiła go Ludmiła Buimister, wcześnie przewodnicząca Rady Nadzorczej GSG. Mówi się, że to ona w imieniu Taruty prowadzi rozmowy ze stroną rządową.

Od dawna mówiło się, że o zaangażowanie ze strony państwa w sprawie Stoczni Gdańsk zabiegała, bardzo wpływowa, zakładowa "Solidarność".

- Nie jest żadną tajemnicą, że po 31 sierpnia, po rozmowach w Sali BHP z prezydentem RP Andrzejem Dudą i premier Beatą Szydło - mówi Karol Guzikiewicz, wiceprzewodniczący stoczniowej "Solidarności" - rozpoczęły się działania, mające w tej chwili charakter rozmów roboczych, na temat przyszłości Grupy Stoczni Gdańsk. Nie możemy oczywiście jeszcze mówić publicznie o szczegółach tych rozmów, co zrozumiałe, ale ważne, że takie rozmowy się toczą, z udziałem przedstawicieli Ministerstwa Rozwoju, a także że widzimy już pierwsze decyzje, będące wynikiem podjętych ustaleń - można przeczytać w grudniowym wydaniu "Rozwagi i Solidarności", pisma wydawanego przez zakładową "Solidarność".
Tyle zostało z dawnego zakładu stoczniowego. Tyle zostało z dawnego zakładu stoczniowego.

Jednak dziś Stocznia Gdańsk to już stocznia tylko z nazwy. Zakład rozwija inne obszary, czyli budowę konstrukcji stalowych i elementów wież wiatrowych. Po kilku chudych latach, serii wyprzedaży majątku, udało się spółce wyjść na prostą. Pod koniec ub. roku GSG Towers, czyli część odpowiedzialna za energetykę wiatrową uruchomiła kolejną linię produkcyjną wież wiatrowych oraz konstrukcji stalowych. Według zapewnień władz spółki, najnowocześniejsze urządzenia do gięcia, spawania i malowania podwajają obecne moce produkcyjne. W sumie w ostatnich latach GSG wydała na program inwestycyjny związany z tą działalnością 160 mln złotych.

Grupa stoczniowa. Ekonomia czy polityka?

Jak już informowaliśmy, obecny rząd podjął decyzję o zakupie Szczecińskiego Parku Przemysłowego, chce kupić Stocznię Marynarki Wojennej i zamierza zbudować jeszcze większą grupę stoczniową niż poprzednia ekipa rządząca. Ma ona budować promy dla PŻB i jednostki wojskowe. Co na to rynek?

- Te działania mają sens, ale na efekty trzeba poczekać. Z tym majątkiem i potencjałem trzeba coś zrobić. Dobrze, że jest na to pomysł i nie jest to działanie finansowane wprost z budżetu - ocenia Jerzy Czuczman, dyrektor Związku Pracodawców Forum Okrętowe. - Potrzebna jest oczywiście koncepcja biznesowa i menedżerowie, którzy będą wstanie to poprowadzić. Najważniejsza jest determinacja, która zawsze cechuje prywatny biznes, nie zawsze państwowe przedsięwzięcia. Jednak dajmy temu pomysłowi kredyt zaufania.
- Ten projekt nie ma uzasadnienia ekonomicznego, wręcz powiedziałbym niepoważny ekonomicznie - mówi z kolei Władysław Jaszowski, publicysta morski. - Sytuacja na rynku nie jest korzystna. Uśpiono przynajmniej 50 proc. stoczni na świecie w oczekiwaniu na lepszą koniunkturę. Spadły przeładunki, więc spadły zamówienia na nowe statki. Przynajmniej 20 proc. statków stoi w oczekiwaniu na ładunki. Nie ma więc też zbyt dużo zamówień na remonty. Rynek offshore jest w odwrocie. To nie jest dobry moment na budowanie nowego potencjału stoczniowego, bo w wypadku Szczecina o takim wariancie trzeba mówić. Mamy tu zbyt dużo decyzji politycznych, a nie ekonomicznych. To się nie spina finansowo. To tak, jakbyśmy dziś usiłowali otwierać nowe kopalnie, zamiast szukać rynków zbytu dla tych, które są.
Jaką rolę w tej budującej się grupie będzie pełniła Stocznia Gdańsk, nastawiona głównie na wieże wiatrowe i konstrukcje stalowe, a także czy dojdzie do tej tzw. repolonizacji i ile nas to będzie kosztowało, jeszcze nie wiadomo.

- Ten projekt nie jest do końca bezzasadny, ale może być ryzykowny. Jednak skoro ARP, czyli państwo, ma 50 proc. w tym przedsięwzięciu, to może należy się zastanowić, czy nie powinno mieć 51 i zyskać wpływ na całość. Nie wiem, czy warto od razu mieć 100 proc. i całe ryzyko - ocenia Władysław Jaszowski.
Stocznia Gdańsk. Od prywatyzacji do dziś

Przypomnijmy. W listopadzie 2007 roku Stocznia Gdańsk została sprywatyzowana przez ukraińską spółkę ISD Polska przez przejęcie akcji i podwyższenie kapitału stoczni. Od 2008 roku głównym udziałowcem Stoczni Gdańsk jest spółka Gdańsk Shipyard Group należąca do ukraińskiego przemysłowca Siergieja Taruty. Dziś - po 10 latach - obecny rząd zabrał się za tzw. repolonizację - w przypadku Stoczni Gdańsk tego co sam sprzedał, bo mało kto pamięta, że decyzja o sprzedaży majątku stoczni ukraińskim inwestorom zapadła właśnie za poprzednich rządów PiS.

Czytaj też: Stocznia Gdańsk sprzedaje działki obciążone hipoteką

O problemach Stoczni Gdańsk zrobiło się głośno na początku 2013 roku. Wyszło na jaw, że zakład ma problemy z regulowaniem wypłat na czas. Wówczas zaczęła się kilkuletnia walka o przetrwanie. Niestety, przed długi czas władze zakładu nie mogły się porozumieć z Agencją Rozwoju Przemysłu, która udzieliła pomocy publicznej i została udziałowcem.

Czytaj też: Agencja Rozwoju Przemysłu manipuluje. Niekontrolowany wyciek w sprawie Stoczni Gdańsk

Siergiej Taruta zarzucał stronie rządowej, że gdy w 2007 roku inwestorzy podejmowali decyzję o przejęciu Stoczni Gdańsk, przekonani byli, że do zwrotu jest ok. 60 mln zł pomocy publicznej. Tak wynikało z dokumentów finansowych spółki. Po trzech tygodniach okazało się, że Komisja Europejska wyliczyła, na podstawie dokumentów dostarczonych przez polskie urzędy, że pomoc dla Stoczni to 500 mln zł. Wówczas jedynym ratunkiem był plan restrukturyzacji, którego nie udało się w pełni zrealizować. Jak twierdziły władze stoczni, m.in. z powodu kryzysu w branży stoczniowej. A zgodnie z ustaleniami stocznia zobowiązana była do utrzymania produkcji stoczniowej i miejsc pracy.

Czytaj też: Bez przełomu w sprawie Stoczni. Taruta prosi o spotkanie i oskarża ARP

W 2009 roku ARP udzieliła stoczni pomocy publicznej w wysokości 150 mln zł. Warunkiem udzielenia pomocy było przeprowadzenie restrukturyzacji, która miała doprowadzić do odzyskania przez stocznię trwałej rentowności.

Czytaj też: ARP nie będzie uczestniczyć w realizacji biznesplanu dla stoczni i upomina się o pożyczkę

Trwały przepychanki, a Agencja Rozwoju Przemysłu przejmowała - kawałek po kawałku - tonącą w długach Stocznię Gdańsk. Przełom przyszedł po aneksji Krymu przez Rosję. Wypadało się porozumieć z właścicielem zakładu, Siergiejem Tarutą, który nie opowiedział się po stronie separatystów. Zdecydowano, że koło ratunkowe ma rzucić Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna, która już wcześniej z powodzeniem zagospodarowała tereny po Stoczni Gdynia. Odkupiono większość terenów stoczniowych, za długi przejęto kolejne udziały w spółkach Taruty.

Czytaj też: Tereny Stoczni Gdańsk mają nowego właściciela. PSSE zrewitalizuje kolejną stocznię

Na terenach przejętych przez PSSE miała powstać nowoczesna infrastruktura, podobnie jak na terenach po Stoczni Gdynia. Sama Stocznia Gdańsk ograniczyła się głównie do hali K1 i terenów w jej pobliżu. Na terenie Wyspy Ostrów pojawili się kolejni inwestorzy. W lipcu ub. roku spółka Montex Shipyard otrzymała zezwolenie na prowadzenie działalności gospodarczej w strefie. Za ok. 20 mln zł ma tam powstać zakład, w którym tworzone będą wielkogabarytowe konstrukcje stalowe.

Czytaj też: Stocznia Gdańsk oddaje kolejne tereny za długi

Stocznia Gdańsk, po dziewięciu latach od prywatyzacji, znów stała się zakładem, w którym pierwsze skrzypce i tak gra właściwie państwo. Agencja Rozwoju Przemysłu ma bowiem udziały w GSG Towers, pośrednio w GSG Service i jest udziałowcem Stoczni Gdańsk. Czy dojdzie do całkowitego przejęcia tego, co jeszcze zostało?

Miejsca

Opinie (203) 10 zablokowanych

  • Nawet nie wiedziałem że po raz kolejny zmnienili nazwę ze "Stoczni Gdańskiej" na "Stocznia Gdańsk" (1)

    • 4 1

    • w praktyce od 1996 to grupa kapitalowa juz

      nazwa pierwotna znikla wraz z upadloscia. zgodnie z wyrokiem sądu w Gdansku.

      • 1 0

  • Meczkow i Pyszko nie naprawili stoczni?

    a jedno i drugie gadali na tuska i co teraz? nie działa?

    • 10 0

  • fajnie ! (2)

    mój ojciec pracował w stoczni Gdańskiej im Lenina cale życie teraz na emeryturze ale ma akcje tyle ze to papierki bez pokrycia czy jak teraz będzie Stocznia działać to coś to będzie warte w sumie to Akcje tej stoczni !

    • 7 3

    • predzej zobaczysz ucho Prezesa niż akcje , które ci da PIS

      • 2 3

    • Pieniędzy za cegiełki szukaj u Rydza

      • 3 3

  • Odkupić , Guzikiewicz na Prezesa, wpompować miliard złotych , a nastepnie sprzedac

    teren Czarneckiemu pod Mieszkania +. A w zasadzie nie można tak zrobic już dziś .

    • 4 5

  • Kaczyńskiemu Stocznia Gdańska potrzebna jest wyłącznie do tego, (3)

    aby zrobić sobie słitfocię podczas przeskakiwania przez mur.
    Ponoć IPN jej potrzebuje, bo nie może się oryginału doszukać.

    • 21 9

    • Duda ma kawałek muru pod budynkiem Solidarnośc, mozna postawic i Jarosław niech skacze. (2)

      • 1 3

      • to fragment muru berlinskiego dziecinko (1)

        pewnie nie slyszales o tym. spiewal o tym min. KULT w piosence Arahja.

        • 2 1

        • co za róznica, mur to mur, Wałesa tez nie pamieta czy to mur był , czy może plot.

          • 2 0

  • Przecież Prezes I Wielki nie lubi nowoczesnych technologii!!!

    I dlatego zamiast inwestować w nowoczesne technologie - Fundusz PiS-Rozwoju będzie wywalał naszą kasę na skupowanie stoczni, w których będzie hulał wiatr. Już widzę ten dumping cen(czyli dokładanie!!) do budowy statków dla zagranicznych odbiorców, he he! Czyli będziemy subsydiować Niemców, Norwegów czy Anglików, bo się Solidarności i PiS-owi zamarzyło być potęgą stoczniową. A na promy dla państwowego (!!) PŻM trzeba rozpisać przetarg, bo to nie okręt wojenny.

    • 8 5

  • Stocznia Gd. powinna swoje statki sprzedawać a nie oddawać za darmo. To by nie zbankrutowała . Teraz na pewno będzie sprzedawać i będzie dobrze.

    • 9 2

  • Ciekawe czy kupią z pieniędzmi na kącie tak i sprzedali :/

    • 0 1

  • Rozumiem ze place w okolicach 40zl/h i w górę oraz umowa o prace, bo jak płatne po 12zl to stocznia reanimowana dla Ukraińców

    • 5 1

  • 52% bezmózgów w ankiecie (3)

    • 3 7

    • Jak byś oglądał tylko TVN i czytał GW, też byś pisał to samo.

      • 7 3

    • lemingi maja mózg tylko wyłaczony:)

      • 3 0

    • Czego oczekujesz pod pisiwskich lemingów. Ledwo przeczytają przekaz dnia od towarzysza płaszczaka

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Piotr Ciechowicz

Wiceprezes Agencji Rozwoju Pomorza. Nadzoruje prace Regionalnej Instytucji Finansującej, Działu...

Najczęściej czytane