• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Zatrudnię studenta". Dlaczego warto pracować na studiach?

Aleksandra Wrona
20 października 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Praca podczas studiów powoli staje się koniecznością nie tylko ze względów ekonomicznych, ale przede wszystkim zawodowych. Pracodawcy zwracają dużą uwagę na doświadczenie zawodowe. Praca podczas studiów powoli staje się koniecznością nie tylko ze względów ekonomicznych, ale przede wszystkim zawodowych. Pracodawcy zwracają dużą uwagę na doświadczenie zawodowe.

"Jeszcze się w życiu napracujesz" tak powtarzali studentom zatroskani rodzice. Czasy się zmieniły, a obecni studenci dobrze zdają sobie sprawę z tego, że jeśli nie zaczną pracować podczas studiów, to z "napracowaniem się" w przyszłości mogą mieć problem. Pracodawcy coraz częściej wymagają od absolwentów doświadczenia zawodowego, w zamian stwarzają możliwości, żeby je zdobyć.



- Dziś pracodawcę trzeba czymś zainteresować, a jak to zrobić, jeżeli nie robiło się nic. Rynek pracy pokazuje, że większe szanse na znalezienie zatrudnienia mają osoby, dorabiające wieczorami w kawiarniach niż te z kilkoma dyplomami. Dla przyszłego pracodawcy sam fakt podjęcia pracy, to, że kandydat wykazał się punktualnością, dyscypliną i umiejętnością utrzymania posady jest wskazówką, jaki to będzie pracownik. Pracodawca mając do wyboru dwóch absolwentów, spośród których jeden może pochwalić się doświadczeniem w pracy, a drugi nie, wybierze tego pierwszego - mówi Barbara Słabicka-Łukasz, specjalista ds. rekrutacji, Jobhouse Sp. z o.o.

Co sądzisz o pracy podczas studiów?


Już we wtorek 24 października na terenie Uniwersytetu Gdańskiego na Wydziale Nauk Społecznych odbędzie się czwarta edycja Akademickich Targów Pracy. Ideą przewodnią targów jest przede wszystkim umożliwienie szukającym pracy studentom i absolwentom uzyskania aktualnych informacji na temat wybranych firm, zapoznania się z wymaganiami i procesem rekrutacyjnym, poznania aktualnych ofert pracy, a także możliwości odbycia praktyk i staży. Na targach uzyskają informacje na pytania w jaki sposób, kogo, gdzie i kiedy szukają obecnie pracodawcy.

A studenci to coraz bardziej cenieni pracownicy. W ogłoszeniach przewijają się frazy: "studenci mile widziani" czy "zatrudnię studenta". Wydawać by się mogło, że pracownik o ograniczonej dyspozycyjności spowodowanej zajęciami na uczelni może być dla pracodawcy problemem. Skąd w takim razie zainteresowanie studentami?

- Studenci uczą się od samego początku z wykorzystaniem technologii, które udostępniamy. Jesteśmy więc konsekwentni w staraniach, aby absolwenci zaczynali zdobywać doświadczenie u nas. Od początku właśnie tutaj budowali swoją karierę. I obserwujemy, że wiele osób, na które postawiliśmy przed laty zostaje w naszej organizacji. Mamy pracowników, którzy są z nami nawet 15-20 lat. Zaczynali jako młodzi absolwenci i pięli się w górę - Maciej Konopa, dyrektor zarządzający ds. rozwoju w Allcon Budownictwo.
- Zawsze z chęcią zatrudniamy studentów, ponieważ są to osoby pełne zapału i chęci do nauki. Student, łącząc pracę z nauką, ma możliwość zdobycia cennego doświadczenia zawodowego, które jest tak ważne na obecnym rynku pracy. Dodatkowo taka osoba uczy się organizacji czasu, samodzielności i odpowiedzialności. Student, który jest zadowolony z pracy, przekaże opinie wśród swoich kolegów na uczelni, co jest dla pracodawcy najlepszą reklamą - mówi Marcin Zieliński, Contact Center Manager gdańskiego oddziału Transcom.
- Studenci są bardzo elastyczni i otwarci, nie mają nawykowych barier spotykanych czasem wśród kadry starszej stażem. Wprowadzają świeżość spojrzenia, a praca z nimi jest ciekawą przygodą związaną z wyzwaniami stawianymi przez nowe pokolenia. Są nośnikami nowości, sposobu bycia, przedstawicielami kultury młodych osób, pozwalając firmie być na bieżąco z nowinkami i świadomie dostosowywać swoją ofertę do aktualnych oczekiwań rynku pracy - Małgorzata Włoch, kierownik działu procesów personalnych, Best SA.
Nie bez znaczenia jest też kwestia ekonomiczna.

- Studenci są chętnie zatrudniani, ponieważ mają niższe oczekiwania finansowe niż osoby po studiach i zazwyczaj nie mają problemu z pracą na umowę zlecenie czy dzieło. Taka forma współpracy jest korzystna, ponieważ pracodawca ponosi mniejszy koszt - mówi Barbara Słabicka-Łukasz.
Studenci decydujący się na podjęcie pracy zawodowej mają do wyboru dwie ścieżki - albo próbują znaleźć zatrudnienie w swoim przyszłym zawodzie, albo pracę niezwiązaną z ich kierunkiem studiów. W pierwszym przypadku częstym rozwiązaniem są staże.

- W okresie wakacji oferujemy od kilku do kilkunastu płatnych miejsc stażowych w różnych obszarach: produkcji, technologii, administracji, sprzedaży, kreacji produktów. Stawiamy na pasję, zaangażowanie oraz otwartość na rozwój i naukę. Każdego stażystę traktujemy jak potencjalnego pracownika. Zarówno dla studentów dziennych, jak i zaocznych staż wakacyjny jest szansą na wzbogacenie swojego CV o pierwsze doświadczenia u jednego z największych pracodawców na Pomorzu - mówi Monika Klimza, kierownik ds. personalnych, Trefl.
- Najpopularniejszą formą przyciągania studentów przez pracodawców jest oferowanie płatnych staży, z możliwością późniejszego stałego zatrudnienia. Wielu pracodawców umożliwia też dostosowanie godzin pracy do planu zajęć na uczelni, oferuje ciekawe pakiety benefitów, a także dodatkowe dni wolne - mówi Magdalena Paradecka, Branch Manager, Gi Group Gdańsk.
"Każdemu przydałaby się praca w gastronomii - uczy wielu rzeczy, w tym szacunku do ludzi" mówi Kasia, studentka prawa. "Każdemu przydałaby się praca w gastronomii - uczy wielu rzeczy, w tym szacunku do ludzi" mówi Kasia, studentka prawa.
Studenci mają też do wyboru wiele tzw. prac dorywczych.

- Lista ofert dla studentów jest bardzo długa, zatrudnienie mogą znaleźć osoby studiujące zarówno w trybie dziennym, jak i zaocznym. Są to prace fizyczne, które nie wymagają doświadczenia (magazyny, hurtownie), prace dodatkowe, które bardzo łatwo dostosować sobie do planu zajęć (praca w marketach spożywczych i budowlanych, wykładanie towaru, przenoszenie mebli, inwentaryzacje, rozdawanie ulotek, obsługa eventów, koncertów, wydarzeń sportowych). Bardzo często spotykana praca w gastronomii, szczególnie w okresie wakacyjnym i świątecznym (barmani, kelnerki, pomoce kuchenne). Przy odpowiednich walorach fizycznych można dorabiać jako hostessa na różnego rodzaju promocjach (praca głównie w weekendy). Praca na słuchawce w wielu call center możliwa jest w elastycznym trybie godzin, praca w centrach usług wspólnych, na recepcji czy w biurze, pozwala na zdobywanie doświadczenia w kontakcie z klientem i szlifowanie języka obcego. Warto również pamiętać, że wielu informatyków, grafików i fotografów jeszcze w trakcie studiów zdobywa swoje pierwsze doświadczenie zawodowe - mówi Barbara Słabicka-Łukasz.
Allcon Budownictwo zatrudnia głównie studentów ostatniego roku i świeżo upieczonych absolwentów, tym momencie w 80 proc. pracowników to absolwenci Wydziału Budownictwa Lądowego z Politechniki Gdańskiej. W oddziale Transcom w Gdańsku 20 proc. pracowników to studenci, w Białymstoku prawie połowa (49 proc.), a w Olsztynie 25 proc. W jaki sposób pracodawcy zachęcają do siebie studentów?

- To przede wszystkim elastyczny czas pracy, a więc dopasowanie godzin pracy do zajęć na uczelni czy egzaminów. W miarę możliwości student może być zaangażowany w pracę na budowie zlokalizowanej blisko jego miejsca zamieszkania lub uczelni, żeby nie tracić czasu na dojazdy - mówi Maciej Konopa.
- Studenci posiadają dostęp do wszystkich benefitów, które wiążą się z pracą u nas. Mają też możliwość dopasowania godzin pracy do harmonogramu zajęć, co znacząco ułatwia system "core hours" (pracę zaczynam dowolnie między 8 a 10). Studentów zatrudniamy zarówno w o oparciu o umowę o pracę, jak i umowę zlecenie, wszystko w zależności od potrzeb - mówi Iwo SadeckiKainos.
Korzystnie o pracowaniu podczas studiów wypowiadają się też sami studenci.

- Zależało mi na sprawdzeniu, czy chcę w zawodowo zajmować się tym, co studiuję. Wstępnie myślałam o pracy w marketingu, ale po pół roku praktyk w HR stwierdziłam, że to jest to, czego szukałam. Dzięki temu, że rozpoczęłam pracę w połowie studiów miałam możliwość dobierania przedmiotów pod moje zawodowe potrzeby, a także czerpania wiedzy od doświadczonych praktyków na uczelni, aby później przenieść ją do pracy. Praca w trakcie studiów powoduje, że wykorzystujemy je dużo bardziej świadomie i na pewno bardziej przydają się nam w późniejszym życiu zawodowym - mówi Asia, która po zakończeniu praktyk została w firmie na prawie 3 lata.
- Studiowałam socjologię dziennie, a prawie 3 lata pracowałam w tym czasie w klubie. Nocne, weekendowe życie nie przeszkadzało mi w wykładach, szczególnie, że cenię swój czas, a co za tym idzie, nie pojawiałam się na uczelni, kiedy nie było to konieczne. Na ostatnim roku pracowałam już zawodowo, na pełen etat, branża zupełnie inna niż studia. Szef super podchodził do tematu studiów, więc cały rok miałam dzień w tygodniu wolny na uczelnię, nie było też problemu z wyjściem na egzaminy - wspomina Patrycja.
Zobacz także: Staże i praktyki sposobem na znalezienie pracownika

- Pracowałem jako barman, recepcjonista nocny, konsultant call center, sprzedawca popcornu, a jednocześnie byłem dziennym studentem wzornictwa i inżynierii biomedycznej - mówi Michał.
- Na pewno warto pracować! Uczy to na pewno zaradności i pozwala na zdobywanie bezcennego doświadczenia już w trakcie studenckich lat. W moim przypadku przerodziło się to w cudowną, wieloletnią przygodę. Dla mojego pracodawcy przyjęcie mnie do pracy wiązało się z dużym ryzykiem. Byłem wtedy na początku czwartego roku historii i drugiego archeologii, więc siłą rzeczy mogłem przyjeżdżać do pracy jedynie na pojedyncze godziny, czasem tylko na cały dzień. Pracodawca poszedł mi jednak bardzo na rękę: zatrudniając na pewną część etatu dał mi możliwość przyjeżdżania w trakcie okienek w zajęciach. Była to cudowna sprawa, choć też, muszę przyznać, skrajnie wyczerpująca na dłuższą metę. Zupełnie szalony czas wiecznej gonitwy. Muszę przyznać, że robię to, co robię tylko dzięki praktykom, a potem pracy na studiach. W innym wypadku nigdy nie miałbym szans na zatrudnienie jako konserwator zabytków - mówi Piotr.
Opowieści o pracy na studiach jest naprawdę sporo, znaczna większość studentów wspomina ją bardzo dobrze. Pracodawcy godzili się na elastyczny czas pracy i nie sprawiali problemów, kiedy trzeba było wziąć wolne z powodu egzaminów.

- Z mojego doświadczenia wynika, że jeśli nie studiujesz medycyny to spokojnie na dziennych można pracować. Wymówka ,,nie mam czasu" dla mnie jest śmieszna - podsumowuje swoje doświadczenia Kasia, studentka prawa.

Wydarzenia

Akademickie Targi Pracy Trójmiasto 2017 (2 opinie)

(2 opinie)
targi

Miejsca

Zobacz także

Opinie (136) 1 zablokowana

  • studenci prawa (3)

    nie powinni brać głosu w dyskusjach.

    • 37 8

    • Student informatyki (2)

      Ta cała historia jest dla mnie naciągana ze studentką prawa.
      Jak ona znalazła czas na prace -> naukę łaciny, prawa rzymskiego i trenowanie Crossfitu.
      Podobno kazdy student prawa trenuje crossfit, tak samo jak musi zaznaczać, że studiuje prawo.

      • 18 5

      • Prawo kiedyś a dziś to dwa różnświaty

        kiedyś były duże wymagania nawet na UG, dużo egzaminów ustnych. Kiedyś żeby na samych 3 przejść przez studia trzeba było się wysilić. Dziś w dobie testów, magisterskich uzupełniających, ten będzie miał trudność kto będzie tego chciał, jak ktoś chce na samych 3 przelecieć studia nikt mu nie będzie robił mu problemów.

        • 8 5

      • a to oni nie biegają ? aah... wypadłem z obiegu z czego się naśmiewać ze studentów :(

        • 3 0

  • student gada po polsku i malo kasuje (2)

    a pamietaxie czasy gdzie na byle jaka prace chcieli dyplomu wyzszych studiow.... sie pozmienialo przez te wyjazdy na zaxhod

    • 31 1

    • do tego jak studenta zatrudnisz na umowę o dzieło... bajka

      • 13 0

    • Niedlugo licealisow wyslecie do pracy

      Zeby utrzymywac nierobow oraz beneficjentow programu 500plus

      • 10 2

  • praca (7)

    Uczy i hartuje . Dorabiałem juz od 15 roku zycia. Bardzo przydatne doświadczenie.
    Złotówka zarobiona samodzielnie miała 2 razy wieksza wartosc !

    • 39 7

    • (5)

      o widzę, że pracowałeś w podobnych czasach :) moja pierwsza praca była płatna 3zł/h, pamiętam jak nam o 50 groszy stawkę podnieśli :) za miesiąc pracy z nadgodzinami można było "nawet" 1000 zł wyciągnąć, to był pieniądz dla małolata :)

      • 15 2

      • Wyż demograficzny - zmiany ustrojowe - kosmiczne bezrobocie (2)

        2002, 2003 ?
        wtedy na sprzątaczkę wymagano wyższego, jednego języka obcego i doświadczenia zawodowego :D
        oj wtedy to pracodawcy mieli używanie, oj mieli...
        a w końcu 2004 ludzie zaczęli pakować walizki, bo już mogli

        • 14 1

        • ja dopiero w pełnoletność wchodziłem,jeszcze wyjechać nie mogłem

          • 3 0

        • "wtedy na sprzątaczkę wymagano wyższego, jednego języka obcego i doświadczenia zawodowego".

          Wtedy...?
          Nic się nie zmieniło, dalej Janusze biznesu mają absurdalne wymagania dla pracowników, którym najlepiej żeby pensję płacił urząd pracy.

          • 7 0

      • Nie chcę się chwalić, ale już jako 15-latek wyciągałem 5000zł na godzinę w pierwszej pracy (1)

        Niestety, potem przyszła denominacja.

        • 4 1

        • ja swoje pierwsze kieszonkowe miałem w kwocie 50 000 złotych
          ale oranżada kosztowała w kiosku 1900. bez kaucji za butelke;)

          • 2 0

    • za pierwszą pensję wakacyjną

      rower Rekord, za drugą radio Amator. Ale w Techno Serwisie za trzy dni malowania statku 5000, z tego dało się już żyć.

      • 3 0

  • hahaha wątpię że o taką opinie walczy Transcom :) samookłamywanie jest takie słodkie....

    • 30 1

  • Uwielbiam te wypowiedzi (4)

    Przeczytałem artykuł do 1 wypowiedzi Pani Barbary, potem mi się odechciało. Pracodawcę trzeba czymś zainteresować? Chyba właśnie na odwrót. Nie twierdzę, że przez 5 lat studenci powinni leżeć do góry brzuchem, ale przy takim myśleniu "Super Brand HR Manager"-ów nie dziwi później, że firmy mają problem ze znalezieniem rąk do pracy.

    • 62 3

    • Dobrze prawisz (3)

      Polacy zaczęli się szanować i nie chcą pracować za 150zł netto.

      • 21 1

      • 1500zł netto*

        • 13 0

      • nie zaczęli się szanować tylko zaczyna brakować ludzi do pracy ze względu na zmiany demograficzne i emigrację.

        • 10 4

      • 150zł netto dziennie, to tak.

        • 4 0

  • moja dziewczyna studentka pracowała w te wakacje w pewnej pijalni czekolady w Sopocie. Brak szacunku, wyzwiska, marna stawka (6)

    a póxniej problem z otrzymaniem wypłaty. Często słyszała, że pracuje tylko dlatego, że od studentów nie płaci się zusu. Nie jest tak słodko:(

    • 82 1

    • Zgadza się... (3)

      Gastronomia to zło, często bez umów, co miesiąc nadzieja że tym razem wypłata przyjdzie tylko z tygodniowym poślizgiem. Jak już to polecam McDonald'a, KFC itp. ewentualnie pracę na słuchawce (ja pracowałem w dwóch "centrach" w Gdańsku) . W tych miejscach zawsze dostajesz umowę, pieniądze zawsze na czas, jasne warunki pracy, a przy takie robocie (dorywczej/sezonowej) to chyba najważniejsze. Pensja taka sama jak wszędzie indziej (czyli mało), ale przynajmniej pewna.

      • 26 2

      • Dokładnie. Dziewczyna pracowała w tej pijalni Mount Blanc i pracowała w McD, niebo a ziemia. (1)

        w Macu bali się złego słowa powiedzieć, przerwy, premie, zusy itd. też polecam.

        • 28 0

        • Potwierdzam. Płacą mało, ale wszystko jest przynajmniej czytelne, zgodne z prawem. Plus czas na odpowiednie przeszkolenie.

          • 15 1

      • macie racje gastronomia to samo zło

        praca w tym zawodzie w ogóle jest dla ludzi z poważnymi problemami z głową

        • 3 0

    • moja studentka też.. (1)

      w Sopocie, w wielkiej korporacyjnej księgarni, gdzie praca do 23 była normą,czasem nawet zmiana od 3 w nocy... poganianie i brak szacunku na porządku dziennym (Pani M.), a choroba i gorączka 40 stopni nie była powodem
      do pozostania w domu bo zastępstwo trzeba znaleźć samemu.Szkoda mi tych fajnych ludzi, którzy są tam na etacie...

      • 27 0

      • w empiku? to sąsiedzi z Mount Blanc i taki sam wyzysk.

        • 23 0

  • Typowy problem polskiego rynku pracy (8)

    Bardzo dużo wykwalifikowanych osób z doświadczeniem, podczas gdy potrzeba kelnerów czy baristów, ewentualnie stażystów.
    Do tego przepisy prawa pracy faworyzują studentów, kaleki oraz emerytów.
    Co roku różnego rodzaju studia kończy w 3mieście pewnie 20-30 tysięcy osób - gdzie są dla nich oferty pracy? Studiujesz sobie np. architekturę i jest fajnie, ale po studiach chcesz:
    - umowę o pracę
    - wyższe zarobki
    - pracę w zawodzie zgodnym z kierunkiem kształcenia
    Bujasz się więc parę lat po stażach i wyjeżdżasz do UK a Twoje miejsce w dyskoncie zajmuje człowiek z Ukrainy - bo potrzeba tanich i spolegliwych wyrobników a nie wykwalifikowanych roszczeniowców.
    Studenci są po to, żeby pracodawcy mieli tanią siłę roboczą a politycy źródło kadr i stanowisk w sektorze edukacji.
    Studiuj gdy myślisz o karierze naukowej - w każdym innym przypadku lepiej sobie odpuścić, szkoda czasu.

    • 60 4

    • Pracownicy ukraińscy nie są wcale spolegliwi a roszczeniowi, kobiety obrażają się o byle co. (4)

      • 12 4

      • spolegliwy nie jest synonimem ulegly!!! (3)

        Oznacza osobe, na ktorej pozna polegac. Tatarkiewicz w grobie sie przewraca...

        • 10 2

        • Chyba raczej Kopaliński...

          A zresztą Tatarkiewicz ze swoją historią filozofii też...

          • 3 1

        • na nich częśto-gęsto nawet polegac nie można

          robota robiona na odwal się...

          • 3 1

        • Wytłumacz jeszcze studentom, co to takiego: synonim. I z góry odpowiem że nie, to nie miał być żart.

          • 0 0

    • Coś w tym jest

      • 4 0

    • Co za populista i demagog.
      Ciężko być lekarzem/inżynierem/prawnikiem etc. bez studiów. I pach - cała twoja wypowiedź do kosza.

      • 3 3

    • pg akademia med. i morska . Uniwerek to syf

      • 3 1

  • pod warunkiem, że nie jest się studentem medycyny... (11)

    oni po studiach na rezydenturze gardzą rozwożeniem pizzy czy parzeniem kawy, o pracownikach marketów nie wspominając.

    • 15 30

    • Puknij się w głowę, kolego (10)

      Nie po to ktoś kończy ciężkie studia, na których uczy się, jak ratować ludzkie życie, żeby potem miał rozwozić pizzę! Halo, tu Ziemia! Twoja propozycja to marnowanie potencjału, wiedzy i poświęcenia tych ludzi, nie wspominając już o pieniądzach wydanych przez państwo (nas wszystkich) na ich edukację.

      • 26 12

      • To samo można powiedzieć o inżynierach itp. (1)

        • 22 2

        • Przeciez teraz wystarczy sie zapisac i wylazic mozna kazde studia.

          Wiem, bo sam studiowalem i to szumne eti. To, ze kazdy mlodzian ma teraz wyzsze wyksztalcenie, nie oznacza, ze sa geniuszami i maja otencjal. Naturalnym miejscem pracy wiekszosci obroncow mgr po 2000r jest magazyn, kuchnia, hala przemyslowa, zaklad fryzjerski tudziez recepcja lub sklep spozywczy.

          • 6 8

      • (5)

        Wiesz ile ludzi po studiach pracuje poniżej swoich kompetencji, żeby mieć z czego żyć? Czy książki medyczne przysłoniły Ci rzeczywistość? Osobiście znam człowieka, który na 6 roku medycyny pracował w mcDonaldzie. Taka ujma na honorze? Honorem za mieszkanie nie zapłacisz. Nie każdy ma rodziców sponsorów, a Wasza pogarda i uważanie się za bogów jest obrzydliwa

        • 22 3

        • dla nich ujma, od pierwszego roku studiów uczą ich, że są kimś lepszym niż zwykły człowiek (1)

          • 14 5

          • Kimś lepszym niż sąsiadka co poleca na raka witaminę c? Zdecydowanie tak.

            • 5 3

        • (2)

          Nic nie rozumiesz. Chodzi o to, że marnuje się potencjał takiego człowieka. Myśl, zanim coś napiszesz i nie unoś się honorem, bo nie wolno.

          • 5 3

          • Przecież to troll :) i tak tego nie zrozumie.

            • 3 2

          • Magicznym sposobem po roku '89, lekko licząc 50% młodych ludzi ma potencjał.

            Bo prawie każdy młodzieniec w wieku 20-25 lat cos studiuje.

            • 4 0

      • (1)

        a inne studia juz nie sa ciezkie? smiem twierdzic, ze uczylam sie tyle samo, co znajomi z medycyny, a u mnie za normalne uznaje sie 2000 zl na reke po doktoracie

        • 1 3

        • Weź nie pitol kobieto. Po doktoracie? Samo stypendium projakościowe to dobry kafel miesięcznie, do tego stypendium rektora o ile doktorat robisz z przekonania a nie na zapchajdziure. Widać że koło doktora to matka w ciąży nawet w windzie nie stała...

          • 1 1

  • (3)

    Nie polecam pracy podczas nauki w trybie dziennym. Brak czasu na nic, duży stres. Jesteśmy wykorzystywani przez pracodawców, bo oni ponoszą mniejsze koszty, a my sami nic nie wyniesiemy z uczelni.

    • 52 4

    • Ja oprocz studiow dzialam w dwoch organizacjach. Chcialem pracowac, ale jakos dziekan nie chcial mi dostosowac planu do pracodawcy

      • 1 5

    • A ja studiuje dziennie i pracuje w weekendy, wszystko można razem pogodzić

      • 3 0

    • glupis

      Pracowałem od 2 roku i dzięki temu jestem gdzie jestem a leszcze startują XX lat później. ...za 1500 gdy ty juz masz pensje stanowisko spokój i wiedzę oraz szanse na zmianę pracy lub wyprzedzanie. Nie każdy musi chlac co weekend ... skończyłem studia ze śr 4.5 . Prace juz miałem. Zero stresu. Da się i uczyć i pracować. ..a że stalowe leszcze trzeba odpalić. ...bo po tych studiach to się nic nie umie... poza wymaganiom. .
      .

      • 1 3

  • Pracować trzeba (12)

    Oczywiście,że trzeba pracować,mój syn studiuje,nie jesteśmy biedni ale gonimy do roboty,bo nauczy się obowiązkowości,zarobi,zobaczy,że pieniądze to nie manna z nieba,Znam rodzinę gdzie córka na studiach płatnych rodzice pracują,ciągną 2 kredyty a panna w domu paznokcie piłuje,na wycieczki do Paryża za tatowe jeździ,nie pracuje oczywiście.No i ten mój znajomy często chce pożyczyć pieniądze to bezczelnie mówię mu zagoń bachora do pracy,a nie jeszcze latem Hiszpanie sponsoruj.Teraz córuś będzie robić aplikację prawniczą jeśli się dostanie nie wiem skąd znajomy weźmie kasę na utrzymanie /na aplikacji nie wolno pracować/,na egzamin na aplikację i samą aplikację 5 tysięcy na rok,bachor czeka w domu i woła tata daj,nie mogę już na to patrzeć.

    • 27 25

    • To jego sprawa, a ton twej wypowiedzi Biniu bardzo zgorzkniały. (7)

      • 27 9

      • Po prostu nie rozumiem (6)

        Może i ton zgorzkniały przyznaję,ale ja uczę dzieci,że życie to nie jest bajka,to je bitwa,mój znajomy nie nauczył dzieci pracy,dzieci trzeba kochać,zaspokajać potrzeby ale nie rozpieszczać,typu córuś ty tylko się ucz a ja Ci wszystko załatwię.Poza tym widzę że mój znajomy nie wyrabia finansowo na zachcianki dzieci,prywatne szkoły a w kieszeni pusto,boję się że to może zakończyć się źle,bo sorry ale na czesne dla córcia nieroba nie stać mnie pożyczać.Jak mówiłam latem dawaj córkę do moich znajomych do restauracji to westchnął,to nie dla niej,znajomi płacili dobrze w restauracji jeszcze tipy były.

        • 10 8

        • ok, ale spalasz się żyjąc jego życiem, a osoba, która studiuje prawo, raczej dużo się uczy, skoro się utrzymuje na studiach. (5)

          Jeżeli osoba dużo się uczy czyli ma nawyk nauki, to, na podstawie własnego doświadczenia wiem, że chętniej podejmie pracę, gdy będzie musiała, gdy "życie zmusi".
          W czasie studiów sama mało pracowałam, dosłownie 2- 3 razy po 1-2 miesiące,
          a od czasu po studiach jestem tytanem pracy, zarabiam, wychowaliśmy kilkoro dzieci.
          Ten znajomy ma chyba jakieś poczucie misji, by ze wszech miar pomagać dziecku, ale to on musi zobaczyć czy mu z tym źle, czy dobrze.
          Może ma jakie lęki, może czuje się niezastąpiony.

          Nie trzeba mu rzeczywiście pożyczać, ale może warto powiedzieć, że jeśli "puści te klucze", to zobaczy, że jego córka ma potencjał, by zarobić, zachęcić go,
          by jej zaufał, by zaufał w jej możliwości. By spokojnie z nią porozmawiał, że on już więcej nie ma pieniędzy. Ona może się obrazi, ale może też zobaczy w nim tego kochanego człowieka, który zawsze się starał a teraz już nie ma możliwości.

          A często jest tak, że strona obdarowywana nie zdaje sobie sprawy, że to co otrzymuje, to dla ofiarodawcy jest takim wysiłkiem/wyrzeczeniem i myśli,
          że po prostu ofiarodawca ma, to daje.

          • 15 0

          • O (4)

            Mądrze napisałaś,generalnie nie spalam się jego życiem,tylko widzę ,że nie dzieje się dobrze,znajomy zaczął mieć kłopoty zdrowotne,ma kłopoty finansowe,generalnie my znajomi martwimy się o niego.Nie może jeden koń ciągnąć całego wozu.

            • 7 6

            • Zazdrość

              Zazdrość i zawiść ,nie twój dom ,zajmij się sobą.

              • 5 8

            • No tak, a może by porozmawiać z jego córką -łagodnie? Na jakiej jesteście stopie znajomości? (2)

              • 0 5

              • no jak wysunie z takim prostackim moralizatorstwem to powodzenia

                • 6 3

              • Co tak niektórym krew się wzburzyła

                Stopa znajomości bliska,to moja chrześniaczka.Nie będę zwracać uwagi,dziadkowie już zwrócili uwagę-panna nie utrzymuje z nimi kontaktu.Zarzewiem było to,że magisterka zrobiona w czerwcu a panna chociaż na 3 miesiące mogła by pójść do roboty.Nie kieruje mną zazdrość tylko znajomy ciągle jęczy,żeby mu pożyczyć,tak nie mój dom ale chcąc nie chcąc wciągają mnie w swoje sprawy.Zanim dostała się na płatne prawo w Gdyni ,miała rok przerwy -myślicie,że pracowała?Nie,nie mój cyrk nie moje małpy dlatego nie ingeruję,napisałam to jako przykład,bo dzieci moich znajomych pracują na studiach,chociażby w wakacje.

                • 2 0

    • (2)

      Ale masz z tym problem , że ktoś chce dla swojego dziecka jak najlepiej?? Takie myślenie właśnie ,, zagoń bachora do roboty " człowieku!! Niestety czasami nie da się pogodzić pracy i nauki by było dobrze. Jak ktoś ma być najlepszy to niech się skupi na jednej rzeczy czyli nauce ! A nie chodzić do pracy w weekend rozkładać towar i po woli mieć w d*pie naukę stykając się z codziennością. Masz ewidentnie ból d*py o to , że twoi znajomi dla swojego dziecka poświęcają wszystko by było mu najlepiej. To świadczy o TOBIE nie o nich ;-)

      • 11 3

      • (1)

        Tatuś umrze i córka na aplikacji umrze 3 miesiące po nim

        • 4 7

        • a ty z radości będziesz klaskać uszami :)

          • 6 2

    • Jeden wielki belkot patologiczny.

      Nie daje sie tego czytac.

      • 8 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Zbigniew Canowiecki

Prezes Zarządu „Pracodawców Pomorza”. Jest absolwentem Politechniki Gdańskiej....

Najczęściej czytane