• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kolacja dla zmysłów, czyli menu koncepcyjne w Eliksirze

Alicja Olkowska
5 października 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Różowy łosoś sous vide z kaszą amarantus ze spiruliną, redukowanym sosem arbuzowym, puree z dyni i miętą mocno kontrastował ze sparowanym z nim koktajlem Szept. Różowy łosoś sous vide z kaszą amarantus ze spiruliną, redukowanym sosem arbuzowym, puree z dyni i miętą mocno kontrastował ze sparowanym z nim koktajlem Szept.

W środowy wieczór w gdańskim Eliksirze odbyła się premiera pierwszego w Polsce tzw. menu koncepcyjnego. Goście, którzy wzięli udział w specjalnej kolacji komentowanej przekonali się, czym wyróżnia się nowa Karta Zmysłów oraz czy można smacznie połączyć sztukę kulinarną z... testem plam atramentowych Rorschacha.



Według organizatorów spotkania, nowe koncepcyjne menu, którego powstanie zainspirowały emocje, jakie budzą się w nas podczas degustacji każdego "eliksirowego" dania czy koktajlu, ma oddziaływać na wszystkie nasze zmysły.

- Motywem przewodnim nowej karty są zmysły i to właśnie je chcemy kulinarnie u państwa pobudzić. W każdym daniu znajdziecie bardzo wyraziste i charakterystyczne smaki. Do tego oczywiście sparowaliśmy koktajle - powitał gości szef kuchni, Paweł Wątor.
Oprócz tego na gości czekała jeszcze jedna atrakcja: koktajlowe Menu Atramentowe, które oparto na znanym Teście Rorschacha z 1921 roku. Ta karta wyróżnia się zwłaszcza wyglądem. Nie znajdziemy tu żadnych szczegółowych opisów koktajli czy choćby ich nazwy, która sama w sobie może już coś sugerować. Widzimy za to specjalnie zaprojektowane kolorowe atramentowe plamy i to właśnie na ich podstawie, zupełnie podświadomie i poprzez abstrakcyjne skojarzenia, możemy wybrać alkohol (dostępny także w regularnej karcie, już z wyszczególnionymi składnikami).

- Mam prośbę do państwa, abyście zagłębili się w tę kartę i przyjrzeli zawartym w niej obrazom, by na koniec kolacji sprawdzić, czy obraz, który wywołał najwięcej emocji to także koktajl, który wam najbardziej zasmakował - zachęcał szef kuchni.
Tego dnia goście skosztowali siedmiu dań stworzonych przez szefa kuchni Pawła Wątora oraz sześciu zestawionych z daniami koktajli, według szefa baru Oskara Weręża. Uczestnicy degustacji nie wiedzieli, jaki koktajl połączono z potrawą - mieli natomiast za zadanie, na podstawie Menu Atramentowego, skojarzyć jego nazwę z jedną z kolorowych plam w karcie.

  • Menu Atramentowe oparto na znanym Teście Rorschacha z 1921 roku. Nie znajdziemy tu żadnych szczegółowych opisów koktajli czy choćby ich nazwy. Widzimy za to kolorowe atramentowe plamy i to właśnie na ich podstawie, zupełnie podświadomie i poprzez abstrakcyjne skojarzenia, możemy wybrać alkohol.
  • Szef kuchni Paweł Wątor.
  • Foie gras
  • Goście
  • Tarta z rokitnikiem
  • Koktajl Ślepota - pod wpływem "wstrzyknięcia" białej herbaty delikatnie zmienił kolor.
  • Szef baru Oskar Weręża.
  • Ravioli z dynią
  • Koktajl Aksamit
Degustację otworzyła drobna przekąska amuse-bouche: ogony wołowe z odrobiną puree pietruszkowego, zaś pierwszym głównym daniem była zupa consomme, czyli niezwykle aromatyczny wywar. Tutaj na szczególną uwagę zasługuje aksamitny crème brûlée z... borowików. Inspirowany jesiennym menu bulion z królika i świeżych grzybów rozgrzał i przygotował gości na kolejne kulinarne doznanie, czyli sałatkę z królikiem i ciekawie przełamującym słony smak potrawy słodkim dressingiem z mirabelki. To danie zestawiono z orzeźwiającym koktajlem Skarbiec, który sam w sobie może stanowić doskonały aperitif (szampan G.H. Mumm, tequila, marchew, cytrusy i przyprawy korzenne).

Różowy łosoś sous vide z kaszą amarantus ze spiruliną, redukowanym sosem arbuzowym, puree z dyni i miętą mocno kontrastował ze sparowanym z nim koktajlem Szept. Połączenie wódki Absolut Elyx, sosny, tonicu własnej produkcji, gorzkich pomarańczy i anyżu dało piorunujące wrażenie. Zwłaszcza ostatni składnik zdominował smak alkoholu, a zatem to mieszanka dla najzagorzalszych fanów tej wyrazistej przyprawy.

Jesień zagościła na talerzach ponowie w postaci ravioli nadziewanego puree z pieczonej dyni z pianką z orzechów laskowych i prażonej pistacji. Ta niezwykle mocno dyniowa kompozycja była jednym z najmocniejszych punktów wieczoru: słodka, aksamitna, doskonale wyważona, z przepysznym sosem. Przy niej bezalkoholowy koktajl Ślepota z białej herbaty, ślazu, kwaśnego jabłka i ananasa stanowił jedynie delikatne tło, choć sposób jego podania wzbudził w gościach zaskoczenie.

Położona pod kwaskowatą galaretką z pigwy, smażona z jednej strony foie gras to danie dla miłośników kalorycznych pasztetów ze stłuszczonych kaczych i gęsich wątróbek. Oskar Weręża sprytnie połączył je ze słodko-wytrawnym koktajlem Aksamit (gin, likier, wytrawny wermut) z kwaskową pianką z mango i fiołka, który przełamał charakterystyczny smak mięsa. Oprócz tego to alkohol idealny na jesienne wieczory - mocny, rozgrzewający i intrygujący, ponieważ słodki, przywodzący lato zapach zapowiadał zupełnie inne wrażenia.

Ostatnim głównym daniem, Bavette, czyli polską wołowiną z Pniew, z boczkiem, jarmużem, puree z dyni i sosem z czarnego bzu oraz jałowca, powinni zainteresować się fani steków średnio wysmażonych. To potrawa świetnie wykonana i dobrze przemyślana, lecz nie dla wszystkich. Za to po koktajl Trzask, w którym znajdziemy rum, wędzoną zieloną herbatę gunpowder, goździki i moczoną ponad miesiąc w occie jabłkowym borówkę, powinni sięgnąć wszyscy ci, którzy lubią wytrawne alkohole, ale przełamane jednym, pozorne burzącym koncepcję elementem. W tym przypadku jest to słodko-kwaśna borówka.

Kolację zamknęła tarta Rokitnik, z paloną białą czekoladą i chipsem z karmelu. W parze z niebywale słodkim ciastem na kruchym spodzie wystąpił Dym, koktajl, który równie dobrze mógłby stanowić "pełnoprawny" deser lub zastąpić mocną kawę, a wszystko to zasługa składników, czyli wódki Absolut Elyx, kawy, lodów śmietankowych i wędzonych śliwek.

Czy menu koncepcyjne w Eliksirze odmieni nasze zmysłowe postrzeganie kulinariów i tzw. foodpairingu, czy może będzie po prostu kolejną innowacją, która uatrakcyjni czas spędzony w restauracji - na te pytania każdy musi sobie odpowiedzieć sam. Zainteresowani menu koncepcyjnym powinni jednak się pospieszyć - kolejna zmiana karty nastąpi za dwa miesiące.

Udział w kolacji kosztował 189 zł za osobę.

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (42) ponad 20 zablokowanych

  • Uwielbiam ta restuaracje (2)

    Nie jest tam najtaniej, ale nigdy sie nie zawiodlam. Najwyzsza jakosc dan i drinkow - smaki niepowtarzalne.

    • 22 42

    • Motyla bym nakarmił tymi porcjami.

      • 7 0

    • Nie ośmieszajcie się chłopaki.

      • 0 0

  • Różowy łosoś sous vide z kaszą amarantus ze spiruliną, redukowanym sosem arbuzowym, puree z dyni i miętą mocno kontrastował ze sparowanym z nim koktajlem Szept.

    moje ulubione danie

    • 28 7

  • (2)

    Oprócz uczty dla zmysłów restauracja mogłaby serwować również choćby pociechę dla żołądka ;)

    • 57 4

    • 7 dań x 100g produktu = 700g jedzenia + 6 koktajli x 80 ml = 480 ml + pieczywo + woda + jakość to chyba wystarczające? :)

      • 8 10

    • Uczta dla zmysłów

      aż chce się więcej! Czekamy na kolejne koncepcyjne menu.

      • 2 7

  • Zupa na zdjęciu zwaliła mnie z nóg.

    • 22 0

  • Czy autorka wie (3)

    że jedzenie, jak i picie, oddychanie jest jedną z funkcji życiowych każdego organizmu osiadłego na Ziemii?
    Pewnie nie, gdyż tak Ona jak i wiele jej podobnych suflerów, wmawia wszystkim, że jest inaczej.

    • 16 1

    • (2)

      To jest typowo lewackie spojrzenie na świat. Nieważne czy coś jest potrzebne, nieważne czy ma jakąś tradycję, nieważne czy nie sposób bez tego żyć, ważne by wprowadzić zamęt, by manipulować czy dawać złudzenie bycia lepszym, chocby nawet i poprzez jedzenie.
      Patrzcie, MY jadamy takie dania a WY prostaki co najwyżej kluchy w barze mlecznym.
      To jest ta zasada.

      • 8 3

      • Nikt tego tak nie przedstawia,nikt nie uważa się za lepszego "poprzez jedzenie", to raczej odbiór tego artykułu/ prezentacji

        jest subiektywny przez kogoś i to odbiorca sam ma takie subiektywne odczucia.
        Choć sama nie jadam w takich restauracjach, w ogóle nie odczułam, że ktoś tu próbuje pokazać swoją wyższość.

        • 4 2

      • masz rację.

        nie można jeść nic innego. Tylko tradycja. Jesli mój dziadek jadł ziemniaki z zsiadłym mlekiem, mój ojciec też, to ja tylko to będę jadł. nie jestem jakimś spedalonym lewakiem, żeby żreć jakieś takie wynalazki.... I jeszcze tak mało na talerzu. To pewnie złodzieje "som"

        • 2 4

  • (4)

    Bardzo mnie ciekawi w jaki sposób nowe menu będzie oddziaływać na zmysł słuchu.

    • 25 0

    • dzięki dobrym posiłkom, ludzie rozmawiają miłych fajnych sprawach, bez hejtowania.

      • 4 10

    • to już po jedzeniu

      ale przy okazji na zmysł powonienia też...

      • 2 0

    • Będzie zgrzytało w zębach. (1)

      • 4 0

      • albo piszczało i się wiło...

        • 2 0

  • Ravioli, które tu jadłam jest lepsze od ravioli, które jadłam we Włoszech w dobrej restauracji... (4)

    ...skąd jest kucharz, gdzie się nauczył przygotowywać perfekcyjnie tę potrawę?

    I choć nie mam zasobnego portfela (Ravioli pierwszy raz jadłam na obiedzie, na który byłam zaproszona), to co jakiś czas idę tam je zjeść.

    • 5 14

    • (1)

      Hej
      Kupiłem w biedrze gotowe

      • 14 3

      • takiego Ravioli z żółtkiem nie ma w biedrze

        Nikt nie jest w stanie ugotować żółtko w 70 % i potem sprzedawać w opakowaniach foliowych, takie żółtko jest płynne, ale gęste.

        • 2 1

    • (1)

      Niewykluczone, że komuś coś smakuje lepiej w wersji Polskiej niż oryginalnej. Ale to chyba nie ma wtedy nic wspólnego z oryginalnym. Niestety.

      • 5 1

      • Czasem może być, że wersja "oryginalna" jest słabsza od "nie oryginalnej", dużo zależy od kucharza, cukiernika, itp.

        Czyli: te same składniki, taki sam przepis, a smak inny.
        np.samo wyrobienie ciasta na Ravioli może różnic się "wykonawstwem", zależy od mąki, nawet od wilgotności/ temperatury powietrza w kuchni, no i ....od dłoni wyrabiającego.

        • 4 0

  • "Bavette, czyli polska wołowina z Pniew" (7)

    Tak sformułowane zdanie sugeruje, że polska wołowina z Pniew określana jest mianem Bavette. Proszę to poprawić. Bavette to łata, ang. flank steak, określony fragment wołu. I nie ma niczego wspólnego z rasą, hodowlą ani cięciem charakterystycznym dla pewnej lokalizacji czy kuchni.

    "Fani steków średniowysmażonych". A są tacy? Trochę jakby napisać "fani muzyki z pewną dozą fałszywych nut".

    • 18 4

    • Bavette, czyli tak nazywa się danie w menu w Eliksirze (2)

      Z tego, co widzę, nie ma tu mowy o fragmentach wołu, ale o nazwie dania, które wymyślił Eliksir i to jest znacząca różnica. A jego głównym składnikiem jest wołowina z Pniew.

      • 2 4

      • Ale to jest wprowadzanie w błąd poprzez nowomowę nie mającą nic wspólnego z prawdziwym daniem.

        • 7 0

      • Nie

        Stek Bavette to stek z określonego kawałka tuszy - z łaty. Kompletnie inny niż polędwica, rostbef czy antrykot. Rozróżnia się dwa rodzaje Bavette, ale nie kojarzę różnicy, a nie chcę przepisywać z internetu. Jeśli wybieram stek o nazwie Bavette, to spodziewam się łaty - i tak na pewno jest w przypadku tego dania. Ale pochodzenie wołu jest kwestią zupełnie odrębną. Wystarczyło napisać "Bavette z polskiej hodowli w Pniewach", słowo "czyli" zmienia sens zdania - ale po co i komu to tłumaczę.

        • 9 0

    • Jest wielu amatorów steków średniowysmażonych. (2)

      • 8 2

      • (1)

        Jak i wielu oddanych amatorów znalazła twórczość formacji Akcent, Weekend, Boys, Bayer Full, Fanatic itd. itp.

        • 6 2

        • Steki średnio wysmażone lubię a tych wymienionych nazw nie kojarzę jako nazw własnych.

          Bayer- to był chyba producent Aspiryny.

          • 4 1

    • bavette to także nazwa włoskiego makaronu (także w menu) , czyli tam też " wprowadzają ludzi w błąd" ?

      To po prostu nazwa- niewłasna jednak.

      • 3 1

  • Byłem dwa razy

    Smacznie, ładnie podane, ale mało. Nie chodzi o to, żeby dostać talerz kartofli ze schabowym, ale nawet w takiej restauracji człowiek idzie po to, żeby zjeść posiłek, a nie wąchać i smakować. Poza tym raz sympatyczna pani kelnerka zapomniała o jednym z dań dla naszej grupy, mimo że raz zwóciliśmy jej uwagę. Koleżanka dostała swoje danie, jak już wszyscy zjedli. Takie detale psują obraz całości. Bar, wystrój pierwsza klasa

    • 17 3

  • To chyba kolacja dla zmysłów postradanych.

    • 15 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Kolacja degustacyjna Transatlantyk - ostatni polonez na Batorym

350 zł
degustacja

Dinner in the Sky Trójmiasto

990 zł
degustacja

Najczęściej czytane

Inwestycje Deluxe

Gaja Park

Gaja Park

DORACO Investment

Gdańsk Żabianka, ul. Pomorska 68 Mapa

30 do 175 m2
Powierzchnia
w budowie
Realizacja
Monolit

Monolit

7 ogłoszeń

Herzinvest

Straszyn, ul. Marsa Mapa

223 do 268 m2
Powierzchnia
zakończona
Realizacja