Niezawodna mieszanka wiedzy i umiejętności, doprawiona dużą dozą szczęścia, pozwala osiągnąć sukces w branży mody. Czy to uniwersalny przepis na sukces? Czy warto iść własną drogą? Co można powiedzieć o polskim rynku? Jak utrzymać się w branży? Na te i wiele innych pytań w środowy wieczór odpowiedzieli Bartek Michalec i Łukasz Laskowski z duetu Zuo Corp.
mają ciekawe wzornictwo
17%
charakteryzują się dobrą jakością
20%
kupuję, bo lubię wspierać polski rynek
29%
wolę kupować w sieciówkach
34%
Pomorski Park Naukowo - Technologiczny w Gdyni przeżywał prawdziwe oblężenie za sprawą inauguracyjnego spotkania branży projektowej. Na sali znaleźli się trójmiejscy projektanci, styliści, blogerzy, dziennikarze i wszyscy zainteresowani polską modą. To pierwsze spotkanie z cyklu, którego celem ma być poszerzanie wiedzy o rynku mody. Wszystkie spotkania będą prowadzone przez specjalistów z określonych dziedzin.
- Jestem szczerze zaskoczona, że nasze pierwsze spotkanie cieszy się tak ogromnym zainteresowaniem. Chciałabym bardzo podziękować pomysłodawczyni spotkania, Dorocie Próchnickiej, właścicielce marki Keyce oraz partnerom, którzy tak chętnie zaangażowali się w ten projekt, Elsce i Polish Fashion Show. Dzisiejsze spotkanie poprowadzą Bartek Michalec i Łukasz Laskowski. Opowiedzą o tym, jak przetrwali pierwsze trzy lata na rynku mody - tymi słowy przywitała zgromadzonych gości
Izabela Kotkowska z Centrum Designu Gdynia, organizatorka spotkania.
Zuo Corp pojawiło się na polskim rynku w 2010 roku i szturmem zdobyło serca jego miłośników. Działalność rozpoczęli od tymczasowego sklepu (tzw. pop up shop, czyli pojawiający się sklep, to idea, która pojawiła się na początku XXI wieku w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych) ustawionego w sercu stolicy, który działał przez trzy miesiące.
Charakterystyczny, przestrzenny kubik składał się z dwóch kontenerów biurowych wyłożonych blisko 100 metrami kwadratowymi luster i niezliczoną ilością pasków z ledowym oświetleniem. Po raz kolejny okazało się, że niesztampowy pomysł jest idealnym sposobem, by zwrócić uwagę branży mody na młodą markę.
- Wszystkie lustra się potłukły, więc nawet nie chcę się zastanawiać, ile lat nieszczęść przed nami - żartował
Łukasz Laskowski.
Duet z rozbrajającą szczerością przyznał, że do swojego debiutu podchodzili z pewną dozą sceptycyzmu, mocno ograniczonym budżetem, ale za to bezcennymi kontaktami w branży. Bartek przez wiele lat pracował w kraju i za granicą jako stylista, a Łukasz działał w firmie organizującej imprezy.
- Jeśli chcemy zajmować się modą, powinniśmy robić to w Warszawie. Zwłaszcza z uwagi na to, że polski rynek jest bardzo chłonny i coraz trudniej się na nim przebić. Rozeznanie w branży pomogą zdobyć staże u doświadczonych projektantów - powiedział
Bartek Michalec.
W 2011 roku pojawiła się okazja zaprezentowania kolekcji na Fashion Week Poland. Entuzjastyczne recenzje i zainteresowanie prasy otworzyły przed nimi wiele nowych możliwości. Koncepcja miarowego szycia przyciągnęła nie tylko gwiazdy, ale też klientki poszukujące nowych rozwiązań i nietypowego podejścia do mody. Wraz z nowymi sukcesami, pojawiła się pracownia oraz własna szwalnia.
- Kiedy zaczynaliśmy, wśród polskich projektantów dominowała moda wieczorowa. Chcieliśmy mody, która będzie miała artystyczny sznyt i pomimo przystępnej oferty cenowej, zdecydowanie będzie się wyróżniać na tle propozycji sieciówek - zaznaczył Łukasz Laskowski.
Nowatorskie, architektoniczne, zapadające w pamięć, to najczęściej pojawiające się przymiotniki, opisujące kolejne kolekcje marki. Jak sami przyznają, nie chcieli skupiać się na szyciu sukienek na czerwony dywan, zależało im na wprowadzeniu nowej jakości w polskiej modzie, zabawie formą i eksperymentowaniu z technologiami, np. drukiem 3D.
- Dopiero po czterech latach udało nam się poznać ten rynek. Polska wciąż jest jeszcze "Dzikim Zachodem", nieco ograniczonym estetycznie. Wszyscy starają się robić to samo, stąd pewnie już klasyczne szare dzianiny w niemal każdej kolekcji młodych projektantów. Rozpoczęliśmy od eksperymentowania z popularną dzisiaj pianką albo wycinanym PCV - zauważył Bartek Michalec.
Obecnie duet Zuo Corp jest na etapie redefiniowania wizerunku marki. Pojawiła się marka Zuo Corp+ oraz nowy logotyp z martwym krukiem. - Rozpoczęliśmy współpracę z internetowymi butikami multibrandowymi, ale chcielibyśmy być także obecni w innych miastach Polski. Bardzo interesuje nas trójmiejski rynek - zaznaczył Łukasz Laskowski.
Projekty Zuo Corp od samego początku były stosunkowo przystępne cenowo, bo w przedziale od 100 do 1000 złotych. To się nie zmieni, także dzięki wprowadzeniu aż trzech linii obejmujących m.in. dodatki dla domu, biżuterię czy obuwie. Czarna ma być przeznaczona dla klientów zainteresowanych nowoczesnym wzornictwem i poszukujących odważnych rozwiązań. Biała będzie najbardziej przystępna cenowo i adresowana do młodszych wielbicieli marki, natomiast różowa - przeznaczona wyłącznie dla kobiet i obejmująca buty, biżuterię czy torebki.
Spotkania mają odbywać się cyklicznie, a większość z nich będzie otwarta dla publiczności. Kolejne mają dotyczyć m.in. fotografii, biznes planów i PR-u. Najbliższe - już w styczniu.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy
