• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Masz prawo mieć dość własnego dziecka"

Kasia
23 sierpnia 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Masz prawo mieć dość, masz prawo do frustracji, złego samopoczucia. Nie znaczy to, że wyrodna z ciebie matka. Masz prawo mieć dość, masz prawo do frustracji, złego samopoczucia. Nie znaczy to, że wyrodna z ciebie matka.

Kiedyś myślałam, że są matki dwóch kategorii: lepsze, czyli te idealne - uśmiechnięte, perfekcyjne w każdym calu - i te gorsze, nieidealne, które czasem narzekają, czują się zmęczone, nie gotują codziennie dwudaniowych obiadów, nie przedkładają czystego mieszkania nad własny odpoczynek, a czasem głośno mówią, że mają dość własnego dziecka. Dziś wiem, że ten podział nie ma najmniejszego sensu.



Otrzymaliśmy list od jednej z czytelniczek, pani Kasi, młodej mamy, która mieszka na południu Gdańska. Dzieli się w nim swoimi spostrzeżeniami na temat rodzicielstwa, a w szczególności macierzyństwa i oczekiwań, jakie społeczeństwo nakłada na matki.

Poniżej jej przemyślenia.

Masz czasem dość swoich dzieci?

Jestem świeżo upieczoną mamą z Gdańska, która żyje w realiach trójmiejskich. Mieszkam w dzielnicy pełnej młodych rodzin z dziećmi, na placach zabaw czy wspólnych spacerach widuję się z innymi dziewczynami, z którymi wymieniamy się swoimi doświadczeniami.

Czytaj również wątek na naszym forum

Ostatnio zmroziło mnie to, jak wiele z nich zadręcza się tym, że nie może sprostać oczekiwaniom nałożonym na nie przez społeczeństwo (ale też najbliższą rodzinę czy znajomych). Od razu przypomniało mi się moje dawne postrzeganie, podział mam na dobre-idealne i złe-nieidealne. Tymczasem nie ma większej bzdury, o czym chciałabym głośno powiedzieć. Może komuś po tych słowach będzie lepiej.

Nie ma ludzi idealnych



Nikt nie jest idealny. Być może u niektórych kobiet rzeczywiście sensem życia jest dbanie o dom i domowników. No i ok. Nie znaczy to jednak, że ty również masz czerpać największą radość z codziennego sprzątania, gotowania, prania, prasowania, a przy tym wszystkim jeszcze z wielogodzinnej opieki nad dzieckiem/dziećmi. Jeśli taka nie jesteś, przyjmij to i przestań się zadręczać. To nie znaczy, że gorsza z ciebie matka.

Czasem bywa też tak, że z pozoru super idealna mama swoją postawą próbuje zamaskować fakt, że z wieloma rzeczami sobie po prostu nie radzi. To m.in. konsekwencja wszechobecnych oczekiwań względem kobiet/matek, narzuconych przez społeczeństwo, a czasem też przez najbliższą rodzinę czy znajomych.

Masz prawo mieć dość



Rodzicielstwo bywa trudne. Zwłaszcza gdy rodzi ci się mocno absorbujące i wymagające dziecko, które ciągle jęczy, słabo śpi, chce być non stop na rękach a marudzeniem stara się zwrócić na siebie uwagę (niektóre dzieci z tego wyrastają, inne pozostają już takie charakterne, co wymaga od rodzica pokładów olbrzymiej cierpliwości).

Masz prawo mieć dość, masz prawo do frustracji, złego samopoczucia. Nie znaczy to, że wyrodna z ciebie matka. To tylko oznaka zmęczenia, naturalnego stanu, który odczuwa każdy człowiek.

Warto w takiej sytuacji pomyśleć, że wszystko kiedyś mija. Dziecko nie usypia na rękach do 18. roku życia, wyrasta z częstych nocnych pobudek, w końcu odrzuca pierś na rzecz innego pokarmu, mama/tata wraca do pracy i ma znów szansę na rozwój życia zawodowego, a dziecko dorasta i coraz łatwiej (przynajmniej w teorii) będzie się z nim dogadać.

Jeśli pozwala na to twoja sytuacja, poszukaj jakiejś pomocy (może opiekunka na kilka godzin w tygodniu, może ktoś ze znajomych mógłby zająć się chwilę dzieckiem).

Jeśli nie masz sił na rzeczy, które można odłożyć na później, po prostu ich nie rób. Jeśli nie masz sił na rzeczy, które można odłożyć na później, po prostu ich nie rób.

Odpoczynek jest ci potrzebny



Każdy raz na jakiś czas musi naładować akumulatory. To podstawowa potrzeba - bez odpoczynku padlibyśmy od razu. Dlatego jeśli nie masz sił na rzeczy, które można odłożyć na później (np. ogarnięcie mieszkania czy zrobienie prania), a marzysz jedynie o tym, by zalec na kanapie i robić przysłowiowe "nic", po prostu to zrób. I tyle.

Przyjdzie lepszy dzień, w którym z chęcią ugotujesz obiad czy posprzątasz mieszkanie.

W chwili, kiedy sama zrozumiałam, że nie muszę być idealna, od razu poczułam się lepiej - lżej o kilka kilogramów oczekiwań. Może to jakaś droga także do twojego lepszego samopoczucia.
Kasia

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (213) 8 zablokowanych

  • zauważylem na plaży dużo matek drących się na swoje pociechy. (8)

    zazwyczaj wyglądają podobnie: smartfon, papieros lub energetyk w drugiej ręce, opalona i tatuaże. skąd u nich podniesiony głos?!?

    • 142 21

    • "skąd u nich podniesiony głos?!?" (2)

      Uszkodzenie słuchu spowodowane długotrwałym słuchaniem muzyki na słuchawkach, na full. Nie zdają sobie z tego sprawy, że się "drą"

      Mi też wszyscy mówią, że głośno mówię/krzyczę, a wydaje mi się, że mówię normalnie.

      • 51 3

      • no wlasnie, wydaje Cie sie

        • 5 3

      • Nie potrzeba mieć "uszkodzonego słuchu". Wystarczy że w pracy musimy mówić głośniej - np gdy prowadzisz spotkanie czy pracujesz w większym pomieszczeniu lub w bardziej hałaśliwym środowisku i z przyzwyczajenia używasz ten sam poziom głosu po pracy.

        • 7 1

    • a jak ty chciałbyś zdjecie na FB zrobić bez smartfona ?

      - papieros ? bo stres
      - energetyk ? bo zmęczenie
      - opalona ? bo lato
      - tatuaże ? bo moda
      - ona się nie drze tylko mówi :)

      • 42 4

    • Takie matki są najlepsze i długo nie trzeba nawijać makaronu (1)

      • 22 2

      • taa, chyba żeby kiłe złapać

        • 12 0

    • (1)

      Ojców nie zauważyłeś?

      • 10 1

      • Ociec nn lub zagramnicom

        • 22 5

  • :)

    pozdrawiam serdecznie Panią Kasię! Tak trzymać, wszystkiego dobrego!

    • 61 12

  • lola (10)

    Dziecko zazwyczaj przeszkadza w zyciu a wypadaj je mieć.

    • 76 55

    • nie zgodzę się... (7)

      Dziecko to największy skarb każdego rodzica i nie ma większej rzeczy na świecie niż podarować komus życie!
      Ja jako tata 4 dzieci - już 4 razy powołalem kogoś do życia i jestem z tego bardzo dumny :-)

      Pozdrawiam wszystkich zapracowanych i zmęczonych rodziców!

      • 30 38

      • co na to te 4 matki tych twoich dzieci ? (2)

        • 25 8

        • To jedna matka 4 dzieci,wie gdzie jej miejsce,1500+ jest,więc siedzi w domu.

          • 4 16

        • ciekawe masz wzorce

          • 5 1

      • Pieska też wypada mieć

        • 1 1

      • zgadzam się, inaczej by nas tu nie było

        • 1 0

      • (1)

        Taaaa, znam takich tatusiów - narobili dzieci, a potem w pracy chętniej biorą delegacje albo biorą udział w maratonach, niby dla zdrowia, a tak naprawdę dlatego żeby w domu jak najmniej czasu spędzać. I oczywiście kochanka na boku, bo żona po kilku porodach "już nie jest taka sama"

        • 28 5

        • Każdy mierzy swoją miarą

          • 3 0

    • (1)

      Dziecko, to najlepsze, co może człowieka w życiu spotkać. Oczywiście, jeśli ktoś tak nie uważa, to lepiej żeby nie miał dzieci.

      • 14 12

      • Dziecko to najlepsze co moze Cie spotkac o ile jestes facetem.

        • 6 1

  • Mi tam bardziej przeszkadzają cudze bachory (2)

    • 88 16

    • Mi przeszkadzały cudze, zanim miałam własne. Polecam posiadanie własnych. Doskonale uodparnia na wrzaski cudzych.

      • 25 21

    • spoko, ale co nas to obchodzi co ci przeszkadza

      • 7 7

  • Ta pani to musi byc niezwykle mądra. (1)

    Wspaniałe przemyślenia.

    • 58 16

    • Wyczuwam sarkazm...;-)

      • 37 0

  • Nauczycieleee! Wakacje wam się kończąąą! (3)

    Moje bachorki już czekają!

    • 75 24

    • w końcu będę miała wolne

      moje już przebierają nóżkami,

      • 16 3

    • Obyś cudze dzieci musiał uczyć głąbie ...

      • 8 2

    • a nauczyciele odchodzą masowo ze szkolnictwa w dużych miastach i będziesz musiał sam swych bachorków pilnować hahaha

      • 3 1

  • więcej TV (15)

    Oglądajcie więcej TV i programów typu idealna pani domu.
    Daliśmy jako społeczeństwo sobie wmówić jak mamy żyć i co robić.
    Cofnijmy się 100 lat wstecz. To naprawdę nie było dawno. Spójrzcie jak wyglądał model rodziny. Młoda matka nie była sama lub tyko z mężem. Miała do pomocy często matkę, babkę lub ewentualnie służbę. W latach 70-80 również młode matki mogły liczyć na pomoc rodziny.
    A teraz ludzie patrzą na profil Kasi Cichopek, Ani Lewandowskiej i wkręcają obie, że muszą być jak one. Po 2 miesiącach od urodzenia dziecka powrót na siłownie, gotowanie tylko zdrowych, bezglutenowych posiłków itp.
    Daliśmy się otumanić mediom, psełdo-celebryci mówią nam co musimy i jak powinniśmy żyć.
    Bierzemy przykłady z ludzi których jedynym osiągnięciem jest posiadanie ładnej buzi lub znanego nazwiska.
    Więcej luzu.

    • 263 5

    • Tak nie do końca (7)

      100 lat temu ludzie nie mieli zmywarek, pralek, lodówek, kuchenek elektrycznych/gazowych, odkurzaczy czy też innych sprzętów agd. tylko nieliczni posiadali wówczas takie "luksusy" jak bieżąca woda. Pieluchy trzeba było wyprać (wodę oczywiście gotując na kuchni opalanej węglem), a nie jak teraz wyrzucić i wyjąć nowe. Nie można było np. zadzwonić do męża i powiedzieć aby coś kupił, albo dowiedzieć się czemu się spóźnia - bo nie było telefonów komórkowych. Jednym słowem, można było liczyć w większym stopniu na pomoc rodziny, ale brak udogodnień sprawiał, że wcale nie było lepiej niż teraz.

      • 25 6

      • (5)

        Ja nie napisałem, że 100 lat temu było lepiej tylko, że model rodziny wyglądał inaczej. Nie było łatwiej ale matka mogła złapać oddech oddając dziecko pod opiekę babci, cioci lub siostrze. Dziś jest o to trudniej.
        Napisałem, że sami od siebie, ale też inni od nas wymagają patrząc przez pryzmat tego co pokazuje tv, fb itp.

        • 30 1

        • (3)

          Model rodziny 100 lat temu: ojciec pracował bezdyskusyjnie,matka często mocno niewykształcona,co rok dziecko bo antykoncepcja żadna,roboty w domu na cały dzień,pranie,gotowanie bez pomocy agd,często mieszkali na kupie,w wilgotnych mieszkaniach,do tego choroby,gruźlica czy choroby wieku dzieciecego z których nie zawsze się wychodziło,kobieta raczej na gorszej pozycji bo ani do pracy nie pójdzie a jej zdanie nieważne.jest rok 1918, odzyskaliśmy wolność,kobiety mogą głosować, ale jaka była ich frekwencja,wielu mężczyzn nie wraca z frontu,kobiety muszą radzić sobie same,bez narzekania,bez depresji

          • 17 1

          • a dlaczego niby kobieta nie mogła pójść do pracy? (2)

            moja prababcia (rocznik 1899) miała tylko podstawówkę i 3 letnią szkołę zawodową dla szwaczek. Całe życie pracowała. Zdanie kobiet w tamtych czasach również się liczyło, nie przesadzaj.

            • 6 3

            • (1)

              Moja babcia ( rocznik 1924) podstawowe wykształcenie plus szkola handlowa zawodowa,jak poszła do pracy to jej mąż ciągle był niezadowolony ze nie siedzi w domu( dzieci już na wylocie) więc zrezygnowała.wniosek- mało do gadania miała i strach ze może sama zostanie

              • 3 1

              • to znaczy, że trafiła na nieodpowiedniego męża. Mojemu dziadkowi - rocznik 1902 nie przeszkadzała praca babci rocznik 1908. Pracowała jako krawcowa, w domu, bo w domu - ale od rana do wieczora szyła

                • 0 0

        • Tylko że w czasie gdy ciocia pomagała zająć się dzieckiem, mama prała pieluchy tak jak wytknął to przedmówca. Model rodziny nie ma tu żadnego znaczenia bo obowiązki są obowiązkami i matka ma ciągle ręce pełne roboty.

          • 6 0

      • A teraz, mimo udogodnień, ludzie mają mniej czasu, by rozmawiać ze sobą, czytać,

        spotykać się spontanicznie, bez umawiania na termin.

        • 8 1

    • Większość młodych matek w Gdańsku to tzw słoiki (3)

      Nie ma tu ani babci, ani cioci...

      Dzieckiem trzeba zajmować się 24h na dobę.

      Ojciec tyra na 2 etatach na ratę kredytu.

      Czasami ktoś ma farta i dziecko dostanie się do miejskiego żłobka to wtedy opłaca się nawet pójść do pracy na te 8h.

      • 26 5

      • (2)

        No i koło się zamyka. Globalizacja to fajna rzecz, teraz chłopa czy babę można poznać nawet z krańca Polski. Ale żeby mieszkać obok rodziny???? Zgroza! Po ślubie zaraz kredyt trzeba brać! Na 30 lat, żeby się nie nudziło. No i dzieciaka wysmarkać, no bo jaśnie pani nie pójdzie do pracy żeby odłożyć trochę grosza, zanim założy rodzinę. Proszę zatem nie stękać, bo jak sie jest dorosłym człowiekiem, to pewne rzeczy idzie przewidzieć i zaplanować. Chyba że się jest półgłówkiem.

        • 15 15

        • Zamieszkać obok rodziny gdzieś na Warmii i Mazurach. (1)

          Gdzie bezrobocie 30% , brak szans na rozwój i własne mieszkanie.

          No ale będzie kto miał opiekować się dzieckiem, a bez pracy to i 500+ wpadnie.

          • 24 1

          • Na Warmii i Mazurach też biznes można robić, może otworzyć firmę? Jeżeli nie, w takim układzie proszę nie narzekać. Podjęliście decyzję że wolicie by było "ciężko".

            • 8 8

    • Problemem są nie tylko czasopisma i tv ale również ludzie tacy jak ty i 131 ignorantów bezmyślnie potakujących twoim uproszczonym głupotom. Nie jesteś kumaty jak się podpisujesz, raczej nie jesteś kobietą a już na pewno nie matką albo zawsze wszystko masz wywalone. Zapominasz, że 100 lat temu kobiety w przeważającej części nie pracowały zawodowo i mogły skupić się na domu i dziecku, oraz nie uwzględniasz sytuacji rozpiętości socjoekonomicznej. Moja babka miała 3 dzieci i każde miało swoją niańkę a do tego była gosposia. Takie sytuacje były wyjątkiem Kobiety przed 100 laty często brały dziecko na plecy i szły pracować w polu. Dzieci były wówczas narażone na więcej niebezpieczeństw niż ci się wydaje i często zostawały pod opieką starszego rodzeństwa a niekoniecznie babki czy prababki. Nie było opieki medycznej na tym samym poziomie, nie było płatnych urlopów macierzyńskich więc pomoc nie była bonusem lecz koniecznością. Ludzie pomagają sobie w potrzebie ale nie znaczy że był to luksus. Teraz żyjemy w innych czasach, które stawiają inne wymagania. Jeżeli ktoś będzie miał problem z samochodem to też poradzisz mu żeby kupił sobie konia i bryczkę jak ludzie sprzed 100 lat?
      Dziecko wymaga uwagi i obecności matki 24/7, zwłaszcza w pierwszych miesiącach po porodzie, kobietą w tym czasie przechodzi zmiany hormonalne i związane z tym skutki, macica krocze a często też odbyt goją się tygodniami a do tego piersi produkują mleko i niejednokrotnie pokarm kapie z sutków. Do tego wieczne zmęczenie bo dziecko budzi się co kilka godzin na karmienie -to wszystko kobiety przechodziły od wieków nie tylko od 100 lat. Nie masz kompletnie pojęcia o macierzyństwie, wprowadzasz wszystko do jednego mianownika i myślisz że masz odpowiedź. Pewnie nie masz pojęcia o tym że w środowisku medycznym już funkcjonuje termin 4ty trymestr -3 miesiące po porodzie. Tak jak każda kobieta inaczej znosi ciążę tak i każda kobieta indywidualnie przechodzi okres rekonwalescencji.

      • 4 5

    • szkoda tylko, że trudno się odnieść do części historycznej bo to same głupoty...

      • 0 1

    • Sedno

      Sedno

      • 0 0

  • ja się nie czasje, mam cały system kar dla dziecka. cos przeskrobie, to wiec co go czeka.

    jest wina, to jest kara:)

    • 28 27

  • (3)

    nie ma idealnych matek, ale też nie ma idealnych dzieci!

    • 68 3

    • w dzisiejszych czasach trudno jest znaleźć dobrą opiekunkę do dziecka

      ale jeszcze trudniej znaleźć dobre dziecko ;)

      • 17 0

    • ale są idealni ojcowie

      np ja

      • 7 1

    • Serio?

      • 1 0

  • a ja powiem tak (14)

    Mam trójkę dzieci. Przy pierwszym bardzo się starałam, wszystko poprasowane, zabawki raz w tygodniu myte jakimś antybakteryjnym płynem, zawsze odkurzona chałupa itp. Przy drugim dziecku przestałam prasować dziecięce ubranka jak córka miała 3 miesiące, zabawki myłam jak było widać na nich brud, odkurzanie raz w tygodniu. Przy trzecim dziecku prasowanie dziecięcych ubranek skończyłam jak mała miała miesiąc. Zabawek nie myłam w myśl zasady "dziecko wyliże". Odkurzanie dalej raz w tygodniu. Miałam ochotę posiedzieć to siadałam, w tym czasie mała bawila się sama na macie edukacyjnej.
    Pamiętajcie drogie mamy, spokojniejsza mama to i spokojniejsze dziecko. Trzeba wyluzować. I zostawiać dzieci z mężem. Ojciec nie jest rodzicem drugiej kategorii. Trzeba czasami wyjść z domu bez dzieci. I nauczyć się na nowo rozmawiania z ludźmi o niedzieciowych tematach.
    Pozdrawiam!

    • 279 6

    • ogólnie zgoda, ale z tym wylizaniem to nieco przesada:)

      • 7 27

    • :)

      Wystarczy spojrzeć na przyrodę, kto i jal zajmuke sie potomkami.

      • 3 6

    • Oj znam to tylko już przy pierwszym dziecku, na początku jak się oblało to leciałam szybko ubranko zmienić, nawet 5 razy dziennie, potem jak było mało oblane to już nie przebierałam, tylko przy dużych akcjach, a teraz mówię polataj po pokoju to szybciej wyschnie ;-)

      • 40 3

    • Święta prawda. Przy pierwszym też dwoiłam się i troiłam żeby wszystko było cacy, bo co powie moja mama czy teściowa... Przy drugim już było inaczej. Jak czułam, że muszę odpocząć, bo padam to odpoczywałam i spałam w dzień razem z maluchami. Nie czułam wyrzutów sumienia, że obiadu nie będzie i czasem zje sie jakiegoś "gotowca". To mąż mnie nauczył, że codzienny obiad to nie konieczność i że nie wszystko co wyprane musi być prasowane ;) I że jak czasem zostawiamy dzieci u dziadków to nie świadczy o tym, że wyrodni z nas rodzice. Przecież poza rodzicami nadal jesteśmy małżeństwem :)

      • 41 2

    • (4)

      To chyba za mną jest coś nie tak. Nie wyprasowalam ani jednego dziecięcego ubranka

      • 34 3

      • i git.....

        wyprasowane czy nie...nie ma znaczenia, dla bobaska ważne że mama je kocha.
        Pełny brzuszek,
        sucha pieluszka,
        ciepło mamy
        i dźwięk jej serduszka.

        A po co komu wyprasowany bodziak?

        • 44 2

      • hmmm (2)

        A ja prasowałam i prasuję do dziś. To szybkie przyjemne, dzieko porządnie wygląda, a i ja jako mama zadowolona. Nie ma co z tego takiego problemu robic

        • 5 31

        • U mnie pralka chodzi codziennie. Gdybym chciała wszystko prasować wylądowałabym w Tworkach

          • 31 0

        • a ja nie prasowałam także przy pierwszym dziecku- po co ?

          Dzieci mają teraz już 22- 30 lat i bez wyprasowanych ubranek się wychowały.

          • 13 0

    • (2)

      Jak córka raczkowała i wylizała kółka od wózka to przestałam wyparzać butelki

      • 37 2

      • fuj (1)

        fuj, jak można się czyms takim chwalić:/ fuu

        • 7 30

        • Ci co mówią fuu

          I nie wierzą, że da się żyć bez prasowania i że dziecko może brać do buzi cokolwiek, widzieli dzieci tylko u znajomych albo rodziny, ale swoich nie mają

          • 8 0

    • Ja mam tylko syna. Nie prasowałam, nie wyparzałam po kilka razy dziennie butelek - raz w tygodniu. Teraz gotuje jak mam ochotę, jak nie to szybkie pierogi albo naleśniki. Mam czas - prasuję, jestem zmęczona - odpoczywam nawet jak w zlewie gary. Odkurzanie? owszem ale jak syn woli na plac zabaw to odkurzanie odpada. Obiad w niedzielę? jest jeżeli akurat z jakichś powodów nie zwiedzamy terenów rowerowo.
      Czasami, jak słuchałam młodych mam, które wstawały o 4 rano żeby zrobić jakąś sałatkę dla małego na urodziny do przedszkola to myślałam, że jestem beznadziejna... ale nie jestem. Jestem normalna, wiem że muszę wypocząć bo inaczej będę się wkurzać. Reszta nie ucieknie a czas mija i niedługo syn będzie już sam biegał z kumplami. Wtedy ja będę miała czas na codzienne mega sprzątanie :)

      • 10 1

    • Mamo 3 dzieci, podpowiedz proszę! Pomóż!

      A co jeśli od początku starałam się być wyluzowaną mamą i jedyne co bardzo przestrzegam to mycie i sterylizacja butelek oraz codzienne mycie podłogi (nosi się a dzieciak je nierzadko z podłogi) ale...mam już roczne dziecko które dalej jęczy, płacze i marudzi- jeśli nie jest u mnie na rękach lub wręcz i na rękach i z całą uwagą na sobie. Nie mogę sobie chleba na kanapki ukrócić żeby nie było ryku. Mam tak bardzo dość wszystkiego. To już ponad rok tej gehenny.

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (4 opinie)

(4 opinie)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (1 opinia)

(1 opinia)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane