• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wagary, pyskowanie, bierność. Jak szkoła może pomóc uczniom z trudnościami?

Borys Kossakowski
21 kwietnia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Jesteśmy zdania, że najpierw szkoła powinna się skupić na rozwijaniu zdolności, a dopiero potem na uzupełnianiu braków - mówi Anna Adryjanek z Ogólnokształcącego Liceum Programów Indywidualnych. Jesteśmy zdania, że najpierw szkoła powinna się skupić na rozwijaniu zdolności, a dopiero potem na uzupełnianiu braków - mówi Anna Adryjanek z Ogólnokształcącego Liceum Programów Indywidualnych.

Wagary, pyskowanie, demonstracyjny ubiór, bierność, kiepskie wyniki w nauce. Czy szkoła może pomóc uczniom z trudnościami? Zdobyć ich zaufanie, obudzić motywację, zachęcić do wysiłku? Jak to zrobić?



Antek do końca gimnazjum nie przeczytał żadnej książki. Największy wstręt miał do lektur, ale inne książki też go nie interesowały. Był buńczuczny, choć potrafił być wesoły, taka "iskra boża". Polonistka odnalazła w nim pasję do filmów fantasy i podrzuciła mu Sapkowskiego. Przeczytał jedno opowiadanie, potem całą książkę i następną. Miał do poprawki na semestr sześć jedynek. Ale wszystko ruszyło od momentu, gdy zaczął czytać.

Za problemy ucznia:

W liceum zaś napisał własną powieść. Gdy ją zakończył, nie spodobało mu się, że nie ma w niej znaków interpunkcyjnych, które - jako dyslektyk - po prostu ignorował. Wziął się za podręcznik z interpunkcji i samodzielnie "powstawiał przecinki". Obecnie zapisał się nawet na rozszerzone zajęcia z polskiego.

Jak szkoła może pomóc dziecku z trudnościami?

- Jesteśmy zdania, że najpierw szkoła powinna się skupić na rozwijaniu zdolności, a dopiero potem na uzupełnianiu braków - mówi Anna AdryjanekOgólnokształcącego Liceum Programów Indywidualnych, współorganizator konferencji "Co szkoła może zaproponować uczniom z trudnościami szkolnymi". - Każdy uczeń powinien być rozpoznany pod kątem predyspozycji: tego co lubi, nad czym pracuje. Już w toku rekrutacji można zlecić uczniom autoprezentację na temat zainteresowań, planów, osiągnięć. Dzięki temu uczeń, który przychodzi do szkoły nie jest anonimowy. Już pierwszego września wiemy, że Krzysiek robi dobre filmy, Tomek pisze świetne wypracowania, a Zosia szybko się uczy języków. I pomagamy im się rozwijać.

Są bystrzy, zdolni, ale nie osiągają wyników na miarę swojej inteligencji. Przykleja się im łatkę: "zdolni, ale leniwi".

Dysleksja to nie tylko trudności z czytaniem i pisaniem. Często powoduje trudności wtórne: obniżoną samoocenę, bierną postawę, brak wiary w siebie. Zaczynają się problemy z frekwencją - dzieci się boją szkoły, nie mają kontaktu z nauczycielami. Młodzież nie osiąga wyników odpowiednich do inteligencji.

- Uczeń musi zobaczyć swój sukces, to go bawi i motywuje do wysiłku - podkreśla Anna Adryjanek.

Wystarczy drobiazg

Ania cierpiała na niedosłuch. Mówiła o sobie: "jestem gruba, brzydka, mam aparat słuchowy, nikt mnie nie lubi". W rodzinie nie miała oparcia - matka chora na schizofrenię, ojca nie było. Z byle powodu wybiegała z klasy, płakała, nie chciała wracać na lekcje. Nie ufała nauczycielom ani pedagogom.

- Zaczęłyśmy od trywialnej rzeczy, zmiany fryzury - wspomina Halina Weiss, pedagog z Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 5 w Nowym Porcie. - Namówiłyśmy fryzjerkę z sąsiedniego zakładu, by ostrzygła i uczesała Anię. Zaczęła patrzeć na siebie inaczej, zaufała pedagogom. Zaczął się proces zdrowienia. Ania zgodziła się na psychoterapię. Okazało się, że ten niedosłuch był efektem traumy psychicznej, dziewczynka była ofiarą molestowania. Terapia dała efekty, ale i nauczyciele poszli na ustępstwa. Dzięki temu ukończyła szkołę. Później przeszła dzienną grupę terapeutyczną, znalazła partnera, ułożyła sobie życie. Odwiedzała nas potem kilka razy i zawsze wspominała tego fryzjera.

Czasem wystarczy drobiazg, chwila uwagi, drobny wysiłek. Nie zawsze trzeba z uczniem wykonywać syzyfową pracę. Choć jak przyznaje Halina Weiss - takie historie nie zdarzają się zbyt często. Czasem opór ze strony rodziny jest zbyt duży, żeby cokolwiek zmienić.

- Często przeszkodą nie do pokonania jest brak komunikacji - mówi Agnieszka Kwaśniewska z Zespołu Kształcenia Podstawowego i Gimnazjalnego przy Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku. Tam uczą się dzieci, które nie mogą uczęszczać do swoich szkół ze względu na długi pobyt w szpitalu. - Szkoły czasem w ogóle nie wiedzą o naszym istnieniu. Nasi uczniowie często mają dodatkowe problemy, więc trafiają do poradni pedagogicznych. W poradni coś się stwierdza, coś diagnozuje, ale potem w szkole nikt z tym nic nie robi. Nauczyciel swoje, pedagog swoje, rodzice swoje - a uczeń tkwi w swoim problemie. Dla szkoły niestety najprostszym rozwiązaniem problemu jest pozbyć się go.

Zdolni, ale leniwi

Klaudia jest obecnie w 3 klasie liceum. W gimnazjum powtarzała klasę, była "gangsterką", musiała zmienić szkołę. Nie pochodzi z patologicznej rodziny, jest zdolna, inteligentna, ale w szkole nie odnosiła sukcesów. To ją frustrowało. Chodziła do szkoły coraz rzadziej, miała złe zachowanie, przewodziła grupie zbuntowanych "dziewuch". Po zmianie szkoły trafiła do koła teatralnego i tam znalazła swoją pasję. Scena zmieniła jej życie. Sama zaczęła aktywnie brać udział w organizacji życia szkolnego, wzięła się nawet za książki pedagogiczne.

- Uczniów z dysleksją często trzeba uczyć, jak się mają uczyć - mówi Anna Adryjanek. - Są bystrzy, zdolni, inteligentni, mają dużą wiedzę ogólną, ale nie osiągają wyników na miarę swojej inteligencji. Przykleja się im łatkę: "zdolni, ale leniwi".

Z tego się rodzi frustracja, a z frustracji złość i bunt. A szkoły nie lubią zbuntowanych. Najłatwiej się ich po prostu pozbyć. Masz złe oceny? Nie chcesz się uczyć? Nie podoba ci się? Proszę bardzo, oto oferta nie do odrzucenia. Zdasz do następnej klasy, jeśli zmienisz szkołę. Jeśli zostaniesz, będziesz musiał(a) powtarzać.

Są też tacy uczniowie, którzy nie sprawiają żadnych trudności. Przynajmniej innym. To ci pilni, którzy mają co roku czerwony pasek, dobre wychowanie, nikomu nie podpadają, z nikim nie wojują. Ale gdy kończą szkołę, nie mają pojęcia, czego chcą. Tradycyjna szkoła nie motywuje ich do żadnego wysiłku, robią zawsze tylko tyle, ile trzeba. Nie potrafią znaleźć swoich pasji. Szkoła to nuda. Idą na jedne studia, potem na drugie i nie widzą w nich żadnego sensu. Nadal nie sprawiają problemów innym. Ale mają ogromny problem z sobą samym.

Śmietnik bez segregacji

Do klubu młodzieżowego dla gimnazjalistów przyszło rodzeństwo Iza i Tomek. Tomek - "zakapior", a Jola, przeciwnie, nadmiernie wycofana, taka "sierotka boża". Nigdy się nie odzywała, skulona, dwójki zbierała i tak przechodziła z klasy do klasy. Nawet z wyglądu była zaniedbana.

- Postawiłam sobie za cel, żeby ją otworzyć, wyjąć ze skorupy - mówi Halina Weiss. - Okazało się, że w domu były ogromne problemy z rodzicami. Matka chora, ojciec pił. Zbieraliśmy dla nich ubrania, załatwiałam kurtki od sponsorów. Po gimnazjum Iza poszła do liceum zaocznego i podjęła pracę. Pewnego dnia, już jako osiemnastolatka, przyszła na wywiadówkę, jako opiekun swego młodszego rodzeństwa. Okazało się, że po śmierci matki założyła rodzinę zastępczą dla brata i siostry. Podjęła pracę w banku, zaczęła studia.

Problemy zaczynają się już w podstawówkach. Pierwsze problemy - dysleksje, jąkanie się, niestabilność emocjonalna - to jak bagaż, który uczniowie niosą na swoich barkach przez kolejne lata. W gimnazjum często już jest za późno na pomoc. Dziecko, które ma za sobą sześć lat frustracji i braku sukcesów, jest bardzo obciążone. Żaden dorosły tego nie uciągnie, a co dopiero dziecko.

- W większości szkół stanowisko pedagoga to trochę śmietnik i to bez segregacji - twierdzi Halina Weiss. - Pedagog musi być trochę psychologiem, trochę opieką społeczną, wrzuca mu się wszystkie problemy, z jakimi nie radzą sobie nauczyciele. Dla psychologa etatu przeważnie nie ma.

Szkoły wymagają od dzieci więcej, niż od dorosłych. Dzieci mają być ułożone, wychowane, stabilne emocjonalnie, bo jak tylko ujawni emocje, to od razu jest reprymenda: "jak ty się zachowujesz?". Brakuje też prostej akceptacji, że ktoś może mieć problem.

Duże szkoły publiczne nie mają takiej elastyczności i możliwości, by pochylać się nad konkretnymi przypadkami. Im większa liczba uczniów, tym większa pokusa, by działać według schematów. Teoretycznie każdy dyrektor ma prawo tworzyć dodatkowe przedmioty, zajęcia rozszerzone, a grupy międzyklasowe i międzyszkolne. W praktyce często brakuje na to czasu, chęci i pieniędzy. Niekoniecznie w tej kolejności.

Miejsca

Opinie (72)

  • gdy dziecko potrzebuje korepetycje ,trzeba je wspomóc

    ja jako matka dałam je synowi przed maturą ,bo trochę się zaniedbał w nauce ,dzisiaj tego nie żałuję ,bo jest inżynierem . Korepetycje są dla ludzi ,więc dajcie je swoim dzieciom bez żadnych wymówek .

    • 10 4

  • a ja się nigdy nie uczyłem i nie brałem korepetycji może problemy w szkołach był (2)

    Ale sobie poradziłem nawet skończyłem studia i mam magisterke

    • 7 4

    • Coś ci się Kącu w głowie porobiło jaka magisterka (1)

      u ciebie ,super porada Ewki , a treść twoja ,zero logiki , czyżby kompleksy

      • 0 1

      • nie komentarze pisane w tym samym czasie widocznie jej szybciej wysłało

        • 0 0

  • A od keidy to "pyskowanie" jest trudnością? Jeśli ktos czepia się to chyba trzeba umieć mu odpowiedzieć, nikt bez powodu nie pyskuje.

    • 7 3

  • to Iza czy Jola

    niechlujstwo wyjątkowe

    • 7 0

  • a sporty?

    u nas nie dają palić...

    • 1 0

  • Xxx (2)

    Najmniej intereuja się takimi dziećmi w Szkole nr 47 na Chełmie .Skandal , żeby dzieci chciały zmienić szkole bo nauczyciel nie wie jak prowadzić trudne choć inteligentne dziecko .

    • 0 8

    • trudne dzieco czy niewychowane?

      może niech najpierw mamusia z tatusiem wychowają pociechę, a później puszczają ja do szkoły po naukę. Halo!!! Rodzice! Szkoła jest od nauczania, a nie od wychowania. Jestem mamą dziewczynki, w której klasie też jest "tzw." trudne dziecko - boje, gryzie, używa wulgaryzmów, a mamusia i tatuś prawnicy uważają, że to szkoła ma im wychować, a poza tym ich dziecko ma zespół jakiśtam, więc to normalne, że bije i gryzie, a pani nauczycielka broń boże głos podnieść, bo zaraz afera na całe kuratorium. Tylko inne dzieci cierpią

      • 5 0

    • Odezwal sie rodzic, ktory sam ma broblemy, a probuje je zrzucic na szkole

      Przczyna zmiany szkoly nie musi byc szkola, a krytyczna ocena rodzica, ktory sowje braki wychowcze probuje zwalac na szkole.
      Mam dziecko w tej szkole i co mozna o niej powiedziec to to,ze szkola jest niewydolna. w szkole panuje atmosfera przyjazna dziecku i tyle w tym temacie,.

      • 2 0

  • Co za ankieta! Jak u Prezesa: białe jest białe a czarne czarnym.nic pośredniego

    • 2 0

  • Rzeczywistość

    Niestety duźo obiecują....a z realizacją znacznie gorzej. ..dużo gorzej.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (6 opinii)

(6 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane