• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wakacje bez harmonogramu. To nuda?

Katarzyna Mikołajczyk
17 czerwca 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Mój pierwszy obóz. Lęki rodzica kolonisty
Wakacje bez planowania? Czy jeśli jest ku temu sposobność warto pozwolić dziecku na czas luzu, bez grafiku, planowania, dodatkowych zajęć? Pytamy o to trójmiejskich specjalistów. Wakacje bez planowania? Czy jeśli jest ku temu sposobność warto pozwolić dziecku na czas luzu, bez grafiku, planowania, dodatkowych zajęć? Pytamy o to trójmiejskich specjalistów.

Śledząc coraz ciekawsze propozycje wakacyjnych aktywności dla dzieci i młodzieży możemy wpaść w pułapkę myślenia, że wakacje pozbawione tego rodzaju atrakcji są zmarnowanym czasem. Niekoniecznie, jeśli do "nudnych" wakacji przygotujemy dziecko zawczasu.



Najlepiej odpoczywasz:

Którą opcję wybierzesz dla swojego dziecka: obóz sportowy, który podniesie jego sprawność i pomoże zrzucić zbędne kilogramy ? A może kolonie językowe, z których pojedzie prosto na wycieczkę do Londynu szlifować nowo zdobyte umiejętności? Warsztaty artystyczne, żeby rozwijało kreatywność, bo w roku szkolnym nie ma na to czasu? Rynek wakacyjnych ofert ma ci do zaoferowania znacznie więcej niż tylko to. Wszystko, oprócz zwykłej nudy.

Sprawdź wyszukiwarkę ofert wakacyjnych dla dzieci

Czasem jednak można sobie na nudę pozwolić.

Dobra nuda

- Gdy dziecko ma czas do swojej dyspozycji, uczy się nim zarządzać, planować, nuda służy też rozwijaniu kreatywności - mówi dr Magdalena Giers, psycholog dziecięcy z Centrum Teraz. - Żeby jednak zadziałała, dziecko faktycznie musi mieć czas wolny, również od telewizji i komputera. Nie trzeba od razu martwić się, że dziecko z nudów wymyśli coś głupiego. A co, jeśli wymyśli coś mądrego?
Czasu na nudę dzieci potrzebują nie tylko w wakacje - takie chwile przydaję się także w roku szkolnym. Potrzebują ich też dorośli, którzy czasem są bardziej wyrozumiali dla własnego "zalegania na kanapie" niż dla bezczynności dziecka.

- Dzieci od małego wrzucone w grafiki i harmonogramy nie mają kiedy się wykazać, poszukać własnych ścieżek - mówi Magdalena Giers. - Nie mają nawet szansy wpaść na coś ciekawego, krążąc pomiędzy kolejnymi zorganizowanymi zajęciami. A przecież nawet my, ich rodzice, marzymy nie tylko o aktywnym urlopie poświęconym na zwiedzanie nowych miejsc, ale też o nicnierobieniu na leżaku pod drzewem. Dzieci potrzebują tego tak samo, jak dorośli.
Za swojego dzieciństwa pamiętamy życie bez budzika, leniwy początek dnia z Telerankiem, a później dzień ciągnący się w nieskończoność. Stojące w miejscu nagrzane powietrze, pusty dom bez zwykłego rozgardiaszu i rodziców, bo ci nie mają urlopu, dobiegające z podwórka odgłosy zabaw, do których w każdej chwili można się przyłączyć. W lodówce czeka przygotowane przez mamę drugie śniadanie i kompot, więc nie trzeba się martwić o przeżycie.

- Dzieci potrzebują móc się wyspać, potrzebują też czasu bez zegarka, bez pośpiechu, bez grafiku zajęć - mówi psycholog dziecięcy Emilia Link-Dratkowska z gabinetu Psycholog dla Dziecka w Sopocie. - Dlatego mój szczególny niepokój budzą akcje takie, jak wakacje w szkołach, które wiążą się z tym, że po zakończeniu roku szkolnego dziecko nadal chodzi do szkoły na określoną godzinę, przebywa w niej pół dnia, często pod opieką tych samych nauczycieli. Nie ma wprawdzie lekcji ani ocen, ale wakacjami trudno to nazwać, szczególnie, gdy zapracowani rodzice korzystają z tej możliwości zapewnienia dzieciom opieki nawet przez 6-8 letnich tygodni.
Nikt nie woła "mamo, pić!"

Dziś życie dzieci z sąsiedztwa nie toczy się na wspólnym podwórku, dzieci nie zostają same w domu i choć z sentymentem dzielimy się z dziećmi wspomnieniami, sami nie jesteśmy już tacy skorzy, by np. zostawić je bez opieki na wiele godzin.

- Mam wrażenie, że w czasach, gdy ja byłam dzieckiem było po prostu bezpieczniej - mówi 40-letnia Karolina z Gdyni, mama 10-letniej Natalki. - Nie widzę zresztą grupek dzieci na osiedlu, zwłaszcza z kluczami na szyi. Nikt pod balkonami nie woła "mamo, pić!". Jak już zbierają się w większym gronie, to są to raczej nastolatki. Muszę zorganizować dziecku czas do swojego urlopu, bo albo snułoby się samotnie pustymi ulicami, albo spędzało całe dnie przy komputerze lub przed TV. Dlatego załatwiam półkolonie, obozy, bo po prostu szkoda mi dziecka.
Zamiast obozu - wyjazd do babci

Rozwiązaniem, które może się sprawdzić, jest wyjazd dziecka do rodziny: babci, cioci. Wieś, czasem inne miasto, może stać się areną ciekawych, choć nie zorganizowanych wcześniej przygód, zwłaszcza, gdy pobyt tam oznacza spotkanie np. z rzadko widywanym kuzynostwem. Nuda w takich okolicznościach ma nieco inny wymiar, a ważne kwestie zapewnienia dziecku bezpieczeństwa nie muszą spędzać nam snu z powiek.

Ta opcja, choć kusząca, bo łącząca w sobie cechy leniwej letniej bezczynności z wyjazdem na kolonie, nie zawsze się sprawdza. Po pierwsze dlatego, że różne są babcie, a pobyt u takiej, która kontroluje każdy ruch wnuczka, nie przestając go jednocześnie "futrować" może okazać się kompletną porażką i najgorszym wspomnieniem z dzieciństwa. Po drugie - starsze dzieci mogą nie być zachwycone faktem, że nie mogą wypróbować w praktyce świeżo pozyskanej samodzielności i zostać w domu, jak koledzy, tylko muszą oddać się pod bezwzględny dyktat wujka z drugiego końca Polski.

- Cieszę się, że już nie muszę jeździć na wakacje do siostry mojej babci na Kaszuby - mówi 14-letnia Amelka z Gdańska. - Byłam tam ciągle strofowana, że mam nie taką fryzurę, że pomalowałam paznokcie, że noszę spodnie jak chłopak. Nie mogłam za bardzo nigdzie wychodzić i musiałam pomagać w obejściu. W tym roku uprosiłam rodziców, żeby pozwolili mi do czasu kolonii po prostu posiedzieć w domu.
"Nudne" wakacje też trzeba zaplanować

Jeżeli nie chcemy narzucać kilkuletniemu dziecku udziału w zorganizowanych półkoloniach, na które ono nie ma ochoty, a część wakacji dziecko spędza w domu (np. do czasu obozu lub wspólnego rodzinnego wyjazdu), warto przygotować się do tego wcześniej, szczególnie pod względem upewnienia się, że nasze pozostawione samemu sobie dziecko będzie w tym czasie bezpieczne.

- Prowadzę warsztaty skierowane do dzieci od około 5 do 10 lat na temat rozpoznawania sytuacji niebezpiecznych i radzenia sobie z nimi. Chodzi głównie o okoliczności w relacjach dziecka z innymi ludźmi - mówi psycholog Emilia Link-Dratkowska. - Przykładem może być sytuacja, gdy na ulicy dziecko zostaje zaczepione przez miłą, uprzejmą, elegancką nieznajomą panią i poproszone o np. pomoc w poszukiwaniu pieska, który się zgubił. Dziecko musi zrozumieć, że groźny obcy, to wcale nie musi być brzydki, zarośnięty pan z grubym głosem, jak w jego wyobrażeniach. Nauczyć się, jak nie dać się zwieść osobie w mundurze policjanta, która puka i domaga się otworzenia przez dziecko drzwi, albo komuś miłemu, kto próbuje je do czegoś namówić powołując się na mamę i tatę.
Takie przygotowania wymagają czasu, wypracowania pewnych zasad, które dziecko będzie miało czas przyswoić, zrozumieć i zapamiętać. Nie zabierajmy się do tego w czerwcu, ale, jeżeli poważnie myślimy, by w już przyszłe wakacje dać dziecku trochę więcej luzu, lekcje bezpieczeństwa zaplanujmy zawczasu.

- Mama ustaliła hasło. Nie wolno nam wpuścić nikogo, kto go nie zna, nawet jeśli będzie się powoływał na mamę - mówi 11-letni Jaś z Gdańska. - Zostajemy czasem z bratem na parę godzin sami, gdy mama idzie do pracy, ale bez hasła nie otwieramy drzwi domofonem nawet jej. Jeśli przychodzi znana nam ciocia, która nie zna hasła, mówimy, żeby zadzwoniła do mamy po hasło. I tyle.

Miejsca

Opinie (17)

  • (2)

    Wakacje u dziadków? Bardzo chętnie wysłałabym dzieci do dziadków. Tylko, że dziadkowie z obu stron są jeszcze czynni zawodowo i mogą mi wziąć dzieci na max. tydzień.
    A dzieci w wieku 8 i 5 lat nie zostawię samych w domu na kilka godzin.

    • 18 7

    • w gdańsku jest jedna wolna niania, bierze tylko 8zł, namiary do niej znajdziesz (1)

      w innym artykule

      • 13 1

      • chyba juz w areszcie :D

        • 5 0

  • moich 13 i 15 lat wysyłam do szwagra na wioskę. tam będą robić w oborze i przy żniwach. (4)

    niech się uczą życia a ja za to mam obiecane ziemniaki na całą zimę i dużego świniaka. sam pojadę na kilka dni gdzieś nad jeziorko powedkować:)

    • 32 10

    • twarda szkoła i pasem po d...ie ma swoje plusy

      mnie też tak kiedyś Matka wysyłała do wujka na wieś robić przy żniwach w wakacje, podczas gdy kumple grali w siatkę na plaży i kajakowali. Na jesień wujek przywoził oczywiście ziemniaki. Co mi z tego przyszło ? - no cóż, zostałem przedsiębiorcą :)) bo znałem ciężką robotę od dzieciaka. dzisiaj to ja rozdaję karty.

      • 16 4

    • (2)

      szpilek to ty?

      • 1 1

      • (1)

        Ha ha ha szpilek 70 procent komentarzy sam obrabia pod różnymi nickami

        • 1 1

        • czego chcecie od szpilka?

          jak ktoś się tu udziela często, to trzeba się z niego ponabijać? typowe, polskie cebulactwo.

          • 1 5

  • Kiedys to się jeździło do babci na wieś. .. (2)

    Eh, mnóstwo dzieciaków, biegali się po wsi od rana do wieczora itd to była dopiero szkoła życia

    • 10 4

    • A ja nie jeździłam do babci na wieś (1)

      bo moi dziadkowie nie byli ze wsi, tylko z miasta.

      • 5 1

      • To samo ja!

        • 0 0

  • leż młody leż

    praca w Mac'u czy Call center już czeka :)

    • 5 7

  • (1)

    Kurdę, to ja miałam pecha (a mam 26l) - chętnie pojechałabym na wieś na wakacje i w sumie nawet czasem jeżdżę ale dobra agroturystyka teraz słono kasuje. Moje babcie obie mieszkają w bloku na przymorzu od lat 60. Za g*wniarza wieś tylko na obrazkach ją oglądałam. :(

    • 14 1

    • Zgłoś się do rolnik szuka żony. ;P

      • 4 0

  • wakacje u babci

    a babcia mieszkała w bloku naprzeciwko :D

    • 18 0

  • wbrew temu co mówi p. Karolina w artykule (1)

    u nas w okolicy falowca Jagiellońska i bloków Jagiellońska 30-44, Chłopska 20-24
    dużo dzieci biega po podwórku, jestem tym zdziwiona.
    bawią się nawet w klasy- widziałam ostatnio idąc do Leclerca.

    • 5 0

    • dziś też dużo dzieci na podwórku

      U nas na osiedlu też dzieciaki dużo czasu spędzają na podwórku. Mam je na oku cały czas a za razem widzę jak dużo daje im ta odrobina samodzielności, starsza córka ma 8 lat i wymyślają super zabawy, grają w zbijaka, gumę, piłkę itd... Myślę że na pewno będą to wszystko miło wspominać.
      Na wakacje pojadą do babci ale tam to mają chyba większy luz niż w domu :-)

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (4 opinie)

(4 opinie)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (1 opinia)

(1 opinia)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane