• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wiecznie głodne dziecko. Choroba nie wybiera

Katarzyna Mikołajczyk
19 lipca 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
12-letni Mikołaj z Gdańska cierpi na Zespół Pradera-Williego. To choroba, która objawia się m.in. ciągłym i niemożliwym do zaspokojenia uczuciem głodu. 12-letni Mikołaj z Gdańska cierpi na Zespół Pradera-Williego. To choroba, która objawia się m.in. ciągłym i niemożliwym do zaspokojenia uczuciem głodu.

Jedzenie to najbardziej elementarna z potrzeb, a jej zaspokojenie jest konieczne, by przeżyć. Nieustanny silny głód może zdominować każdy aspekt życia, sprawić, że jedynym celem i priorytetem będzie zdobycie pożywienia. W województwie pomorskim jest kilkanaścioro dzieci, które bez przerwy czują niedający się zaspokoić głód. Jednym z nich jest 12-letni Mikołaj Cherek z Gdańska.



Czy zdarzyło ci się pouczać obcych rodziców, jak powinni traktować swoje dziecko?

To nie delikatne ssanie w żołądku, jak podczas diety. Nie potężne burczenie w brzuchu, które zniknie, gdy zjesz posiłek i poczujesz się syty. Zespół Pradera-Williego (PWS) to ten rodzaj głodu, jaki odczuwa ktoś walczący o to, by z głodu nie umrzeć. I kto przegrywa.

Suche fakty

Zmiany w układzie genów powodują, że chorzy cierpią m.in. na niedobór hormonu wzrostu i związaną z tym niskorosłość, nieustannie odczuwają głód, więc przy braku kontroli z zewnątrz w krótkim czasie stają się otyli, mają zaburzoną termoregulację, a także cykl snu i czuwania, nie przechodzą także pełnego dojrzewania płciowego. Osoby z PWS mają zaburzenia obsesyjne i kompulsywne, trudne do przewidzenia i opanowania napady złości i agresji, objawom często towarzyszy lekka lub umiarkowana niepełnosprawność intelektualna. W PWS mogą wystąpić też cechy zewnętrzne takie jak jasna karnacja skóry, włosów, oraz tęczówek oczu (hipopigmentacja), małe wąskie dłonie i stopy.

Dzieci z zespołem Pradera-Williego rodzą się słabe, bez odruchu ssania. Obniżone napięcie mięśniowe sprawia, że niemowlę mało się rusza, nie płacze, zaburzony odruch ssania sprawia, że w pierwszych miesiącach życia dziecko często musi być karmione przez sondę. Jednak w ciągu kilkunastu miesięcy walka o każdy kęs zmienia się w walkę z każdym kęsem, bo gdy maluch zaczyna w końcu jeść, nie chce przestać.

- Kiedy dziecko, które nie jadło nagle zaczyna się jedzeniem interesować, rodzic karmi je tym gorliwiej. Żałuję, że nikt nie powiedział mi wtedy, że tuczę dziecko. Tymczasem świadomość, że prawidłowa waga jest niezbędna dla dobrego zdrowia powinna być zaszczepiana jak najwcześniej i u zdrowych, i u chorych dzieci - mówi Marta Pacanis-Cherek, mama Mikołaja.
Prawidłowa waga

Co czujesz, gdy widzisz dziecko, które łka błagając mamę o jedzenie, a ta nie reaguje? A kiedy dostrzegasz, że dziesięciolatek w markecie potajemnie chowa za pazuchą paczkę cukierków? Jakie myśli pojawiają się w twojej głowie? Wyrodna okrutna matka? Mały złodziej? Rzadko pierwszym skojarzeniem z sytuacją jest nieuleczalna choroba.

Chorujący na zespół Pradera-Williego myślą tylko o tym, jak zdobyć pożywienie. Przez cały czas. By osiągnąć cel, wykorzystają każdą okazję, każdą chwilę słabości ze strony otoczenia. Będą kłamać, manipulować, błagać, grać na emocjach tylko w tym jednym celu. Bo bez przerwy czują trudny do wytrzymania głód, a to uczucie towarzyszy im odkąd pamiętają i nie znika choćby na chwilę nawet po najbardziej obfitym posiłku.

Chorym podaje się hormon wzrostu, jednak warunkiem dopuszczenia do udziału w programie lekowym jest prawidłowe BMI. Dlatego coraz więcej osób z PWS utrzymuje prawidłową wagę - rodzice są ich dietetykami i strażnikami wagi. Od tego zależy nie tylko leczenie, ale życie chorych.

- Problemem nie jest to, że będą grubi, ale że będą tyć, aż umrą. "Pradery" mają mniej mięśni, więc ich tempo spalania kalorii jest mniejsze. Jak na ironię, potrzebują mniej jedzenia, a chcą więcej - mówi mama Mikołaja. - W poszukiwaniu czegoś do zjedzenia sięgają także po chemię: zjadają mydło, pastę do zębów, kredki. Mój syn jest bardzo nadzorowany, żeby nie zrobił sobie krzywdy zjadając rzeczy niejadalne.
Fala krytyki

Zrozumieć tak dziwną i rzadką chorobę jest trudno. Rodzice chorych dzieci na krytykę narażeni są z każdej strony. Obcy zwracają uwagę na dziecko, które płacze, że jest głodne, "życzliwi" częstują je jednym ciasteczkiem, czekoladką, bo przecież "od jednej nic mu nie będzie", rodzina nie może zrozumieć, dlaczego dziecko nie może jeść normalnie, nawet lekarze czasem krytykują poziom rygoru w diecie.

- Młodzi ludzie są bardziej otwarci, świadomi. To właśnie młode opiekunki Mikołaja nie miały problemu, by karmić go według wytycznych i nie kwestionować konieczności takiego, a nie innego postępowania. Tymczasem starsze pokolenie neguje chorobę: PWS jest upośledzeniem, którego na pierwszy rzut oka nie widać. To co widzi osoba z zewnątrz, to normalne, głodne dziecko, któremu rodzic odmawia jedzenia. Ważne, by i w przypadku PWS rosła świadomość społeczna, niemała już wobec innych chorób, np. autyzmu czy zespołu Downa - mówi Marta Pacanis-Cherek.
Dokarmiając wiecznie głodne dziecko ludzie nie tylko zaburzają jego skrupulatnie wyliczoną dietę, ale przyczyniają się do tego, że pobudzony emocjonalnie chory zrobi wszystko, żeby zdobyć kolejne ciasteczko.

Osoby z zespołem Pradera-Williego najczęściej wymagają całodobowej opieki. Pomoc ze strony najbliższej rodziny jest więc nieoceniona.  Osoby z zespołem Pradera-Williego najczęściej wymagają całodobowej opieki. Pomoc ze strony najbliższej rodziny jest więc nieoceniona.
Rodzina pod znakiem PWS

Kiedy rodzi się dziecko z zespołem Pradera-Williego, zmienia się wszystko. Traumy doznaje cała rodzina. Trzeba dostosować dom, odciąć dostęp do kuchni, zapomnieć o wspólnych wyjściach do sklepu, przejąć całkowitą odpowiedzialność za zdrowie i życie niepełnosprawnego dziecka codziennie, przez całą dobę. Młodsze rodzeństwo także wychowywane jest w świecie, w którym życie kręci się wokół chorego członka rodziny i zasad ustalonych dla jego bezpieczeństwa.

- Musieliśmy zainstalować w drzwiach do kuchni klucz biometryczny - głodny Miki na pewno zdobyłby tradycyjny klucz, albo po prostu otworzył zwykły zamek wytrychem - opowiada Marta Pacanis-Cherek.
Bezpieczeństwo żywnościowe jest w życiu chorego na PWS bardzo ważne. Gdy dziecko wie, że jest w środowisku, w którym nie dostanie jedzenia, bo nikt się nie ugnie, czuje się bezpieczniejsze i spokojne. Problem pojawia się wraz z polem do negocjacji: dziecko robi się wówczas nerwowe, jego myśli zaczynają krążyć wokół tego, czy coś dostanie, czy nie, czy może uda się coś wyżebrać, co to będzie i ile. Dlatego dobrze, gdy chory wie, kiedy dostanie posiłek, ile i czego będzie mógł zjeść - i kiedy nie ma od tego odstępstw.

Dorastanie to z jednej strony chwile wytchnienia dla całej rodziny (dziecko idzie do szkoły, czasem wyjeżdża na obozy), z drugiej szereg wyzwań, bo okres dojrzewania chorzy na PWS przechodzą bardzo burzliwie. W dodatku każdy kolejny rok zbliża rodziców do sytuacji, w której cały ciężar opieki nad chorym ponownie spocznie na ich barkach.

- Kiedy Miki się urodził, był zbyt słaby, bym mogła wrócić do pracy. Był wcześniakiem i jako wcześniak był rehabilitowany. Później diagnoza, dieta, bo w momencie postawienia diagnozy Mikołaj był już otyły (zrzucił 50 proc. wagi ciała). Nieustająca konieczność kontrolowania dziecka sprawia, że któreś z rodziców zwykle nie pracuje, albo pracują zarabiając tylko na opiekunkę. Mikołaj objęty jest obowiązkiem szkolnym, dzięki czemu mogę pracować zawodowo, ale kiedy system edukacji go odrzuci, wrócę do punktu wyjścia, bo prawda jest taka, że nie ma "praderów" żyjących samodzielnie - przewiduje mama chorego chłopca.
Marzenia o normalnym życiu

Zanim ktoś stworzy lek, który chorym na zespół Pradera-Williego pozwoli poznać uczucie sytości, potrzebne są rozwiązania systemowe czyniące ich życie bardziej znośnym. Gdziekolwiek są: w przedszkolu, szkole, w domu, na wakacyjnym obozie - chorzy potrzebują asystentów, którzy bez przerwy będą pilnować, by nie próbowali zdobyć jedzenia, np. wygrzebując je ze śmietników lub manipulacją wyciągając od nieświadomych osób postronnych. Już zapewnienie asystenta w szkole znacząco podniosłoby komfort funkcjonowania zarówno chorych, jak i ich otoczenia, które także czuje się odpowiedzialne za upilnowanie wiecznie głodnego dziecka.

Ponieważ dziecko z zespołem Pradera-Williego nie zostanie dzieckiem na zawsze, należy zastanowić się, jak "zagospodarować" takich dorosłych. To osoby często zupełnie sprawne, mogące nawet pracować zawodowo pod warunkiem, że stworzy się im odpowiednie warunki. Nie nadają się jednak do normalnych domów opieki, gdzie miałyby zbyt dużą swobodę i zbyt mało kontroli. Są w Europie kraje, w których powstały dla chorych na ten zespół specjalnie przystosowane szkoły, także z internatami, a dla dorosłych - domy pomocy społecznej uwzględniające specyficzne potrzeby i ograniczenia tej grupy chorych. To ważne, bo ich rodziny potrzebują wsparcia, które w naszym kraju w zasadzie nie istnieje. Nie ma nawet zainteresowania, by zmienić ten stan. W Polsce chorych ze zdiagnozowanym zespołem Pradera-Williego jest około 1500. To zbyt mała grupa, by uznano jej potrzeby, mimo gotowości rodzin do partycypowania w potencjalnych kosztach utrzymania odpowiednio przystosowanych ośrodków.

Normalnie żyć chcieliby także rodzice "praderów". Ich powrót na rynek pracy powinien leżeć w interesie wszystkich. Zamiast pobierać ok. 1300 zł świadczenia pielęgnacyjnego, niejeden z nich wolałby wrócić do czynnego życia zawodowego, odprowadzać podatki i funkcjonować w społeczeństwie - zachętą i motywacją mogłoby być zwolnienie pracodawców zatrudniających rodziców niepełnosprawnych dzieci z odprowadzania za nich składki do ZUS (która i tak obciąża państwo, gdy takie osoby pobierają świadczenie pielęgnacyjne), a także zwolnienie z opłacania tej składki prowadzących własną działalność rodziców chorych dzieci.

Rozszerzenie świadomości społecznej i stworzenie systemu wsparcia dla rodzin wciąż pozostaje w sferze marzeń. Ale być może z większą uwagą i empatią będziemy teraz spoglądać na niezrozumiałe sytuacje, których jesteśmy świadkami, uznając, że czasem rzeczy nie są takie, jak się nam wydaje.

Opinie (99) ponad 50 zablokowanych

  • a mne drażniły sceny robione przez dzieci w sklepach, jak mamcia im czegoś nie kupi to lament i rzucanie sie na ziemię. (5)

    a może to były dzieci chore na tą chorobę?

    • 25 30

    • (2)

      Pracuję jako kasjerka w Tesco i widuję takie scenki dosyć często.

      Nie daj Boże, jak takie rozwydrzone go...no rozryczy mi się przy kasie - nawet nie da się spokojnie odliczyć reszty, bo wycie aż świdruje uszy.

      • 26 12

      • A i zapomniałabym jeszcze o czymś - święte oburzenie tych nieudolnych rodziców, kiedy inne osoby w kolejce widzą jak mnie wkurza wyjec i proszą,żeby uciszyć dziecko, bo w takich warunkach nie da się pracować.

        Państwo zas..ani rodzice stoją wtedy jak słupy soli i milczą.

        • 4 7

      • Czy TY czytać nie umiesz????? Tu jest opisane dziecko chore na zespół Pradera-Williego jest to choroba o której się u nas nie mówi nie pisze. Widać to niestety po komentarzach osób które nie wiedzą o co chodzi i komentują to tak jak TY. Ludzie zamiast pisać te głupoty to poczytajcie sobie o tej strasznej chorobie, której nikt nie jest winny tylko brak chromosomu 15. Rodzice Tych dzieci wszystko by oddali aby Ich dziecko było zdrowe i nie cierpiało. poczytajcie zagraniczne pisma o tej chorobie to nie żadna moda wymysł rozkapryszenie dzieci czy rodziców , to straszna choroba o której rodziny nikomu nie mówią , żeby się nie narażać na takie opinie jak tu czytałam.

        • 10 2

    • nonsens... poprostu nowomoda wychowawcza powoduje, że dzieciarnia jest rozwydrzona (1)

      • 22 17

      • nie myl palca z ...

        nie ma nowomody , są rodzice co wychowują swoje dzieci i są rodzice którymi mało kto się zajmował za młodu i oni hodują dzieci jak Yorki bo nic nie wiedzą o wychowywaniu a do ksiązki zajrzeć ... za daleko i czytać trzeba, na placu zabaw widać który rodzic to smarfonzombie szukający jakies obsr*ne pokesraki , a który to prawdziwy rodzić

        • 7 1

  • jak dziecko glodne (6)

    To trzeba dac mu jesc

    • 9 77

    • jasne, dać jeść, zawsze, bez względu na aspekty zdrowotne... (1)

      - najlepiej kilogramy słodyczy, chipsów i coli...

      • 14 3

      • A niech się przeżre :-)
        Kilka razy zwymiotuje i poddusi, to może przejdzie ochota...

        • 0 5

    • On by jadł, wciąż czując się głodny jakby miał z głodu umrzeć, (3)

      póki żołądek by nie pękł.

      Nie rozumiesz problemu. Ciesz się że nie musisz.

      • 22 1

      • wode niech pije

        • 0 7

      • (1)

        Genetycznie spierdo...

        • 1 10

        • szkoda słów dla ciebie

          Teraz to chyba napisałeś/łaś o sobie . Pomyśl co ty sobą reprezentujesz i mimo wszystko nie życzę tobie żebyś kiedyś to przeżył.. po prostu szkoda by mi było dziecka ze ma takiego rodzica.

          • 4 0

  • (2)

    Taki gimnazjalista w fazie największego wzrostu potrafi wciągnąć 8000 kalorii. Trzeba iść w masę. Nagotować ziemniaków, kaszy, ryżu, a nie chipsiki, batoniki, rogaliki, briożki.

    • 22 25

    • moze zostanie dzieki temu kulturysta badz strongmanem :) osobie bez genetyki do tego typu sportow ciezko jest dziennie wciagac po 5-10 k kcal, a dla takiego dzieciaka to nic trudnego, szukajmy pozytywnych stron, dzieki temu tez wzmocni swoje miesnie, na pewno zle na tym nie wyjdzie ;)

      • 2 9

    • Proponuję jeszcze raz przeczytać artykuł.
      Trzeba tak dobierać dietę, by jedzenie "nie poszło w masę", a wraz z nią i "masa" dziecka. Tu nie chodzi o formy zastępcze. Ziemniaki, nawet tona nie zaspokoją głodu.

      • 0 0

  • okropności (6)

    Nie zaczynamy zdania od "ale". Ostatnie zdanie tekstu.

    Szczerze współczuję wszystkim z tą przypadłością. Mogę sobie tylko wyobrażać jak paskudnie żyje się z nieustannym uczuciem głodu.

    • 51 6

    • Ale jak to? (2)

      Ale takie komplikacje?
      Zbędne.

      • 2 7

      • Ale jak to?

        Ale... jesteś tu zbędny.

        • 4 4

      • To jest mowa "potoczna"' wtedy można wszystko.

        • 0 1

    • "Ale" na początku zdania? czemu nie.

      Oczywiście wtedy gdy jest ono (wyodrębnioną) częścią większej, wyrażającej jakąś myśl całości. Jak w tym przypadku.

      • 2 0

    • Tak to jest (1)

      jak naukę języka ktoś kończy na pierwszej klasie podstawówki i gada idiotyzmy. Zapraszam do słownika PWN, tam wyjaśniono dokładnie, kiedy można zaczynać zdanie od "ale".

      • 0 0

      • Albo od razu wrzucę link, żeby zgasić debili w zarodku:
        http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Czy-mozna-zaczac-zdanie-od;10767.html

        • 0 0

  • Dać mu jesć (8)

    :I nie będzie głodne

    • 6 69

    • nakarmcie go i niech się już uciszy

      • 1 13

    • Czytaj ze zrozumieniem!! (4)

      Chyba nie zrozumiałeś sensu tego artykułu

      • 12 2

      • weź ty się nie czepiaj

        • 0 6

      • (2)

        a Ty istoty ironii

        • 1 1

        • (1)

          Och, wybacz. Nie usłyszeliśmy ironicznego sposobu mówienia w twoim piśmie.

          • 0 2

          • Typowa cecha idiotów.

            • 0 0

    • proszę zrozumieć że osoba która nie ma uczucia sytosci NIGDY nie będzie czuła że cos zjadła i że jest najedzona..zawsze jest głodna...

      • 7 1

    • Widać że nic nie zrozumiałaś/łeś z tego tekstu. Mama dziecka napisała że to dziecko i inne dzieci żyjące z ta chorobą, nigdy nie czują sytości. Uaktywnia się to w starszym wieku, a nie zaraz po urodzeniu. To na rodzicach ciąży odpowiedzialność , żeby dziecko nie umarło z powodu tej choroby. Może pomyśl i przeczytaj cos dwa lub dziesięć razy zanim coś skomentujesz.

      • 6 1

  • (7)

    Przestac mu kupowac chipsy i produkty na syropie glukozowo-fruktozowym, poniewaz zaburzaja one laknienie (celowo!), tak aby ludzie zawsze mieli potrzebe jedzenia, czyli kupowania. Ale kto z tych spasnonych na chemii knurow o tym mysli... Leisy, Milki, Coca Cola, Pepsi itd itp - najgorsze w skladzie gie - 100%chemii, a oni zra, az im sie uszy trzesa. To sie chyba nazywa dobor naturalny.

    • 15 70

    • (1)

      mamie brajana i dżesiki nie przetłumaczysz , musiały by mieć coś we łbie ...

      • 2 4

      • Musiałbyś mieć coś we łbie ty, żeby zrozumieć na czym polega choroba Pradera-Williego.
        Oczadziałe dymem kadzidła, wredne i egoistyczne społeczeństwo bez grosza empatii.

        • 8 0

    • nawet g*wniane Da.io zawiera więcej cukrów niż białka i te wszystkie kinder kanapki ... no ale reklama działa na tępe mózgi i jest jak jest

      • 1 4

    • (1)

      Jeśli się nie rozumie sedna problemu to proszę się nie wypowiadać. Większość dzieci z PWS nie zna smaku chipsów, czekolady i słodkich napojów. Sam problem WILCZEGO apetytu to jedno bo niczym się go nie zaspokoi ale drugi to taki ze taka osoba nie może łącznie w jedzeniu i piciu spożyć więcej niż około 1000 kcal dziennie i jeszcze sporo ćwiczyć - w przeciwnym razie będzie się odkładać tłuszcz i w bliskiej przyszłości monstrualna otyłość. Ale co ja tam wiem, tylko 16 lat walczę każdego dnia o zdrowie syna

      • 21 0

      • przykro czytac te opinie.

        Każdy dzień praderka to walka.
        nie jestem w stanie pojąć jak czuje się Mama ktora musi dziecku odmawiac jedzenia. Znam jednego praderka i wiem jaki potrafi byc sprytny w organizowaniu jedzenia. Wiem jak sie denerwuje i jak smutna czasem bywa mama i tato. Ta znajomosc nauczyla mnie nie oceniac innych po zachowaniu.

        • 15 0

    • Tak

      Nasze dzieci nie jedzą takiego jedzenie, i tak często są otyli mają 800-1000 kalorii dziennie , do tego wiele godzin ćwiczeń . Pomyśl zanim coś napiszesz !!!

      • 10 0

    • Czytanie ze zrozumienie nie jest twoją mocną stroną....

      • 0 0

  • czytam opinie (23)

    i większość chyba nie zrozumiała, że to dziecko jest chore na nieuleczlaną chorobę i niekupowanie mu batoników czy czipsów nie wyleczy go z tego, tym bardziej klapsy czy bicie pasem. Potężne uczucie głodu powoduje też zaburzenia w zachowaniu dziecka które ciągle kombinuje jak zdobyc jedzenie. A spróbujcie wytłumaczyć takiemu 6 latkowi że nie może jeść tego czy tamtego.

    • 98 4

    • (8)

      Może jeszcze w ADHD uwierzyć?

      • 4 24

      • Jasnym jest, że takiemu jak ty prymitywowi umysłowemu o mentalności zomowca (5)

        trudno pojąć coś więcej poza nietypowym zastosowaniem skakanki czy sznura od prodiża, zatem nie liczę, że cokolwiek ktoś napisze fachowego będziesz w stanie to przyswoić. Wróć do cieciowania i piwka z Biedronki.

        • 23 5

        • weź ty ten swój jad i żółć wylewaj na znajomych w kościele (1)

          a od normalnych ludzi się odwal

          • 3 19

          • a twój ojciec był w zomo?

            narodowcu z Rumii?

            • 5 6

        • grzechotnik - zamiast przyjmować wszystko bezkrytycznie co napiszą "fachowcy" za kasę od kocernów farmaceutycznych, lepiej (2)

          poddaj w wątpliwość to co ci mówią i o czym piszą, bo to co mówią i piszą nie zawsze musi być prawdą...
          włącz świadomość!
          przykładem może być np. Wielka Brytania gdzie dzieci od lat wychowuje się bezstresowo, a efekty tego są takie, że dzieci nie potrafią podstawowych czynności wykonać, adekwatnych do ich wieku.
          I zastanów się kogo Ty chcesz pouczać?
          Nie ucz ojca dzieci robić, a pod Biedronką cieciować możesz samemu....

          • 3 15

          • Ty zorientowany w temacie urodzony wcześniej i wielce świadomy

            I tak bardzo tęskniący za powrotem do starego sytemu. Na pewno wiesz lepiej, lanie bachorów to przecież najlepsza metoda wychowawcza, prawda? I jedyna.
            A potem w kolejnym pokoleniu zdziwienie, skąd się biorą niedojrzali emocjonalnie ludzie, z zaburzeniami przenoszonymi sztafetą na własne dzieci... Dzieci tez mam i podejrzewam, ze lepszej jakości od twoich. Pewnie dlatego, że ich nie biłem.

            • 18 3

          • Jakoś trudno mi uwierzyć, że koncerny farmaceutyczne wymyśliły chorobę, na którą nie ma lekarstwa. Jak miałyby na tym zarabiać?

            Jakby oferowali tabletki, które trzeba całe życie brać, za jedyne 8999,99 zł miesięcznie, to można by coś podejrzewać, ale tak?

            • 5 0

      • itaki - ADHD nie istnieje (1)

        Ten który opisał po raz pierwszy ADHD, przyznał się przed śmiercią że to całe ADHD było zmyślone, jedyne to czemu się diagnozowanie ADHD przysłużyło to wspomaganie koncernów farmaceutycznych, które produkowały otępiające leki niesłużące nikomu ani niczemu...

        • 6 9

        • taka prawda :) a Ci co się nabrali teraz im głupi się przyznać więc minusują :) olej to lemingi lubią żyć w nieświadomości

          • 1 5

    • (7)

      A g..o prawda. Takich "chorob" jest dzis niby wiele - jednak zmieniasz diete i nagle zanika: ADHD, nadwrazliwosc jelitowa, syndrom przemeczenia oraz PWS. I takze inne schorzenia psychosmoatyczne. Czy zawsze - nie. Czy czesto - cholernie czesto, az zbyt czesto. O tym sie glosno nie mowi, poniewaz media siedza w kieszeniach gigantycznych korporacji w rodzaju Mondelēz, ktore dla zysku nie zrezygnuja ze smieciowych skladnikow. Nawet wsrod lekarzy jest fatalna swiadomosc przyczyn i sposobu leczenia tego typu zaburzen. Ale czego oczekiwac od osob, ktore jedza te toksyczne produkty zachwycajac sie ich smakiem... Obecna sytuacja to czysty obled.

      • 10 15

      • (4)

        Właśnie! I jeszcze pasopirynka pomaga!

        • 3 9

        • (3)

          Pasopirynka? To raczej u osob, ktore nigdy nie powinny miec dzieci. Jesli nie potrafisz przekonac dziecka do swoich pogladow inaczej niz sila, znaczy ze jestes dla niego zwyklem zerem z ktorym nikt sie nie liczy. Bicie swiadczy zawsze o doglebnej tepocie. Ale takich ludzi wiele: przy dziecku i zonie wielki pan i wladca, ale juz poza domem pokurczone ze strachu g..o, dukajace tylko "dziekuje przepraszam". Gardze takimi szmaciarzami.

          • 16 3

          • O to, to...

            to samo pomyślałem. Wystarczy przeczytać wypociny tego prymitywa na pierwszej stronie.

            • 9 3

          • Chyba o sobie mówisz (1)

            • 1 7

            • Co, prawda boli?

              • 0 0

      • Prawda, nie można sie z tym niezgodzić, to zwykłe mydlenie oczu i biznes a nie choroby (1)

        • 3 7

        • Zgodź się chociaż na istnienie podręcznika do polskiego

          i korzystaj z niego bo jak na ojca "świadomego", "wcześniej urodzonego" i "trzeźwo myślącego" to trochę głupawo wypadasz

          • 9 1

    • Nie ma rzeczy niemożliwych, można to wytłumaczyć i unormować (5)

      są leki które powodują, że łaknienie można ograniczyć, to nie jest prawda,
      poza tym jeżeli coś takiego występuje to zastanówcie się nad przyczyną tego zjawiska, trzeba wyeliminować przyczynę dopiero potem można likwidować skutki,

      • 0 16

      • Przypuszczam, że próbowali już wszystkiego (2)

        radziłbym poczytać o tym schorzeniu

        • 10 3

        • (1)

          "Przypuszczam, że próbowali już wszystkiego" - o tak, na pewno. Oj na pewno. Znam ludzi, ktorzy tabletki popijaja Pepsi. Kretynow jest poczet nieprzeliczony.

          • 4 12

          • Następnym razem popij wodą

            powinno pomóc...

            • 7 1

      • Przyczyna

        Uszkodzony 15 chromosom. Paznokcie, włosy, skóra - wszystkie części ciała zawierają błędny kod genetyczny!!!! Wniosek - usunąć całego osobnika to zniknie przyczyną ;/

        • 1 2

      • Dla mnie rzeczą nie możliwą jest to że czytasz i nic nie rozumiesz!! Brak tym dzieciom chromosomu15 który odpowiada za to żeby organizm dał sygnał że dziecko jest syte. Te dzieci cały czas czują głód bo nie mają sygnału ze się najadły( przecież jest tez coś takiego że dzieci nie czują bólu). Pomyśl ze jesz a ciągle czujesz się głodna/y a rodzice i rodziny tych dzieci muszą Im ciągle wszystkiego odmawiać. Nie porównujcie tego do jakiegoś obżarstwa bo to jest choroba jak rak czy inne , tylko na całe szczęście mniej spotykana. Nie zawiniona przez nikogo tylko taki los spotyka tych rodziców i te dzieci. Nie ma na razie żadnych lekarstw, który by pomogły. Tylko dyscyplina od małego tych dzieci które nigdy nie dostaną lod,batonika czy zwykłego lizaka i kochające rodziny które pomagają im walczyć z tym okropnym choróbskiem.

        • 5 0

  • Jak bardzo ci chorzy muszą cierpieć, (3)

    to nie umiem sobie wyobrazić.
    To nie życie a wieczna katorga.

    Czy naprawdę medycyna nie ma tych osiągnięć żeby odciąć ośrodek głodu w mózgu??

    • 59 3

    • A może powód jest inny... (2)

      Glutaminian syntetyczny to Ekscytotoksyna. Coraz częściej pojawiają się badania wskazujące na to że glutaminian jest narkotykiem, wywołującym uzależnienie i sztuczny apetyt, zakłócając funkcjonowanie rdzenia mózgowego. Po jego spożyciu można często zaobserwować nadmierne pocenie się, reakcje stresowe, bóle żołądka, podwyższone ciśnienie krwi, kołatanie serca oraz migreny. Pogarsza się percepcja zmysłowa, zdolność uczenia się i koncentracji. U alergików glutaminian może wywołać atak epileptyczny a nawet paraliż układu oddechowego. Badania na szczurach, którym podawano glutaminian wykazały trwałe uszkodzenie mózgu i wzroku. Glutaminian sodu kumuluje się w organiźmie człowieka i działa z opóźnieniem. Po zażyciu glutaminianu można od Ekscytotoksyna- toksyna powstająca z normalnych neuroprzekaźników w mózgu. Kiedy ich stężenie przekroczy wartość to neurony są tak pobudzone, ze obumierają

      • 2 4

      • Czytałeś całeść? Glutaminian raczej nie wpływa na chromosom 15. (1)

        • 3 0

        • raczej , dobrze napisane , tylko ,że dopiero długofalowe badania dadzą pewny wynik , tak samo jak za 20 lat się okaże jak złe działanie na mózg ma ciągłe rozmawianie przez telefon komórkowy ... zresztą popatrz na debili szukających pokemonów - im mózg już zlasowało

          • 1 0

  • (2)

    Zasłonić zasłony zgasić światła i powiedzieć,że w nocy się nie je.

    • 9 29

    • (1)

      Przykuć do kalafiora wystarczy

      Jakoś trzeba sobie poradzić.
      Nie mogą nieuleczalnie chorzy terroryzować całe otoczenie

      • 0 4

      • tępy człowieku, ty nawet nie przeczytałeś tego artykułu ze zrozumieniem....

        • 0 0

  • odebrać marihunanen (1)

    • 8 14

    • Albo podać :-)

      • 0 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (4 opinie)

(4 opinie)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (1 opinia)

(1 opinia)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane