Doświadczenie zawodowe?! Nie, dziękuję, jednak postoję
Doświadczenie zawodowe to podobno coś, co się liczy na rynku pracy. Święty graal. Bez doświadczenia nikt nie chce zatrudnić a bez pracy nie zdobędzie się doświadczenia. Błędne koło Może kiedyś tak było, ale dziś, 30 lat później, rynek pracy jest na tyle chłonny i elastyczny że przyjmują na pełnopłatne i etatowe stanowiska osoby bez doświadczenia. Można zaobserwować nawet swoisty trend gdzie brak doświadczenia nie jest żadną przeszkodą ale jest nawet przedstawiany jako atut. Do takich ogłoszeń trzeba oczywiście podchodzić z dystansem bo można stracić zarobek albo jego dużą część (siła doświadczenia )
Żart: Rozmowa o pracę. K-kierownik P-potencjalny pracownik
K- To mówi Pan że ma Pan 20 lat, pracuje Pan 10lat i twierdzi że ma 15 lat doświadczenia zawodowego. Jak to możliwe?
P -Nadgodziny, Panie kierowniku, dużo nadgodzin.
Czy w obecnej sytuacji, kiedy to praca szuka młodego człowieka, doświadczenie ma marginalne znaczenie i nie stanowi czegoś pożądanego? Oczywiście doświadczenie jest potrzebne ale tylko na start. Jeśli uda nam się z czasem zebrać tego doświadczenia zbyt dużo, będzie ono różnorodne, może z każą następną pracą stać się naszym balastem jeśli nie zorientujemy się w porę o co chodzi.
Jeśli nie boimy się zmian a nasz ścieżka życiowa nie jest jasno wytyczona i eksperymentujemy, to możemy dostać różne łatki typu skoczek niestały niezdecydowany niepewny niecierpliwy a nawet podejrzany bo kiedyś to raczej pracownika zwalniano po kilku miesiącach kiedy się nie sprawdzał, a bardzo rzadko pracownik odchodził sam do lepszej p[racy, bo czasy były niepewne ale nie dzisiaj, sytuacja na rynku jest dynamiczna, a poglądy i oceny ludzi prowadzących rekrutację mogły utknąć w czasach nadmiaru osób do pracy.
Osoby z dużym i różnorodnym doświadczeniem prędzej czy później lądują poza rodzimym rynkiem pracy. I nie ma nic w tym złego bo oznacza to prawie zawsze założenie własnej firmy i pracy na swój rachunek albo konieczność wypłynięcia na szerokie międzynarodowe lub wielkomiejskie wody
Młodego, niedoświadczonego pracownika każda możliwość podjęcia szkolenia cieszy. Przecież koszt takiego szkolenia pokrywa pracodawca, więc jest super? No nie bardzo, bo tematykę tego szkolenia też pracodawca narzuca, to pracodawcy jest potrzebne przeprowadzenie szkolenie, żeby mieć lepszego pracownika w wybranym przez siebie aspekcie. W zamian pracownik musi poświecić coś, czego nie da się kupić za pieniądze, czyli swój wolny czas. Szkolenia często są wyjazdowe i człowiek jest całkowicie oderwany od swojego środowiska więc swoje plany prywatne też musi prze-aranżować a co gorsza odłożyć.
Warto zadać sobie pytanie czy szkolenia, które robimy, bardziej przydadzą się nam, czy naszemu obecnemu pracodawcy? Często takie szkolenia prowadzone są tylko wewnętrznie i nie uznawane przez inne firmy. Trzeba zastanowić się czy czas i energia jaką poświęcamy na zrobienie jakiegoś szkolenia da nam wiedzę przydatną w innych firmach, a może planujemy zmianę branży i takie szkolenie całkowicie mija się z celem, do tego uprawnienia wygasają i nie podlegają wznowieniom po jakimś czasie?
Pewnego razu miałam taką bardzo ciekawą propozycję biznesową: J-ja, P-prezes
P - Może zechce Pani przejść do naszej firmy, oferujemy nie gorsze warunki a jeszcze zapewniamy szkolenie z nowych ciekawych produktów, niewiele firm takie ma!
J Panie prezesie, pracuję w pokrewnej branży, wcześniejsze doświadczenia zawodowe mam, to po co mi kolejne na tych samych warunkach?
P - No bo nowe produkty, nowe rzeczy, nie chce się Pani czegoś nowego nauczyć?
J Panie prezesie a ile firm na świecie korzysta z tych produktów? innymi słowy w ilu firmach moim atutem będzie znajomość tych systemów?
P (myśli) no może z siedem.(i tu wymienia nazwy firm konkurencyjnych z Europy i Azji)
J - A ile z nich mieści się w Polsce
P (z nieurywaną dumą) no tylko my!
J Panie prezesie, wprawdzie szukam dla siebie pracy rozwojowej, ale nie aż tak, aby w przypadku zmiany pracy musieć przeprowadzać się do innego kraju albo na inny kontynent :D
Jest jeszcze jedna pułapka posiadania dużego doświadczenia. Stajemy się dla potencjalnego pracodawcy zbyt drodzy, albo odpadamy w rekrutacji jako ci zbyt bardziejsi bo nadal panuje myślenie że bardzo doświadczonego pracownika trzeba będzie adekwatnie opłacić. I bardzo dobrze! Ale najczęściej jest tak, że kierownik nie jest skłonny zatrudnić kogoś lepszego od siebie z obawy że straci stanowisko na rzecz kogoś lepszego, wiec szuka kogoś tańszego o mniejszym doświadczeniu
Tu dochodzimy do meritum. Cenne i warte naszej fatygi powinny być dla nas te i wyłącznie te szkolenia i doświadczenia które będzie można spieniężyć. Resztę należy uznać za bezwartościowe. Jeśli za budowaniem dużego doświadczenia nie będą iść pieniądze lub poprawa warunków pracy to jaki sens jest w poświęcaniu swojego bezzwrotnie upływającego czasu i młodości takim doświadczeniom? A może i często będzie nam blokować wejście do nowych firm i usłyszymy ale czy odpowiada pani/panu tak niskie stanowisko?....
Czasy zrób mnie to za darmo, wpiszesz sobie do si wi minęły mam nadzieję bezpowrotnie
Teraz można wybrać co nam się opłaca, a co nie jest warte naszej fatygi bo firma tak chce. Naprawdę nie warto brać jak leci, tylko dlatego że jest taka okazja. Siła doświadczenia !
Żart: Rozmowa o pracę. K-kierownik P-potencjalny pracownik
K- To mówi Pan że ma Pan 20 lat, pracuje Pan 10lat i twierdzi że ma 15 lat doświadczenia zawodowego. Jak to możliwe?
P -Nadgodziny, Panie kierowniku, dużo nadgodzin.
Czy w obecnej sytuacji, kiedy to praca szuka młodego człowieka, doświadczenie ma marginalne znaczenie i nie stanowi czegoś pożądanego? Oczywiście doświadczenie jest potrzebne ale tylko na start. Jeśli uda nam się z czasem zebrać tego doświadczenia zbyt dużo, będzie ono różnorodne, może z każą następną pracą stać się naszym balastem jeśli nie zorientujemy się w porę o co chodzi.
Jeśli nie boimy się zmian a nasz ścieżka życiowa nie jest jasno wytyczona i eksperymentujemy, to możemy dostać różne łatki typu skoczek niestały niezdecydowany niepewny niecierpliwy a nawet podejrzany bo kiedyś to raczej pracownika zwalniano po kilku miesiącach kiedy się nie sprawdzał, a bardzo rzadko pracownik odchodził sam do lepszej p[racy, bo czasy były niepewne ale nie dzisiaj, sytuacja na rynku jest dynamiczna, a poglądy i oceny ludzi prowadzących rekrutację mogły utknąć w czasach nadmiaru osób do pracy.
Osoby z dużym i różnorodnym doświadczeniem prędzej czy później lądują poza rodzimym rynkiem pracy. I nie ma nic w tym złego bo oznacza to prawie zawsze założenie własnej firmy i pracy na swój rachunek albo konieczność wypłynięcia na szerokie międzynarodowe lub wielkomiejskie wody
Młodego, niedoświadczonego pracownika każda możliwość podjęcia szkolenia cieszy. Przecież koszt takiego szkolenia pokrywa pracodawca, więc jest super? No nie bardzo, bo tematykę tego szkolenia też pracodawca narzuca, to pracodawcy jest potrzebne przeprowadzenie szkolenie, żeby mieć lepszego pracownika w wybranym przez siebie aspekcie. W zamian pracownik musi poświecić coś, czego nie da się kupić za pieniądze, czyli swój wolny czas. Szkolenia często są wyjazdowe i człowiek jest całkowicie oderwany od swojego środowiska więc swoje plany prywatne też musi prze-aranżować a co gorsza odłożyć.
Warto zadać sobie pytanie czy szkolenia, które robimy, bardziej przydadzą się nam, czy naszemu obecnemu pracodawcy? Często takie szkolenia prowadzone są tylko wewnętrznie i nie uznawane przez inne firmy. Trzeba zastanowić się czy czas i energia jaką poświęcamy na zrobienie jakiegoś szkolenia da nam wiedzę przydatną w innych firmach, a może planujemy zmianę branży i takie szkolenie całkowicie mija się z celem, do tego uprawnienia wygasają i nie podlegają wznowieniom po jakimś czasie?
Pewnego razu miałam taką bardzo ciekawą propozycję biznesową: J-ja, P-prezes
P - Może zechce Pani przejść do naszej firmy, oferujemy nie gorsze warunki a jeszcze zapewniamy szkolenie z nowych ciekawych produktów, niewiele firm takie ma!
J Panie prezesie, pracuję w pokrewnej branży, wcześniejsze doświadczenia zawodowe mam, to po co mi kolejne na tych samych warunkach?
P - No bo nowe produkty, nowe rzeczy, nie chce się Pani czegoś nowego nauczyć?
J Panie prezesie a ile firm na świecie korzysta z tych produktów? innymi słowy w ilu firmach moim atutem będzie znajomość tych systemów?
P (myśli) no może z siedem.(i tu wymienia nazwy firm konkurencyjnych z Europy i Azji)
J - A ile z nich mieści się w Polsce
P (z nieurywaną dumą) no tylko my!
J Panie prezesie, wprawdzie szukam dla siebie pracy rozwojowej, ale nie aż tak, aby w przypadku zmiany pracy musieć przeprowadzać się do innego kraju albo na inny kontynent :D
Jest jeszcze jedna pułapka posiadania dużego doświadczenia. Stajemy się dla potencjalnego pracodawcy zbyt drodzy, albo odpadamy w rekrutacji jako ci zbyt bardziejsi bo nadal panuje myślenie że bardzo doświadczonego pracownika trzeba będzie adekwatnie opłacić. I bardzo dobrze! Ale najczęściej jest tak, że kierownik nie jest skłonny zatrudnić kogoś lepszego od siebie z obawy że straci stanowisko na rzecz kogoś lepszego, wiec szuka kogoś tańszego o mniejszym doświadczeniu
Tu dochodzimy do meritum. Cenne i warte naszej fatygi powinny być dla nas te i wyłącznie te szkolenia i doświadczenia które będzie można spieniężyć. Resztę należy uznać za bezwartościowe. Jeśli za budowaniem dużego doświadczenia nie będą iść pieniądze lub poprawa warunków pracy to jaki sens jest w poświęcaniu swojego bezzwrotnie upływającego czasu i młodości takim doświadczeniom? A może i często będzie nam blokować wejście do nowych firm i usłyszymy ale czy odpowiada pani/panu tak niskie stanowisko?....
Czasy zrób mnie to za darmo, wpiszesz sobie do si wi minęły mam nadzieję bezpowrotnie
Teraz można wybrać co nam się opłaca, a co nie jest warte naszej fatygi bo firma tak chce. Naprawdę nie warto brać jak leci, tylko dlatego że jest taka okazja. Siła doświadczenia !

