Hej... W pracy nasz wspaniały pracodawca oszczędza na wszystkim... Łącznie z papierem toaletowym. Dostarcza ten najgorszej jakości, szary i szorstki. Przez ten papier pocharatałam sobie cztery litery... Musiałam pónść do lekarza (oczywiście prywatnie) i zapłacić za wizytę i maści (które tanie nie były). Z pracodawcą i tak się rozstaję (złożyłam wypowiedzenie w lipcu). Czy mogę go jeszcze pozwać o zwrot kosztów leczenia w związku z tym, że jego papier przyczynił się do mojego uszczerbku na zdrowiu?

Rzadko to mówię ale w tym przypadku raczej odradzam, ciężko będzie udowodnić związek przyczynowo skutków oraz celowość działania oszczednego pracodawcy....
za to jeśli chodzi o firmę która produkuje ten papier......to jest większa szansa, jako wada produktu i w efekcie uraz
Ale czy warto? bo sprawa trwać będzie ze dwa lata I trzeba będzie udowodnić w sądzie że akurat ten konkretny papier zawinił
A jedyne na co można liczyć to zwrot kosztów leczenia i zwolnienie z opłat sądowych. ...
Sądy cywilne nie działają za darmo i jest kilka pułapek w tym czasami sąd nie zwalnia z pokrycia kosztów procesowych strony przegranej tylko zasadza zwrot po połowie ..... chodzi o to że mimo wygranej musisz zapłacić połowę kwoty za prawnika którego strona przeciwna zatrudniła i jeśli sama nie miałaś prawnika to koszty się nie zniosą wzajemnie więc w efekcie zamiast otrzymać zasądzony hajs, będziesz musiała im dopłacić mimo wygranej sprawy..... :/

Ale zaraz... Chcesz mi powiedzieć, że jeżeli pozwę kogoś o odszkodowanie, sąd cywilny zasądzi to odszkodowanie to ja jeszcze tej osobie mam za prawnika płacić?
Btw. współczuję autorce problemu, miałem podobnie, ale to przez oszczędzanie żony :P

Słyszałem o wypadkach w pracy, o pozwach z tytułu nie przestrzegania zasad BHP ale żeby ktoś pozwał pracodawcę z powodu papieru toaletowego?? Może szanowna Pani zamiast papieru toaletowego złapała kawałek papieru ściernego który przez przypadek zostawił tam np. pracownik produkcji? Mam nadzieję że ten wpis to żart bo zaczynam tracić wiarę w ludzkość.