(...)
(...) Ja pożałowałem od momentu gdy podpisałem umowę. Żadna obietnic, której nie ma na umowie nie zostanie spełniona. (...) Gdy zgodnie z umową należało mi się odszkodowanie za obsuwę, powiedziano mi, że albo się dogadamy, albo sprawa idzie do sądu i będę przez to na mieszkanie czekać kupę czasu. Budynek oddany z opóźnieniem prawie rocznym. Odbioru mieszkania nie miałem do dzisiaj. Stan budynku w porównaniu z tym, co mówiono klientom, zupełnie inny (czytaj gorszy). Przykład: zamiast obiecanych płytek na ścianach na korytarzach tańsze rozwiązanie, czyli ich brak i zostawienie zwykłej ściany. Budynek kilka razy nie przeszedł odbioru straży pożarnej, bo został już skopany w fazie projektowania. Jeśli jakiś mieszkaniec pokusił się o opinie eksperta dowiadywał się, ze budynek ma dużo wad konstrukcyjnych i praktycznie odbioru nie powinien przejść. I najlepsze - firma praktycznie już pada, więc wszystkie gwarancje można wyrzucić do kosza. Można ustawić się w dużej kolejce do sądu i starać się uzyskać cokolwiek waląc głową w mur prawników pani Arciszewskiej. Uciekać!