(...)
pobierają dane raz w roku z d...y, a nie z licznika i rżną klienta na fakturach prognozowanych aż miło. matematyk wylicza zużycie prognozowane nie na podstawie szacunków wieloletnich i dotychczasowego średniego zużycia, tylko tego co mu spod pazura brudnego na klawiaturze wypadnie, ale o dziwo - nie pomyli się na swoją niekorzyść tylko tak, żeby orżnąć klienta w trzy d...y. Jaśnie panienka przyjmuje przez telefon korektę z licznika, ale już jej do rozczochranej łepetyny nie wpadnie, aby skorygować też i błędne prognozy, no bo niby czemu?