....
Do gabinetu trafiłam z psem, u którego stwierdzono raka kości szczęki. Ciężki przypadek a przyjęto nas pospiesznie, jakby chodziło o zwykły zabieg a nie usunięcie połowy szczęki. Decyzję czy operować czy czekać na szybką śmierć psa muszę podjąć sama. Miałam wiele pytań do lek. Benkowskiego, zbył mnie, że jestem przewrażliwona. Pytałam o jakość życia po operacji. Darujemy mu kilka lat, pies nauczy się szybko jeść, mogą być przeżuty etc. I podjęłam najgorszą decyzję w moim życiu - operować. Pies mimo swoich 13 lat był w świetnej kondycji fizycznej. Operacja z chirurgicznego punktu widzenia się udała. Pies przeżył, ale nie radził sobie kompletnie z ciągle wypadającym językiem nad którym nie mógł zapanować. Nie mógł pić ani jeść, a apetyt miał wielki. Rana wyglądała okropnie od ciągłego moczenia. Telefoniczna konsultacja w sobotę - proszę jechać do najbliższego lekarza i podać kroplówkę. A tenże lek.wet. jak zobaczył moją sunię powiedział, że kategorycznie odmawia i pies nie rokuje przeżycia, kontrola nad językiem nie wróci, bo ma porażone nerwy. Panowie Benkowski&Hajdo mieli obowiązek uprzedzić mnie o tym co może czekać psa po. Musiałam z ciężkim sercem poddać ją eutanazji...