Re: 100 km 100ml 100mm
Wesoły Jędruś
(21 lat temu)
magda napisał(a):
>"przodownik", ktory bedzie trzymal tempo... tempo wczesniej ustalone i skonsultowane z uczestnikami marszu
Chodzę od lat, ale nie potrafię powiedzieć, jakie jest dla mnie najodpowiedniejsze tempo po przejściu 100 km. Pierwsza pięćdziesiątka, powiedzmy 6km/h, cała setka 5km/h (łącznie z postojami) a potem ????? Przeszedłem polskie góry wzdłuż, wszerz, tam i z powrotem. Czasem samotnie, czasem w grupie. Przez wiele lat organizowałem wielodniowe wędrówki w grupie max 10 osób i wówczas to ja dyktowałem tempo marszu i decydowałem o postojach, biorąc pod uwagę możliwości najsłabszego (w danym momencie) uczestnika. Średnia prędkość marszu wychodziła strasznie nędzna i choć zazwyczaj dobierałem sobie zespół ludzi z jako takim doświadczeniem, w takim tempie nie ukończylibyśmy na pewno Harpagana.
Kwestia bezpieczeństwa. Na takim dystansie trzeba walczyć nie tylko z kilometrami, ale przede wszystkim z czasem. Zdarzyło mi się kilka razy w życiu nie spać ponad 40 godzin przy okazji akcji ratowniczych. W pewnym momencie człowiek przestaje kojarzyć i trzyma go na nogach jedynie podwyższony poziom adrenaliny. Potem delikwent pada i musi się przespać, w przeciwnym razie może stracić przytomność.
Czytałem kiedyś, że całkowite pozbawienie człowieka głębokiego snu po kilkadziesięciu godzinach powoduje halucynacje a potem może prowadzić do nieodwracalnych zmian w mózgu. Na pewno słyszałaś o tanecznych maratonach. Tam ludzie tańcząc parami do upadłego śpią na stojąco wisząc na partnerze lub partnerce. Najwytrwalszych z parkietu zabiera pogotowie. Te imprezy wzbudzają, nie bez powodu, wiele kontrowersji, bo zdarzały się przypadki śmierci na parkiecie lub zaraz po zejściu z niego. Podejrzewam, że niektórzy szprycowali się narkotykami, żeby nie zasnąć, zapominając, że natury nie da się oszukać. Mózg, serce, nawet mięśnie potrzebują co jakiś czas odpoczynku i jeśli próbuje się wyłączyć te mechanizmy, które chronią nasz organizm przed awarią, kończy się to zazwyczaj tragicznie. Stąd moje obawy, choć generalnie jestem zwolennikiem maratonów i tzw. sportów ekstremalnych, pod warunkiem, że uprawia się je w sposób odpowiedzialny.
PS. Przygotowuję własną stronę internetową. Będą tam moje porady, wspomnienia i informacje o turystycznych zamierzeniach.
0
0