20.08.2007
Jesteśmy z meżem b.czestymi goscmi w Pasibrzuchu w Manhatanie i zawsze polecalismy restauracyjke swoim znajomym ze wzgledu na smaczne jedzenie. Jednakze zwrocilismy ostatnio uwage ze b. pogorszyla sie forma obslugi, szczegolnie pan podajacych do stolików, ktorym slowo "prosze" z trudem przechodzi przez gardlo, za to zazwyczaj prezentuja gole brzuchy i niekoniecznie czyste stringi. A to juz jest niezbyt smaczne, bez wzgldu na to jak piekna figure ma kelnerka. Dzis, gdy w potrawie znalazlam długi wlos, zwrocilam talerz z potrawa do baru i pokazalam co znalazlam w warzywach. Zamiast choc jednego slowa "przepraszam", po kilku minutach do stolika podeszla nadeta kelnerka ktora zapytala: " I w zwiazku z tym, co ma byc dalej "? Poprosilam o zwrot pieniedzy, ktore po chwili kelnerka polozyla nam bez sowa na stolik. Mysle, ze gdyby obsluga zachowala sie jak nalezy mozna bylo uniknac nieprzyjemnej sytuacji. Zaluje, bo kiedys bylo w Pasibrzuchu smacznie, elegancko i z usmiechem. Szkoda ze zabraklo odrobiny taktu i usmiechu u obslugi Pasibrzucha w Manhatanie.Czyzby az tak bardzo nie zalezalo restauracji na kliencie?